Izabela Sowa
ŚCIANKADZIAŁOWA
Proszę wybaczyć,
że brak mi sił o ciebie walczyć.
I tak już jest, że drogo płaci ten,
który wybrał nic nie tracić.
Czesław Mozil, Teslo Value, W sam raz
– W Huci tłuką po nerach, żeby śladu nie było, na Kurwanowie zdradzają. Jadą na Bagry i po krzakach takie rzeczy... – baba od zielebców chwyciła się za głowę. – Strach wymawiać. To którego dać ogóra, kochaniutka?
Dama z yorkiem w roli łasiczki wskazała interesujący ją okaz. Siedemnaście centymetrów, średnica pięć, żadnych przebarwień. Prawdziwy David Beckham; imponujący nawet dla doświadczonej w siekaniu mizerii damy.
– Ten może być – szepnęła, delikatnie się zarumieniwszy. – I jeszcze pęczek szklarniowych rzodkiewek.
– Dobry wybór! – pochwaliła baba i wróciła do ponurej wyliczanki. – Chłopy z Grzegórzek znowuż, to ci mają trzy ręce, jedna przy dupie do ściskania gotówki...
– Zostają jeszcze dwie – zauważył emeryt z Grzegórzek, nerwowo naciągając na pośladki oldskulową wiatrówkę po wnuczku gimnazjaliście.
– Obie lewe! – huknęła baba, sięgając po gitana, dla relaksu. – Tylko im donoś, a to, a tamto. Obsługa fulserwis na okrągło i jeszcze pilnuj, czy ci z domu nie wykrada kryształów, żeby powymieniać na pornusy.
– A nie myślała pani o cudzoziemcach?
– Gdzie tam! Jeszcze gorsi! Jeden taki Holender van Cośtam to ci swoją żonę w chlewiku trzymał i tuczył żółtym serem. Spleśniałym! A pietruszki, pani kochana, nie chcesz? Policzę dwie za jedną. Już pakuję!
– Znowu Niemce to perwersy – wtrąciła sąsiadka baby, handlująca niedojrzałymi cytrusami. – Tylko do Tajlandii jeżdżą, na seksturystykę. Z dziećmi, żółtymi – zniżyła głos – jak ten, proszę ja ciebie, młody pomarańcz.
– Coś takiego – zmartwiła się dama z łasiczką. – To jeszcze cztery pomidorki, ale czerwieńsze.
– Zaraz zważymy, kochaniutka. O Anglikach bym marnego słowa nie rzekła, żeby tak nie pili. Ale piją – gorzko ciągnęła baba, wolną od papierosa dłonią podliczając należność. – Dlatego postanowiłam: koniec z facetami. Raz na zawsze.
– Chciałbym wiedzieć, kiedy był początek – szepnął do siebie emeryt.
– A cóż to Pana tak indaguje! Przyjdzie taki i zaczepia niewinną kobitę. Dlatego ...
renfri73