Alex Joe - Śmierć mówi w moim imieniu.txt

(250 KB) Pobierz
Joe Alex

mierć mówi w moim imieniu

Maciej Słomczyński
STARY
 To nie ja będę mówił
Przemówi w moim imieniu.
Przekonasz się.

STARA
 Czy stanie się to dzi wieczorem?

EUG?NE IONESCO Krzesła
I. Zbyt wielka torebka

Kiedy inspektor Beniamin Parker, tak bardzo niepodobny do inspektora Scotland Yardu w swoim doskonale skrojonym wieczorowym stroju, zadzwonił do drzwi mieszkania Joe Alexa, ten ostatni zawišzywał włanie krawat. On także nie przypominał autora powieci kryminalnych. Był wysoki, młody, przystojny i raczej pogodny, nie był także małomówny, co na ogól stanowi nieodłšcznš cechę detektywa amatora.
Nikt także, spojrzawszy po raz pierwszy na Karolinę Beacon, nie przypuciłby, że jest ona obiecujšcym archeologiem. Była to dziewczyna liczna, spokojna, włosy miała zwišzane w długi jasny ogon i przypominała raczej młodš aktorkę niż młodego uczonego. W tej chwili, ubrana w wieczorowš suknię, siedziała na poręczy fotela i przyglšdała się Alexowi, który walczył z krawatem, starajšc się nie dotykać palcami gorsu koszuli.
 Zwyciężysz w końcu  mruknęła.  Człowiek zawsze w końcu zwycięża materię
 W miarę upływu lat zaczynam być o tym coraz mniej przekonany.  Alex spojrzał z umiechem na swojš pięknš przyjaciółkę. Potem nie puszczajšc krawata, zerknšł na zegarek.  Ben Parker powinien zaraz zadzwonić do drzwi.
W tej samej chwili inspektor zadzwonił Alex przedstawił go Karolinie i wycišgniętš rękš wskazał mu fotel, ale cofnšł jš natychmiast i zawołał:
 Pomóż, człowieku!
Inspektor zawišzał krawat i wszyscy usiedli.
 Mamy jeszcze pół godziny czasu, a mój wóz stoi przed domem  powiedział Alex.  Będziemy na miejscu w cišgu pięciu minut. Powiniene wzmocnić czym nadwštlone siły  zwrócił się do inspektora, a potem zerknšł na Karolinę.  Czy napijesz się z nami?
 Nawet sama  umiechnęła się skromnie panna Beacon.  Pan inspektor zapewne whisky bez wody? Ja też, ale z odrobinš lodu.
Joe nalał, ostrożnie zanurzył w jednej ze szklanek lnišcš kostkę lodu i usiadł.
 To dobrze, że nareszcie poznalicie się  powiedział ze szczerym zadowoleniem.  Lubię, kiedy moi przyjaciele chodzš stadami.
Karolina umiechnęła się, a Parker skłonił lekko głowę.
 Jestem zaszczycony poznaniem pani  szepnšł, a potem normalnym już głosem dodał:  wiele o pani słyszałem, nie tylko od Joego. Ale wydaje mi się, że czytałem gdzie w prasie o pani wyjedzie. Na pewno się mylę, ale kiedy pisano o ekspedycji, która miała wyruszyć do Persji, wydawało mi się, że wymieniono pani nazwisko.
 Nie. Nie myli się pan. Ale nie odpłynęlimy, bo kierownik wyprawy, sir Thomas Dodd, zachorował ciężko. To wprowadziło wiele zmian, a cała sprawa odwlekła się o dwa miesišce. Podobno jest mu lepiej, ale nie wierzę, żeby pojechał. Sir Thomas był operowany na raka No, ale nie mówmy o tym, bo to smutne sprawy. Joe, jeszcze prędko kropelkę whisky i wyruszamy! Bardzo chcę zobaczyć te Krzesła. To dobrze, że pan nas zaprosił, inspektorze.
Od rana do południa jechalimy dzisiaj samochodem z Torquay i zaledwie miałam czas pojechać do domu i przebrać się
