napad po lekcjach.pdf

(40 KB) Pobierz
Napad po lekcjach
Właśnie skończyłam sprawdzać klasówki. Dochodziła 17:00, ale na
dworze było wciąż gorąco. Majowe dni robiły się coraz cieplejsze.
Zwykle o tej porze roku nosiłam białą lekką bluzeczkę i spódnicę
przed kolano. Uczyłam w tym liceum już siódmy rok i jak zwykle nie
mogłam doczekać się wakacji. Co roku cieszyłam się jak dziecko na
myśl o 2 miesiącach lenistwa (mimo, że mam 31 latJ) W szkole już
prawie nikogo nie było. Ponieważ samochód miałam na parkingu za
szkołą, postanowiłam wyjść tylnym wyjściem przez boisko. W
pewnym momencie, gdy przechodziłam koło sali gimnastycznej
podbiegł do mnie Michał krzycząc:
-Szybko, Adrian chyba zemdlał - chłopak chwycił mnie za rękę i
zaczął biec w stronę szatni. Nie zastanawiając się zbyt długo i
ruszyłam za nim. Prowadził mnie do męskiej szatni.
-Gdzie on jest? - zapytałam.
-Tutaj, w środku - powiedział chłopiec i popchnął mnie do szatni. Było
ciemno. Po chwili zapaliło się światło i wtedy zobaczyłam trzech
chłopców z trzeciej klasy liceum. Byli w strojach od w-fu. Musieli
skończyć SKS, pomyślałam. Jeden zamknął drzwi. Stanęli
naprzeciwko mnie.
-Który z was zemdlał? - zapytałam.
-W sumie to żaden - odpowiedział Artur. -Po co w takim razie mnie
wołaliście?
-Od dawna mieliśmy na panią ochotę. Szczególnie teraz jak jest tak
ciepło wygląda pani bardzo sexownie. Nie możemy wytrzymać na
lekcjach przez panią.
Nie wierzyłam własnym uszom. Trzech siedemnastolatków mówiło mi
takie rzeczy w szkole. Z wrażenia usiadłam na ławce pod ścianą. I
otworzyłam szeroko oczy.
-Chcemy panią przelecieć we trzech - po tych słowach odebrało mi
mowę.
-Chyba żartujecie, przecież jestem waszą nauczycielką. Nie możecie.
Wypuśćcie mnie stąd.
-Nie wypuścimy dopóki nie skończymy - powiedział Adrian i ściągnął
koszulkę. Jego koledzy zrobili to samo. Muszę przyznać, że wyglądali
nawet nieźle. Wysocy, dobrze zbudowani koszykarze. Ale najgorsze
było to, że oni wcale nie żartowali. Naprawdę chcieli to zrobić.
Pomyślałam, że nie mogę dopuścić do tego, żeby dobrali się do mojej
cipki. Tego byłoby za wiele. Myśli kłębiły mi się w głowie. Widziałam,
jak zdejmowali spodenki. Pałki jeszcze im nie stały, ale na pierwszy
rzut oka wyglądały na całkiem spore okazy.
-Zaraz poczujesz mnie w środku - odezwał się Michał trzymając w
ręce swojego drąga. Myśli kłębiły mi się w głowie. Gdy podeszli bliżej
pomyślałam, że jeżeli zrobię im wszystkim laskę to odechce im się
ostrej zabawy. Stali nago na wyciągnięcie ręki. Chwyciłam pierwszego
za pałę i pociągnęłam do siebie. Zapiszczał i znalazł się tuż przede
mną. Nie zastanawiając się włożyłam go sobie do buzi.
-Oooh, nie spodziewałem się takiej szybkiej reakcji - wysapał chłopak.
Kutas nabierał rozmiarów z każdą sekundą. Starałam się zakończyć
sprawę jak najszybciej zanim wpadnie na pomysł wsadzenia mi tego
drąga w cipkę. Widziałam, że pozostali chłopcy stali nad nami i
przyglądali się obciąganiu. Złapałam obydwu za fujary i zaczęłam
powoli masować. Kutas w moich ustach nabrzmiewał do
niesamowitych rozmiarów. Miał chyba ze 20 cm. Ledwo mieścił mi się
do ust. Pracowałam językiem z całych sił gdy po chwili chłopak złapał
mnie za włosy, nadział na swoją dzidę i spuścił się strumieniem
gorącej spermy. Zakrztusiłam się trochę tym niespodziewanym
wystrzałem. Część ładunku odruchowo połknęłam, reszta kapała mi
po brodzie.
-O cholera, ale odkurzacz. Ciągniesz jak profesjonalistka - powiedział
dysząc pierwszy „trafiony zatopiony”. -A co ty myślałeś, gnojku? -
pomyślałam. W ustach czułam smak młodzieńczego nasienia.
Jednocześnie w dłoniach prężyły się dwa kolejne konie do obrobienia.
Jednego zaczęłam energicznie walić, drugiego delikatnie lizałam po
czerwonym żołędziu. Spojrzałam w górę i zobaczyłam grymas
rozkoszy na twarzy małolata. Wiedziałam, co robię. Chwilę
podrażniłam się z nim po czym połknęłam sterczącą pałę. Drżał jakby
miał po raz pierwszy robioną laskę. Chwyciłam go za jądra. Musiało
mu to sprawiać wielką przyjemność bo poruszał biodrami w tył i w
przód. Starałam się doprowadzić go jak najszybciej do orgazmu
mimo, że już trochę zaczęłam się męczyć tą zabawą. W tej samej
chwili poczułam napływające soki mojego faceta. Ledwo zdążyłam
wyciągnąć prącie z ust gdy zalał mi twarz gęstą spermą. ?No
świetnie ? pomyślałam „ rozmazał mi cały makijaż”. Chłopak strzelał
jeszcze przez chwilę i podsunął pod usta sflaczałego członka.
-Wyliż do końca. Patrz co narobiłaś. - Zlizałam resztki mleczka z
żylastej pały bezczelnego gówniarza. Widziałam, że nie ma już siły na
nic więcej. Został ostatni.
-A ja mam ochotę na coś innego.
-Niby na co? - zapytałam.
-Zawsze bardzo podniecały mnie pani piersi. To są chyba największe
balony jakie kiedykolwiek widziałem. Nawet Marta od nas z klasy ma
mniejsze, a ma naprawdę wielki biust.
I tu faktycznie miał rację. Moje piersi były moim skarbem. Nosiłam
czwóreczkę. Dbałam o piersi i starałam się, żeby zawsze były jędrne i
sterczące - jak u nastolatki. I udawało mi się to. Dużo ćwiczyłam i
robiłam specjalne masaże.
-Co, chcesz sobie pomacać?
-Tak jakby - powiedział małolat i zaczął rozpinać mi bluzkę.
Widziałam, że ręce mu się trzęsą z podniecenia. Z bluzką szybko sobie
poradził. Odsłonił szybkim ruchem bielutki koronkowy staniczek.
Dwie różowe brodawki już lekko sterczały.
-No dalej, ja ci nie pomogę - krzyknęłam na chłopaka. Staniczek
rozpinał się z przodu więc nie było problemów. Odsłonił moje piękne
kule tak, aby widzieli to jego koledzy.
-Wow. Ale wielkie - odezwali się chórkiem. Przez cały czas trzymałam
w dłoni ostatnie sterczące prącie. Chłopak zdążył się już nieźle
zmoczyć. Wyprostowałam się siedząc na ławce i lekko odchyliłam,
żeby mogli sobie popatrzyć. Kropelki spermy kapały mi z twarzy na
uniesiony biust. Roztarłam go delikatnie oblizując namiętnie palec.
-O to mi chodziło - chłopak chwycił moje piersi i ścisnął mocno.
Myślałam, że chce je tylko popieścić, a on wepchnął pomiędzy nie od
spodu swojego wielkiego drąga. Zrobił to tak energicznie, że poczułam
go na gardle. Zwolnił trochę i zaczął rytmicznie się poruszać pieszcząc
moje całkiem już sterczące sutki. Przyciskałam go do siebie za spocone
pośladki. Co jakiś czas oblizywałam pojawiający się u szczytu moich
piersi żołądź. Ten zawodnik też zbyt długo nie wytrzymał. Spuścił się
na piersi jęcząc przy tym głośno. Wylizałam mu zmęczonego konia i
oparłam się o ścianę. Czułam na całym ciele lepką śmietankową
substancję. Spływała po mojej twarzy, szyi, piersiach. W szatni unosił
się zapach potu i męskiego orgazmu. Przyglądałam się trzem
małolatom. Siedzieli zasapani na ławce naprzeciwko mnie. Widziałam
zmęczenie na ich twarzach. Ewidentnie nie mieli siły na dalsze
igraszki. Podniosłam z podłogi koszulkę jednego z nich i zaczęłam się
wycierać. Mimo, że starłam z siebie cały ładunek spermy wciąż
miałam mokre włosy i bluzkę. Chłopcy musieli być mocno napaleni,
żeby we trójkę mnie zaatakować. W sumie, to nawet nieźle się
bawiłam. Posłałam im całusa i wyszłam z szatni.
-Dobrze, że blisko zaparkowałam...
autor: kwiatuszek
paulina1990wawa(at)interia.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin