Newton Michael - Wędrówka dusz.doc

(1282 KB) Pobierz
Spójrz oczyma nieśmiertelnej duszy

dr Michael Newton

wędrówka dusz

 

Spójrz oczyma nieśmiertelnej duszy

 

Dlaczego znaleźliśmy się na Ziemi? Dokąd udamy się po śmierci? Co się z nami stanie, kiedy tam dotrzemy? Napisano wiele książek na temat po­przednich wcieleń, ale bardzo niewiele o nieprzerwanej egzystencji naszych dusz podczas oczekiwania na powtórne narodziny – do czasu ukazania się tej wstrząsającej i prowokującej książki.

Kiedy dr Michael Newton, dyplomowany hipnoterapeuta, zaczął cofać swo­ich pacjentów w czasie, aby wywołać w nich wspomnienia poprzednich wcieleń, przypadkowo dokonał odkrycia o ogromnym znaczeniu – mianowicie, że możli­we jest „wejrzenie" w świat ducha okiem umysłu osoby będącej w stanie hipno­zy lub nadświadomości oraz że badani znajdujący się w tym odmienionym stanie potrafili powiedzieć mu, co robiła ich dusza między wcieleniami na Ziemi.

To, o czym przeczytacie w tej książce, zachwieje waszymi dotychcza­sowymi wyobrażeniami na temat śmierci. Autor w ciągu wielu lat zabrał do świata duchowego setki osób. Przedstawiony tutaj szczegółowy opis 29 przy­kładów zawiera relacje zarówno ludzi bardzo religijnych, jak i duchowo nie zaangażowanych oraz tych niezdecydowanych – wszystkich, którzy wykazali godną uwagi konsekwencję w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania dotyczące świata duchowego.

Dr Newton zdał sobie sprawę, że uzdrawiający proces odnalezienia swe­go miejsca w świecie duchowym miał dla jego pacjentów o wiele większe zna­czenie niż opis ich poprzednich żywotów na Ziemi. „Wędrówka dusz" opisu­je dziesięć lat jego badań i daje wgląd w to, co pomaga nam zrozumieć cel le­żący ponad naszymi życiowymi wyborami oraz to, jak i dlaczego nasze dusze – i dusze tych, których kochamy – żyją wiecznie.

 

 

„Ta znakomita, głęboko poruszająca książka odkrywa niektóre z tajemnic ży­cia w świecie duchowym."

NAPRA Trade Journal

 

„Wędrówka dusz" jest pierwszą prawdziwie nową, metafizyczną pracą, jaka ukazała się na przestrzeni ostatnich lat. Książka ta jest podstawową lekturą dla każdego, kto pragnie dowiedzieć się, co czeka go po drugiej stronie."

Dick Sutphen

 

„Mamy tu znakomite i trafne podejście do naszego przyszłego celu, którym jest próba zrozumienia natury egzystencji."

„Gazeta Towarzystwa Terapii i Badań Przeszłego Życia"

dr Winafred B. Lucas i Carole Clark, MSW

 


wprowadzenie

 

Czy obawiamy się śmierci? Czy zastanawiamy się nad tym, co się stanie po naszej śmierci? Czy jest możliwe, że posiadamy duszę pochodzącą z in­nego wymiaru, która wróci tam po śmierci ciała, czy są to tylko pobożne ży­czenia, wywołane naszym lękiem?

To paradoks, że ludzie, w odróżnieniu od wszystkich innych stworzeń na Ziemi, muszą przezwyciężyć swój lęk przed śmiercią, aby prowadzić nor­malne życie. Mimo to, nasz biologiczny instynkt nigdy nie pozwoli nam za­pomnieć o tym ostatecznym zagrożeniu naszego istnienia. W miarę starzenia się, w naszej świadomości rodzi się widmo śmierci. Nawet ludzie religijni obawiają się śmierci jako końca osobowej egzystencji. Najwyższe stadium lęku przed śmiercią przywodzi na myśl nicość, która położy kres wszelkim związkom z rodziną i przyjaciółmi. Umieranie sprawia, że wszystkie nasze ziemskie cele wydają się błahe i bez znaczenia.

Gdyby śmierć była końcem wszystkiego, wówczas rzeczywiście życie nie miałoby sensu. Jednakże, jakaś wewnętrzna moc pozwala ludzkim isto­tom wyobrazić sobie przyszłe życie i poczuć związek z wyższą potęgą, a na­wet z wieczną duszą. Jeśli w istocie posiadamy duszę, to gdzie udaje się ona po śmierci? Czy naprawdę poza naszym fizycznym wszechświatem istnie­je jakiś rodzaj nieba, zamieszkanego przez inteligentne dusze? Jak ono wy­gląda? Co będziemy robić, gdy się tam udamy? Czy istnieje najwyższa isto­ta sprawująca pieczę nad tym rajem? Te pytania są tak stare, jak sama ludz­kość, a wciąż dla większości z nas stanowią tajemnicę.

Prawdziwe rozwiązanie zagadki życia po śmierci dla większości ludzi po­zostaje zamknięte za duchowymi drzwiami. Dzieje się tak dlatego, że ulegliśmy amnezji, jeśli chodzi o tożsamość naszej duszy, która to tożsamość, na poziomie świadomości, wspomaga połączenie duszy i ludzkiego umysłu. W ciągu ostatnich kilku lat opinia publiczna słyszała o ludziach, którzy przeżyli stan śmierci klinicz­nej, a wróciwszy do życia, opowiadali o tym, że widzieli długi tunel, jasne świa­tła, a nawet doświadczyli krótkich spotkań z przyjaznymi duchami. Jednakże żadna z tych relacji, opisanych w wielu książkach o reinkarnacji, nigdy nie dała nam nic, prócz zaledwie wzmianki o rzeczywistej problematyce życia po śmierci.

Książka ta jest dziennikiem opisującym precyzyjnie świat duchowy. Przed­stawia wiele autentycznych przykładów, które ujawniają dokładne szczegóły do­tyczące tego, co dzieje się z nami, kiedy kończy się nasze życie m Ziemi. Zabierze nas ona poza duchowy tunel do samego świata duchowego, gdzie dowiemy się, co dzieje się z duszami, zanim ostatecznie wrócą na Ziemię w innym wcieleniu.

Jestem z natury sceptykiem, choć pozornie książka ta może świad­czyć o czymś przeciwnym. Jako psycholog i hipnoterapeuta specjalizu­ję się w modyfikacji behawioralnej, służącej leczeniu zaburzeń psychicz­nych. Znaczna część mojej pracy związana jest z krótkoterminową terapią poznawczą stosowaną wobec moich pacjentów, która pomaga im połączyć myśli z emocjami tak; aby wywołać zdrowe zachowanie. Wspólnie ujawnia­my znaczenie, funkcję i konsekwencje ich przekonań, ponieważ wychodzę z założenia, że żaden problem mentalny nie jest urojony.

W początkach mojej praktyki powstrzymywałem ludzi przed zadawaniem pytań dotyczących poprzedniego życia, ponieważ bytem zwolennikiem terapii tradycyjnej. Kiedy wykorzystywałem hipnozę oraz techniki riberthingu (age-re-gression), aby ustalić przyczyny niepokojących wspomnień i urazów z dzieciń­stwa, uważałem wszelkie próby dotarcia do poprzedniego życia za niezgodne z powszechnie przyjętymi zasadami i praktyką kliniczną. Moje zainteresowanie reinkarnacją i metafizyką miało jedynie charakter czysto teoretyczny do momen­tu, gdy rozpocząłem leczenie stanów bólowych u pewnego młodego człowieka.

Pacjent ten uskarżał się na chroniczny ból prawej strony ciała, nękający go przez całe życie. Jedną z metod hipnoterapii, służącą uśmierzaniu bólu, jest nakie­rowanie pacjenta na zwiększenie bólu tak, by nauczył się go zmniejszać i w ten sposób osiągać nad nim kontrolę. Podczas jednej z naszych sesji związanych z in­tensyfikacją bólu, człowiek ten, aby odtworzyć swoje cierpienie, wyobraził so­bie, że został pchnięty nożem. Szukając źródeł tego obrazu, ostatecznie odkryłem, że podczas I wojny światowej był on żołnierzem i zginał pchnięty bagnetem we Francji. Dzięki temu byliśmy w stanie całkowicie wyeliminować ból.

Zachęcony przez pacjentów zacząłem eksperymentować, cofając niektórych z nich w czasie przed ich ostatnie życie na Ziemi. Początkowo zależało mi, aby integracja obecnych potrzeb, przekonań i obaw stworzyła wyobrażenie wspo­mnień. Wkrótce jednak zdałem sobie sprawę, że nasze głęboko zakorzenione wspomnienia zawierają zespół przeszłych doświadczeń, zbyt prawdziwych i po­łączonych z sobą, aby można je było zignorować. Uświadomiłem sobie, jak waż­ny z punktu widzenia terapii jest związek pomiędzy ciałem a wydarzeniami z na­szych poprzednich wcieleń oraz tym, kim jesteśmy dzisiaj.

Następnie dokonałem odkrycia o niezwykłym znaczeniu. Zorientowa­łem się, że istnieje możliwość wejrzenia w świat dusz przy pomocy oczu umysłu hipnotyzowanej osoby, która może zdawać relację z życia pomiędzy kolejnymi wcieleniami na Ziemi.

Tym, co otworzyło mi drzwi do świata dusz, był przypadek kobie­ty w średnim wieku, będącej niezwykle wrażliwym medium hipnotycznym. Opowiadała mi o poczuciu samotności i odosobnienia będąc na tym deli­katnym etapie, kiedy pacjent kończy opisywanie swojego ostatniego ż^cia. Ta niezwykła indywidualność prawie samodzielnie wkroczyła na najwyższy poziom świadomości. Nie zdając sobie sprawy z tego, że w istocie podałem nadzwyczaj krótką komendę do tego działania, zasugerowałem jej, aby znala­zła przyczynę swej obecnej samotności. W tym momencie mimowolnie uży­łem jednego ze słów inicjujących duchowe przywołanie. Zapytałem również, czy miała szczególnie bliską grupę przyjaciół, za którymi tęskni.

Wówczas moja pacjentka zaczęła nagle płakać. Kiedy poprosiłem ją, żeby powiedziała, co się stało, wyrzuciła z siebie: „Tęsknię za niektórymi przyjaciółmi z mojej grupy i dlatego jestem tak samotna na Ziemi." Byłem zakłopotany i zapytałem, gdzie dokładnie znajdowała się ta grupa przyjaciół. „Tutaj, w moim wiecznym domu", odpowiedziała po prostu, ,4 w tej chwili patrzę na nich wszystkich!"

Zakończyłem sesję z tą pacjentką i przesłuchując jej nagranie zauważy­łem, że znalezienie świata duchowego wymagało poszerzenia regresji z po­przedniego życia. Istnieje wiele książek dotyczących poprzednich żywotów, ale żadna, z którą się zetknąłem, nie mówi o naszym życiu w postaci dusz lub też o tym, jak właściwie podejść do duchowych wspomnień ludzi. Posta­nowiłem sam przeprowadzić badania i dzięki praktyce rozwinąłem umiejęt­ność wkraczania do świata duchowego poprzez moich pacjentów. Zrozumia­łem również, że odnalezienie swojego miejsca w świecie duchowym było dla nich znacznie ważniejsze niż opis ich poprzednich ziemskich wcieleń.

W jaki sposób dotrzeć do duszy poprzez hipnozę? Przedstawmy obrazo­wo umysł jako trzy koncentryczne okręgi, z których każdy jest mniejszy niż poprzedni i zawiera się w nim, a wszystkie oddzielone są od siebie jedynie warstwą połączonej świadomości umysłu. Pierwszą, zewnętrzną powłoką jest świadomy umysł, będący źródłem naszego krytycznego, analitycznego rozu­mowania. Drugą stanowi podświadomość, gdzie pierwotnie podlegamy hip­nozie, aby wniknąć w obszar wspomnień tego wszystkiego, co zdarzyło się nam w tym życiu i w poprzednich. Trzecia, stanowiąca jądro duszy, jest tym, co nazywamy obecnie nadświadomym umysłem. Ten poziom przedstawia naj­wyższe centrum jaźni, gdzie jesteśmy wyrazem wyższej mocy.

Nadświadomość przechowuje naszą prawdziwą tożsamość, zasilaną podświadomością, która zawiera wspomnienia wielu przemienionych ego, nabytych przez nas w naszych poprzednich ludzkich ciałach. Nadświado­mość może nie być w istocie poziomem, lecz samą duszą. Nadświadomy umysł reprezentuje nasz wyższy ośrodek mądrości i umiejętności widzenia rzeczy we właściwej perspektywie, a wszelkie informacje o życiu po śmier­ci pochodzą z tego źródła inteligentnej energii.

Na ile uzasadnione jest wykorzystywanie hipnozy do odkrywania praw­dy? Ludzie poddani hipnozie nie śnią ani nie mają halucynacji. Nie śnimy w porządku chronologicznym ani też nie ulegamy halucynacji będąc w stanie kontrolowanego transu. Kiedy pacjenci są w transie, ich fale mózgowe zaczy­nają działać wolniej niż w stanie pobudzenia Beta i w dalszym ciągu Tmienia-ją wibracje, przechodząc przez stan medytacyjny Alfa aż do różnych pozio­mów w obszarze Theta. Theta to hipnoza, a nie sen. Kiedy śpimy, dochodzimy do ostatniego stanu Delta, w którym sygnały z mózgu przechodzą da podświa­domości i znajdują ujście poprzez nasze sny. Natomiast w stanie Theta umysł nie jest nieświadomy, a zatem możemy otrzymywać, jak również wysyłać, sy­gnały, a wszystkie kanały pamięci są otwarte.

Swego czasu ludzie będący pod wpływem hipnozy opisywali obrazy, które widzą oraz rozmowy, które słyszą w swoich nieświadomych umysłach, jako obserwacje w znaczeniu dosłownym. Odpowiadając na pytania, pacjen­ci nie mogą kłamać, ale mogą błędnie interpretować coś, co widzą w swo­im nieświadomym umyśle, tak, jak to czynimy, będąc w stanie świadomości. Pod wpływem hipnozy ludzie mają trudności z ustosunkowaniem się do cze­gokolwiek, co według nich nie jest prawdą.

Niektóre z osób krytykujących hipnozę sądzą, iż osoba będąca w transie jest w stanie stworzyć wspomnienia i przejawić nieobiektywne reakcje po to, aby potwierdzić jakąś teoretyczną tezę, zasugerowaną przez hipnotyzera. Uwa­żam tę generalizację za fałszywą daną. W mojej pracy traktuję każdy przypa­dek w taki sposób, jakbym słyszał informacje po raz pierwszy. Jeśli którejś z badanych osób udałoby się pokonać działanie hipnozy i stworzyć rozmyśl­nie wyobrażony albo luźno związany z ustalonymi koncepcjami na temat życia po śmierci obraz świata duchowego, wówczas szybko takie opisy ujawniłyby swą sprzeczność z relacjami innych badanych przeze mnie osób. Podczas mo­jej pracy wkrótce poznałem wartość precyzyjnych krzyżowych pytań i nie zna­lazłem żadnego dowodu na to, by ktokolwiek zmyślił swoje duchowe doświad­czenia, aby mnie zadowolić. Przeciwnie, osoby poddane przeze mnie hipnozie nie wahały się korygować mojej błędnej interpretacji ich stwierdzeń.

Wraz z powiększaniem się mojej dokumentacji pacjentów, metodą prób i błędów odkryłem, że pytania dotyczące świata duchowego należy zadawać w odpowiedniej kolejności. Osoby w stanie nadświadomości nie mają szczegól­nych motywacji do udzielania informacji na temat wszystkich aspektów życia du­szy w świecie duchowym. Trzeba posiąść odpowiedni komplet kluczy do okre­ślonych drzwi. Ostatecznie udało mi się wypracować niezawodną metodę dotar­cia w pamięci do różnych części świata duchowego, w czym pomogła mi wiedza o tym, które drzwi otworzyć w odpowiednim momencie trwania seansu.

W miarę, jak nabierałem pewności po każdej sesji, coraz więcej osób wyczu­wało, że nie trzeba się mnie obawiać, jeśli chodzi o kwestie związane z przyszłym życiem, i że można ze mną o tym rozmawiać. Niektórzy z moich pacjentów, za­równo kobiety, jak i mężczyźni, byli bardzo religijni, podczas gdy inni w ogóle nie wierzyli w żadne duchowe aspekty. Większość zaś znajdowała się gdzieś po­środku, prezentując mieszaninę osobistych poglądów na temat życia. Zadziwia­jącą rzeczą, jaką odkryłem wraz z rozwojem moich badań, był fakt, że jeśli dana osoba przeniosła się raz z powrotem do stanu duchowego, przejawiała niezwykłą zgodność z innymi pacjentami w zakresie udzielania odpowiedzi na temat świa­ta duchowego. Każda z tych osób mówiąc o swoim życiu jako duszy używała na­wet tych samych słów oraz opisów wizualnych wziętych z języka potocznego.

Mimo to, owa zgodność doświadczeń tak wielu osób nie powstrzymała mnie przed dalszymi próbami weryfikacji stwierdzeń moich pacjentów oraz potwierdzania szczególnych czynnościowych aktów duszy. Między relacjami w poszczególnych przypadkach istniały pewne różnice Jednak były one spo­wodowane bardziej poziomem rozwoju duszy niż rozbieżnościami w sposo­bie widzenia świata duchowego przez poszczególne osoby.

Badania posuwały się niezwykle powoli, ale w miarę, jak rosła ilość rozpa­trzonych przeze mnie przypadków, uzyskałem w końcu dostatecznie dokładny obraz świata wiecznego, w którym żyją nasze dusze. Odkryłem, że myśli o świe­cie duchowym dotyczą prawd uniwersalnych wśród dusz ludzi żyjących na Zie­mi. To właśnie spostrzeżenia tak wielu rozmaitych ludzi przekonały mnie, że ich twierdzenia są wiarygodne. Nie jestem osobą religijną, ale odkryłem, że w miej­scu, gdzie udajemy się po śmierci, panuje ład i porządek i uświadomiłem sobie, że istnieje wspaniale skonstruowany plan życia oraz życia po śmierci.

Zastanawiając się, jak najlepiej zaprezentować wyniki moich badań, zdecydowałem, że metoda analizowania przykładu w najbardziej opiso­wy sposób pozwoli czytelnikowi ocenić odwołania się pacjentów do życia po śmierci. Każdy z przykładów, które wybrałem, jest bezpośrednim dia­logiem między mną a pacjentem. Dowody potwierdzające każdy przykład zaczerpnąłem z nagrań magnetofonowych, dokonywanych podczas sesji. Książka nie jest pracą o przeszłych życiach moich pacjentów, lecz raczej do­kumentalnym zapisem ich doświadczeń związanych z owymi życiami.

Czytelnikom, którzy mogą mieć trudności z postrzeganiem dusz jako obiektów niematerialnych, historie przykładów zamieszczone w pierwszych rozdziałach wyjaśnią, jak pojawiają się dusze oraz w jaki sposób działają. Opis każdego przykładu jest do pewnego stopnia skrótowy, z uwagi na ogra­niczoną ilość miejsca oraz po to, by dać czytelnikowi uporządkowany plan czynności duszy. Rozdziały są skomponowane tak, aby ukazać prawidłowy rozwój dusz wewnątrz i na zewnątrz świata duchowego, w połączeniu z in­nymi duchowymi informacjami.

Obraz wędrówek dusz od momentu śmierci do ich następnego wciele­nia wyłonił się dla mnie z gromadzonego od dziesięciu lat rejestru pacjen­tów. Początkowo zaskoczył mnie fakt, że były wśród nich osoby pamięta­jące fragmenty swego życia duchowego dokładniej niż ostatnie wcielenia, mimo że dzieliło ich od tego wiele żywotów. Lecz z jakiejś przyczyny żad­na z badanych przeze mnie osób nie była w stanie przypomnieć sobie pełnej chronologii czynności duszy tak, jak przedstawiłem to w mej książce. Moi pacjenci pamiętają pewne aspekty swego duchowego życia dość dokładnie, podczas gdy inne jedynie mgliście.

W rezultacie uświadomiłem sobie, że nawet wykorzystując te dwadzie­ścia dziewięć przykładów, opisanych przez mnie, nie będę mógł przeka­zać czytelnikowi pełnego zakresu informacji, jakie zgromadziłem na temat świata duchowego. Dlatego też moja książka zawiera szczegóły pochodzące z większej ilości przypadków.

Czytelnik może odnieść wrażenie, że w niektórych momentach moje py­tania są dość natarczywe. Jednak w praktyce hipnozy istotne jest nakłanianie badanej osoby, by trzymała się tematu. Jeśli zaś chodzi o sferę duchową, wy­magania hipnotyzera są jeszcze wyższe niż w przypadku wspomnień z po­przedniego życia. Większość osób pod wpływem transu jest skłonna do dy­wagacji duchowego umysłu, kiedy pojawiają się interesujące sceny. Moi ba­dani często chcą, abym przestał mówić i pozwolił im oderwać się od relacjo­nowania tego, co widzą i po prostu cieszyć się swoimi przeszłymi doświad­czeniami jako dusz. Staram się być delikatny i nie nazbyt zasadniczy, ale moje sesje są zazwyczaj pojedyncze i trwają tylko trzy godziny, a jest prze­cież wiele kwestii, które należy poruszyć.

Wielką nagrodę stanowi dla mnie widok zdumienia na czyjejś twarzy po skończonej sesji. Dla tych z nas, którzy mieli możliwość ujrzenia swo­jej nieśmiertelności, odsłania się nowy wymiar zrozumienia siebie. Zanim obudzę pacjenta, często, poza sugestią, wszczepiani mu odpowiednie wspo­mnienia. Posiadanie świadomej wiedzy o życiu duszy w świecie duchowym oraz o historii fizycznego istnienia na planetach daje silniejsze poczucie celu oraz energię do życia.

Kończąc chciałbym dodać, że to, co przeczytacie, może być szokiem w kontekście dotychczasowych wyobrażeń na temat śmierci. Przedstawiony tutaj materiał może być sprzeczny z waszymi filozoficznymi lub religijnymi koncepcjami. Niektórzy czytelnicy znajdą tu zapewne potwierdzenie swoich własnych opinii. Dla innych zaś informacje zawarte w tej książce będą ja­wić się jako subiektywne opowieści z gatunku science fiction. Niezależnie od wszystkiego mam nadzieję, że zastanowicie się czy – jeśli to, co moi ba­dani rnają do powiedzenia o życiu po śmierci jest prawdziwe – ta książka ma jakieś znaczenie dla ludzkości.

 

ŚMIERĆ I ODEJŚCIE

 

rozdział l

 

Przykład l

P. (pacjent) – O, mój Boże! Nie jestem naprawdę martwy! To zna­czy, moje ciało jest martwe – widzę je pod sobą – ale ja unoszę się w powietrzu... Spoglądam w dół i widzę moje ciało rozciągnięte na szpitalnym łóżku. Wszyscy wokół mnie myślą, że nie żyję, ale to nie­prawda. Chcę krzyczeć: „Hej, nie umarłem naprawdę!" To niewiary­godne... pielęgniarki przykrywają mi głowę prześcieradłem... ludzie, których znam, płaczą. Powinienem być martwy, aleja wciąż żyję! To dziwne, moje ciało jest całkowicie martwe, aleja unoszę się nad nim. Ja żyję!

 

Są to słowa człowieka pogrążonego w głębokiej hipnozie, opisującego doświadczenie śmierci. Mówi krótkimi, nerwowymi zdaniami, pełnymi lęku, jako że widzi on i czuje, co to znaczy być duszą dopiero co oddzieloną od fi­zycznego ciała. Ten człowiek jest moim pacjentem, leżącym teraz na wygod­nym fotelu z oparciem; przed chwilą towarzyszyłem mu w odtwarzaniu sce­ny śmierci z poprzedniego życia. Nieco wcześniej, stosując się do moich in­strukcji podczas wprowadzania w trans, cofnął się do wspomnień z dzieciń­stwa. Jego podświadoma percepcja stopniowo jednoczyła się, w miarę, jak ra­zem pracowaliśmy nad powrotem do łona jego matki.

Następnie przygotowałem go do wejścia w mgłę czasu, wykorzystu­jąc wizualizację tarczy ochronnej. Kiedy wykonaliśmy ten ważny dla stanu umysłu krok, przeniosłem mojego pacjenta przez wyobrażony tunel cza­su do jego ostatniego życia na Ziemi. Było ono krótkie, gdyż umarł nagle podczas epidemii grypy w 1918 roku.

Kiedy początkowy szok wywołany wizją jego samego oraz tego, jak jego dusza krążyła nad ciałem, zaczął powoli mijać, mój pacjent chętniej zaakceptował obrazy, które widział w swoim umyśle. Ponieważ niewiel­ka świadoma, krytyczna część jego umysłu nadal funkcjonowała, zdał sobie sprawę, że odtwarzał poprzednie doświadczen...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin