Lalka – gawęda dziecinna Niech lalka będzie grzeczna, nie płacze, nie beczy, Ładnie mi się ukłoni i uszko nachyli, A ja, lalce opowiem wiele pięknych rzeczy, Jak mi rodzice mówili. W święto… mama mię w nową sukienkę ubierze I różową przepaskę zawiąże u czoła, I wtedy będę umieć francuskie pacierze I pojedziem do kościoła. Toż to będzie się dziwić prostaków gromada! Bo nie przy nich pisane zagraniczne słowa; Mnie się głośno po polsku modlić nie wypada, Czy to ja chłopka wioskowa? Lecz cichutko… po polsku… poproszę w kościele: Niech mi Bozia da rosnąć i wyładnieć prędzej, A dla mamy i papy niech da wiele… wiele… Żółtych i białych pieniędzy!... Oni tak lubią grosze, tak modlą się szczerze, Dają na mszę dwa złote, całują obrazy, A Pan B taki dobry – że co dasz w ofierze, To słyszę, odda w sto razy. Więc mi coraz hojniej Panu Bogu służą, Pan Bóg więcej płaci za ich chęć pobożną, To zbierze się pieniędzy tak dużo…. tak dużo. Że i przeliczyć nie można. Lalko! Jaka ty śmieszna…. Nie rozumiem zgoła. Pytasz czy to bo przyjdzie we własnej postaci, Albo przyjdzie z pieniędzmi swojego anioła Co za pobożność zapłaci.? Gdzie tam! jak mówi mama , z opatrzności boskiej Przyjdzie Żyd brodaty, dla groszów i dosyć… Za pieniądze kupimy chłopców cztery wioski Co będą nam żąć i kosić. Ty tylko tego nie wiesz, że my to panowie, a jeszcze jest lud inszy chłopami nazwany, Którym pan Bóg z niebiosów przykazał surowie By pracowali na pany. Brudne, brzydkie i pijane – czysto jak nędzarze. W poszarpanych siermięgach ledwo włóczą ducha. Lecz sami sobie winni bo Bozia ich każe Że chłopstwo papy nie słucha. 1077 Papa kocha swe konie , mama swego szpica A chłopów każdy łaje, każdy kijem łoi, Doprawdy , że aż szkoda…. skąd taka różnica? Niegrzeczni muszą być chłopi. Ot i wczora, gdy papa zasnął po obiedzie, Pytam się czy to pięknie i co za potrzeba? Weszli zbrudzili pokój, krzyczą jak niedźwiedzie Chleba panoczek, daj chleba! Więc kazano ich obić… i słusznie obici; Już ja kiedy wyrosnę i mieć będę zboże Póki się cała wioska chlebem nie nasyci Nigdy się spać nie położę. Bo proszę , jak tu zasnąć , kiedy naród blady, I do drzwi i do okien ciśnie się z pokorą? Nie nakarmisz ich chlebem to przyśnią się dziady, Jeszcze do torby zabiorą, Lub co gorsza w obrazku Pan Jezus się dowie, Co dla zgłodniałej rzeszy chleb i rybę łamię Lalko! Zmówmy pacierze o chleb i o zdrowie Chłopom i papie i mamie. ...
P.Kuba-47