Rok Polski 1919.06 nr 6.pdf

(2660 KB) Pobierz
Rok IV.
'
Czerwiec, 19 19 .
Nr. 6.
CZASOPISMO POŚWIĘCONE ZAGADNIENIOM ŻYCIA
NARODOWEGO.
WYCHODZI W KRAKOW IE RAZ NA MIESIĄC.
TREŚĆ*
U czestnik:
Sprawa konstytucyi polskiej.
*
|
\u
Ludwik Szczepański:
Polska, Rosya i kresy wschodnie.
Kazimierz Wł. Kumaniecki:
Kilka uwag o adminis.tfacyi w Polsce.
St. Windakiewicz
:
Beaumarchais — Słowacki.
Błażej Sławomirski:
Reforma szkolnictwa w
Polsce.
Zdzisław Jachtm ecki:
Stanisław Moniuszko,
Notatki.
,
\
Sprawozdania.
5’
1
CENA NUMERU PODWÓJNEGO 5 KORON (3 MARKI).
PRENUMERATA ROCZNA 30 KORON (1 8 MAREK).
^
Prenumeratę przyjm uje Bank Oszczędnościowy w Krakowie, Mały Rynek 4.
gdzie n aleiy zwracać się w sprawach redakcyjnych i administracyjnych,
*
»
»
!.f.':^ ■ -v " • .; v'-.'-'':'^'-':/y
-\ ^
. .
' * v’ • ■' ' > 1
'
/ :■ 5
'
» - Y t , /, ,«
.
'
wal w t jjs
*\
4f
f
1
W / M
V,:«i 7-HJ
$®Ęg§mm
M
,P p
W\n$*
Czerwiec
Rok 19 19
n A l /
I i U l \
D f l l C
V
I
£ U L d M
Rok IV.
Nr. 6.
Sprawa konstytucyi polskiej.
Sejm obecny, pierwszy Sejm nowej Polski, wybrany został
przedewszystkiem dla nadania państwu prawnej podstawy bytu, dla
uchwalenia polskiej konstytucyi państwowej.
O ile dotąd do wywiązania się z tego zadania Sejm zbliżyć
się nie mógł, wolno zaryzykować twierdzenie, że zająć się niem
będzie niebawem musiał.
Odpadła już iluzya, ze projekt konstytucyi może być Sejmowi
przedłożony przez rząd, obecny rząd. Projekt tak obszerny powi­
nien był co prawda wyjść od rządu. Wnosząc go, rząd ułatwiłby
niezmiernie sprawę Sejmowi i istniejącym w jego łonie drażliwościom
partyjnym. Pomimo to rząd takiego projektu wnieść nie mógł, z tego
choćby prostego powodu, iż jest on pozbawiony elementarnej
właściwości jakiegokolwiek bądź rządu, nie posiada mianowicie
żadnego uchwytnego poglądu i programu w istotnych sprawach
polityki państwowej. Przyciśnięty do muru, w nieobecności pre­
miera, uczynił tedy rząd wszystko, na co się mógł w tych warun­
kach zdobyć. Skorzystał z oferty jednego z literatów, który był
właśnie opracował analogiczny projekt dla ludowej grupy Thugu-
towców, zamówił u niego drugi projekt „podstawy ładu Rzeczy­
pospolitej polskiej" i oto obydwa te projekty, powtarzające całymi
ustępami te same, identyczne zwroty i okresy, znalazły się w Izbie
sejmowej z początkiem sesyi majowej. Byłoby z pewnością lepiej,
gdyby rząd zastanowił się głębiej nad trudnością zadania i oświad­
czył po prostu, iż podjąć się go nie jest w stanie. Nie tylko dla­
tego, że pragnąc zadowolić wszystkie stronnictwa Sejmu, spotkał
się z rzadko spotykaną u nich solidarnością wszystkich w potę­
pieniu wniesionego projektu. Gorzej, iż wniesiona przezeń „dekla-
1
racya konstytucyjna", podobnie zresztą jak i bliźniacza jej siostra,
„podstawa ładu", okazała się pracą zawstydzająco lichą, ośmiesza­
jącą wobec Sejmu i kraju (oby tylko nie dostała się dalej!) auto­
rytet czynnika, który za nią stanął. Pod formą przepięknej i na
swój wiek znakomitej konstytucyi 3-go maja podaną została treść
tak nikła, fragmentaryczna, przesycona morałem niezawsze moral­
nym, mglista, wieloznaczna, a miejscami nawet niedorzeczna lub
wprost humorystyczna, że naprawdę, gdybyśmy żyli w czasach
weselszych, nie znalazłby się z pewnością nikt, któryby wobec
niej nie powiedział sobie horacyuszowskiego „difficile est satiram
non scribere".
Sejm pozbył się tedy ostatecznie złudzenia, że w spełnieniu
swego głównego zadania znajdzie ułatwienie i pomoc ze strony
utrzymywanego dalej na fali, wobec braku zwartej większości sej­
mowej, obecnego rządu.
Z drugiej strony także i obecne wewnętrzne stosunki polityczne
w Izbie sejmowej nie mogą już chyba trwać długo. Sejm uzupeł­
nia się powoli przedstawicielami wszystkich dzielnic i ziem polskich,
temsamem zaś staje się sam w coraz wyższym stopniu zdolnym
do pracy. Niebywała i gorsząca taktyka jednego z najliczniejszych
klubów ludowych, który głuchy dotąd i ślepy na naistotniejsze
zadania polityki państwowej i przejęty naprawdę jedną tylko myślą
radykalnej refomy rolnej, uniemożliwiał tak długo dzieło wewnętrz­
nego skonsolidowania się Sejmu, nie może trwać długo bez pęk­
nięcia zbyt naciągniętej struny. Jeżeli się okaże, że taktyka ta
opiera się na złym rachunku i nie prowadzi do zamierzonego celu,
z drugiej zaś strony, że nie przyczynia się ona wcale do ugrun­
towania wpływów i stanowiska tego klubu w kraju, trzeźwy zmysł
właściwego jego kierownika musi wziąć górę nad dotychczasowem,
ubolewania godnem zacietrzewieniem.
Ażeby wszakże po pokonaniu dotychczasowych trudności praca
Sejmu nad konstytucyą mogła wejść w zdecydowane stadyum, ażeby
nie została sprowadzoną na manowce nowych opóźnień i kompli-
kacyi, winna sobie jako cel określić jasno: uchwalenie ustawy kon­
stytucyjnej.
Minęła już z końcem przedostatniego, XVIII-go stulecia pora
romantyzmu konstytucyjnego. Mimo całego idealizmu, ogarniają­
cego naszą duszę narodową na widok odradzającego się do no­
wego bytu państwa polskiego, nie mamy powodu przy układaniu
konstytucyi ani uciekać się do stylu staropolskiego, z końca XVII!-go
wieku, ani też powtarzać za pierwszą konstytucyą francuską, iż
n. p. Rzeczpospolita „czci sędziwość", „ceni pracę", „chroni nie­
winność i wiek dziecięcy". Zasady moralne, te i inne, które w owych
czasach mogły mieć swe uzasadnienie i miejsce w konstytucyach
pisanych, mają i dzisiaj swą nieśmiertelną wartość, o ile tkwią
istotnie w głębi duszy naszej. Przelewanie ich wszelako na papier
„deklaracyi konstytucyjnej", podobnie jak to uczynił rząd p. W oj­
ciechowskiego, dodawanie do nich chociażby najgłębszych i naj­
szczerzej odczutych motywów i idei moralnych, które żyją w piersi
współczesnego Polaka, byłoby rzeczą i nie na czasie i nie na miejscu.
Prawo i państwo, jeśli mają mieć trwałość, muszą zawsze być bu­
dowane na idei i moralności. Rzeczą istotną wszakże nie jest, ażeby
owe ideje i zasady wyrażone były w ustawie osobno, wzniosłemi
słowami, ale ażeby one były rzeczywiście wcielone w pozytywne
urządzenia prawne i państwowe, ażeby dzięki temu mogły naprawdę
w całej pełni żyć i rozwijać się na gruncie ogólnego ustroju pań­
stwowego. Mądra i jasna, odpowiadająca istotnym potrzebom i wła­
ściwościom narodu budowa tego ustroju, trzeźwe i umiejętne
określenie granić, sposobu i kierunków działania władzy państwo­
wej — oto właściwe, nawskróś praktyczne i chyba dostatecznie
wielkie zadanie każdej, także naszej, ustawy konstytucyjnej. Ra­
czej trwożyć się i niepokoić, czy Sejm obecny sprosta tak olbrzy­
miemu i pełnemu odpowiedzialności brzemieniu, aniżeli dążyć do
brania na się zadań jeszcze szerszych, trudniejszych i mniej określo­
nych, szukających sformułowania nie tyle w kuźni kompromisu po­
litycznego, co raczej w natchnionej duszy wielkich, genialnych jedno­
stek, zdolnych narodom i ludzkości nakreślać nowe, świetlane
drogi ideału!
Ustawa konstytucyjna polska winna tedy wzorem wszystkich
konstytucyi obowiązujących współcześnie poprzestać na ustano­
wieniu podstawowych norm prawnych o ustroju państwa i sposobie
tworzenia i działania zasadniczych organów władzy państwowej,
o terytoryum państwa i o granicach władzy państwa w stosunku
do obywateli i ich publiczno-prawnych związków. To są główne ma-
terye, dla których unormowania powołana jest obecna Izba sejmowa.
Jest rzeczą oczywistą, że nie we wszystkich tych kwestyach
posiada Sejm w obecnej chwili równą swobodę decyzyi.
Sprawa granic wschodnich jest zawsze jeszcze kwestyą
Zgłoś jeśli naruszono regulamin