Spencer LaVyrle - Glos serca.pdf

(1367 KB) Pobierz
Spencer LaVyrle
Głos serca
Allison i Lee mają za sobą nieudane związki z mężczyznami. Obydwie po
rozstaniu z
partnerem znalazły sposób na życie: pracę zawodową, w której się realizują i
znajdują
potwierdzenie własnej wartości. W obawie przed utratą drogo okupionego
spokoju i
niezależności bronią się przed uczuciem, jednakże spotkanie mężczyzny, który
mógłby być
tym jedynym, zmusza je do zastanowienia, czy istotnie podjęły właściwą
decyzję.
Spis treści
Zapomnieć o całym świecie - 3
Nie spełnione obietnice - 178
Zapomnieć o całym świecie
Rozdział pierwszy
- Agencja „Gwiazda Polarna", słucham? - odezwał się głos po drugiej stronie.
Allison Scott skrzyżowała nogi na biurku i odchyliła się do tyłu w
skrzypiącym staroświeckim krześle
obrotowym.
- Potrzebuję najseksowniejszego faceta pod słońcem, i to już! - rzuciła z
uśmiechem do słuchawki.
- A któż by takiego nie potrzebował? - padła odpowiedź.
- To ty, Allison?
- Tak, Mattie, i mówię poważnie. Potrzebny mi taki facet, żeby inni padli
trupem na jego widok. Ma
być przystojny, włosy jak łan pszenicy na wietrze, oczy niebieskie... no, od
biedy mogą być piwne,
szczęka jak u Dicka Trący, nos jak wskazówka w zegarze słonecznym, a
ciało...
- Zaraz, zaraz, poczekaj! Do czego on ci jest potrzebny, do zdjęć próbnych?
- No nie, raczej na okładkę.
- Co takiego?
- No, okładkę do książki! - Ton głosu Allison stał się nieco weselszy. - Jakiś
miesiąc temu dostałam tę propozycję i odpowiedziałam, że muszę najpierw
przeczytać książkę. Przyszła z wczorajszą pocztą,
więc wzięłam ją na noc do domu, przeczytałam od deski do deski i
postanowiłam spróbować.
Zadzwoniłam do Nowego Jorku... Masz pojęcie, jaka to dla mnie szansa?
Może właśnie na to
czekałam? W ciągu tygodnia mają mi przysłać umowę. Teraz ty musisz mi
dostarczyć super-faceta na
okładkę.
- Podyktuj mi swoje wymogi, to poszperam w materiałach i zobaczę, co da
się zrobić. No, wal!
Allison ze stukiem opuściła nogi na podłogę, sięgnęła po maszynopis,
kartkując go znalazła właściwą
stronę i zaczęła czytać na głos, wodząc palcem po tekście:
- „Blondyn, niebieskooki, męski, przystojny, około dwudziestu pięciu lat,
metr osiemdziesiąt wzrostu,
dobrze umięśniony..." Rany boskie, Mattie, czy oni naprawdę wierzą w to, że
tacy przystojniacy są coś warci? - Allison z niesmakiem odłożyła
maszynopis.
- A czy ty masz być krytykiem literackim, czy projektantką okładki? - W
głosie Mattie zabrzmiał
krytyczny ton. - No tak, masz rację, to, co jest między okładkami, nie
powinno mnie obchodzić. To
zamówienie jest szansą, na którą długo czekałam. Jeżeli wymagają ode mnie
na okładkę zdjęcia, które
przekona czytelników, że bohaterowie zakochali się w sobie od pierwszego
wejrzenia, a potem żyli
długo i szczęśliwie, to muszę im je dostarczyć. Przyślij mi tylko właściwy
materiał, a zobaczysz, co z tego wyjdzie. - Dobra. A jak ma wyglądać ta
panienka do pary?
- Zaraz, niech zobaczę... - Znów zaczęła wodzić palcem po stronie
maszynopisu. - Jest! Około
dwudziestki, ciemnokasz-tanowe włosy, niebieskie oczy, wysoka, szczupła...
I pamiętaj, że kolor
włosów jest ważny, bo czytelnicy od razu połapią się, że coś tu nie gra...
Mają być długie do ramion i rudawe, dobrze? - Niech będą rude. Zobaczę, co
mi się uda wygrzebać, i dostaniesz to z jutrzejszą
pocztą. - Świetnie, Mattie, dziękuję ci.
- Aha, Allison! - Jakby sobie coś jeszcze przypomniała.
- No?
Nastąpiła chwila ciszy, która aż dzwoniła w uszach. Wreszcie Mattie
spróbowała ostrożnie zagadnąć:
- A., on jeszcze nie wrócił?
Allison oparła łokieć o biurko i złapała się za głowę, jakby chcąc złagodzić
nagły atak bólu.
- Nie, Mattie, i mam nadzieję, że już nie wróci.
- Nie odezwał się? - Ani słowem.
W słuchawce słychać było westchnienie Mattie.
- O, kurczę... Przepraszam, że cię o to pytam! Teraz i Allison westchnęła.
- W porządku, Mattie, to nie twoja wina, że Jason Ederlie okazał się takim
draniem.
- Wiem, ale nie powinnam była pytać. To niedelikatne z mojej strony.
- Dobra, od kiedy go nie ma, już mało co mnie wzrusza.
- O tym też wiem i właśnie to mnie martwi.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Głos Allison zabrzmiał ostro, więc Mattie zaczęła się wycofywać.
- Och, nic takiego. Zapomnij, że w ogóle coś mówiłam, dobra? Jutro
dostaniesz zdjęcia.
Szczęknięcie odkładanej słuchawki zakończyło rozmowę. Allison mogła
nadrabiać miną, ałe cały jej
dobry nastrój uleciał na samo wspomnienie o Jasonie Ederlie. Próbując
odsunąć od siebie złe myśli,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin