Święty terroryzm Izraela.docx

(165 KB) Pobierz

ŚWIĘTY TERRORYZM IZRAELA 

ISRAEL'S SACRED TERRORISM [wyd. 1980, 1982, 1986]

 

Livia Rokach (1934-1984)

https://msuweb.montclair.edu/~furrg/essays/rokach.html

 

"W 1984, kiedy książka przestała być nowością, Rokach znaleziono martwą w rzymskim pokoju hotelowym".

- Nicholas Lysson, Holokaust i holodomor: geneza antysemityzmu, s. 12

 

Badanie oparte na osobistych Dziennikach Moshe Sharetta i innych dokumentach. Przedmowa Noam Chomsky

 

Dedykacja

Wszystkim palestyńskim ofiarom bezbożnego terroryzmu Izraela, których poświęcenie, cierpienie i trwająca walka jeszcze pokaże, że są to bóle odrodzenia Palestyny…

 

SPIS TREŚCI

Przedmowa - Noam Chomsky

Przedmowa do tego wydania - Naseer H Aruri (preface notes)

Wprowadzenie

Rozdziały

1.Moshe Sharett i jego Dzienniki

2.Ben Gurion udaje się do Sdeh Boker: duchowe odosobnienie jako taktyka

3.Odwet za wojnę

4."Historyczna okazja" okupacji Syrii

5.Utwórzmy maronickie państwo w Libanie

6.Święty terroryzm

7.Afera Lavona: terroryzm do zmuszenia Zachodu

8.Rozproszmy palestyńskich uchodźców

9…. i obalmy reżim Nassera

 


Apendyksy

1.      Operacja Kibya

2.      A później była Kafr Qasim

3.      "Wkrótce śpiew zamieni się w jęk śmierci"

4.      Afera Lavona; Terroryzm zmuszający Zachód

5.      Izraelski dziennik ujawnia próbę rządu zatrzymania publikacji Świętego terroryzmu Izraela

6.      Przypisy


PRZEDMOWA

HISTORIĘ, zwłaszcza niedawną historię, przedstawia się opinii publicznej zgodnie z syste-mem doktrynalnym opartym na pewnych fundamentalnych dogmatach. W przypadku społe-czeństw totalitarnych, to jest zbyt oczywiste by wymagało komentarza. Sytuacja jest bardziej intrygująca w społeczeństwach którym brakuje bardziej prymitywnej formy represji i kontroli ideologicznej. Na przykład Stany Zjednoczone, na pewno są jednym z najmniej represyjnych społeczeństw w kwestii przeszłej i obecnej historii z szacunkiem do swobody badań i wyrazu. Ale rzadko analiza kluczowych wydarzeń historycznych zdobywa szeroką audiencję, chyba że dostosuje się do pewnych doktryn wiary.

"Stany Zjednoczone zawsze rozpoczynają od dobrych zamiarów". Tym rytualnym zaklęciem liberalny krytyk amerykańskiego interwencjonizmu wkracza w strefę dozwolonej debaty, możliwych do pomyslenia mysli (w tym przypadku William Pfaff, "Kara interwencjonizmu" [Penalty of Interventionism], International Herald Tribune, luty 1979). Żeby zaakceptować dogmaty, człowiek który nie może tolerować więcej niż ograniczonego stopnia wewnętrznej sprzeczności, musi unikać zapisów historycznych, których jest pełno w wolnym społeczeń-stwie, na przykład dokumentów o planowaniu wysokiego szczebla pokazywanych w Doku-mentach Pentagonu, zwłaszcza tych z wczesnych lat amerykańskiego zaangazowania w latach 1940 i na poczatku 1950, kiedy rozwijano i formułowano podstawowy zarys strategii. W zawodach naukowych i mediach inteligencja może ogólnie liczyć na zwarcie szeregów; oni odmawiają poddania analizie krytycznej doktryn wiary, przycinania zapisów historycznych i dokumentalnych, żeby odizolować te doktryny od badania, i przechodzić do przedstawienia wersji historii, która jest bezpiecznie wolna od krytyki instytucjonalnej czy analizy. Okazjonal-ne odejście od ortodoksji  jest na chwilę, tak długo jak są one ograniczone do wąskich krę-gów, które można ignorować albo odrzucać jako "nieodpowiedzialne", "naiwne" albo "niemo-gące zrozumieć zawiłości historii", lub w inny sposób utożsamiane ze znanymi słowami wy-trychami jako przekraczające granice.

Choć relacje między Izraelem i Ameryką nigdy nie były pozbawione konfliktu, to nadal nie ma żadnych wątpliwości, że istniały, jak często się mówi, "stosunki szczególne". To jest oczywi-ste na poziomie materialnym, mierzonym przepływem kapitału i broni, albo wsparciem dyplo-matycznym, albo wspólnymi działaniami, jak kiedy Izrael działał w celu obrony istotnych in-teresów Ameryki na Bliskim Wschodzie w czasach kryzysu w 1970 z udziałem Jordanii, Syrii i Palestyńczyków. Szczególne stosunki wydają się być także na poziomie ideologicznym. I znowu z rzadkimi wyjątkami, należy przyjmowac pewne doktryny wiary by wejść na arenę debaty, przynajmniej przed każdym istotnym sektorem społeczeństwa.

Podstawowa doktryna jest taka, że Izrael jest nieszczęśliwą ofiarą terroryzmu, ataków mili-tarnych, zajadłej i nieracjonalnej nienawiści. Nie jest niezwykłe by poinformowani amery-kańscy analitycy polityczni pisali, że Izrael był 4 razy zaatakowany przez sąsiadów, w tym nawet w 1956. Izrael często jest łajany za reakcję na atak terrorystyczny, reakcję którą uznaje się za błędną choć zrozumiałą. Przekonanie że Izrael mógł odgrywać istotną rolę w inicjowaniu i utrwalaniu przemocy i konfliktu, z zasady wyrażana jest jedynie daleko poza głównym nurtem. Omawiając tło wojny 1956, Nadav Safran z Harvard University, w pracy która jest sprawiedliwsza niż większość, wyjaśnia, że Nasser "wydawał się zdecydowany zmobilizować egipskie zasoby militarne i prowadzić kraje arabskie w ataku na Izrael".

Izraelski rajd na Gazę w lutym 1955 był "odwetem" za powieszenie izraelskich sabotazystów w Egipcie – a dopiero po 6 latach, twierdzi Safran, okazało się, że faktycznie byli izraelskimi agentami. Tło konfliktu przedstawia się w kategoriach terrorystycznych rajdów fedayeenów i izraelskiego adwetu. Terror zorganizowany przez egipski wywiad "miał istotny wpływ na de-cyzję Izraela rzysttąpienia do wojny w 1956, i był głównym powodem odmowy ewakuacji ze Strefy Gazy" (Izrael gotowy sojusznik / Israel - The Embattled Ally, Cambridge: Harvard University Press, 1978).

Aby utrzymać takie doktryny jak te, czy analizę rzekomego faktu zgodnego z nimi, konieczne jest skrupulatne unikanie kluczowej dokumentacji. W swojej 600-stronicowej pracy, Safran nie korzysta z głównych źródeł, takich jak przeglądane tu przez Livię Rokach dzienniki, któ-rych istotne elementy zostały upublicznione w 1974, lub przechwycone egipskie dokumenty opublikowanych w Izraelu w 1975, albo inne źródła podważające te analizy (zob. przypisy 19, 20). To samo odnosi się dość ogólnie do głównego nurtu literatury naukowej i publicy-styki.

