MINUTY.doc

(1567 KB) Pobierz

Boże,

użycz mi:

 

pogody ducha -

abym godził się z tym,

czego nie mogę zmienić;

 

odwagi -

abym zmieniał to,

co mogę zmienić;

 

i mądrości -

abym odróżniał

jedno od drugiego.

 

 

Dziękuję Ci, Panie,

 

- za to,

co mi dałeś,

 

- za to,

co mi zabrałeś,

 

- i za to,

czego mi oszczędziłeś.

 

 

Przychodź,

by spełniał się w Tobie CUD

 

 

 

 

 

 

 

 

Prosiłem Cię, Boże, o moc do odnoszenia zwycięstw, a dałeś mi bezsilność, bym szukał pomocy;

 

Prosiłem Cię o zdrowie, bym mógł dokonać wielkich czynów, a dałeś mi chorobę, bym z pokorą robił rzeczy niedoceniane;

 

Prosiłem o bogactwo, abym pławił się w sukcesach, a dałeś mi życie skromne, bym stał się rozumny i cichy;

 

Prosiłem o władzę, żeby mnie doceniano, a dałeś mi niemoc, abym stale czuł głód Ciebie, Panie;

 

Prosiłem o idealną partnerkę, bym nie czuł się sam i odrzucony, a dałeś mi serce zdolne kochać wszystkich ludzi;

 

Prosiłem Cię o rozkosze i radość używania uciech, a dałeś mi szczęście zdolne cieszyć się bólem.

 

Nic nie dostałem, o co prosiłem Cię w mojej własnej woli, a dałeś mi wszystko, czego naprawdę było mi trzeba.

 

Bądź dziś uwielbiony za Twoją miłość i przedziwne ścieżki.

Niech w każdej minucie spełnia się Twoja wola, Panie.


 

              Na koniec chcę podzielić się z wami jeszcze jedną tajemnicą o tym, jaki naprawdę jestem. Ponieważ dzieci są prostolinijne i szczere, chętnie czytuję książki dla dzieci. W jednej z nich, O Pluszowym Króliczku Margery Williams, znalazłem passus o byciu sobą, który - jak sądzę - świetnie obrazuje, dlaczego mityngi AE działają, jeśli chodzi o moje poczucie prawdziwości.

              Na początku opowieści mały Pluszowy Króliczek pyta inną zabawkę, mądrego, starego Konia Ze Skóry:

              -  Co znaczy PRAWDZIWY? Czy to znaczy, że masz w sobie mechanizm, który warczy, i wystający kluczyk?

              - Nie chodzi o to, jak jesteś zrobiony - odrzekł Koń Ze Skóry. - PRAWDZIWOŚĆ to coś, co ci się przydarza. Kiedy twoje dziecko kocha cię, i kocha cię nie po to, by móc się tobą pobawić, ale kocha cię stale i bezinteresownie, wtedy stajesz się prawdziwy.

              -  Czy to boli?

              - Czasami - odparł Koń Ze Skóry, gdyż zawsze mówił prawdę. - Kiedy jesteś prawdziwy, nie przeszkadza ci, że to boli.

              - Czy to się dzieje za jednym zamachem, tak jak nakręcanie? - dopytywał się dalej Pluszowy Króliczek - Czy po troszeczku?

              - Nie, to nie dzieje się za jednym zamachem - odpowiedział Koń Ze Skóry. - Trzeba się stać. To wymaga dużo czasu. Dlatego rzadko udaje się tym, którzy łatwo się tłuką, albo mają ostre kanty, albo na których trzeba szczególnie uważać. Na ogół, zanim staniesz się Prawdziwy, będziesz miał już zgłaskaną większość sierści, oczy ci odpadną, łapki się obluzują i w ogóle złachmaniejesz. Ale to nie ma znaczenia, bo kiedy jesteś Prawdziwy, nie możesz już być brzydki, chyba że dla tych, którzy niczego nie pojmują.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

SŁOWO  WSTĘPNE

 

              Medytacje dla Anonimowych Erotomanów na każdy dzień roku to tylko zbiór propozycji - szkiców, które możesz rozbudowywać i przekształcać tak, by były bliższe Twojemu sercu i wyobraźni. Nie wszystkie będą jednakowo do Ciebie przemawiać, w niektórych być może się nie odnajdziesz, na pewno jednak z każdej zołasz coś wyłuskać. Erotomania to uzależnienie wyjątkowo uporczywe i o głębokich korzeniach - choroba pełna subtelnych pułapek i ustawicznie ulatniająca się ze świadomości. Tym bardziej ważne jest, byśmy stale odświeżali sobie jej obraz oraz nasz wspólny cel. Minuty AE mogą nas w tym dodatkowo wspomagać.

              Motta inspirujące każde z rozważań (uzupełnione myślami i wspólnymi doświadczeniami uczestników AE) zapożyczone są z kulturowego i duchowego dziedzictwa całej ludzkości. Są tylko pre-tekstem, ukazują jednak, że idee Dwunastu Kroków - ścieżki prowadzącej z uzależnień do przebudzenia duchowego i człowieczej pełni - przewijały się w ludzkiej myśli od wieków. Jednak dopiero AA zawdzięczamy zebranie ich w zwarty program, który - adaptowany następnie do innych uzależnień - sprawdza się także dla nas na drodze do wyzwolenia się z erotomanii i do zupełnej wewnętrznej przemiany.

              Sugerujemy - najlepiej - rozważanie jednej, właściwej medytacji w danym dniu, albowiem i lekarstwo należy przyjmować w pojedynczych dawkach. Czytanie Minut AE na raz, ciągiem, to bardziej zaspokajanie ciekawości, niż pomoc w pracy nad własnym zdrowieniem i duchowym wzrostem. Proces ten przebiega powoli, wymaga regularności i nie udaje się go przyspieszyć. Nie tracąc naszej indywidualności, zyskujemy w tych medytacjach dodatkowe źródło więzi - więzi poprzez łączenie się w myślach i w duchu - więzi z sobą, z innymi AE i z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy i gdziekolwiek się znajdujemy.

              Niech te codzienne modlitwy i rozważania staną się dla nas wyrazem wdzięczności za inspirację, która umożliwiła ich napisanie. Niech będą w nas jak dodatkowy żagiel na „szalupie ratunkowej” jaką jest Wspólnota AE. Niech wzbogacają nasze mityngi i ducha i niech pomagają nam zgrać się z wolą Boga - pełnić ją w zewnętrznym życiu i spełniać we własnym sercu. Niech więc tchnienie Siły Wyższej każdego dnia napina w nas  żagle duszy i pomaga nam zachować kurs wspólny na seksualno-uczuciową trzeźwość i duchowe przebudzenie.

 

Copyright:  Robert. W.

9

 


 

D E S I D E R A T A

 

 

              Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu; pamiętaj, jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece, jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno. Słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. Unikaj ludzi hałaśliwych i agresywnych, gdyż tacy są udręką ducha. Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub gorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna; jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowuj ostrożność w swych przedsięwzięciach, świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech Ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą - a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla Ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni: wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa;  masz prawo być tutaj i czy to jest dla Ciebie jasne, czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu, i czymkolwiek się zajmujesz, i jakiekolwiek są Twe pragnienia. W zgiełku ulicznym, w zamęcie życia, zachowuj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami, ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny. Staraj się być szczęśliwy.

 

 

Tekst znaleziony w starym kościele św. Pawła, w Baltimore, w 1692 roku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

MINUTY

 

AE

 

__________________

 

Medytacje dla

Anonimowych Erotomanów

na 366 dni roku

 

 

 

 

 

 

01 lipca

 

Wypalona skorupa tworzy kształt misy.

Ale użyteczność jest w jej pustce.

(Lao Tsy)

 

 

              W odstawieniu często narzekaliśmy na dotkliwe uczucie pustki. Jednak dzięki wolnej przestrzeni, jaką w nas tworzyła, pustka ta okazywała się dobrodziejstwem. Obudowując ją w sobie szczelnie materiałem Kroków i Tradycji, zmienialiśmy się w rodzaj miecha, który - choć pusty, to nie wyczerpany - działał jak potężne płuco, rozpalając w nas nadzieję na wyzwolenie z erotomanii i zupełną przemianę. Niczym skurcze bijącego serca, miech ten stawał się naszym natchnieniem także w niesieniu posłania innym ciepiącym erotomanom. Nie działał jednak sam; to my musieliśmy wkładać wysiłek, by ciągle nim poruszać. W ten sposób nasza pustka, choć odczuwana w sposób dojmujący, okazywała się dobrodziejstwem napędzającym nasz wspólny wzrost. Bez niej program AE nie miałby duchowego miecha, zdolnego rozpalić w nas pragnienie wewnętrznej przemiany i tęsknotę za Bogiem.

 

              Czy, godząc się na odstawienie, zmieniam się w duchowy miech, a może wciąż zapycham się podnieceniem i żądzą? Czy jestem wdzięczny, że moja użyteczność - dla siebie, dla innych i dla Boga - leży w ogołoceniu się z siebie?

 

              Modlę się, abym godził się na odstawienie i pustkę. Modlę się, abym był jak wypalona skorupa, którą Ty, napełniasz, Boże. Modlę się, abyś mógł mnie używać, Panie, jak duchowego miecha, który rozpala nadzieję, wiarę i radość z ocalenia.

 

              Na dzisiaj: Poprzez program AE oczyszczam się z nałogu, wad i przywiązań. Napełniam moją pustkę mocą i wolą Boga, bym stawał się miechem, zdolnym rozpalać wspólne pragnienie przemiany.


31 marca

 

Radość jest czymś całkowicie różnym od przyjemności;

tam, gdzie szukamy przyjemności, musi pojawić się i ból.

(Jiddu Krishnamurti)

 

 

              Nasze szczęście nie składa się z przyjemności; leży ono we wspólnym uwalnianiu cierpień. Któż jednak szuka bólu? Kiedyś radością dla nas był „raj” zakochania i seksualnych przyjemności. Innej uciechy ani nie znaliśmy, ani nie szukaliśmy. Jednak pogoń za tym hajem, unikanie odpowiedzialności za siebie i uciekanie od naszych prawdziwych uczuć zaczęło przynosić nam rosnące cierpienia, a te przywiodły nas w końcu do AE. Tutaj, przyjmując odstawienie „z otwartą przyłbicą,” uwalniamy ciążące tajemnice z całego życia. Znajdujemy w sobie zgodę na przeżywanie wstydu, poczucia winy i żalu i dzielimy się tymi uczuciami. Choroba, wylewając się z nas, robi miejsce prawdziwej radości i ukojeniu. Zachowując trzeźwość, nie miotamy się więcej, pełni buntu i lęków, od jednego do drugiego znieczulenia. Po morzu wylewanych łez żeglujemy ku Wyspom Szczęścia. Znajdujemy je w sobie - są w nas i zawsze tam były. Są naszą podróżą do nich. Prawdziwe radość to trud - i ból - ich odkrywania.

 

              Czy godzę się, że autentyczna radość jest we mnie sprzężona z uwalnianiem bólu, a może nadal próbuję oddzielić ją od niego? Czy jestem wdzięczny za tę przedziwną drogę do szczęścia?

 

              Modlę się, abym godził się na ból konieczny w zdrowieniu. Modlę się, abym, dzieląc się cierpieniami w AE, znajdował radość. Modlę się, abym czuł wspólnie z innymi AE i był dla nich wsparciem tak, jak Ty mnie wspierasz przez nich, mój Boże.

 

              Na dzisiaj: Godzę się na bóle odstawienia i zdrowienie w AE. Przestaję gonić za przyjemnościami i odkrywam siebie. Przyjmuję nowe radości, na które naprowadza mnie Siła Wyższa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

01 października

 

Ból jest jak rozbicie orzecha, który zawiera naszą mądrość.

(Kahlil Gibran)

 

 

 

              Erotomania była rodzajem skorupy izolującej nas przed bólem. Jej pancerz, choć pomagał nam znosić stresy, tłumił lęki i dawał iluzję bezpieczeństwa, odcinał nas jednak od własnego wnętrza i rzeczywistych uczuć. Nosząc go, nie mogliśmy ukoić dawnych zranień, usuwać wad ani kochać naszej podatności na zranienie. Żyliśmy bez kontaktu z samym sobą: nieprzemakalni od zewnątrz i zaizolowani przed własnym wnętrzem. W relacjach z ludźmi nasze skorupy zderzały się w konfliktach, wrogości, egoizmie i lęku przed odrzuceniem, więc nie mogliśmy ani nikogo głebiej poznać, ani samemu dać się poznać. Pancerz ten jednak coraz boleśniej nas uwierał. W AE, przechodząc punkt krytyczny, kapitulujemy pod naporem choroby i pozwalamy Bogu - rękami innych AE - skruszyć naszą obronną łupinę. Ból, jaki towarzyszy jej pękaniu, owocuje wglądami i wydobywa mądrość ukrytą w naszym wnętrzu. Zasila ona AE, tworząc lek na erotomanię, którym się dzielimy.

 

              Czy dzielę się mądrością, którą znajduję w AE, a może dalej trwam w pancerzu erotomanii i boję się go ruszyć? Czy jestem wdzięczny za ból pękania mojej skorupy, który nasącza mnie mądrością?

 

              Modlę się, abym korzystał z mądrości, jaką odkrywam w AE. Modlę się, abym pomagał Ci, Boże, rozgryzać mnie w sumieniu - kruszyć mój pancerz. Modlę się, abym - otwarty przed sobą, innymi i Tobą, mój Panie - nie zasklepił się znowu.

 

              Na dzisiaj: Godząc się na ból pękania pancerza mojej choroby, poznaję siebie. Mądrością, którą ukrywał, dzielę się z tymi, którzy również chcą ją w sobie odkryć i jestem do końca otwarty.


01 kwietnia

 

Niełatwo jest dawać z taką pokorą,

jaką trzeba mieć, aby przyjmować.

Dawać tak, jakby się żebrało.

(Simone Weil)

 

              Aby przyjąć miłość, trzeba dużo większej pokory, niż aby ją dać. Pierwszy krok na tej drodze stawiamy przychodząc do AE po ratunek. Przyznanie, że jesteśmy bezsilni wobec seksu i „miłości” i potrzebna nam jest pomoc, uruchamia cudowny paradoks. Własna niemoc i cierpienia, które ofiarowujemy sobie nawzajem na mityngach, stają się lekiem na erotomanię i wszystkie nasze niedoskonałości. Dzielimy się tym doświadczeniem nie po to, by kogoś uzdrowić, a samego siebie. ... Moja wysłuchana przez innych osobista opowieść leczy najpierw mnie. „Żebrzę” u innych o wysłuchanie, wdzięczny, że chcą mi być przez to pomocą. Potrzebuję dawać siebie tak samo, jak potrzebuję zrobić wydech, by móc znów zaczerpnąć powietrza. Dając z taką pokorą, unikam uduszenia się dobrami, którymi obdarza mnie Bóg. Przyjmując z taką pokorą, unikam uschnięcia z ich braku. W ten sposób łaska przepływa przeze mnie. Nie mogę jej w sobie uwięzić.

 

              Czy daję siebie, by samemu przeżyć w trzeźwości i wzrastać, a może chcę tylko innych stawiać na nogi, obrastając po cichu w zasługi? Czy jestem wdzięczny innym AE, że chcą dzielić się sobą - i sobie, że chcę ich doświadczenia przyjąć?

 

              Modlę się, abym, uznając moją bezsilność, z pokorą przyjmował pomoc AE. Modlę się, abym dzielił się sobą tak, jakbym prosił o jałmużnę. Modlę się, aby w moim dawaniu i przyjmowaniu żył Twój oddech, Boże.

 

              Na dzisiaj: Zwierzątko, co złapało się w raniący potrzask, kąsa swego oswobodziciela. Ja przestaję się miotać i  - dając innym zranionego siebie - przyjmuję pomoc AE, choć może moja pokora przechodzi ciężką próbę.

 

 

 

 

 

 

 

 

02 października

 

Od wieków naszymi największymi nauczycielami

stają się ludzie najbardziej zranieni.

(Patrick Carnes)

 

 

              Nie ma serc lepiej usposobionych do dzielenia się miłością, niż zranione, pod warunkiem, że najpierw rany te zaakceptujemy -  że przyjmiemy i ukoimy nasz ból. Miłość bowiem wytapia się we łzach. Kiedy „wytapiamy” z siebie nasze cierpienia, robią jej one miejsce. Czyż dostrzeglibyśmy męki i cud uzdrowienia u innych AE gdybyśmy sami tego nie wycierpieli? Czy moglibyśmy wskazać innym drogę i wspierać ich na niej, gdybyśmy sami nie przeżyli umierania i rodzenia się na nowo? Czy zuważalibyśmy Bożą świętość w innych, szanowali ją i cenili, gdyby ona nas samych nie dotknęła?  Poprzez dzielenie się sobą AE pozwala nam odczuć, że jesteśmy dla siebie bezcenni. Bezcenność to coś innego, niż bycie drogim, nawet najdroższym. Dziś naszym zadaniem jest budować i chronić tę świętość - objąć ją w posiadanie, a nie uciekać przed prawdziwym sobą. Dziś odważamy się mieszkać w sobie - nie w innych - w bezcennym sanktuarium własnego serca. Dziś, dzieląc się otwarcie, pozwalamy, by mądrość ta ogarnęła wielu. 

 

              Czy zgadzam się na ból, który robi we mnie miejsce miłości, a może - omijając go - omijam swój największy skarb? Czy jestem dziś wdzięczny, że doznane rany czynią mnie zdolnym do ich leczenia?

 

              Modlę się, abym wspólnie kojąc zranienia erotomanii odkrywał i przyjmował moją świętość. Modlę się, abym „wytapiał” z siebie ból, który robi miejsce miłości. Modlę się, abym - leczony - czuł, że jestem bezcennym lekarstwem - dla siebie i innych, mój Boże.

 

              Na dzisiaj: Trzymam się w AE tych, którzy przekroczyli swój ból i są trzeźwi. Dzieląc się moimi ranami i, przyjmując rany innych, staję się zdolny do miłości. Tuląc do serca ukrytą w nich mądrość, pomnażam ją.


 

 

 

 

 

 

02 lipca

 

Eros to coś więcej niż tylko seksualność; nasącza nas

tęsknotą za mistycznym zjednoczeniem z Bogiem.

(Anselm Grun)

 

 

              Eros jest siłą, która ponagla do mistycznego złączenia z Bogiem, ale też - nieobliczalny i ślepy - może nas z łatwością wciągnąć w trans, który uzależnia i niszczy. Aby z chaotycznego popędu, który nas wiódł do klęski i do AE, eros mógł stać się w nas twórczym, ocalającym napędem, musieliśmy zgodzić się na pewien poziom pustki w sobie. Pustka ta, jak komin, tworzy w nas „podciśnienie” - ciąg, który „zasysa” nas i rozpala duchowo. Zapychając się obsesją i lubieżnością, traciliśmy ciąg do Boga. Dzisiaj, dzięki AE, możemy używać swojej energii seksualnej jak motoru napędzającego nasze przebudzenie duchowe. Dzisiaj nie zmieniamy własnego życia w auto-rodeo, zderzając się z innymi i pędząc ku katastrofie, lecz jednocymy się z wolą Boga. Dzisiaj przestajemy gonić za każdymi nogami na ulicy jak małe, żądne pieszczot szczenię, a stajemy się jak dorosły, wierny pies, który poznaje swego Pana i idzie za Nim.

 

              Czy, korzystając z energii jaką daje eros, dążę do Boga, a może moje życie wciąż przypomina auto-rodeo? Czy jestem wdzięczny za stały wewnętrzny niedosyt: duchową tęsknotę, która napędza mój wzrost?

 

              Modlę się, abym utrzymywał w sobie pewien poziom pustki, która napędza mój wzrost. Modlę się, abym - jak drożny komin - miał w sobie ciąg do Ciebie, Boże. Modlę się, abyś dawał mi, Panie, to przez co mogę jednoczyć się z Tobą.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin