Spis treści:
Podziękowania
Prolog
CZĘŚĆ PIERWSZA. TRZECIA ROCZNICA
Dzień Pamięci Bohaterów
Cała klasa takich Jill
Ktoś wyjątkowy
CZĘŚĆ DRUGA. MIASTO ZABAWY MAPLETON
Carpe Diem
Błękitna wstążka
Przysięga milczenia
Do pokoju
CZĘŚĆ TRZECIA. WESOŁE WAKACJE
Brudasy
Płatki śniegu i laski z cukru
Najlepszy fotel na świecie
Metoda Balzera
CZĘŚĆ CZWARTA. BĄDŹ MOJĄ WALENTYNKĄ
Nieprzeciętnie dobra dziewczyna
Placówka
Bosa i w ciąży
W Grejpfrucie
CZĘŚĆ PIĄTA. CUDOWNE DZIECKO
Lada chwila
Rzeczy, z których warto zrezygnować
Dobrze, że tu jesteś
Dla Niny i Luke’a
Jestem szczęściarzem, mogąc dziękować tym samym osobom co zawsze: Elizabeth Beier, Marii Massie, Dori Weintraub i Sylvie Rabineau – za towarzyszenie mi podczas tego nagłego odejścia oraz za okazaną po drodze pomoc. Dziękuję także Mary, Ninie i Luke’owi – za każdy dzień.
PROLOG
Laurie Garvey nie została wychowana w wierze w porwanie Kościoła. Właściwie to nie została wychowana w wierze w nic poza tym, że niemądrze jest w cokolwiek wierzyć.
„Jesteśmy agnostykami”, mówiła swoim dzieciom, kiedy były małe i musiały się jakoś określić w rozmowach z katolickimi, żydowskimi i unitariańskimi przyjaciółmi. „Nie wiemy, czy istnieje Bóg, i inni też tego nie wiedzą. Mogą twierdzić, że wiedzą, ale to nieprawda”.
Po raz pierwszy usłyszała o porwaniu Kościoła na pierwszym roku studiów, na zajęciach o nazwie „Wprowadzenie do religii świata”. Zjawisko opisane przez profesora wydało jej się śmieszne: tabuny chrześcijan wyfruwających z ubrań i wznoszących się przez dachy domów i samochodów na spotkanie z Jezusem w niebie, podczas gdy inni stoją z rozdziawionymi ustami, zastanawiając się, dokąd odeszli wszyscy dobrzy ludzie. Teologia wydawała jej się niejasna, nawet gdy przeczytała fragment podręcznika poświęcony dyspensacjonalistycznemu premillenaryzmowi, te dyrdymały o Armagedonie, Antychryście i Czterech Jeźdźcach Apokalipsy. To wszystko sprawiało wrażenie religijnego kiczu, równie tandetnego jak obraz na czarnym aksamicie, wymysłu przemawiającego do ludzi, którzy jedzą za dużo smażonego, dają dzieciom klapsy i nie widzą niczego dziwnego w teorii, zgodnie z którą ich ukochany Bóg wynalazł AIDS, żeby pokarać gejów. W późniejszych latach czasami widywała na lotnisku albo w pociągu kogoś czytającego jedną z powieści o czasach ostatecznych i czuła lekkie politowanie, a nawet rozczulenie, patrząc na frajera, który nie miał niczego...
renfri73