Dzienniki Moshe Sharetta, którym poświęcona jest monografia Livii Rokach, są niewątpliwie głównym źródłem dokumentalnym. Pozostaje poza "oficjalnej historii" - ta wersja historii, która dociera do więcej niż maleńkiej grupy ludzi nieusatysfakcjonowanych konwencjonalną doktryną. Jest rozsądne przewidzieć, że to pozostanie prawdziwe w Ameryce, tak długo jak będą trwać "specjalne relacje". Gdyby zaś Izrael był, powiedzmy, sojusznikiem Związku Sowieckiego, to rewelacje Sharetta za szybko stałyby się powszechnie znane, tak jak nikt nie mówiłby o egipskim ataku na Izrael w 1956.

Badając proces kształtowania polityki w dowolnym kraju, powszechne jest znalezienie szors-tkiego podziału między stosunkowo bezkompromisowymi stanowiskami, które zachęcają do stosowania siły i przemocy by osiągnąć cele państwowe, i "miękkimi" metodami, które opo-wiadają się za metodami dyplomatycznymi lub handlowymi by osiągnąć te same cele roz-różnienie między "Prusakami" i "handlowcami", pożyczając określenia zaproponowane przez Michaela Klare w pracy o polityce zagranicznej USA. Cele są zasadniczo takie same, środki dostępne są różne, przynajmniej w pewnym stopniu, co może ostatecznie wywać na cha-rakter pożądanych celów.

Sharett był zwolennikiem "miękkiego" podejścia. Jego niepowodzenie w wewnetrznej polityce Izraela odzwierciedliło pojawienie się stanowisk Ben Guriona, Dayana i innych, którzy nie wahali się wykorzystywać siłe do realizacji ich celów. Jego dzienniki pokazuja bardzo dema-skujący obraz powstającego konfliktu, jak on go postrzegał, i pokazuje oświecający wgląd we wczesną historię państwa Izrael, z konsekwencjami sięgającymi do współczesności i poza. Livia Rokach wykonała cenne usługi w udostępnieniu tego materiału, po raz pierwszy, tym, których interesuje poznanie prawdziwego świata leżącego za "oficjalną historią". 

Noam Chomsky, 1 stycznia 1980 

Prefacja
 
PREFACJA  DO  TEGO  WYDANIA

W CELU rozpowszechniania dokładnych informacji na temat Bliskiego Wschodu, Stowarzyszenie Arabsko-Amerykańskich Absolwentów Uniwersytetów Inc. uważało iż w interesie publicznym będzie opublikowanie tej pracy, która analizuje stosunki izraelsko-arabskie w latach 1940 i 1950 w świetle osobistego dziennika Moshe Sharetta. [1] Kierownik Działu Politycznego Agencji Żydowskiej w latach 1933-1948, Sharett był pierwszym ministrem spraw zagranicznych Izraela (1948-1956) za Davida Ben Guriona, i premierem w 1954-1955.

Od czasu pierwszego wydania tej książki pięć lat temu, wiele się wydarzyło co wskazuje na jej trwałe znaczenie. Choć praca ta zajmuje się przede wszystkim wydarzeniami z lat 1950, to ma większe znaczenie niż historyczne. Rzeczywiście, z dostarczonych informacji jasno wynika, że historię ostatniego ćwierćwiecza można było łatwo przewidzieć, jedyną nową ja-kością jest zaciekłość z jaką syjonistyczna strategia lat 1950 została przeprowadzona w na-stępnych dziesięcioleciach. Ruch syjonistyczny już nie czuje się zmuszony do ukrywania swoich prawdziwych zamiarów. Jego regionalne sojusze z partią Phalanges i innymi prawi-cowymi elementami w południowym Libanie, i jego szczególne stosunki ze Stanami Zjedno-czonymi, napędzają go jak walec w realizacji imperialnych celów.

Pierwsze wydanie tej książki pojawiło się kiedy Bliski Wschód i Ameryka zajęci byli negocja-cjami egipsko-izraelskimi, które doprowadziły do Porozumień w Cam David w 1978 i układu egipsko-izraelskiego w marcu 1979, i Izrael dokonał inwazji na południowy Liban w marcu 1978. W rezultacie formuła Camp David nie tylko poniosła fiasko w doprowadzeniu do kom-pleksowego rozwiązania obiecanego przez prezydenta Jimmy'ego Cartera, ale przyczyniła się do drugiej inwazji izraelskiej na Liban w czerwcu 1982. Neutralizując Egipt, traktat egip-sko-izraelski umożliwił Izraelowi śmiałą kontynuację planów zmiażdżenia palestyńskiego oporu i wymazania palestyńskiej tożsamości narodowej, z planem utrwalenia okupacji Za-chodniego Brzegu, Strefy Gazy i Wzgórz Golan. Teraz sprawa Palestyny jest dalej od poko-jowego i sprawiedliwego rozwiązania niż kiedykolwiek w przeszłości, podczas gdy Liban na-dal krwawi i jest podzielony wzdłuż linii sekciarskich.

Porozumienia Camp David, i późniejszy Plan Reagana wprowadzony w 1982, zostały zatrzy-mane przez błędne założenia o "bezpieczeństwie" Izraela i arabskich groźbach wobec tego bezpieczeństwa. Ostatnie wydarzenia w regionie zdemaskowały uczestnictwo rządu Rea-gana w izraelskiej inwazji na Liban w 1982 [2], która była skalkulowana by przynieść rezul-taty uznane za korzystne zarówno dla amerykańskich interesów strategicznych jak i ekspan-sjonistycznych celów Izraela. Interesy rządu Reagana i izraelskiego rządu Likud połaczyły się wokół trzech celów: zniszczenie palestyńskiej infrastruktury w Libanie, przerysowanie mapy politycznej Libanu, i zmniejszenie Syrii do łatwych do zarządzania proporcji. Pax Ame-ricana i pax Israelica miały być zrealizowane poprzez kampanię cynicznie nazwaną "Pokój dla Galilei".

"Operacja" w 1982, jak i jej poprzedniczka, "Operacja Litani" w 1978, były częścią długopla-nowej strategii dla Libani i Palestyny, której przejście oświetla dziennik Sharetta. W rzeczywi-stości, ta strategia, sformułowana i zastosowana w latach 1950, została przewidziana co naj-mniej 40 lat wczesniej, i próby wprowadzenia jej trwaja nadal 30 lat później. 6 listopada 1918,  komitet składający się z oficjeli brytyjskiego mandatu i liderów syjonistycznych zapro-ponowali północną granicę dla żydowskiej Palestyny "od północy rzeki Litani do Banias". W następnym roku na konferencji w Paryżu, ruch syjonistyczny zaproponował granice obejmu-jace libański region Bint Jubayl i wszystkie tereny do rzeki Litani. Propozycja podkreślała "istotne znaczenie kontrolowania wszystkich zasobów wodnych do ich źródeł".

Podczas konferencji paryskiej Chaim Weizmann i David Ben Gurion (którzy później byli, od-powiednio, pierwszym prezydentem i pierwszym premierem Izraela) próbowali przekonać Patriarchę Hayika, szefa delegacji libańskiej, by zrezygnowała z południowego Libana w za-mian za pomoc techniczną i finansową w rozwoju terenu na północy, który, mieli nadzieję, stanie się państwem chrześcijańskim.

Syjonistyczne siły wojskowe które zaatakowały Palestynę w 1948, okupowały także część regionu Marjayun i Bint Jubayl, i doszły blisko do rzeki Litani, ale w wyniku międzynarodowej presji zostały zmuszone do wycofania się. Wtedy, w 1954, liderzy nowo ustanowionego pań-stwa Izrael wznowili syjonistyczne roszczenia do libańskiej wody, kiedy wysłannik prezydenta  Eisenhowera, Eric Johnston, zaproponował formułę dzielenia się wodami Litani między Liba-nem, Syrią i Izraelem. W rzeczywistości Izrael zagroził uzyciem siły wobec Libanu by zapo-biec wykorzystywaniu wody z Litani dla rozwoju południowego Libanu.

Choć te groźby poczyniono w okresie obejmującym dziennik Sharetta, rozważmy co faktycz-nie stało się później, w latach 1950, 1970, 1980: w 1967 izraelska wojna z trzema krajami arabskimi nie tylko dała Izraelowi w posiadanie wschodnią Palestynę (Zachodni Brzeg), Ga-zę, Synaj i syryjskie Wzgórza Golan, ale także umożliwiła zdobyć strumienie rzek Jordan i Manias. Ponadto Izrael zniszczył jordański Wschodni Kanał Ghor i jego tamę Khaled na rze-ce Yarmuk, która wpływa do izraelskiego Basenu Nahariva. W 1978 w wyniku "Operacji Li-tani" Izrael ustanowił silna kontrolę nad rzeka Wazzani, wpływająca do Jordanu, jak również niemal całą długością rzeki Hasbani. I w 1982 w wyniku "Operacji Pokój dla Galilei" cała  rzeka Litani dostała się pod izraelską kontrolę".

Cel głęboko zmieniający dystrybucję wody w regionie można było osiągnąć jedynie w kon-tekście Libanu jako wasala z marionetkowym rzadem, przedsięwzięcie o którym wiele mówi dziennik Sharetta (s. 22). W rzeczywistości plan Ben Guriona z 1954 ustanawiania marionet-kowych rzadów entuzjastycznie przyjety przez Moshe Dayana w końcu uruchomiono prawie 25 lat później. "Oficer" Dayana rzeczywiście się pojawił, nawet mając tę samą rangę "majora" - major Sa'd Haddad, którego Izrael zachęcał do ogłoszenia secesji od Libanu w kwietniu 1979. Minister obrony Izraela, Ezer Weizmann, ogłosił poparcie jego rządu dla kantonu "wol-nego Libanu" Haddada: "Haddada uważam za libańskiego nacjonalistę, i z tego co wiem on chce by Bejrut jeszcze raz stał się stolicą wolnego niepodległego Libanu, bez ingerencji Sy-ryjczyków czy Palestyńczyków". [4] Poparcie dla Haddada, a tym samym dla sojuszu syjonis-tów z Falangistami, okazali również prawicowi politycy libańscy. Camille Chamoun oświad-czył: "Potrzebujemy takiej siły libańskiej do walki na południu o wyzwolenie Libanu, nie tylko części Libanu, a Sa'd Haddad nie jest zdrajcą".

Ale syjonistycznego zastępczego "mini-państwa" ustanowionego na pasie przygranicznym o szerokości 9 km i długości 90 km nie uznała społeczność międzynarodowa. Tymczasowe Siły ONZ w Libanie (UNIFIL) miały zadanie ponownego ustanowienia władzy centralnego rządu libańskiego na południu. Ale Izrael odrzucił rezolucje ONZ (którą poparł nawet rząd Cartera) i nadal wspierał Haddada. Po porozumieniu w marcu 1981 między prezydentami Syrii i Libanu odzyskania – przy współpracy z UNIFIL – władzy przez rząd w Bejrucie na południu, Izrael i milicja Haddada zbombardowały pozycje UNIFIL, zabijając trzech nigeryj-skich żołnierzy (16 marca 1981).

Destabilizacja przez Izrael Libanu, w dążeniu do zdominowanego przez maronitów państwa-klienta, przybrała kilka form, od poszerzenia formuły Cam David na Liban, do inwazji na pełną skalę w 1982. W odniesieniu do narzucenia rozwiązania z Camp David o Libanie, 7 maja 1979 Menachem Begin wygłosił oświadczenie w izraelskim parlamencie, zaproszenie Libanu do wejścia w negocjacje z Izraelem w oparciu o wycofanie się Syrii i wypędzenie Pa-lestyńczyków z Libannu. Ta propozycja wywołała entuzjastyczną reakcję  Bashira Gemayel...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin