Świętych obcowanie - Morawski Marian TJ.pdf

(6846 KB) Pobierz
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
PRZEZ
KS. MARJANA MORAWSKIEGO T. J.
b. Prof. Uniw. Jag.
CZĘSC PIERWSZA
KOM UN JA MIĘDZY DUSZAMI
/
KRAKÓW
NAKŁADEM „PRZEGLĄDU POWSZECHNEGO
1923
i
■ IIIK iU lM M
S ? - « lZ
Nihil obstat
.1. Urban S. J,
censoi
4944 1923
POZWALAMY PRZEDRUKOWAĆ.
Z Kurji Kskiżęco-biskupicj
Kraków, dnia 7 maja 1923.
(1.. S.)
f Adam Stefan
książę-biskup.
Ks. Wl. Miś
kanclerz
t.ĄS
I
Drukarnia „Przeglądu Powszechnego".
SŁOWO OD WYDAWNICTWA.
Studjiim o „Świętych Obcowaniu“ zakroił autor
na wielkie rozmiary. Pojęcie o planie jego daje Wstęp
(str. 18—23); miało ono wprowadzić czytelnika w same
głębiny teologji, do samego wnętrza świątyni nadprzy­
rodzonego porządku; stiidjum takie dałoby prawie cało­
kształt tego, co istotę religji objawionej statioivi, - -
życia Bożego w duszach i życia dusz połączonych
w spoiną miłością w Bogu.
Do wykonania takiego planu potrzeba było wielu
lat czasu. Tego czasu Bóg autorowi nie użyczył. Pióro
mu wypadło z kostniejącej ręki, kiedy kończył zale­
dwie część pierwszą dzieła, jakiego plan naszkicował
we Wstępie.
Ta pierwsza część, stanowiąca dla siebie pewną
zaokrągloną całość i drukowana ustępami w „Prze­
glądzie Powszechnym“, została wydana w książce
r. 1903. Dzieło to, ja k wszystkie utwory naszego nie­
pospolitego myśliciela, miało wielkie powodzenie. Na­
kład cały książki został rychło wyczerpany. Obecnie
po 20 latach wydajemy ją powtórnie. Oczywiście, nie
można żądać od niej, by uwzględniała późniejszą lite­
raturę przedmiotu; jednak zamiast uzupełniania i „opra­
cowywania“ książki, wypuszczamy ją taką, jaka wyszła
z pod pióra autora. Tuszymy sobie, że przyniesie ona
i tak dużą korzyść polskiemu ogółowi, dając poznać
piękno <
wewnętrzne naszej świętej wiary.
WSTĘP.
Ideą poniekąd panującą w drugiej połowie dzie­
więtnastego wieku była myśl ewolucji.’ Wyłoniwszy się
w jednej szczegółowej gałęzi wiedzy, rozszerzyła się
ona powoli, z odpowiedniemi odmianami, na cały świat
nauki. Już nietylko botanik i zoolog zajmują się po­
wstawaniem gatunków, ale nawet anatom rzucił skalpel
i bada mikroskopem historję tworzenia się komórki;
a nawet teolog zaczął się szczególnie interesować ewo­
lucją dogmatu, i on bada, jakby pod szkiełkiem, em-
brjony organów pierwotnego Kościoła. Ze sfery nauki,
jak to bywa, idea ewolucji przeszła w sferę życiową,
ciągnąc za sobą teorje walki o byt, konieczności za­
głady słabszych, z któremi związaną była w oderwa­
nej nauce — i z tern otoczeniem odezwała się aż
w polityce.
Idea ta jeszcze nie dokonała swego obiegu, wiek
XIX jeszcze się nie skończył
\
a już widać kiełkującą
nową przewodnią ideę, która prawdopodobnie będzie
panowała w wieku XX. Idea s o l i d a r n o ś c i ludzi
występuje na widownię, wypierając stary liberalizm,
który tylko o jednostkach myślał; owłada nietylko uczel-
1 Pisano jeszcze w r. 1899.
8
WSTĘP. Idea solidarności
nie, ale i wiece i nawet parlamenty; wyłomy czyni co­
raz większe we wrogich sobie dotąd ustawodawstwacli ;
płodzi coraz liczniejsze społeczne instytucje, związki,
korporacje, syndykaty; marzy o wskrzeszeniu pogrze­
banych cechów. Socjalizm przyczynia się w pewnej
mierze do krzewienia tej idei, ale się ludzi, gdy się
uważa za jej twórcę. Ona przecież i tam silnie kieł­
kuje, gdzie protekcja socjalizmu tylko szkodzićby mo­
gła, jak w sferach życia katolickiego; i nawet w po­
godnych sferach czystej myśli, dokąd wrzawy ulicy
i klubu nie dochodzą, ona — jak wnet zobaczymy —
umysły zaprząta. Socjalizm jest tylko skrajnym wysko­
kiem tej szerokiej idei, która dziś przez wszystkie pory
ludzkości zaczyna się przeciskać — a tkwiła w niej
zawsze.
Ot, obok akcji socjalistycznej, występuje we wszyst­
kich niemal krajach akcja katolicyzmu socjalnego, czyli,
jak ją świeżo Ojciec św. nazwał: chrześcijańskiej de­
mokracji. Już dawno wskazał był tę drogę katolikom
w Niemczech biskup Ketteler, później we Francji lir.
de Mun; ale w ostatnich latach ruch ten wzmógł się
i rozszerzył dziwnie. Najwybitniejsi katolicy, nietylko
we Francji i Niemczech, ale i w Belgji, i we Włoszech
i w Hiszpanji, idą na jego czele. — Dokąd zmierza
ten ruch? Co chcą ci ludzie? Czy przykroić socjalizm
do takiej miary, żeby mógł się wcisnąć do Kościoła —
jak się to niektórym z daleka patrzącym wydaje? Nie,
oni idą w kierunku wręcz odwrotnym: z idei religij­
nej, czysto chrześcijańskiej, idą do czynu, który z da­
leka chyba akcję socjalistyczną przypomina. Oni chcą
wydobyć z religji Chrystusowej tkwiący w niej pier­
wiastek społeczny, i wprowadzić go usiłują w życie.
Przypominają sobie, że katolicyzm nie jest łącznią od­
Zgłoś jeśli naruszono regulamin