Inspektor zauważył, że przy tych słowach Karolina Beacon zarumieniła się lekko, a Aiex sięgnšł po butelkę i zaczšł popiesznie nalewać do szklaneczek. Parker zsumował to błyskawicznie z trzema stojšcymi w hallu walizkami i zrozumiał, że Karolina Beacon rzeczywicie jechała dzi w cišgu całego dnia autem z Joe Alexem, ale zapewne nie była jeszcze u siebie w domu i prawdopodobnie dzisiaj tam już nie dotrze. Ciekawiło go, dlaczego ta para interesujšcych, samotnych młodych ludzi, którzy nie mogli się już od roku bez siebie obyć, nie bierze lubu. Ale inspektor Parker widział w swoim, życiu nie takie zagadki, a tej, na szczęcie, nie miał obowišzku rozwišzywać. Przypomniał sobie tylko nagle, że prawdziwe zbliżenie między Karolinš a Joe Alexem nastšpiło włanie przed rokiem, po tym, gdy obaj rozwišzali zagadkę mierci ich wspólnego przyjaciela i kolegi z czasów wojny, Iana Drummonda Więc to już pełny rok pomylał nagle z cichym zdumieniem, jakie ludzie często odczuwajš na wspomnienie szybkoci upływania czasu. Wyrwał się z zamylenia i żeby nawišzać przerwane rozmowę, powiedział:
 Podobno to przedstawienie jest bardzo, ale u bardzo nowoczesne. A przyznam się, że dla zwykłego policjanta sztuka nowoczesna jest trochę trudna
 Czytałam tę sztukę  powiedziała Karolina  i mylę, że nie ma w niej niczego dziwacznego. Mówi ona po prostu, że życie ludzkie jest nonsensem, że do niczego ni prowadzi, niczemu nie służy, że nikt nikogo nie zapamięta i nikt niczego nigdy nikomu nie wyjani.
 Hm  mruknšł Parker  jeżeli w takim stosunku żywego człowieka do życia nie ma niczego dziwacznego, to  Urwał i spojrzał na zegarek.  Ale musimy już ić. A zresztš, mam nadzieję, wytłumaczy mi pani to po przedstawieniu, jeżeli będzie pani taka uprzejma, i to własnymi, przystępnymi słowami.
 Odwagi!  mruknšł Alex, nie wiadomo czy do inspektora, czy do Karoliny. Karolina wstała i ujęła Parkera pod ramię,
 Nowoczesna sztuka służy do odgadywania podwiadomoci człowieka i ukrytych pobudek jego działania.
 To znaczy, że służy mniej więcej temu samemu celowi co policja!  Alex rozemiał się.
Zeszli do samochodu, a po paru minutach znaleli się już na Crosby Street i zatrzymali przed jasno owietlonym gmachem, wzdłuż którego frontonu biegł na wysokoci pierwszego piętra ruchomy, migotliwy napis: DZI KRZESŁA DZI KRZESŁA DZI KRZESŁA
Weszli.
 Jeszcze tylko jednego papierosa!  powiedział Alex.  Zdšżymy chyba. W przeciwnym wypadku będę się męczył pod koniec aktu. Nie umiem dłużej niż godzinę wytrzymać spokojnie bez palenia.
W palarni było jeszcze doć dużo osób. Usiedli wszyscy troje przy jednym z ukrytych w rogu stolików i zapalili.
 Pełno!  powiedział Parker.  Zdaje się, że pisarz, który mówi ludziom, że ich życie nie ma sensu, zarobi na tym tyle, że przynajmniej jego własne życie stanie się bardziej sensowne.
Alex rozemiał się. Karolina potrzšsnęła głowš z dezaprobatš i otworzyła usta, ale jej uwagę przykuła mała grupka osób stojšcych niedaleko wejcia do foyer. Wskazała je oczyma Alexowi.
 To włanie oni, rodzina sir Thomasa Dodda. Żona, córka i narzeczony córki.
 Czy to jest Anna Dodd?  zapytał Parker, wskazujšc młodš, ładnš dziewczynę w prostej, doskonale skrojonej sukni.
 Tak. Słyszał pan o niej?
 Niewiele. Tylko tyle, ile podawała prasa. Od dwóch tygodni jest jednš z najbogatszych dziewczšt w Anglii. Jaki spadek, zdaje się,
 Tak. Umarł jej stryjeczny dziadek, sir Hugh Garry, ten potentat węglowy. Ona sama była najbardziej chyba zdziwiona tym spadkiem, bo poznała sir Hugha będšc dzieckiem i nie widziała go więcej niż pięć albo szeć razy w życiu. Ale podobno gdy jako dziecko była u niego kiedy w odwiedzinach podczas jego choroby, pielęgnowała go nie odstępujšc ani na krok, płaczšc i nie dajšc się odcišgnšć starszym. Po paru dniach wyzdrowiał i wydawało się, że po latach nie będzie o tym pamiętał. Ale w testamencie napisał, że był to jedyny w cišgu ostatnich czterdziestu lat jego życia wypadek, kiedy który z krewnych bezinteresownie okazał mu sympatię. Cóż, pienišdze nie zawsze przynoszš prawdziwš przyjań, raczej przeciwnie. No i tej jedynej osobie, która mu współczuła nie liczšc na jego pienišdze, zapisał je wszystkie. Był zresztš starym kawalerem i mógł z nimi zrobić, co zechce.
 Tak. Czytałem. Nie był to długi testament. Prasa podała go w całoci: Cały mój majštek, bez żadnych ograniczeń, zapisuję mojej krewnej Annie Dodd, a gdyby, czego niech Bóg nie da, zmarła przed jego uzyskaniem, przejdzie on na własnoć mojej dalszej rodziny, z tym że dziedziczyć po mnie mogš tylko ci, którzy połšczeni sš ze mnš węzłami krwi, a nie powinowactwem  I w ten sposób ta ładna dziewczyna stała się posiadaczkš astronomicznej sumy dwudziestu pięciu milionów. Zdaje się, że przekazanie spadku nastšpić ma za kilka tygodni.
 A czy ten młody człowiek otrzyma owš sumę wraz z jej rękš?  zapytał Joe.
 Nie sšdzę, żeby nalegał na to. Na szczęcie sam jest dostatecznie bogaty, żeby nie mówiono o nim jako o łowcy posagu. Zresztš zaręczyli się, zanim komukolwiek przyszło do głowy, że Anna może uzyskać takš fortunę. W chwili zaręczyn to raczej on żenił się z nie bardzo zamożnš pannš. To Charles Cresswell, drugi syn lorda Conthorpe.
 Jeden z najlepszych strzelców i fechtmistrzów, jakich mamy  mruknšł Parker.  Zetknšłem się z nim kiedy w sprawie jednego z jego młodych przyjaciół. To dobry chłopak. Sportowiec, dobrze urodzony i bez zawodu, słowem, posiada wszystko, czego wymaga się od Anglika z towarzystwa.
 Mimo to nie wyglšdajš, jak gdyby tych dwadziecia pięć milionów dawało im wiele szczęcia  zauważył Alex.  Miny majš raczej jak ludzie o paru tysišcach funtów rocznego dochodu.
 Na pewno znowu pogorszyło się zdrowie sir Thomasa  powiedziała Karolina  ale w takim razie dlaczego sš w teatrze? W dodatku mama Dodd ma koszmarnš torebkę.
 Przestańmy plotkować o naszych blinich. Wystarczy, że oni plotkujš o nas  mruknšł Alex, ale mimo to zerknšł na torebkę, którš pani Angelica Dodd, matka Anny, trzymała w ręku.
Rzeczywicie, torebka była kilka razy większa niż zwykłe teatralne maleństwa i jak gdyby wypchana czym. Angelica Dodd była niewysokš kobietš o twarzy, której drobne, wyraziste rysy zachowały jeszcze wiele ladów pięknoci. W pewien sposób była nawet ładniejsza niż córka, chociaż policzki jej nie miały tej wieżoci, którš może dać tylko nie przekroczony dwudziesty rok życia. Stała pomiędzy młodymi, wachlujšc się lekko programem. W pewnej chwili skinęła na Annę i ruszyła w stronę foyer.
 Chodmy!  Karolina uniosła się lekko z fotela i poszła w tym samym kierunku co znikajšca w drzwiach trójka osób. Zadwięczał dzwonek.
Sala była pełna. wiatła przygasły nieco, dajšc jak gdyby sygnał, że należy popiesznie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin