Wojciech Sumliński - Teresa,Trawa,Robot.pdf

(15785 KB) Pobierz
Redakcja i korekta
MAŁGORZATA TERLIKOWSKA
Projekt okładki
PIOTR PROMIŃSKI
Opracowanie typograficzne i łamanie
PanDawer
www.pandawer.pl
Copyright © 2009 by Wojciech Sumliński
Copyright © 2009 by Fronda PL Sp. z o.o.
ISBN 978-83-60335-73-4 Wydawca
FRONDA PL Sp. z o.o.
ul. Jana Olbrachta 94
01-102 Warszawa
tel. (22) 836 54 44,877 37 35
fax (22) 877 37 34
e-mail:
fronda@fronda.pl
www.fronda.pl
Menedżer projektu WOJCIECH SALWA
Druk i oprawa Drukarnia GS
ul. Zabłocie 43
30-701 Kraków tel. (12) 656 59 02
Wersja elektroniczna:
Społeczna Inicjatywa Edycji Cyfrowych
WSTĘP
O tym, że PRL była państwem policyjnym, wiedzą wszyscy.
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, jaka była największa akcja
inwigilacyjna komunistycznych służb specjalnych w dziejach
powojennej Polski. Chodzi o akcję o niespotykanych w naszym
kraju rozmiarach. Trwała ona aż sześć lat i zaangażowała
kilkuset etatowych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa
oraz drugie tyle tajnych współpracowników SB. Departament
techniki
MSW
zamontował
dziesiątki
podsłuchów
telefonicznych i domowych u osób objętych rozpracowaniem
operacyjnym i stałą obserwacją. O tym, jak ważna była ta
sprawa dla najwyższych władz, świadczy fakt, że informacje z
podsłuchów
trafiały
bezpośrednio
na
biurka
generałów
Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.
Mowa o sprawach operacyjnych o kryptonimach „Teresa”,
„Trawa” i „Robot”, które trwały od 1985 do 1990 roku. Aż do
upadku komunizmu w strukturach MSW istniał specjalny
zespół, który zajmował się wyłącznie tą kwestią. Jego pracami
kierował Zbigniew Chwaliński — oficer, który zrobił później
błyskotliwą karierę w III RP (był m.in. do 2004 roku zastępcą
komendanta
głównego
policji,
a
następnie
oficerem
łącznikowym polskiej policji na Słowacji).
Kto był obiektem tak drobiazgowego i długofalowego
rozpracowania
specjalne?
podziemnych
operacyjnego
był
to
struktur
przez
czas
komunistyczne
olbrzymiej
można
służby
by
się
Ponieważ
aktywności
„Solidarności”,
spodziewać, że Służba Bezpieczeństwa wzięła na cel „elementy
1
antysocjalistyczne”, czyli solidarnościowych konspiratorów. Nic
bardziej
systemu,
mylnego.
elitą
Największa
akcja
inwigilacyjna
prawdziwą
„Teresa”,
objęła
najbliższe rodziny tych, którzy byli najwierniejszymi sługami
struktur
siłowych,
w
sprawach
podporą
„Trawa”,
komunizmu.
Figurantami
„Robot” zostali członkowie rodzin oraz bliscy znajomi oficerów
Departamentu IV MSW: pułkownika Adama Pietruszki, kapitana
Grzegorza
Piotrowskiego
oraz
poruczników
Waldemara
Chmielewskiego i Leszka Pękali.
Wspomniana czwórka została 7 lutego 1985 roku skazana
przez Sąd Wojewódzki w Toruniu na karę więzienia za
uprowadzenie i zamordowanie w październiku 1984 roku
kapelana „Solidarności” ks. Jerzego Popiełuszki. Ówczesne
władze PRL utrzymywały, że najpierw na ławie oskarżonych, a
później w więziennych celach znaleźli się jedyni i wyłączni
sprawcy bestialskiego mordu na kapłanie. Zgodnie z tą wersją,
czterej skazani funkcjonariusze SB działali na własną rękę i nie
mieli żadnych mocodawców.
Jeżeli jednak wyrok toruński stanowił ostateczne słowo w
tej
kwestii,
to
dlaczego
zaraz
po
zakończeniu
procesu
zaangażowano tak olbrzymie środki, by inwigilować ludzi,
których wiedza nie mogła w tej sprawie wnieść już rzekomo nic
nowego? O tym właśnie opowiada ta książka.
Powstała ona w oparciu o dokumentację archiwalną spraw
operacyjnych „Teresa”, „Trawa”, „Robot”, czyli o nagrania i ich
zapisy z lat 1985‒1990. Wszystkim prezentowanym w tej
publikacji zapisom z podsłuchów nadano najwyższą klauzulę
tajności: „Tajne specjalnego znaczenia”. Chociaż większość
materiałów dotyczących tej akcji została zniszczona, to jednak
to, co ocalało — czyli ponad 1600 godzin zachowanych nagrań,
kilkanaście
tysięcy
stron
opisanych
rozmów
i
mnóstwo
dokumentów — pokazuje, że cała akcja swym rozmachem
2
przekraczała
specjalnych
w
wszystkie
innych
operacje
krajach
inwigilacyjne
służb
Europy
komunistycznych
Środkowej i Wschodniej.
Czego chcieli dowiedzieć się inicjatorzy tej olbrzymiej
akcji, skoro uruchomili tak potężne środki w sprawie, w której
wszystko było przecież wiadome, a jedyni i wyłączni sprawcy
zostali skazani na prawomocne wyroki więzienia? Analiza
materiałów
pozwala
stwierdzić,
że
służbom
specjalnym
chodziło nie tyle o zdobycie dowodów dotyczących okoliczności
zbrodni na księdzu Jerzym, ile raczej o skontrolowanie, czy
prawda o kulisach tego mordu jest zachowywana w tajemnicy.
W tym celu zastraszano niektóre osoby, zaciemniano prawdę o
zbrodni i prowadzone różnorakie gry operacyjne.
Książka, którą oddajemy do rąk Czytelników, zawiera
zapisy z podsłuchów prowadzonych przez sześć lat tajnych
operacji inwigilacyjnych odnoszące się głównie do kwestii
związanych
pominięciem
osobistych.
z
zabójstwem
wątków
ks.
Jerzego
spraw
Popiełuszki,
prywatnych
z
i
dotyczących
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin