{1}{80}SOBOTA 15:00, 25 GODZIN PRZED LUBEM|Marshall i Marvin jechali busem, {80}{144}drogš do Long Island,|by spotkać się z nami. {144}{218}Mały Marvinie,|nie płacz więcej. {218}{303}Już niedługo zobaczymy mamę. {304}{356}Przepraszam za hałas. {356}{413}To był długi dzień|dla chłopców Eriksen. {414}{492}- O co chodzi z rymowaniem?|- Cieszę się, że pytasz. {492}{563}Upić mojego syna|to nie łatwe zadanie. {563}{624}Parę tygodni temu,|praca przytłoczyła mojš żonę. {624}{684}Kiedy biedne dziecko płakało, {684}{759}czytała każdš ksišżkę,|ale to nic nie zmieniało. {760}{839}Nim dobrnęła do matki,|imieniem Goose. {840}{886}- Dlaczego, Marvin,...|- Zauważyła... {886}{930}te rymy cię męczš. {930}{979}I od tamtego czasu,|wszystko, co jemu potrzebne {979}{1039}to ksišżka rymów.|I odpływa do krainy snów. {1039}{1074}Co powinnimy teraz przeczytać? {1074}{1136}O kurczę, zostawiłem|ksišżkę w samochodzie. {1179}{1217}To wyje. {1260}{1356}JAK POZNAŁEM WASZĽ MATKĘ 9x11:|Bajki na dobranoc {1356}{1476}Tłumaczenie: lukasz91112|Korekta: GabryS {1562}{1641}O nie! Co za wpadka,|co za pech! {1642}{1696}Bez ksišżki rymów Marvina,|ta podróż będzie do niczego! {1696}{1746}Ma kto tutaj jakš poezje? {1746}{1814}- Lub jakškolwiek radę?|- Tak! Nie mieć dziecka. {1860}{1905}Skoro nie chcę,|by młody Marvin się zbudził, {1906}{1975}to z rymami będę się trudził. {1975}{2051}W sekund parę|wymylę parę rymów. {2122}{2190}Wiem! {2190}{2254}Ta historia nazywa się:|Mosby przy kiju! {2380}{2443}Otoczenie nie było doskonałe|dla marnego życia romantycznego Teda. {2444}{2535}Był głęboko w swojej trzydziestce|i wcišż nie miał żony. {2535}{2579}Ale pewnego dnia,|podczas szemrania w papierach, {2579}{2616}życie wysłało mu zły czar. {2616}{2697}Profesor fizyki o imieniu Lisa,|która przeniosła się tu z Miami. {2698}{2721}Profesorze? {2722}{2767}Zapytała niepewnie.|Odpowiedział: {2767}{2835}- Mów mi Ted.|- Nie chcę cię niepokoić. {2835}{2874}- Proszę usišd...|- Powiedział. {2874}{2956}Jestem wieżym nauczycielem|i szukam porady. {2956}{3034}Każdej nocy ćwiczę wykłady.|Czasami dwa razy. {3034}{3138}Lecz kiedy uczę,|widzę rozkojarzone oczy. {3138}{3270}Pytam dookoła|i ludzie mówiš: wietnie wykładasz. {3270}{3355}Co naprawdę co znaczy,|bo architektura... {3355}{3396}Wtem Ted pomylał... {3396}{3488}Pff, bo fizyka jest tak interesujšca.|Kontynuuj. {3488}{3572}Ty jeste dowiadczony,|a ja poczštkujšca. {3572}{3663}Jeli nie masz nic przeciwko,|to mogę zabrać cię na kolacje? {3663}{3752}Uwielbiam dawać wskazówki|i zajmę ci dużo czasu. {3752}{3824}- Co powiesz?|- Co powiem? {3824}{3915}- Ted idzie na randkę!|- Hura! - Okrzyknęlimy. {3915}{3972}- Ted schodzi z ławki!|- Wraca do gry! {3972}{4040}Wieki temu Mosby zaliczył damę. {4040}{4119}Ostatni raz widział|cycki w ujęciu Sławy. {4120}{4199}Ostatnia dziewczyna z którš się umówił,|miała "Prawa" na imię. {4199}{4284}Nie idmy od razu na całoć,|jak dzicy Berzerkerzy. {4284}{4348}Co jeli to tylko lunch|pomiędzy współpracownikami? {4348}{4399}Ted przypomniał sobie|jego nieudane randki. {4399}{4449}O Boże!|To może być prawda. {4450}{4526}Ile razy wracałem do domu, przekonujšc|się, że moje jaja znowu sš sine? {4526}{4607}To zależy od tego,|gdzie Ted i jego ujmujšca Florydianka {4607}{4671}stojš w relacjach|tajemniczego południka {4671}{4726}nazwanego:|"Międzynarodowa zmiana czasu". {4726}{4807}- Włanie! Nowa teoria.|Zapytasz: "Co to?". - Nikt nie wie. {4807}{4943}Wyjaniam. Zmiana daty to granica|pomiędzy szczęciem i żalem. {4944}{5067}Po tej stronie wracasz|do domu dzisiaj, po tej jutro. {5067}{5150}I wtedy Barney wykonał gesty,|które raczej były wulgarne. {5150}{5228}Ted spotkał się z Lisš|w doć tajemniczy sposób. {5228}{5269}Czy była to randka? {5270}{5316}On tylko wie|jak się tam dostał. {5316}{5344}Wtedy pojawiła się Lisa. {5344}{5428}Ted ucieszył się,|widzšc, co miała na sobie. {5428}{5515}Dziewczyny na kolacjach biznesowych|nie majš dekoltów. To odkrywcze! {5614}{5735}Ale przyjazny ucisk dłoni|zasmucił Teda. Przykre uczucie. {5835}{5926}Noc dłużyła się. To tam,|to tu obracała się kula. {5926}{6015}Lecz wcišż, ciekawoć Teda|nie była zaspokojona. {6016}{6094}Jak długo to może potrwać?|Był prawdziwym wojownikiem. {6094}{6143}Wtedy Lisa zauważyła w telewizji. {6143}{6221}- Jankesi rozpoczęli grę.|- W baseball... - Ted zauważył... {6222}{6288}chyba co o tym wiesz. {6288}{6372}Wzruszyła ramionami i powiedziała:|Grałam w softball w koledżu. {6440}{6517}Teraz odwieczny softball to|tylko stereotypy i nic poza tym. {6518}{6608}Ale kiedy Jankesi walczyli|Ted bał się, że nie zaliczy. {6608}{6685}Przez chwilę wszystko zmierzało|w dobrym kierunku. {6687}{6771}Nie będzie zabawy w miasteczku Teda|Jeli nasza Lisa jest... {6772}{6809}Wygralimy! {6810}{6866}Wtedy Lisa napiła się|i powiedziała... {6866}{6982}To może zabrzmieć dziwnie, ale jest|powód mojego zaciekłego kibicowanie. {6982}{7073}Będę szczera, chociaż może|wydać to się zwariowane. {7074}{7174}W pierwszym tygodniu pobytu w NY|spotkałam się z kim z drużyny. {7174}{7239}- Z kim? - Nie powiem.|- Proszę. {7239}{7304}- A co, jeste dziennikarzem?|- Myli Teda rozpoczęły wycig. {7304}{7347}Przyszedł kelner|by przyjšć zamówienie, {7348}{7429}- kiedy Lisa powiedziała:|- Może spaghetti marinara. {7430}{7523}- Biedny Ted zastanawiał się.|- Mariano Rivera? {7523}{7554}I kiedy powiedziała: {7554}{7603}Podobno macie tutaj|wietnego kurczaka Milano. {7603}{7706}- Jedyne co przychodziło mu na myl...|- Alfonso Soriano? {7706}{7795}Chcę co obfitego.|Może poczerniały dorsz? {7796}{7883}Czy to Joe Girardi?|Cholera! A może to A-Rod?! {7883}{7962}Ted, wyluzuj.|Musisz się pozbierać. {7962}{8056}Umiechnij się, bšd czarujšcy,|okaż charyzmę. Mów o pogodzie. {8056}{8140}To może być randka,|więc jest szansa na seks. {8140}{8221}Stary, bšd spoko, wyluzuj.|Nawet nie... {8222}{8268}Powiedz mi, który Jankes! {8301}{8353}Wolę o tym tutaj nie mówić. {8354}{8471}Ale nie chcę, by głupi sekret|zepsuł tak uroczš randkę. {8472}{8562}Jeżeli jest jaki problem,|to czemu go nie rozwišżemy. {8562}{8627}Spotkałam się z Derekiem Jeterem.|Zdjęcie, które to udowodni. {8627}{8726}Kiedy zobaczył zdjęcie na telefonie|miał dwie myli w głowie. {8726}{8837}To zdecydowanie była randka,|ale nie będzie drugiej. {8859}{8887}Widzisz? To działa. {8887}{8996}Trochę rymów i mój chłopiec usnšł.|Teraz cieszmy się jazdš. {9018}{9064}Rusz się, palancie! {9143}{9229}Potrzebuje nowej historii,|aby go uciszyć. {9229}{9301}Nie wiem. Ta ostatnia miała|jeden ważny temat. {9301}{9375}Wybacz, ale zanim tutaj wsiadłe,|wypaliłe jointa? {9375}{9429}Nie opowiadaj dzieciom|takich historii. To głupie! {9429}{9466}Mylę, że on ma rację. {9466}{9571}Wiem. Powiedziałem rzeczy które|były, jak powiedziałe, wštpliwe. {9571}{9664}Prawda jest taka, że dzieci w wieku|Marvina nie sš na prawdę tak wrażliwe. {9664}{9725}Pamiętasz cokolwiek z czasu,|kiedy byłe taki mały? {9725}{9806}Zbieranie dyni w wieku trzech lat. {9832}{9895}- On nie zapamięta tego. To chyba prawda.|- Jest lepiej. {9895}{9959}Jeszcze przestańmy płacić|nosem za terapię Marvina. {9959}{10029}Stary, niezła gadka,|ale chyba potrzebuję przerwy. {10029}{10147}wietny pomysł! Po tej historii:|Robin odbiera ciasto. {10269}{10314}Kiedy we wschodniej piekarni, {10314}{10389}twoja beztroska ciotka Robin|sprawiała, że inni klienci myleli: {10389}{10436}"Kto wpucił tutaj tego niechluja?". {10436}{10514}Nie obchodziło jej,|czy kto się na niš patrzył. {10514}{10575}- Włanie zerwała z...|Kevinem. {10575}{10707}Nie, Gaelem. Albo Scoobym?|Donem? {10723}{10810}Teraz czasami, kiedy pada|i czasami, gdy zaczyna nieżyć, {10810}{10871}tak jak kremowe nadzienie|spada na jej koszulkę. {10871}{10907}Hej Robin, jak leci? {10907}{11008}To był Simon, jej były,|z jej młodych lat w Kanadzie, {11008}{11082}Ale teraz, on wyglšda|zupełnie inaczej. {11110}{11207}Rym... mylę... {11207}{11305}Olniło mnie. Słowo "Kanada"|jest nie do zrymowania. {11305}{11385}Już łatwiej jest... Upić się|i próbować wspišć się na byka. {11385}{11475}Ale Kanada, niech to! Zapytaj kogo|na tej planecie i obserwuj go, {11475}{11576}jak wyje i dobij go centralnie|w sedno strzałem na pokutę. {11576}{11634}Przerzuć sprawę na wszystkich|tych nie rymujšcych potomnych. {11634}{11691}Nigdy nie spotkałem kogo kto mógł|pozamiatać po Kanadzie {11691}{11767}z wyjštkiem mojego wujka|Tony'ego z Bronxu. {11768}{11816}Jest wonym. {11853}{11928}Koniec przedstawienia. {11928}{12021}Miło cię widzieć.|Co sprowadza cię do NY? {12021}{12095}- Mieszkam tu teraz.|- Naprawdę? To wietnie. {12095}{12164}- Mogę dostać widelec?|- Zawsze był leniem, {12206}{12276}ale widok porzšdnego Simona|uderzył Robin niczym Zamboni. {12276}{12330}I spoglšdała na niego|z góry do dołu, {12330}{12410}Młoda Robin poczuła mrowienie.|Czy Simon w końcu rozkwitł? {12410}{12490}- Jeżeli tak, czy był singlem?|- wietnie. {12490}{12548}Mruczała, podczas gdy|jej powieki drgały jak u dziry. {12548}{12603}Jestem zaręczony z Louise Marsh. {12645}{12699}Piekarnia się kręciła,|podłoga odpadała. {12699}{12740}Powietrze było gęste jak syrop. {12740}{12790}Biedna Robin zemdlała,|nie mogła oddychać. {12790}{12879}Jej oczy zaczynały łzawić.|I próbowała wybełkotać jakie wyjanienie, {12879}{12922}by uciec. Wtedy Simon powiedział: {12922}{12976}Nasz tort lubny to|liczna suka, nie? {12976}{13060}I tak powstał najgorszy|pomysł na jaki kiedykolwiek wpadła. {13060}{13121}Rozległo się|do drzwi Teda stukanie. {13121}{13171}Zrobiłam co złego. {13171}{13260}Kiedy Robin opowiedziała to,|Ted wiedział że zrobiła złe boo-boo. {13260}{13363}Porwanie czyjego tortu|lubnego to straszliwy fetysz. {13363}{13423}Wychodzę z siebie, widzšc,|co się z tobš dzieje. {13423}{1349...
Leila23