Wiersze - Rafał Wojaczek.rtf

(1296 KB) Pobierz

Rafał Wojaczek

Wiersze

 

na pół urodzony.

 

Myślę o Twoim brzuchu

ręce chowam za siebie

 

Teraz sprawdzam rysy swojej twarzy

jakbym je ustalał

z Twoimi wargami

 

Śmierć jest obojnakiem

 

 

 

 

GWIAZDA PRZECIEKŁA DO STÓP (...)

II

Gwiazda przeciekła do stóp I tak muszę iść

twarz pali a podbrzusze jak otwarte okno

 

Kiedy śpisz wiesz o czym ja myślę

 

Lecz czy śpiącą można zbudzić grzecznie

 

 

w sierpniu 1966

 

 

 

 

KOCHANKA POWIESZONEGO

Kochanka powieszonego

patrzy mu do oczu

przygląda się sobie

w jego śnie.

 

Kochanka powieszonego

w kucki przy jego głowie

rodzi małe

z czarną twarzą.

 

kochanka powieszonego

z czarną twarzą

z bólu

dziecko wpół rozrywa

 

Kochanka powieszonego

własną pierś ssie

Paznokciami

po sobie.

 

Kochanka powieszonego

umiera w jego śnie.

 

23 II 1966

 

 

 

 

BOJE SIĘ CIEBIE ŚLEPY WIERSZU (...)

Boję się ciebie, ślepy wierszu

Boję się białego snu

Tak cię piszę, biały wierszu

a każda litera jest cyfrą lęku

 

Tak smakuję Jej ciało

nieobecne, odległe o wiorstę snu

Szron snu na wargach

i szorstkie podniebienie

jak szorstka skóra gwiazdy...

 

7/8 VII 1966

 

 

 

 

ON

Przyszedł

Niewiele miał do powiedzenia

Pokazał ostrze i uśmiechnął się

Wszystkim nam

nagle

zrobiło się

niedobrze

 

Usiadł na ławeczce zerwał stokrotkę

Powąchał

i przytwierdził ją do klapy

Kiedy roześmiał się

ze strachu zaczęło śmierdzieć

 

Ale on miał słabą głowę

Pierwszy nie wytrzymał i wstał

Odszedł na stronę

a my zaczęliśmy oddychać

 

A potem poszedł już całkiem

i nie wrócił

 

 

 

 

PEWNA SYTUACJA

Najwyraźniej obcięto mi dłonie

Piszę

Patyczkiem przywiązanym do prawego kikuta

Maczam ów patyczek w brunatnym atramencie

Jestem także bez głowy

Znamion mojej płci

Nóżki ktoś subtelny umył i schował

Tak jestem

W wannie się wyleguję

W ciepłej krwi moich zwierząt

 

I 1965

 

 

 

 

PISZĘ WIERSZ

Siedzę w kącie

w swoim pokoju

zamknięty na klucz

 

Od czasu do czasu

by sprawdzić

czy żyję jeszcze

szpilką się nakłuwam

a do wnętrza czaszki

wprowadzam świderek

 

Ale

albo te sposoby

są zawodne

albo już nie żyję.

 

Siedzę w kałuży krwi

to jest moja krew mówię

ale wcale nie jestem tego pewny

 

W takim razie krew

moich zwierząt

psa miłego

i innego psa mojego

krew mojej fauny spokojnej.

 

Maczam palec w tej cieczy

ciemniejącej gęstniejącej

i wypisuję na ścianie

paradoks:

 

pierwszy lepszy trup jest lepszy

od żywego byle martwy

 

Przyglądam się długo dziełu

każdemu słowu

każdej literze z osobna

nagle zauważam

że ściana jest czysta

biała

 

 

 

 

SEZON

Jest poręcz

ale nie ma schodów

Jest ja

ale mnie nie ma

Jest zimno

ale nie ma ciepłych skór zwierząt

niedźwiedzich futer lisich kit

 

Od czasu kiedy jest mokro

jest bardzo mokro

ja kocha mokro

na placu, bez parasola

 

Jest ciemno

jest ciemno jak najciemniej

mnie nie ma

nie ma spać

Nie ma oddychać

Żyć nie ma

 

Tylko drzewa się ruszają

niepospolite ruszenie drzew

 

rodzą czarnego kota

który przebiega wszystkie drogi

 

 

 

 

NIGDY NIE OTWIERAĆ OKNA

Pamiętaj

nigdy

nie otwieraj okna

w czterech ścianach

wiatr nie wieje

dbaj o głowę

i o różę

i zaczerpuj wciąż na nowo

wprost ze źródła mieszczańskiego

nie myśl o tym

że ci się odnawia stygmat

ty…

 

Nie pisz listów do siebie

kto to widział

pisać listy do zmarłych

 

a name="19">

 

 

ZNÓW WIDZĘ CIĘ ŻYWĄ

znów widzę Cię żywą

aż do skurczu w gardle

te sensacje bolesne

jak pożywienie konieczne

alkohol piekący w gardle

nieustanna elegia

 

cudzoziemko na Ziemi morderców

co oni robią przy Tobie

uwierz Twoja szansa

to możliwość innej róży

 

ale przecież Ciebie nie ma

jest imię

Teresa

co tyle jest

ile mogę sprostać

a potem znowu cierpki posmak

kolejna gorycz

 

ale przecież Ty jesteś

kiedy ja

tylko ja Ty się zgodzisz

 

 

 

 

 

 

DAMSKI KLUB

Chodzą wokół zielonego drzewka

Wokół choinki chodzą całkiem nago

A każda trzyma w prawej ręce świecę

A każda świeca nierówno się spala

 

A lewą ręką każda każdą drapie

Drapie ją w plecy aż do krwi ją drapie

Potem przykłada świecę do krwawiącej rany

Potem porzuca świecę i pod drzewkiem kuca

 

Kucają wokół zielonego drzewka

Rodzą potworki tureckim sposobem

A potem jakby całkiem zapomniały

Gdzie były co robiły

Ubierają się i wychodzą

 

1965

 

 

 

 

PTAK, O KTÓRYM TROCHĘ WIEM

Patrzy na mnie moja twarz odbita w chmurze

mgÜĄe #Ŕ              #                 #  g$# #%#                 G!#                                 ,$# l   ,$# l                                   #$# #                                            $#

  

$#

           Ş#  v   ($# #                                                           ě$# #                                                   $# T   î$# #                                             ##á#Î 1                                                                                                                                                                                                                                                                                         v ##    Times New Roman

#  # Symbol

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin