Ks. Stanisław Miłkowski - O modernizmie (2013).pdf

(351 KB) Pobierz
K
S
. S
TANISŁAW
M
IŁKOWSKI
O MODERNIZMIE
KRAKÓW 2013
www.ultramontes.pl
SPIS TREŚCI
Str.
Od autora ............................................................................................................. 3
Wstęp ................................................................................................................... 3
1. Rzut historyczny na powstanie i rozwój zasad modernistycznych ................. 6
2. Filozoficzno-religijna geneza modernizmu, jako doktryny ........................... 11
3. Doktryna modernistyczna jako system nowej religii .................................... 18
4. Krytyka zasad modernistycznych .................................................................. 23
5. Środki zaradcze przeciw modernizmowi i sposób zwalczania go ................. 27
–––––––––––
2
O modernizmie
K
S
. S
TANISŁAW
M
IŁKOWSKI
––––––
OD AUTORA
Rozprawa niniejsza jako odczyt przeznaczona do wygłoszenia, jest
utrzymana w tonie bardziej ogólnym i nie rości pretensji do oryginalności.
Starałem się głównie o to, by dać możliwie najtreściwszy zarys zasad
modernistycznych, o ile one odbijają się na tle współczesnego życia
kulturalnego, by przez to uprzystępnić najszerszemu ogółowi inteligentnemu
poznanie tej «herezji nad herezjami» i wyjaśnić w tej sprawie stanowisko
Kościoła katolickiego.
––––––––––
WSTĘP
Już trzy lata minęły od chwili, gdy z wyżyn nieomylnej Stolicy Piotrowej
Pius X Papież w Encyklice
Pascendi dominici gregis
zebrał i potępił wszystkie
współczesne błędne pojęcia o źródłach religii prawdziwej i o naturze Kościoła
Bożego, znane pod ogólną nazwą
modernizmu
religijnego.
Głos Namiestnika Chrystusowego odbił się głośnym echem we
wszystkich zakątkach świata katolickiego. I nic dziwnego, modernizm jest jedną
z najważniejszych a zarazem i najbardziej aktualnych kwestii dla Kościoła
katolickiego, a nawet dla całego Chrystianizmu i w ogóle dla wszelkich
zagadnień religijnych naszych czasów. Jego wpływ na kształtowanie się
umysłowości narodów romańskich da się chyba porównać z wpływem nauki
Lutra w Niemczech. Posiada ta nowa teoria, jak zresztą każda w czasie urodzin
swoich, jakiś tajemniczy wdzięk, który oszałamia, pociąga i zatruwa.
Toteż jak fala morska rozszerza się ona coraz dalej, robiąc wszędzie
znaczne spustoszenia w Kościele Chrystusowym.
3
Jak wiadomo, kształtowanie się naszej świadomości umysłowej, ogólno-
kulturalnej i religijnej ściśle połączone jest z Zachodem. Dlatego należy się
słusznie obawiać, że modernizm na Zachodzie powstały prędzej czy później
zawita i do nas, i byłby on dla nas tym niebezpieczniejszym, gdyby zastał
nieprzygotowanych należycie na jego przyjęcie. A, niestety, dotychczas my o
modernizmie bardzo mało wiemy. Dla księży, przeciętnie wziętych, jest on
jakimś tajemniczym straszakiem, dla masy zaś inteligencji naszej pojęcie
modernizmu łączy się z czymś doskonalszym, z jakimś postępem w dziedzinie
«strupieszałej» i «zacofanej» teologii i filozofii katolickiej. Toteż nic dziwnego,
że mniej krytyczne i mało uświadomione jednostki z grona duchowieństwa i
świeckich katolików, nie zdających sobie zupełnie sprawy z tego, co czynią, a
powodowani jedynie ultra-gorliwością katolicką, przylepiają markę modernizmu
zarówno do każdego księdza-apostaty, jak do każdej nowej idei czy sposobu
ujmowania pewnych prawd religijnych w stosunku do nowych wymagań
wiedzy, pomimo, że takowe już dawno zostały przyjęte na Zachodzie, ale
przerażająco nowych przy naszym zaniedbaniu czytelnictwa katolickiego.
W tej rozprawie zamierzam przedstawić, choć w krótkich słowach – to
współczesne zboczenie religijne, wykazać błędność jego i dać świadectwo
prawdzie.
Jądro każdego zapoczątkowania, każdego błędu lub teorii tkwi zwykle już
w samej nazwie, jaką już to przez swoich twórców, już też przez współczesność
została ochrzczoną. Nazwa nowej teorii mówi pod tym względem i mało, i
bardzo dużo. Rzeczywiście, wyraz
modernizm,
pochodzenia romańskiego, nie
oznacza etymologicznie i bezpośrednio nic zdrożnego, bo tłumaczy się na nasz
język przez
nowożytność, aktualność.
Tak pojęty – jest ten wyraz niewinny, a
nawet poniekąd dodatni. Inną atoli ma wartość, gdy weźmiemy pod uwagę
nadane mu w ostatnich czasach znaczenie. Modernizm – to nowe odstępstwo od
nauki Chrystusowej, to teoria naukowa, religijno-filozoficzna, burząca z gruntu
naukę i instytucję Kościoła katolickiego, odwracająca na wspak prawdzie
historycznej dzieje Kościoła – to «herezja nad herezjami» urzędownie potępiona
przez Głowę Kościoła, Piusa X.
Zapytamy, w jaki sposób z tak niewinnego pojęcia pierwotnego mogło się
rozwinąć znaczenie tak szerokie i brzemienne w treść tak z gruntu fałszywą?
Sposób ten stanowi właśnie zawiązkę modernizmu, jako błędu. W najszerszym
jego znaczeniu tkwią tak samo jak w pierwiastku pojęcia
nowożytności,
aktualności.
Modernizm bowiem, w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu,
4
powstał z usiłowań niektórych historyków, filozofów, biblistów i teologów
katolickich z ostatniej ćwierci wieku XIX-go, pragnących pogodzić z Kościołem
«nowożytnego» człowieka i «nowożytne» społeczeństwo, hołdujące zdobyczom
olśniewającym współczesnej wiedzy i cywilizacji. Ożywieni szlachetną intencją
apostolstwa, nie dostrzegli oni, że nowa kultura materialna i duchowa, która się
stała bożyszczem, odbierającym cześć niemal boską we współczesnej Europie,
jest mirażem noszącym w sobie zadatki nietrwałości; nie dostrzegli, że pod jej
szatą mieniącą się tęczowymi barwami, oślepiającymi wzrok ducha, kryje się
gruby materializm, który nie troszczy się o ideały prawdziwie wzniosłe i
szlachetne, a tym bardziej o życie przyszłe, na którym zbudowany jest cały
gmach religii w ogóle, a więc i religii chrześcijańskiej. To oślepienie blaskiem
współczesnych zdobyczy naukowych i kulturalnych odbiło się jak najfatalniej
na całym nowym ruchu religijno-odrodzeniowym. Sądzono, że kultura jest
czynnikiem na wskroś nowym i dodatnim, że można jej całkowicie zaufać, że
można użyć za formę dla religii współczesnej, a nawet dla katolickiego
chrystianizmu i przez to rozwiązać najdonioślejsze zagadnienie naszych czasów:
pogodzić «nowożytnego» człowieka z Kościołem i wiarą. Tą złudną ufnością
ożywieni rzucili się nowatorzy bez zastrzeżeń w objęcia naszego współczesnego
«ducha» świata... i oto niebawem ocknęli się na tamtym brzegu, poza
prawdziwą religią, poza chrześcijańskim Kościołem. Usiłowania ich nie tylko
spełzły na niczym, ale ich samych sprowadziły na manowce. Dążenia ich
najsłuszniej zostały nazwane «modernizmem» religijnym, bo ich koncepcje
religijne wypłynęły głównie z tego samego źródła, z jakiego już przedtem
powstał «modernizm» w sztuce i literaturze.
Kultura duchowa we wszystkich swoich przejawach nie zadawalniała się
starą treścią i starą formą i poczęła szukać wszędzie nowych dróg, nic więc
dziwnego, że i kwestia religijna, będąca wyrazem najgłębszych tętn duszy
ludzkiej, musiała w «nowożytnościach» innych dróg duchowych i dla siebie
stworzyć drogę «nowożytną», by swą aktualnością złączyć się w harmonijny
zespół z innymi siostrzycami, by łącznie wytwarzać «ducha» czasu... Oto w tym
punkcie mamy psychologiczny zawiązek religijnego modernizmu i doskonałe
uzasadnienie jego nazwy. Wszędzie rozbrzmiewają hasła nowości, modernizmu;
musi to hasło rozbrzmieć i w religii, inaczej, jak sądzili koryfeusze obecnie
potępionej teorii, świat współczesny odwróci się od «strupieszałej starzyzny»
religijności. Poszli więc za hasłem nowości. Punktem ich wyjścia było
przekonanie, że dotychczasowa metoda nauczania wiary odstręcza nowożytnych
ludzi od Kościoła, że trzeba wniknąć więcej w duszę nowożytnego człowieka,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin