Karmię was tym, czym sam żyję Rok A.doc

(2362 KB) Pobierz

Ojcowie Kościoła komentują ewangelie niedzielne roku A

opracował ks. Marek Starowieyski

przedmowa ks. kard. Gabriel Marie Garrone

posłowie ks. Waldemar Wojdecki

Warszawa 1984


„Karmią

was tym,

czym sam żyję

Akademia Teologii Katolickiej


 


Niniejszy tomik wydał po raz pierwszy w r. 1978 Społeczny  Instytut  Wydawniczy  Znak,  Kraków

Okładkę projektował STANISŁAW   STOSIEK

Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej

z dnia 29 stycznia 1983 r., nr 624/K/83

ks. Stefan Piotrowski, wikariusz generalny

ks. Stanisław Pyzel, notariusz

ks. Waldemar Wojdecki, cenzor

         AKADEMIA    TEOLOGII    KATOLICKIEJ 01-653 Warszawa, ul. Dewajtis 3







Skład: Rzeszowskie Zakłady Graficzne

Druk i oprawa: Drukarnia Narodowa w Krakowie

Zam. 286/86. Nakład 15.300 egz. N-54


Nuże, biedny człowieku, porzuć na chwi­lę swoje zajęcia, oderwij się, przynajmniej na chwilę, od swo­ich hałaśliwych myśli, odrzuć troski, które cię obciążają, odpędź męczące rozproszenia. Poświęć chwilę Bogu, odpocznij w Nim nieco, spocznij w Nim. Wejdź do mieszkania twego umysłu, wyrzuć stamtąd wszystko prócz Boga oraz tego, co zmierza do tego, aby Go znaleźć, i zamknąwszy drzwi szukaj Go. Mów tedy, całe moje serce, mów tedy do Boga: „Pragnę oblicza Twego, oblicza Twego, Panie, pożądam" (Ps 26, 8).

św. Anzelm (t 1109)


Rzym, 5 listopada 1976 roku

Księże Profesorze,

Dzieło Księdza zaprasza Ojców Kościoła do zabrania głosu w czasie naszych niedzielnych liturgii. Księżom, którzy przede wszystkim są powołani do sprawowania liturgii, daje Ksiądz możliwość wzbogacenia skarbów, które Kościół przygotował dla nich już w „Liturgii Godzin". Ludzie świeccy będą też mieli swój udział w uczcie słowa Bożego, mogąc lepiej przygotować się do odbierania go.

Długoletnie studia Księdza w dziedzinie literatury patrystycznej są rękojmią, że wybór tekstów będzie najodpowiedniejszy i możliwie najbogatszy. Co więcej, nie zawahał się Ksiądz poszerzyć ram okresu patrystycznego, rozciągając swój wybór aż do św. Anzelma z Canterbury i św. Tomasza. Czyż nie uczynił tego sa­mego Kościół w czytaniach Brewiarza?

Dziś bardziej niż kiedykolwiek Kościół odczuwa po­trzebę sięgnięcia do źródeł Ojców. W ten sposób bowiem na wzór turysty górskiego pnie się w górę i pociąga nas za sobą ku szczytom, gdzie woda potoków jest czy­stsza i bardziej orzeźwiająca... Ileż bowiem nalecia­łości dziwacznych i często podejrzanych mąci dziś przej­rzystość słowa Bożego pod pozorem chęci ubogacenia go! Oddychanie na tych szczytach przynosi korzyść. Jest to konieczne. Tam odnajdujemy prawdziwy „smak źródeł".

Życzę więc drogiemu Księdzu Profesorowi, by pra­ca ta jak najrychlej mogła zaspokoić oczekiwania, szczególnie duchownych i żeby Ksiądz mógł w latach następnych doprowadzić swój zamiar do końca. Życzę tego gorąco w imię przyjaźni i podziwu, ^jaki żywię dla Kościoła w waszym kraju, jakże godnego, by mu po­święcić swoje siły, oraz ze względu na uczucie osobi­stej przyjaźni dla tego, który przez pewien czas był naszym oddanym i cenionym współpracownikiem.


WSTĘP

Na samym początku chciałbym zaznaczyć, by unik­nąć wszelkich nieporozumień, że tytuł Karmią was tym, czym sam żyję stanowi parafrazę zdania św. Augusty­na: Inde pasco, unde pascor z kazania na rocznicę jego święceń. Zdanie to zostało wybrane celowo, bo wskazuje na wartość, jaką zawierają w sobie pisma Ojców Kościoła. Nie są to dzieła pięknoduchów wydu­mane przy biurku dla wprowadzenia w zachwyt i zdu­mienie sobie współczesnych, jak to czynili często pi­sarze pogańscy końca okresu starożytności. Ojcowie Kościoła byli duszpasterzami, świadomymi odpowie­dzialności za ludzi sobie powierzonych i — jak św. Jan Chryzostom — podejmowali z lękiem pracę dusz­pasterską. W swych pismach, szczególnie kazaniach i homiliach, przekazywali ludziom wyniki modlitewnej lektury Pisma Świętego, ich pokarmu duchowego. Jest to świadectwo wiary ludzi żywych, a choć pochodzi ono sprzed piętnastu czy osiemnastu wieków, pozostaje do dziś aktualne.

Patrząc na starożytność chrześcijańską, popełnia się często dwa błędy: jeden to bezkrytyczne zafascynowa­nie się nią, drugi to odrzucenie jej w imię nowoczesnoś­ci. Oba błędy są równie ahistoryczne. Kościół dwudzie­stego wieku jest bogatszy o doświadczenia właśnie tych dwudziestu wieków. Bezkrytyczny powrót do sta­rożytności stanowiłby więc zubożenie Kościoła o te doświadczenia. Równie wielkie niebezpieczeństwo sta­nowiłoby dla Kościoła odcięcie się od strumienia tra­dycji, a szczególnie od górnego biegu tego strumienia, którym są właśnie Ojcowie Kościoła. Groziłoby to utra­tą identyczności.



1 Kazanie 329, 3, PL 38, 1481.


8              Wstęp



Mamy tedy dwa- elementy: świadectwo wiary ludzi sprzed wieków i górny bieg strumienia łączącego nas z czasami Chrystusa; z niego bowiem dziś także pijemy.

Dochodzą jeszcze inne sprawy. Stoimy wobec pism ludzi związanych jak my ze swoimi czasami. Byli po­śród nich geniusze, jak św. Jan Chryzostom czy św. Augustyn, natomiast Hermas nie był nim z całą pew­nością. Byli świetni pisarze i tacy, którzy z trudem wodzili piórem. Jedni wiernie przekazywali tradycję, inni pobłądzili, i to nieraz poważnie. (Ale czy nie jest rzeczą łatwą pobłądzić, gdy teologia z trudem wykuwa swój język, gdy Kościół mocuje się ze słowem Pisma Świętego, by przełożyć je po raz pierwszy na język świata współczesnego, a także na ścisły język teologii?) Musieli rozwiązywać problemy, które bogaci w do­świadczenia teologii uważamy za proste i oczywiste; często jednak stajemy zdumieni wobec genialności roz­wiązań najtrudniejszych problemów teologicznych. By­li ściśle związani ze swymi czasami, z językiem, z mo­dą literacką, mentalnością współczesnych. Często zaj­mowali się problemami, które dla nas straciły swoją aktualność, wielokrotnie obok spraw duchowych mu­sieli zajmować się sprawami czysto ziemskimi, jak np. obroną wiernych przed barbarzyńcami. Trudno się więc dziwić, że w ich pismach znajdują się fragmenty dotąd żywe, a obok nich i fragmenty martwe. Czy tak zresztą nie jest w każdej literaturze? (Często jednak fragmenty dla nas martwe, dla następnych pokoleń mogą okazać się właśnie tą żywą częścią.) Martwe są te sprawy, które poruszają problemy typowe dla cza­sów ówczesnych, bez wydźwięku uniwersalistycznego, ciekawe wyłącznie dla historyków; martwe, gdy pisa­rza poniesie werwa polemiczna, gdy ulega drętwej mo­dzie teologicznej i literackiej czasów sobie współcze­snych (czy takie mody teologiczne i literackie i dziś nie wdzierają się do teologii?) lub gdy polemizuje z syste­mami stanowiącymi dla nas li tylko aberrację umy­słową tamtych czasów. By się o tym przekonać, wy­starczy przeczytać tasiemcowe katalogi herezji, dener-


Wstęp»                     9



wująco aroganckie polemiki św. Hieronima czy wykład nauki gnostyckiej św. Ireneusza.

Ale są też i fragmenty żywe, mówiące o sprawie dla człowieka najważniejszej: o jego stosunku do Boga. Ojcowie Kościoła i ludzie im współcześni rozumieli lepiej od nas, że jest to sprawa najważniejsza. To właś­nie stanowi ich bogactwo. Żyli w czasach o napięciu religijnym nie spotykanym w okresach późniejszych. Byli wykładnikami swoich czasów, ale także ubogacili je przez swoje osobiste przeżycie Boga. Żyją Pismem Świętym przemyślanym, przemodlonym i do głębi poznanym. Z nim w ręku próbują zrozumieć otaczają­cy świat i znaleźć w nim miejsce dla siebie i powierzo­nych im ludzi. Pismo Święte wrasta w ich pisma i one z niego wyrastają. Słuchają go pilnie, bo jest to Słowo Boże skierowane do nich. Słowo, które ciałem się sta­ło i zamieszkało pomiędzy nimi, przemawia do nich przez Abrahama, przez Mojżesza, przez Proroków, przez dzieje Narodu Wybranego: jedno i to samo Słowo od Bereszit do ostatniego wiersza Apokalipsy. Studium Ojców przemienia się więc w studium Pisma Świętego. I kto wie, czy ubóstwo współczesnej egzegezy biblijnej nie wynika właśnie z pominięcia ośmiu pierwszych wie­ków egzegezy, tej najbardziej wartościowej?

Odnowiona liturgia dała nam potężny zastrzyk Pi­sma Świętego tak w czytaniach mszalnych jak i w bre­wiarzu. Niewątpliwie naszym pierwszym zadaniem jest wczytanie się w tekst Pisma Świętego. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że to nie jest wcale łatwe. Czy więc nie warto posłuchać, jak je odczytywali nasi bra­cia przed wiekami, bliżsi czasom Objawienia i bogatsi wiarą? Pamiętajmy jednak, że „nikt z nas nie posiada przepisu na dobre i właściwe przeżywanie Pisma Świę­tego ani nikt nie może nikomu takiej recepty przeka­zać. Każdy musi sam dla siebie zdobyć tę umiejętność, zwłaszcza że jest ona zawsze równoznaczna z szuka­niem tego, co pragniemy znaleźć w księdze, która udzie­la nam odpowiedzi na dręczące nas pytania. Ponieważ w zależności od naszych niepokojów i trosk stawiamy Świętej Księdze różne pytania, każdy z nas powinien


12              Wstęp



św. Efrema czy Sznorhalego. Do jednych przemówi lepiej żar św. Augustyna, do innych rozsądek św. Jana Chryzostoma. Na końcu umieściłem słowniczek: Who is who patrystyczny, aby czytelnik otrzymał podstawo­we wiadomości o autorze.

Cytaty z Pisma Świętego Nowego Testamentu poda­no zasadniczo w przekładach: dla pisarzy greckich — Biblii Tysiąclecia, dla pisarzy łacińskich — ks. Euge­niusza Dąbrowskiego. Ponieważ jednak często pisarze parafrazowali tekst Pisma Świętego lub też podawali cytat w wersji nieco odmiennej od dziś przyjętej, a ściśle złączonej z tokiem ich myśli, w wielu wypad­kach trzeba było tekst nieco zmodyfikować lub po pro­stu dokonać własnego przekładu. Dotyczy to szczególnie cytatów ze Starego Testamentu.

Wypada powiedzieć również o trudnościach, na jakie napotykało przygotowanie tego tomu: może wtedy czy­telnik łatwiej przebaczy jego błędy.

Naj...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin