Halluciluna Acidtrance
Wiersze Psychodeliczne
Psychodeliczna Fala
Płyniemy na psychodelicznej fali
Obudziła się w każdym z nas
Bałwany nadciągają z oddali
Poprzez przestrzeń, poprzez czas
Wchodzimy zaintrygowani
W tajemny świadomości las
W swej podróży niezachwiani
Aby poczuć wolności smak
Niepowstrzymani ego granicami
Rośnie w nas psychedelii kwiat
Dźwięki w kształty obleka
Wiruje niczym pustynny wiatr
Słodki głos wzywa z daleka
Elf zbłąkany pląsa we mchu
Czuje w nas dobro, nie ucieka
Tańczymy z nim wszyscy co tchu
Magia muzyki nas porusza
Ulotność mistycznego snu
Pewność, której nic nie wykruszy
Świat jednością, tylko spójrz
Transcendentny pokarm duszy
Apogeum jest tuż, tuż
Przelała się marzeń czara
Dołącz i swe własne stwórz
Wchłonięcie energii kosmicznej
Przestrzeń kosmiczna
Otworzyła się dla mnie
Psychodeliczna
Otoczył mnie dźwięków tunel
Wysoko nad ziemią
Frunę
Do nieba wznoszę ręce
Twarz nieprzytomna mówi
Więcej
Wchłonęłam kosmosu energię
Jak wyrazić to
Nie wiem
Tańczę pod gwiazdami
Niebo mieni się
Fraktalami
Poddałam się kosmicznej mocy
Tej jednej transowej
Nocy
Gaia (Matka Ziemia)
W psychodelicznej nieotchłani
Bezistnienne zapomnienie
Kolumny wyprzestrzeniowane
Rysy pięciopołączone
Czubek każdej kroplą łyska
Drzewna wymiaru perspektywa
Jeden w dwa za trzecim
Kolumnada się układa
Na tle nieba błysk igielny
Gwiezdna droga poza ciałem
Muśnie wiatru trawne tchnienie
Rzeczne fale równomierne
Oswobodzone zwoje słomy
Źdźbło rozsądkowi umyka
Podniebny pląs cząsteczek
Śródnocny trans atomów
Matka Ziemia obudziła się
Z poniekąd wieczystego snu
I zasiadła w mandali rusztowania
Którego budulcem wodna trzcina
Krew się burzy
Promienie słońca sięgają coraz dalej
Zaglądają w zakamarki resztą roku ocienione
Czuję ich narastające ciepło na swej skórze
To znak, by przebudzić się, znak
W ogłuszającym serca nawałnicy szale
Wrażenia potęgują brzóz liście zielone
Psychodeliczna krew się we mnie burzy
Już czas, wewnętrzny krzyk, już czas
Krew w żyłach się gotuje, zdolna rozżarzyć skałę
Gorące fale wolności, bałwany spienione
Płonę, ogarnięta głodem dalekiej podróży
To świat przyzywa, barwny, kolorowy świat
Odejdę, me włosy splotą się w fraktale
Zostawię nad przepaścią istoty zniewolone
Wrze krew w mych żyłach, ogniu, trwaj jak najdłużej
Ten smak, chcę czuć wolności smak
Chłód kory ukoi policzki me rozgrzane
Piasek tknie stopy tańcem rozochocone
Korony drzew splecione w ład, nic go nie zburzy
Oto las, żywy, świadomy las
Zobaczę znów twarze natury roześmiane
Cząstki mnie pradawnym zewem rozognione
Płomień i żar na zawsze goszczą w duszy
To raj, na ziemie spłynął raj
Gorączka festiwalowej nocy
Pośród lasów, jezior, pól
Nietypowe zgromadzenie
Rzesze ludzi, elfów rój
Przyjechali z każdej strony
Wychynęli z ziemnych dziur
Dusze transu spragnione
Tym, co w żyłach płynie
Nieprzytomnie rozgrzane
W tej magicznej godzinie
Płomienna transowa noc
Nieuchronnie się zaczyna
Spijamy natury sok
Drżenie ciał, ekstaza dusz
Ogień, sens i uniesienie
Tam pod sceną tańczą już
Nieskończoność się rozchyla
Euforii wrota otwiera
Niezapomniana zapomnienia chwila
Ci pląsają, tamci płyną
Idealna harmonia się roztacza
Nad jedną wielką rodziną
Miłość mówi językiem ciała
Tańczą więc co w piersiach tchu
Od wieczora aż do rana
Zrzucili bariery i zapory
Jednostki stały się jednością
Jaźń stanęła otworem
Gorączkę widać w ich oczach
Gdy ruszają się nieprzerwanie
Po trawiastych, polnych zboczach
Goa Dupa Open Air 2013
Na skałkach Doliny wytłoczopny wzorek
Zrównał się, wgłębił i oblekł kolorem
Dziś my, wolny lud, przejmujemy kontrolę
Gwiazdy błyszczą na niebie, wszechświat stoi otworem
We wzorzaste ciągi ubrały się skały
Mistycznych symboli znaczenia przybrały
W rytm leśnych dźwięków wiruje me ciało
Z szarej codzienności nic nie pozostało
[Dudni grzmi]
Dudni, grzmi
grzmotem grzmot,
Mruczy miś
Basowo.
Pomruk,
piorun, wiatr
Ciemny las
rozkosznie
Niczym kot.
Bas uderza
w głuszy, puszczy
roznosi się
wydźwięk, pogłos,
Rezonans.
Transowa brać
zebrała się
aby cudu tu
dokonać.
Jedność ciała
i umysłu
i natury
Kora drzew.
Mruczy bas
Słucha las
Magicznych stworzeń
pradawny śpiew.
Żartowniś, gnom
wychynie zza krzaka.
Leśne dźwięki,
skrzyp gałęzi
coś unosi się
w powietrzu
ponad mchem.
Transów noc
Basów moc
One mruczą dziś
z rozkoszy.
&#...
acidelic