Brudnik Grzegorz - Fracht.pdf

(2256 KB) Pobierz
Copyright © by Grzegorz Brudnik, 2018
Copyright © by Wydawnictwo FILIA, 2018
Wydanie I, Poznań 2018
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Zdjęcie na okładce: © plainpicture/Jean Marmeisse
Redakcja: Jacek Ring
Korekta: Dorota Wojciechowska
Skład i łamanie: Jacek Antoniuk
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej:
„DARKHART”
Dariusz Nowacki
darkhart@wp.pl
ebook z ocr lesiojot
eISBN: 978-83-8075-570-3
Wydawnictwo Filia
ul. Kleeberga 2
61-615 Poznań
wydawnictwofilia.pl
kontakt@wydawnictwofilia.pl
Seria: FILIA Mroczna Strona
mrocznastrona.pl
Tacie. Za stateczność, pływalność
i dobrze zaprojektowane metacentrum.
PROLOG
– Ciii. Cichutko, maleńka – rzekł, starając się, by jego głos
brzmiał jak najdelikatniej. – Cichutko, bo znów będę cię musiał
uderzyć.
Ucichła więc. Spod brudnego knebla usłyszał jeszcze kilka
zdławionych jęków, ale nie był już na nią zły. Trudno oddychać
ze szmatą w ustach. Nie był zadowolony z tego, że musiał ją
uderzyć. I związać. Ale cóż mógł innego zrobić, skoro wpadła
w szał? Przecież to wszystko dla jej dobra. Czy ona naprawdę
tego nie rozumie?
Brzdęk.
Jakże klasycznie, pomyślał. Zupełnie jak w filmach. Łopata
uderza o kamień. To jest właśnie ten moment, kiedy można
jeszcze zrezygnować. To jest to zdarzenie, które wytrąca z rytmu.
Gdy człowiek działa już mechanicznie. Poniżej progu
świadomości. Brzdęk.
Witamy ponownie wśród istot myślących.
Może więc jeszcze zastanowisz się nad swoim postępowaniem?
Hej, przecież nikomu nie musi się stać krzywda.
Odegnał te myśli. Czubkiem łopaty wykopał zalegający w ziemi
kamień i odrzucił go do tyłu. Bardzo daleko. Był silny. Dziadek
mawiał, że silny jak lew. W afrykańskiej wiosce, w której się
wychował, niejeden oddałby dwa palce, by mówiono o nim „silny
jak lew”.
Uderzenie pioruna. Gdzieś niepokojąco blisko. Czarny olbrzym
się wzdrygnął. Akurat w tym jednym zgadzali się ze sobą jego
afrykańscy bracia i europejskie diabły. W czasie burzy w lesie
jest niebezpiecznie.
W lesie. Dobre sobie. Lasy to są u nas. Pełne roślinności. Pełne
zwierzyny. I pełne przygód. Nie to, co tu. Kilka tysięcy drzew,
w dodatku w granicach administracyjnych półmilionowego
miasta.
Ale uczciwie musiał przyznać, że takiej mgły, jak tutaj,
jeszcze w życiu nie widział. A przecież, na wszystkie demony,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin