Praca nad samym soba - Arnold Mindell.odt

(122 KB) Pobierz
ARNOLD MINDELL

 

 

 

 

ARNOLD MINDELL

 

 

 

"PRACA NAD SAMYM SOBĄ"

PODZIĘKOWANIA

 

Chciałbym szczególnie serdecznie podziękować Barbarze Croci za pomoc, której udzielała mi w każdy możliwy sposób w trakcie eksperymentalnej fazy mojej pracy medytacyjnej, jak również za wsparcie podczas tworzenia cyklu seminariów na temat pracy wewnętrznej, których pewne aspekty stały się częścią tej książki. Barbara była moją nauczycielką hatha jogi i wspólnie za­częliśmy przekształcać starodawną praktykę duchową w metody medytacji zorientowanej na proces.

Jestem również niezmiernie wdzięczny Carlowi Mindellowi za to, że wiele lat temu wzbudził we mnie zainteresowanie medytacją, wprowadził mnie w zagadnienia związane z siddha jogą Muktanandy oraz w medytację vipasy-ana, jak również udzielił mi wielu pomocnych informacji o innych autorach zajmujących się tą problematyką.

Jestem także bardzo zobowiązany Ośrodkom Psychologii Zorientowanej na Proces w Zurichu i Portland oraz związanym z nimi grupami w Denver, Seattle, Bostonie i Santa Cruz, które w trakcie eksperymentalnych semina­riów sprawdzały pomysły zawarte w tej książce. Wiele wartościowych uwag i poprawek wnieśli do mojej pracy: Jan Dworkin, Reinhard Hauser, Amy Kaplan, Dawn Menken, Debbie Schuepbach, Suzanne Springs i Madeleine Ziegler. Chciałbym podziękować również Katherine Ziegler za istotne ko­mentarze i sugestie oraz wyrazić szczególną wdzięczność Julie Diamond za pomoc redakcyjną.

Podziękowania kieruję również do Stephana Bodiana z Yoga Journal, który tuż przed wydaniem tej książki zwrócił mi uwagę na kilka jawnych błędów, jakie uczyniłem pisząc o wschodnich technikach medytacyjnych. Amy Kapłan bardzo zachęcała mnie do wyciągnięcia wniosków z tej pracy, czego wynikiem jest rozdział jedenasty. Chciałbym także złożyć podziękowanie wszystkim instytucjom i osobom za wyrażenie zgody na reprodukcję ilustra­cji do tej książki.

 

PRZEDMOWA

 

Sądzę, że książka ta jest częścią nowego, wielopłaszczyznowego podejścia do psychologii i medytacji, do samodzielnej pracy ze snami, odczuciami fi­zycznymi, twórczyni ruchem i relacjami. “Samodzielna praca nad sobą" zo­stała zamierzona jako wyczerpujące wprowadzenie oraz praktyczny poradnik do pracy wewnętrznej bez pomocy terapeuty przy użyciu metod psychologii zorientowanej na proces. Jest ona przeznaczona dla wszystkich ludzi, którzy interesują się medytacją i psychoterapią.

Moje obecne badania związane z medytacją rozwijają introwertywny aspekt tego, co początkowo nazwałem “pracą ze śniącym ciałem". W książce Dreambody (1984) przedstawiłem odkrycie, że doświadczenia cielesne stanowią soma­tyczną mapę snów; następna praca Working with the Dreaming Body (1985) zaj­muje się strukturą kanałów w pracy z procesem oraz informacjami, które pojawiają się w trakcie takiej pracy, a Rivers Way (1986) przedstawia jej filozo­ficzne podstawy. Kolejna książka, The Dreambody in Relationships (1987) od­nosi język śniącego ciała do pracy z rodzinami, a w City Shadows zajmuję się ekstremalnymi i psychotycznymi stanami. Obecna praca, “Samodzielna praca nad sobą" ukazuje, w jaki sposób sygnały, świadomość kanałów oraz teoria pro­cesu składaj ą się na użyteczną metodę samopomocy.

Książka ta powstała w wyniku dwóch pięciodniowych sesji medytacyj­nych. Pierwsza z nich miało miejsce latem 1981-go roku w czasie mojego po­bytu w górach w Szwajcarii niedaleko przełęczy Coldela Croix, a druga wczesną jesienią 1984-go roku, kiedy odpoczywałem na wybrzeżu w Oregon, w Stanach Zjednoczonych. Owe dwie długotrwałe medytacje całkiem nieo­czekiwanie dały efekt w postaci książki, którą trzymacie obecnie przed sobą.

Dopiero teraz, siedem lat po tym, jak po raz pierwszy zacząłem pisać tę książkę, czuję się wystarczająco śmiały, aby oddać ją w wasze ręce. Przez ten czas gruntownie ją sprawdzałem i ulepszałem przy pomocy setek uczniów zajmujących się pracą wewnętrzną i jestem przekonany o jej potencjalnej użyteczności dla różnego rodzaju ludzi w każdym z możliwych stanów. Jest ona przeznaczona dla każdego, kogo interesuje wyświetlenie tajemnicy snów, doświadczeń cielesnych, relacyjnych oraz zjawiska synchroniczności.

W pierwszych trzech rozdziałach skupiam się na podstawowych, czasami ukrytych założeniach różnych rozpowszechnionych procedur medytacyj­nych. Druga część przedstawia mój ą własną pracę wewnętrzną nad tworze­niem pierwszych kroków medytacji zorientowanej na proces. Część I ma w zamierzeniach postawić wyzwanie umysłom Czytelników, podczas gdy Część II została pomyślana jako pomoc w wewnętrznej pracy nad sobą. Część III, “Praca ze światem", przedstawia zastosowanie pracy wewnętrznej do relacji i procesów globalnych.

Celem tej książki jest stworzenie wspólnej płaszczyzny, która będzie wspierać tak wschodnie, jak i zachodnie praktyki poprzez zastosowanie pojęć związanych z procesem i informacją. Stanowi ona próbę integracji wschodniego rodzaju medytacji, zachodnich psychoterapii zajmujących się ciałem, psychologii analitycznych oraz teorii informacji. Może być traktowana jako przewodnik, adresowany tak do nowicjuszy, jak i osób zaawansowa­nych, służący pomocą w stosowaniu medytacji zarówno do badania swojego wnętrza, jak i do pracy z innymi ludźmi.

Po wielu wahaniach zdecydowałem się pozostawić tę książkę w zasadzie w jej pierwotnym kształcie, mianowicie jako medytację zorientowaną na pro­ces, tak, aby mogła jasno przedstawić najbardziej istotne idee. Pozostawienie jej głównie w formie medytacji jest korzystne ze względu na fakt, że odwołu­je się ona w ten sposób do czytelników zainteresowanych doświadczaniem pracy wewnętrznej już w trakcie czytania.

Chciałbym przeprosić za trudności, które wynikają z połączenia medyta­cyjnego i liniowego stylu pisania i zapraszam Czytelników do wzięcia razem ze mną udziału w przygodzie, której nie mógłbym przeżyć w żaden inny spo­sób. Czytelnicy, którzy poszukuj ą logicznej zwartości, implikacji oraz związ­ków z innymi systemami, znajdą, mam nadzieję, odpowiedzi na swoje pyta­nia w pierwszej części pracy oraz w rozdziale dwunastym.

Pytania i odpowiedzi dotyczące medytacji zorientowanej na proces, za­warte w ostatnim rozdziale, nie zostały tam umieszczone jedynie po to, aby przekazać konkretne informacje, ale również po to, aby wspomóc studia nad medytacją. Jestem zainteresowany tym, aby czytelnicy włączyli się w obecne badania. Chciałbym, abyście podzielili się ze mną waszymi pytaniami doty­czącymi tematów, które nie zostały poruszone w tej książce. Włączę je do ewentualnych następnych jej wydań z nadzieją, że stanie się ona zbiorowym projektem badawczym dotyczącym medytacji.

Arnold Mindell Avers, 1987

I.

PROBLEMY ZWIĄZANE Z MEDYTACJĄ

 

WSCHODNIE I ZACHODNIE PODEJŚCIE DO MEDYTACJI

 

Chociaż istnieje wiele podobieństw między zachodnią psychoterapią, a wschodnimi technikami medytacji, to jednak nie ulega wątpliwości, że, naj­ogólniej rzecz ujmując, zachodnia psychoterapia koncentruje się bardziej niż wschodnie podejścia na sprawach związanych z zewnętrznym światem jed­nostki i stąd też często wchodzi w konflikt z systemem przekonań oraz cela­mi wschodnich technik medytacyjnych.

Chciałbym przytoczyć interesującą historię, która ukazuje tę różnicę w podejściach wschodniej i zachodniej psychologii. Owo zdarzenie miało miejsce na Zachodzie, gdy Ram Dass, jeden z głównych propagatorów myśli wschodniej w Ameryce spotkał się po raz pierwszy z Fritzem Perlsem, jed­nym z najbardziej znanych psychoterapeutów naszych czasów. Spotkanie miało miejsce w ramach programu radiowego. Ram Dass opowiadał potem, że jego reakcją na Perlsa było zwrócenie się do wewnątrz i zamilknięcie. Perls natomiast natychmiast postawił Dass'owi zarzut, że unika konfrontacji zachowując się w sposób tak bardzo zdystansowany .

Mam nadzieję, że Czytelnicy wybaczą mi użycie przykładu tych dwóch mężczyzn jako reprezentantów przeciwstawnych sobie światów. Chciałbym jednak powiedzieć, że Ram Dass reprezentował, przynajmniej w owym cza­sie, dążenie do zagłębiania się w siebie, tendencję do koncentracji na spra­wach wewnętrznych i oczyszczania umysłu z wewnętrznych głosów. Perls natomiast był rzecznikiem przeciwstawnego podejścia, według którego “zwracanie się do wewnątrz" jest odejściem od życia i unikaniem trudności, które ono ze sobą niesie. Ta historia ilustruje jednostronność obu podejść: te­go, które ma wobec życia wewnętrzną i medytacyjną postawę i tego, które stara się radzić sobie z konfliktami w relacji poprzez metodę zewnętrznych działań.

Koncentracja na świecie zewnętrznym, którą reprezentuje zachodnia psy­choterapia i F. Perls w przytoczonej przez Rama Dass'a historii, umożliwiła nam rozwój skutecznych metod interakcji z klientem oraz odkrycie wielu sposobów pracy z relacjami. Jednak podejście to nie uwzględnia całości za­gadnienia i powoduje, że terapeuta nie ma wystarczająco dużo doświadczeń w pracy z samym sobą. Moje doświadczenia z superwizji i szkolenia wielu terapeutów reprezentujących różne kierunki w psychoterapii ujawniły, że przyczyny braku pewnych zawodowych kwalifikacji należy upatrywać w niewystarczających doświadczeniach terapeutów w pracy wewnętrznej. Ten brak wewnętrznych doświadczeń:

 

1.       odcina nas od empatycznego zrozumienia introwertywnych procesów ta­kich jak milczenie, komunikacja niewerbalna, stany wycofania, katatonia oraz stany występujące w śpiączce.

 

2.     powoduje, że z lęku zaniedbujemy i powstrzymujemy nasze wewnętrzne doświadczenia oraz doświadczenia naszych klientów w sytuacjach, gdy próbuj ą się one ujawnić.

 

3.     sprawia wiele trudności w pracy z sytuacjami, w których negatywne prze­niesienie powoduje, że musimy szukać rozwiązań w naszej pracy poza przy­jętymi z góry programami psychologicznymi.

 

4.       powoduje naszą nadmierną zależność od kolegów i sprawia, że w zbyt du­żym stopniu liczymy na stróżów porządku i systemy szpitalne.

 

5.     wzmacnia tendencje do stałej zależności klientów od terapeutów, jako że zbyt mało czyni się starań, aby nauczyć klientów jak mogą sami pracować nad sobą.

 

BRAK JEDNOŚCI W PROCEDURACH STOSOWANYCH NA ZACHODZIE

 

Zachodnia psychologia składa się obecnie z setek różnorodnych kierun­ków i podejść, które w niewielkim stopniu są ze sobą powiązane. Masaż i praca z ciałem są nadal w dużej mierze oddzielone od werbalnych form psy­choterapii, podobnie jak w terapii rodzin bardzo mało uwzględnia się introwertywne metody stosowane w pracy ze snem i z ciałem. Posiadamy już pewną wiedzę o terapii prowadzonej przez kogoś z zewnątrz jednak nadal niewiele wiemy, jak czynić to w pojedynkę. Metoda “aktywnej wyobraźni" rozwinięta przez C.G. Junga, zachodni sposób na samodzielną pracę z mate­riałem wizualnym, jest skuteczną formą pracy wewnętrznej ze snami i wizja­mi. Osoby pracujące w ten sposób samodzielnie stykają się z postaciami ze swoich snów, a także opisują je. Podobną metodę - pracę z “gorącym miej­scem" - odnajdujemy w terapii Gestalt, gdzie klient używa terapeuty oraz pustego krzesła (Perls 1960). Rozszerzone wersje pracy z aktywną wyobraźnią zajmują się również obrazkami namalowanymi przez klientów, uwzględnia­jąc też ich prace wykonane w innym materiale, na przykład w piasku (Kalf 1981). “Autentyczny ruch" Mary Whitehouse rozszerza pracę z aktywną wy­obraźnią integrując ją z tańcem (Whitehouse 1979). Wzajemne związki po­między snami, pracą z ciałem, aktywną wyobraźnią oraz autentycznym tań­cem pozostają nadal obszarem do zbadania w praktyce medytacyjnej.

 

Inną niezwykle użyteczną metodę pracy wewnętrznej proponuje Charles Tart w swej książce Waking Up (1987). Udało mu się w niej połączyć ideę Gurdżijewa o naszym duchowym braku przebudzenia z medytacyjnymi ćwi­czeniami opartymi na bazie zmysłów.

Książka Tarta jest jednym z najlepszych praktycznych przewodników wprowadzających w medytację, jakie kiedykolwiek napisano.

 

PRAKTYKI WSCHODNIE

 

Zarówno zachodni jak i buddyjscy nauczyciele są teoretycznie otwarci na każdy rodzaj doświadczeń, technik i podejść religijnych, jednak w praktyce mają oni tendencję do akcentowania ważności takiego rodzaju wewnętrznej uwagi, która eliminuje fantazje, spontanicznie powstałe myśli czy emocje. W wyniku tego osoby medytujące często są rozpraszane przez różnego ro­dzaju “przeszkody", jakie pojawiają się w sposób nieunikniony, a które w za­łożeniach mają być jedynie tolerowane. Wiele osób medytujących bez wąt­pienia musiało w różnych momentach czuć się podobnie jak Charles Tart:

 

“Praktykowałem przez wiele lat różne formy medytacji, jednak nie miałem w tym względzie szczególnych osiągnięć. Czasem pół-żartobliwie (a na wpół smutno) określałem siebie jako eksperta od trudności wydarzających się w czasie medytacji. Powstają one w wyniku bardzo wielu rozmaitych doś­wiadczeń błąkających się po moim umyśle i uniemożliwiających jego kon­centrację! Oczywiście intelektualnie zdawałem sobie sprawę z wagi praktyk medytacyjnych, jednak zakłopotanie, w jakie popadałem nie wiedząc co w takich sytuacjach robić oraz stały brak widocznych efektów osłabiły moją motywację do tego stopnia, że przez wiele lat praktykowałem formalną me­dytację w sposób wyraźnie nieregularny."

Tart 1986

 

 

Mam wrażenie, że Tart przeżywał w tym względzie katusze z powodu ukrytego założenia wielu procedur medytacyjnych, według którego doświadczenia przeszkadzające w medytacji po prostu nie powinny występować. Przyjrzyjmy się bliżej niektórym ze wschodnich technik medytacyjnych oraz założeniom, na których się opierają.

 

 

 

VIPASYANA I SAMATHA

 

Tart otwiera nowy rozdział wzmiankując o doskonałym przeglądzie metod medytacyjnych, dokonanym przez Shinzena Younga (Young 1986). Young wskazuje na dwa “kamienie węgielne" wschodniej medytacji; są nimi samatha - uspokojenie ciała i umysłu, oraz vipasyana - zwiększenie jasności i świado­mości. Można je odnaleźć w Therawadzie, Tantrze oraz Zeń, mają one rów­nież swoje odbicie w chrześcijańskiej praktyce kontemplacyjnej.

W celu osiągnięcia samatha stosuje się rozmaite metody: zrelaksowany sposób siedzenia, wizualizacje lub techniki oddechowe. Monotonny śpiew jest również często stosowaną procedurą służącą ześrodkowaniu. Odnajduje­my ją w Chinach, Japonii, Korei, Wietnamie oraz w krajach prawosławnych. Samatha bez vipasyana jest transem bez świadomości, jak twierdzą owe sta­rodawne praktyki, z drugiej zaś strony vipasyana bez samatha pozostaje je­dynie rodzajem psychicznego “odlotu".

 

SZEREGI ZACNYCH

 

Medytacja ma wiele rozmaitych celów. Nieprzerwana uwaga skoncentro­wana na tym, co dzieje się wewnątrz i na zewnątrz jednostki tworzy przeło­mowe doświadczenie wolności, które buddyjscy uczeni nazywaj ą “wkracza­niem w szeregi zacnych". Oznacza to uwolnienie się od sytuacji, w której nasza tożsamość ogranicza się tylko do jednego stanu oraz otwarcie się na pe­łen dystansu kontakt z różnymi wewnętrznymi stanami i procesami.

 

 

 

 

 

KENSHO

 

Szkoła Rinzai wprowadza pojęcie kensho, oznacza ono widzenie i zrozu­mienie natury jednostki. Young stawia znak równości pomiędzy tego typu oświeceniem a satori czy też pełnym zrozumieniem. Kensho i satori opisują doświadczenie typu “aha", które dotyczy uświadomienia sobie tego, kim się jest oraz tego, co stanowi istotę życia. Jest to dokonanie dość zaskakującego odkrycia, że jest się postacią, o której się śniło.

Soto, japońska szkoła Zeń, kładzie nacisk na zwykł ą medytację. Jej celem jest bycie tym, kim się jest i przeżywanie swojej natury Buddy, co oznacza, ujmując to w kategoriach psychologicznych, coś w rodzaju świadomości te­go, kim się jest w danej chwili oraz współgrania z tym.

 

PODOBIEŃSTWA I RÓŻNICE

 

Jak się wkrótce przekonamy medytacja zorientowana na proces jest na wiele sposobów różna, a jednocześnie podobna do wyżej opisanych technik medytacyjnych. Praca z procesem jest podobna do vipasyany poprzez nacisk, który kładzie na świadomość. Jednak medytacja zorientowana na proces nie­koniecznie zaczyna się od samatha, to znaczy nie zawsze jej początkiem są wyciszające metody, które rozluźniaj ą napięcia. Dzieje się tak dlatego, że na­pięcia oraz inne “przeszkody" rozpraszające uwagę są częścią merkurialnego procesu, który w pracy ze śniącym ciałem jest właśnie przedmiotem naszego zainteresowania. W istocie zobaczymy, że jeżeli zaczniemy pracować z owy­mi napięciami, to mogą one stać się ścieżką szybkiego dojścia do satori.

Praca z procesem ma wiele wspólnego z Zenem soto poprzez fakt, że rów­nież uznaje, iż celem jest metoda pracy. Nie podkreślamy znaczenia żadnego ze stanów, bez względu na to czy jest on pełen spokoju czy napięcia, przy­wiązujemy natomiast wagę do zdolności pełnego przeżywania w każdy moż­liwy sposób tego, co dzieje się w danej chwili.

 

KANAŁ RELACJI

 

W wielu wschodnich tradycjach duchowych stwarza się pewne programy lub rytuały dla osobistych relacji zaniedbując zajmowanie się problemami, które występują w komunikacji z drugim człowiekiem. Unikanie procesów relacyjnych daje pewną korzyść jaką jest wzmocnienie doświadczeń wew­nętrznych, jednak wypieranie uczuć, które powstają w danej relacji nigdy nie może się w pełni powieść; w ten sposób tworzymy jedynie coraz więcej kon­fliktów zewnętrznych, gdyż emocje, których unikamy i tak wychodzą na jaw w inny sposób.

 

ŚMIECIE UMYSŁU"

 

Często zastanawiałem się dlaczego tak wielu nauczycieli robi wrażenie, jak gdyby patrzyli z góry na zwykłe, codzienne emocje oraz na tak zwane “śmiecie" umysłu, które w końcu stanowią ogromną większość życia psy­chicznego. Niektórzy nauczyciele liczą oddechy, rygorystycznie koncentrują się na określonym obiekcie, skupiają się na biciu serca lub powtarzaj ą mantrę w celu poddania zmysłów kontroli. Jednakże blokowanie percepcji pochodzącej od jednych zmysłów a faworyzowanie innych jest jedynie próbą oszu­kania świadomego umysłu. Nie można zniszczyć sygnałów zmysłowych sku­piając się na czymś innym, postępując w ten sposób zaledwie je wypieramy. Jeżeli nie zajmiemy się nimi bezpośrednio, skierują one medytację w ślepy zaułek i sprawią, że osiągnięcie potrzebnego nam stanu będzie trwało miesią­ce lub lata, podczas gdy byłoby to do zrobienia w kilka minut, gdyby przeszka­dzające nam myśli dotyczące zachłanności czy zazdrości zostały świadomie przepracowane i przekształcone.

W wielu praktykach związanych z ruchem New Agę natrafiamy na sprzeczne postawy w stosunku do “niższych ludzkich popędów", takich jak chciwość, zazdrość czy nienawiść. Niektórzy nauczyciele zalecają, aby pod­chodzić do nich w sposób neutralny: “Kiedy spostrzegasz ich obecność pozwól aby przez ciebie przepłynęły". Inni z kolei nauczają, że należy przezwyciężać te niższe popędy poprzez odczuwanie miłości i współczucia do wszelkiego stworzenia. Jeszcze inni zalecaj ą trudne do zastosowania podporządkowanie się określonym moralnym nakazom związanym z zachowaniem czystości ciała i umysłu .

Jednym z powodów dla których owe sprzeczne podejścia często obecne w praktykach wschodnich są tak powszechnie akceptowane przez ludzi upra­wiających medytację na Zachodzie jest fakt, że podział na Wschód i Zachód przestaje istnieć, gdy mamy do czynienia z osobistymi problemami jednostki. Każdy człowiek chce pozbyć się bólu, każdy obawia się egotycznych i kompulsywnych tendencji, każdy też woli spokój ducha od nadmiernie rozwiniętych ambicji. Jednak z mojego doświadczenia w pracy z ludźmi wynika, że najbar­dziej istotne zmiany wydarzają się wtedy, gdy tej części osobowości, która sprawia kłopoty, pozwolimy się odsłonić i w pełni wyrazić przy jednoczes­nym uznaniu przez świadomość wartości owej części.

Jeżeli więc jesteś zachłanny lub bardzo ambitny spróbuj świadomie utoż­samić się z tymi poglądami. Ujmij się za nimi oraz pomóż im ujawnić prze­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin