Dangerous Boy - Prolog.pdf

(543 KB) Pobierz
1
Mandy Hubbard – DANGEROUS BOY
ż ł
ł ś
ż
ąż
ł
łą
ł
ł żą
ś
ż ł
ł ż
ś
ż
ą ść ł
ż
ł
1244736343.044.png 1244736343.045.png 1244736343.046.png 1244736343.047.png 1244736343.001.png 1244736343.002.png 1244736343.003.png 1244736343.004.png 1244736343.005.png 1244736343.006.png 1244736343.007.png 1244736343.008.png 1244736343.009.png 1244736343.010.png 1244736343.011.png 1244736343.012.png 1244736343.013.png 1244736343.014.png 1244736343.015.png 1244736343.016.png 1244736343.017.png 1244736343.018.png 1244736343.019.png 1244736343.020.png 1244736343.021.png 1244736343.022.png 1244736343.023.png 1244736343.024.png 1244736343.025.png 1244736343.026.png
2
Mandy Hubbard – DANGEROUS BOY
Patrzy prosto namnieintenywnymumiechem,mojeercewnoiiw
moim gardle: - Twójcaprawieikońcy,Harper
letonieprawdaNiemożebyćWalcmoimitopamiirucaminaniego,
Wyrywającipredrwi,protonakorytarWylatujwdółnachody,tak
ybko,żepotykamiowłanenogi,chwytam iporcy,abyniepaćle
gdypotrąamobą,żebyiatrymać,mojeciałokołyidookołaiudera
ramieniemwcianŁy pojawiająinagle w moich oczach, kiedy oddech
niknie.
Zawracamponowniedochodówipdem,wybiegamwdół,prekilka
ostatnich chodków,dopierwegopodetu,aleonjużmamnie,chwytaa
włoy,ciągniepowrotemPopychamniemocnowbruchipomrukuj,
uwalniającmnie,potykai,kilkakrokówwdół: - Ty dziwko. – zgrzyta.
Blokujchody,kiedynowu toi,łoćpłoniewjegoocach,wirujdookołai
idpowrotempochodachUderamwnajwikytopień,ligająciw
kierunkuchodnika,aledwieocdająciebie
Prekracamputąypialni,kładąc swoje stopy na parapet, jak przyciemnia
otwórw drzwiachMojaukienkajeżdżawdółipływapodybąokienną
Jetemjużprawiewpołowidrogi,gdytylko chwytamojąkotkiarpie
mocnoKryciwyrywami,jetemdeperowanaPochylamiikopi
gwałtownie, amójpalecchwytajegopodbródek,preklinaidajmiejć,
spadam na dach.
Mojeercewłaniekrycy,robiącobrotyz grmiącymrykiem,gdy wpadam w
polignaliciu,padającwdółzbocza na deszczowy pokryty mchem dach.
1244736343.027.png 1244736343.028.png 1244736343.029.png 1244736343.030.png 1244736343.031.png
3
Mandy Hubbard – DANGEROUS BOY
Niebyłopoobu,abytopowtrymaćŁapiiwytkiegowaigumojego
wroku,kiedytociwkierunkukrawdi,łapiąciaodpowietrnikna
poddaszu, w pobliżurynien,aletoniewytarcy,abyatrymaćmojeciałoMoje
nogikołyająinadkrawdiąiwiająkuiemi,gdiedeceligujipo
mnie,napływającnadkrajueputychpoduitkach
Ciemnechmuryprawiają,żetrudnojetobacyćbynajmniejwiatłopłynące
od jego okna w sypialni.
Mrugnłamtarającobacyć co prekropledecu,ukającliniidachua
jego cienia.
-pożałujetego,- powiediał,wypluwającłowa,kiedydajkroki,bliżająci
wyokonademnąMuiał rodielić swoje wargi,ponieważ krewpływajego
podbródka,pretowyglądał jeszcze bardziej grono. Jest nadachunademną,
Stąpając powoli w kierunku rynien. Minie wmojejlewejrce,drżą, jak mocno
chwytam suwak, dopókizawieszam go z trudem ponad koniuszkiem palca.
Zastanawiam i,cywłanietak moja mama i cuła,animumarłaJakby
wiiałanadropacliwąnadieją, żektoipojawiwtymcaieiuratujją
Jelibywiediała,jak swoje palce preunąć,towtedyby mylała omierci
Zerkam przez swoje rami,niematużadnych krewów ,po prostu tylko zbyt
długatrawa owyokociniemniej dwunatutóp poniżejBierkolejny krok w
mojątron,jakbłykawica robłykuj,anatpnie moje palce poligają ia
ja powoli spadam. Spadłam twardo,nawilżoną,błotnitąiemi, podmuch
uderamniewpłuca. Leż tam, mojeutaąotwarte, jak u ryby, pragnącej
łapaćpowietre,decolepiamnie
Żyj
Naprawdżyj
Kiedy wkońcumogodykaćoddech,precieramocy,wolneoddecui
poglądamnadach,podiewająciobacyćjego,wpatrującegoiwemnie
Ale go tam nie ma. Mrugam, ukającciemnej twarzy, ale zniknąłPodnoi
na nogi,nadalcikającswoja rk iłapiepowietre,kiedykrycprecały
trawnik, do ciemnych cieni w lesie, włanie kiedy drzwi od domu trakają
1244736343.032.png 1244736343.033.png 1244736343.034.png 1244736343.035.png
4
Mandy Hubbard – DANGEROUS BOY
Nie jestem daleko, od linii drew,animdajeobiepraw,że nie mam z nim
szans. Zderza ikrzakami,prdkocią wciekłegobykaMoja topaligai
prebłoto ipadam,uderającoiemi, właniewtedygdyłyjegodziwny
miech,aobą. Moje palcedotykającegomikkiego,ukrytegopodopadłymi
lićmi
Serce łomocpoakontrolą,prechylami na bok, i krycabijającmoje
gardłoObejmuje utamoimirkamiikrtuiDwoje szklistych, martwych
oców,z powrotem patrą na mnie, głbokoatopione,pozbawione emocji.
Jego twarz jest blada, woskowa.
Martwy.
To jego wujek, wpołowie-pochowany, w zwilżonejiemi,poddużymdrewem
cedrowym. Zabiłswojego wuja.
Całytenca,niebyłw interesach, onnieżyjignijePrerażającybudynek w
mojej klatce piersiowej, grążący uduszeniem, prawie mnie łamiąc,lochając,ale
niemogNie ma na to czasu.
Wpinaminarównenogi, nudnociwbierająkiedyjenowulekceważ,
zdesperowana, cekając na bawc, naco
Na cokolwiek.
Deszcz pływa mi po twarzy, do moichoców,robiąc to trudnym w zobaczeniu,
gdieidWkakujnakoreńdrewa,panikaprytłacamnieMoje ramie jest
odrtwiałe,całkowiciepobawionebólu.
Jest corabliżej,każdąekundąPrzeklina gdygałiedrew,atrakująi
prednim,ajadajobiepraw,żebliżaidomniePuszczam i,moje
topyligająi, jak deszcz ogłuamojebłotnitekrokiNigdy niedotrdo
drogi, do natpnegodomuOn mieszka tak daleko od wszystkiego. Musze i
ukryćlubprechytryćgo lub
Mnie abij
Błykawicapkaprzez niebo, od bardzo dawna,anatpniegrmothucy,
powoli i po cichu po raz pierwszy, i wtedy budynek agłuawszystko inne.
Wymuszam wójkryk,miniepracująybciejiybciej gdyprechylami
przez drzewa,jaknietoperpiekła.
1244736343.036.png 1244736343.037.png 1244736343.038.png 1244736343.039.png
5
Mandy Hubbard – DANGEROUS BOY
Zapóno, dajobiepraw, co robiłamNa wprost poniżej,szaleje Green
River 1 . Jest tam kli,tomuibyćdwiecie metrówwyokoci, górującej nad
doliną. Piknypunkt obserwacyjny dlaniego,abymniełapać,żebyoacyć.
Wychodzi z linii drzew, stoi niedalekoodemnie,umiechająci,jegowłoy
prykleiłyidotwaryidojegociemnychocówŁzy napływająz mojej wizji,
mieająci kroplami deszczu,preuwająciwdół pomojejkóreTo nie
możebyćwtenpoób
To niemoże i tak końcyć.
1 Green River – rzeka w stanie Waszyngton.
1244736343.040.png 1244736343.041.png 1244736343.042.png 1244736343.043.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin