Ruttan Amy - Rywal z Nowego Jorku.pdf
(
827 KB
)
Pobierz
Amy Ruttan
Rywal z Nowego Jorku
Tłumaczenie:
Iza Kwiatkowska
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Ileż to razy w dzieciństwie przewożono ją do szpitala, przypo-
mniała sobie doktor Flo Chiu. Znajomy szum siadającego śmi-
głowca i ten lekki wstrząs, gdy dotykał ziemi. Wtedy dopadały ją
mdłości. Jeszcze teraz, spoglądając na śmigłowiec, czuła ucisk
w dołku. Zdążyła o tym zapomnieć. Zasnute niebo mogłoby zwia-
stować deszcz, ale to było Los Angeles. To nie chmury, a smog.
W Seattle spadłby deszcz.
Z tamtego dnia zapamiętała tylko tyle. Oraz krzyk ojca wydają-
cego polecenia w języku mandaryńskim pilotowi, który znał tylko
angielski, ale w zdenerwowaniu ojciec wracał do ojczystego języ-
ka. Gdy był wściekły, w jego ustach ten piękny język stawał się
szorstki i brzydki. Słysząc to, bała się ojca.
Otrząsnęła się. Normalnie nie przejmowałaby się aż tak bar-
dzo przybyciem drugiego chirurga do Hollywood Hills Clinic, ale
tym razem to nie był zwyczajny chirurg, a rywal. Przyleciał spe-
cjalnie z Nowego Jorku na żądanie pacjenta, którym był sławny
Kyle Francis, aktor i jej idol od najmłodszych lat.
Jako nastolatka obejrzała wiele filmów, bo przykuta do łóżka
nie miała wielkiego wyboru. Kyle Francis był wówczas dwudzie-
stoletnią wschodzącą gwiazdą, obiektem jej westchnień. Pozor-
nie starzał się ładnie, czego nie można było powiedzieć o jego
sercu oraz płucach. To dlatego przypadła mu teraz rola pacjenta.
Zasłabł podczas konferencji prasowej w Los Angeles, skąd od
razu przewieziono go do Hollywood Hills Clinic, gdzie stwierdzo-
no, że umiera.
Wówczas na scenę wkroczyła ona. Jako transplantolog cieszyła
się światową renomą, a Kyle potrzebował przeszczepu. Prze-
szczepu serca i płuc. To jej specjalność. Przeprowadziła wiele ta-
kich operacji.
Już wiozła go na blok operacyjny, gdy wybuchła bomba: ktoś
inny będzie go operował.
– Ktoś inny? Freya, po co drugi transplantolog? Jestem dobra,
mogę to zrobić bez niczyjej pomocy. Chyba sama widziałaś.
– Flo, wiem, ale nic na to nie poradzę. To sztab pana Francisa
wezwał doktora Kinga z Manhattanu, który od jakiegoś czasu
zajmował się jego sercem i płucami. Negocjacje wykluczone. Mu-
sisz współpracować z doktorem Kingiem.
No cóż. To dlatego czeka teraz na śmigłowiec z doktorem Kin-
giem. Oby zechciał z nią pracować, bo wielu wziętych lekarzy
patrzy z góry na trzydziestoletnich kolegów, nie ufając ich umie-
jętnościom, zwłaszcza w dziedzinie transplantologii.
Śmigłowiec usiadł, a ona podchodziła z pochyloną głową, przy-
trzymując kosmyki włosów wymykających się z warkocza roz-
wiewane przez podmuch, by powitać doktora Kinga.
Błagam, oby nie okazał się padalcem. Dawała sobie radę z każ-
dym, ale nie z gadziną. Koledzy mieli skłonność traktować ją
z góry z racji jej niskiego wzrostu oraz płci. Na dodatek sprawia-
ła wrażenie młodszej niż w rzeczywistości. Zebrała się w sobie,
tym bardziej że ostrzegano ją przed arogancją nowo przybyłego.
Gdy otworzyły się drzwi helikoptera, trudno jej było ukryć zdu-
mienie. Doktor King wcale nie był stary, może pod czterdziestkę,
wysoki, opalony, ładnie zbudowany. Miał jasne włosy, wyraziste
rysy twarzy oraz doskonale skrojony szary garnitur podkreślają-
cy sylwetkę. Wyglądał na faceta, który zrobił studia medyczne
dzięki stypendium sportowemu. Takiego, który na szkolnej potań-
cówce nawet by na nią nie spojrzał.
Johnny był przystojny, ale nie aż tak. I co z tego wynikło? Nie
warto zawracać sobie nim głowy.
Zaczerwieniła się, gdy doktor King omiótł ją wzrokiem. Rozzło-
ściło ją to, ale i podekscytowało. Jak by to było pocałować kogoś
takiego? No nie, to przecież twój rywal!
Chciałaby umówić się na randkę z takim stuprocentowym Ame-
rykaninem chociaż raz w życiu, bo jej rodzice nie akceptowali
żadnych kawalerów. Johnny też ich nie zachwycił.
Skup się. Patrzy na ciebie. Dopiero wtedy się zorientowała, że
śmigłowiec już odleciał.
– Dobrze się pani czuje?
– Dobrze. Doktorze King, jestem…
– Nie czas na uprzejmości. Niech mnie pani zaprowadzi do mo-
jego pacjenta.
Poradzi sobie z pyszałkowatym chirurgiem. Jej ojciec był py-
szałkowatym biznesmenem w Pekinie i w Seattle. Matka, rodowi-
ta Amerykanka, jako jedyna potrafiła go poskromić, i przekazała
jej swoją wiedzę. Nauczyła ją nie bać się aroganckich mężczyzn
i walczyć o swoje. Zwłaszcza że Flo stale była chora, a ludzie
próbowali to wykorzystać.
– Jak już powiedziałam, jestem doktor Chiu, ordynator oddziału
transplantologicznego szpitala Hollywood Hills. Pan Francis jest
pod moją stałą opieką.
– Doprawdy? – King otworzył szeroko oczy.
– Tak. Proszę ze mną. Zaprowadzę pana do naszego pacjenta.
– Wsiadła do windy, którą dostali się do skrzydła przeznaczonego
dla VIP-ów.
– Powiedziała pani „naszego” pacjenta?
– Tak.
– Nie bardzo rozumiem. Kyle jest moim pacjentem od paru lat.
To ja wciągnąłem go na listę kandydatów do przeszczepu, więc
jest moim pacjentem.
Uśmiechnęła się sardonicznie.
– Naszym – powiedziała z naciskiem. – Mimo że to menedżer
pana Francisa sprowadził pana do Hollywood, to transplantolo-
gia jest moim oddziałem. Koleś, to ja rozdaję tu przywileje i pro-
szę to sobie zapamiętać.
Uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony.
– Koleś? Jeszcze nikt tak mnie nie nazwał.
– Przepraszam. – Wzniosła wzrok do nieba. – Przepraszam.
Matka mnie tego nauczyła.
Weszli do pilnie strzeżonego skrzydła szpitala.
– Przywieziono go do nas z bradykardią. – Od razu przeszła do
konkretów. – Ustabilizowaliśmy oddychanie oraz rytm serca, ale
jest dla mnie oczywiste, że jego serce siada i że czas nagli. Pa-
cjent wymaga wszczepienia urządzenia wspomagającego lewą
komorę.
– LVAD? Rozumiem, dlaczego pani tak uważa, ale nie wyciągaj-
my pochopnych wniosków. Nie znamy przyczyny tego kryzysu.
Plik z chomika:
magi144
Inne pliki z tego folderu:
Ruttan Amy - Rywal z Nowego Jorku.pdf
(827 KB)
Szczescie na Karaibach - Jennifer Hayward.rar
(2744 KB)
Powrot do Grecji - Kate Hewitt.rar
(2355 KB)
Pamiatka z Wenecji - Sharon Kendrick.rar
(2337 KB)
Sharpe Isabel - Suknia prababki.pdf
(809 KB)
Inne foldery tego chomika:
50 twarzy greya. polecam !!
BAJKI
Dokumenty
eboki
FILMY
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin