KEP_DOKUMENT_O_WYZWANIACH_BIOETYCZNYCH.pdf

(186 KB) Pobierz
[1]
O WYZWANIACH BIOETYCZNYCH,
PRZED KTÓRYMI STOI WSPÓŁCZESNY CZŁOWIEK
„Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata” (Rdz 9,5)
1. Człowiek dobrej woli wobec cywilizacji śmierci i na rzecz kultury życia
Prawo do życia jest fundamentalnym prawem człowieka, na którym wyrastają wszystkie
jego pozostałe prawa . Ono jest też podstawą wszystkich innych dóbr, które stają się udziałem
człowieka. Paleta stanowisk jest tu imponująco rozbudowana, co sprawia, że pierwszym
zadaniem chrześcijanina jest ukształtowanie swojego sumienia w zgodzie z nauczaniem Kościoła
oraz uzyskanie poprawnej i rzetelnej wiedzy na temat początków człowieka . Nie wolno
opierać się na uproszczonych informacjach medialnych. Uczciwość i roztropność – niezbędne do
rozstrzygania najbardziej fundamentalnych pytań – buduje się na wrażliwości moralnej i wiedzy.
Wrażliwość tę uzyskuje się przez pogłębienie życia religijnego w komunii z Bogiem. Z kolei
wiedza nie ma wyłącznie charakteru religijnego, ale w punkcie wyjścia opiera się na
osiągnięciach naukowych. Stąd w deklaracji Kongregacji Nauki Wiary Quaestio de abortu
procurato , a następnie w encyklice Evangelium vitae przypomniano: „Skoro tylko komórka
jajowa ulega zapłodnieniu, rozpoczyna się życie, które nie należy już ani do ojca, ani do matki,
ale do nowej, żyjącej istoty ludzkiej, która rozwija się dla siebie samej. I nigdy nie stanie się
ludzką, jeśli już wtedy nią nie była. Najnowsza genetyka bardzo jasno potwierdza to wszystko, co
zawsze było oczywiste. (…) Wykazała mianowicie, że istota żyjąca ma już od pierwszej chwili
stałą strukturę, czyli informację genetyczną (…). Od momentu zapłodnienia rozpoczyna się
cudowny bieg każdego życia człowieka, którego jednak wszystkie wielkie zdolności wymagają
czasu na właściwe uporządkowanie i przygotowanie do działania” ( Quaestio 12–13; por. także
EV 60).
W sprzeczności z powyższymi stwierdzeniami stoją opinie o skrajnie subiektywnym
charakterze, w których sugeruje się, że życie człowieka zaczyna się dopiero od któregoś
momentu jego rozwoju. Tymczasem już nauki biologiczne pozwalają stwierdzić, że w rozwoju
człowieka nie mają miejsca żadne skokowe i jakościowe zmiany. Cały rozwój dokonuje się w
sposób ciągły. Nie da się stwierdzić też żadnego okresu ważniejszego od innych. Każdy moment
w tym rozwoju zakłada poprzedni, aktualny zaś stanowi nieodzowny warunek następnego.
Natomiast jedynym w swoim rodzaju zdarzeniem jest właśnie poczęcie człowieka. Wszystkie
[2]
kolejne momenty jego życia są konsekwencją tego pierwszego, najważniejszego. W końcu
wszelkie wątpliwości co do istnienia człowieka należy rozstrzygać na korzyść życia i
stanowczo sprzeciwiać się działaniom zagrażającym człowiekowi . Jan Paweł II formułuje tę
normę jednoznacznie: „nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla
usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do
zabicia embrionu ludzkiego” (EV 60).
Dla człowieka wierzącego podstawowe wskazanie płynie z bezwzględnego nakazu
Bożego wyrażonego w piątym przykazania Dekalogu: „nie będziesz zabijał” (Wj 20,13), które
swoje uzasadnienie znajduje w prawdzie, że „życie ludzkie od początku zakłada działanie Boga
Stworzyciela” (Encyklika Mater et Magistra 194) i przynależy wyłącznie do Boga, oraz w
najważniejszym przykazaniu miłości Boga i bliźniego (por. Mt 22,36–40). Kto więc niszczy życie
ludzkie, występuje wprost przeciwko Bogu i Jego prawom. Stąd właśnie bierze się Boże
ostrzeżenie skierowane na samym początku Biblii do osób niszczących życie ludzkie: „ Upomnę
się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata ” (Rdz 9, 5). Także Jan Paweł
II mocą władzy apostolskiej podkreślał, że „bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy
zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest
dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej” (EV 62). Papież dodał następnie: „Ocena
moralna przerywania ciąży dotyczy także nowych form zabiegów dokonywanych na embrionach
ludzkich, które chociaż zmierzają do celów z natury swojej godziwych, prowadzą nieuchronnie
do zabicia embrionów” (EV 63). Ojcu świętemu chodziło tu o: eksperymenty na embrionach,
wykorzystanie ich jako „materiału biologicznego”, źródła organów albo tkanek do przeszczepów,
służących leczeniu niektórych chorób, prenatalne techniki diagnostyczne, jeżeli są one
motywowane racjami eugenicznymi (EV 63).
2. Istota zagrożeń dla życia ludzkiego w fazie prenatalnej
Papież Jan Paweł II dostrzegał niebezpieczeństwa dla życia ludzkiego w fazie
prenatalnej: „lęk budzą coraz liczniejsze i poważniejsze zagrożenia życia ludzi i narodów,
zwłaszcza życia słabego i bezbronnego” (EV 3). Życie ludzkie jest wartością podstawową i
niezbywalnym dobrem . Domaga się bezwzględnej ochrony, a więc niezależnie od okresu i
jakości życia człowieka. Podważanie tego nakazu prowadzi do stopniowego osłabiania ochrony
dzieci nienarodzonych, nieuleczalnie chorych lub ludzi starszych. Fałszuje też rzeczywistość,
relatywizując wartość życia i uzależniając od tego, czy nastąpiło już urodzenie lub czy człowiek
ma zdolność do decydowania o sobie samym. Tymczasem życie jest albo go nie ma – jego
wartości nie trzeba uzasadniać, ale należy ją tłumaczyć i rozbudzać na nią wrażliwość swoją i
innych.
[3]
Nie wolno też pomijać faktu, iż Bóg jest dawcą życia , z czego wynika świętość życia i
godność każdego człowieka. Kościół czuje się w obowiązku go bronić od początku aż do
naturalnej śmierci oraz respektować wymagania zarówno prawa Bożego, jak i prawa
naturalnego. Zostają one przekreślone zwłaszcza przez stosowanie procedur dopuszczających
zabicie dziecka w okresie prenatalnym, tj. przed jego urodzeniem.
Dokonuje się obecnie radykalna zmiana postrzegania rodzicielstwa i brakuje wrażliwości
na wyjątkowość oraz wartość każdego ludzkiego życia. Taka postawa wynika z nadmiernego
podkreślania uprawnień jednostki w dziedzinach, które tradycyjnie są zastrzeżone dla
powszechnie obowiązujących praw zgodnych z naturą i godnością człowieka, podstawą jego
dalszych praw i obowiązków. W praktyce uprawnienia te przyjmują postać bezwzględnego
panowania silniejszych nad słabszymi, dorosłych nad nienarodzonymi, zdrowych nad chorymi.
Praktykowany relatywizm polega na poddawaniu dyskusji podstawowych pojęć:
godności, życia, zdrowia i samego człowieczeństwa. A przecież pojęcia te w naszej cywilizacji –
sięgającej korzeniami do kultury greckiej, rzymskiej i chrześcijańskiej – mają znaczenie
uniwersalne. Sukces relatywizmu polega zaś na tym, że wymaga się od nas uzasadniania ich
znaczenia, a w końcu nawet obrony mocy zobowiązującej podstawowych zasad moralnych.
Trzeba tymczasem pamiętać, że zasadność tych pojęć jest zrozumiała dla każdego człowieka
dobrej woli i wsłuchanego w głos swojego sumienia – jako takie nie wymagają one rozwinięcia i
ciągłego uzasadniania.
We współczesnym katalogu praw człowieka od pewnego czasu pojawia się koncepcja
przysługujących każdemu z nas tzw. praw reprodukcyjnych. Już samo słowo „reprodukcja”
wskazuje na kontekst przedmiotowy, podczas gdy prokreacja zwraca uwagę na podmioty. Prawa
reprodukcyjne oznaczają w istocie uznanie za podstawowe prawo dostępu wszystkich par i
pojedynczych osób do środków antykoncepcyjnych, wczesnoporonnych i aborcji w celu
decydowania swobodnie o liczbie, odstępach czasowych i momencie sprowadzenia dzieci
na świat , jak również prawo do informacji o tych środkach. W podobnym duchu formułowane
są opinie, które zwracają uwagę na cierpienia bezpłodnych par czy na liczne przypadki
osobistych tragedii kobiet, które osamotnione stają się matkami dzieci chorych lub z
niepełnosprawnością. Podnosi się wówczas argument, że „zmuszanie” tych kobiet do
urodzenia dziecka jest wymaganiem od nich heroizmu, do czego nikt nie ma prawa, a nadto
działaniem nieludzkim i pozbawionym wrażliwości. Stąd ma się brać uzasadnienie dla prawa do
posiadania dziecka poczętego z pomocą metod sztucznych lub – z drugiej strony – do przerwania
ciąży w przypadku poważnej choroby, zagrożenia rozwoju lub wady genetycznej dziecka
poczętego, a jeszcze nieurodzonego. Co więcej, lekarzy z prawym sumieniem, odmawiających
uczestnictwa w diagnostyce prenatalnej podejmowanej w celach eugenicznych, piętnuje się
publicznie, oskarża o łamanie prawa, a niekiedy karze, stosując sankcje dyscyplinarne,
[4]
zawodowe czy karne, a także pociąga do odpowiedzialności cywilnej za tzw. wadliwe urodzenie.
W tym ostatnim przypadku traktuje się bowiem urodzenie chorego i niechcianego dziecka jako
źródło zawinionej przez lekarza szkody, którą ponosi matka lub rodzina.
W debacie etycznej i prawnej problem sprowadza się do tego, czy dziecko poczęte
powinno być traktowane w kategoriach podmiotowych (jest kimś): jak każdy inny człowiek,
który ma swoje prawa, czy też przedmiotowo (jest czymś), to znaczy jedynie jak jakaś cenna
rzecz, o którą należy się troszczyć tylko w określonych granicach. Jeżeli przyjmiemy drugie
podejście, to w razie wyboru między interesami matki (np. choćby jej zdrowie fizyczne czy
psychiczne) a utrzymaniem ciąży – przeważać zawsze będzie potrzeba kobiety. Jeżeli będziemy
traktować dziecko poczęte jako podmiot – wówczas jego interesy, w tym prawo do narodzin, nie
będą mogły być w podobnych sytuacjach negowane.
Narasta też wspomniana wyżej tendencja do relatywizacji wartości życia . Osoba z
niepełnosprawnością intelektualną bądź fizyczną, czy po prostu z niską jakością życia, budzi
emocje i litość. Wyrażają się one często w przekonaniu, że lepiej byłoby dla tego człowieka,
gdyby się nie urodził. Utrzymuje się, iż dopóki żyją rodzice dziecka, będzie ono pod odpowiednią
opieką. Natomiast po ich śmierci – doświadczy zapomnienia i opuszczenia. Czasem nawet ludzie
wierzący nie potrafią sobie uświadomić, że te osoby stanowią w istocie szczególne dobro – w
nich bowiem objawia się życie jako takie i ze względu na nie winny być przyjęte i otoczone
szacunkiem, a nie tylko ze względu na osiągnięcia zawodowe lub społeczne, jakie staną się ich
udziałem. Doświadczenie bliskich tych osób pokazuje jednocześnie, że doznają z ich strony
niezwykle bezinteresownej miłości, ogromnej empatii i przeżywają z nimi szczególnie głębokie
więzi. Osoby te są dla nas świadkami wartości ludzkiego istnienia i obecności Chrystusa w
drugim człowieku. Obojętność na ich sytuację, pozostawienie ich bez odpowiedniej opieki i
wsparcia obciążają po części sumienie każdego z nas.
W wyniku wskazanego zamieszania moralnego powszechnie przyjmuje się pogląd, iż
dopuszczalnymi środkami w rozwiązywaniu sytuacji niechcianej ciąży lub dziecka poczętego z
niepełnosprawnością jest rzekome prawo do aborcji (nazywane prawem do rezygnacji z ciąży)
lub prawo dostępu do taniej antykoncepcji i środków wczesnoporonnych (stosowanych po
współżyciu). Dla par bezdzietnych dopuszcza się z kolei – jako alternatywę dalszych starań o
dziecko – procedurę poczęcia poza ustrojem matki zwaną powszechnie in vitro . Procedura
ta, znana w hodowli roślin i zwierząt, została wprowadzona do medycyny i nie jest w istocie
procedurą leczniczą. Jej celem jest wytworzenie człowieka w laboratorium i przeniesienie go
mechanicznie do organizmu matki. W procedurze tej tworzy się większą liczbę zarodków i
poddaje się je selekcji. Część z nich jest w przewidywalny sposób narażana na zniszczenie lub
przeznaczona do zamrożenia. Po to, aby zwiększyć szansę powodzenia zabiegu, do organizmu
matki przenosi się kilka embrionów. Po pewnym czasie sprawdza się ich rozwój i pozostawia
[5]
przeważnie jeden z nich – ten najlepiej oceniany. Pozostałe zostają przeznaczone do selektywnej
aborcji, w celu ograniczenia ryzyka związanego z ciążą mnogą. Wobec wielkiej popularności w
niektórych środowiskach tej drogi radzenia sobie z niepłodnością zdziwienie budzi fakt, że
skuteczność metody in vitro mierzona liczbą urodzeń w stosunku do liczby prób zapłodnienia
wynosi zaledwie kilka procent.
Nie do pominięcia w ocenie etycznej metody in vitro są zagrożenia zdrowotne.
Informacja genetyczna wyznaczająca możliwości rozwoju człowieka jest określona już w czasie
poczęcia. Decyduje ona o indywidualnych przymiotach osoby, jak też przynależności do gatunku
ludzkiego. W pierwszych dniach zarodkowego życia człowieka zachodzą procesy
dostosowywania się nowo powstającego organizmu do potrzeb dalszego istnienia . Metody
sztucznej prokreacji człowieka zaburzają ten proces – z uwagi na odmienne warunki
środowiskowe, w jakich dokonuje się połączenie komórek rozrodczych w laboratorium, w
porównaniu do naturalnych warunków organizmu matki.
Hormony aplikowane kobiecie celem jednoczesnego pozyskiwania kilku komórek
jajowych (dla ich zapłodnienia in vitro ) wpływają na cechy genetyczne zarówno tych komórek,
jak i na zdrowie kobiety . Niekiedy zostaje wywołany tzw. zespół hiperstymulacji jajników z
zaburzeniami krzepnięcia, obrzękami, zespołem depresyjnym i z zagrożeniem życia włącznie.
Brak naturalnej bariery biologicznej, która zabezpiecza przed łączeniem się komórek
niedojrzałych lub uszkodzonych genetycznie, dodatkowo sprzyja powstawaniu kolejnych
zaburzeń u dziecka. Nierzadko konieczne są następnie procesy naprawcze w postaci różnych
kosztownych terapii, dźwiganych następnie przez całe społeczeństwo, a nie przez ośrodki
odpowiedzialne za skutki podejmowanych praktyk. Notujemy w przypadku tych zabiegów
zwiększoną liczbę poronień samoistnych i zmian genetycznych, jak też częstsze urodzenia
dzieci z wadami rozwojowymi .
Zagrożenia te wymagają stosowania diagnostyki przedimplantacyjnej , polegającej na
wykrywaniu zmian genetycznych zarodka uzyskanego in vitro . Na tej podstawie dokonuje się
selekcji ludzi w fazie zarodkowej: zauważone lub podejrzewane zmiany genetyczne stanowią
podstawę do decyzji o niszczeniu życia dziecka – jako niechcianego właśnie z powodu zaburzeń
genetycznych. Nierzadko dzieci bywają też odrzucane na tym etapie ich rozwoju, gdyż są
niechcianej przez rodziców płci. Toteż metoda in vitro jest kolejnym eksperymentowaniem na
człowieku . To „produkcja” człowieka, stanowiąca w istocie formę zawładnięcia życiem ludzkim.
Nadliczbowe embriony są mrożone w celu ich przechowywania i ewentualnego
wykorzystania w dalszych próbach uzyskania ciąży, jeżeli wcześniejsze próby okażą się
nieskuteczne. Już sam ten proces uwłacza ludzkiej godności. Zresztą większość zamrażanych i
rozmrażanych embrionów obumiera w tym procesie lub staje się niezdolna do dalszego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin