Larssen Trude Braenne - Wilcze oczy 14 - Szron.pdf

(575 KB) Pobierz
Larssen Trude Braenne
Wilcze oczy 14
Szron
Rozdział 1
DALEKO NA WSCHODZIE RÓWNINY widoczne
były ślady stóp tworzące w śnieżnych zaspach głęboką
ścieżkę. Gdyby ktoś poszedł po nich dalej na zachód,
ujrzałby wędrującego olbrzyma. Ten, kto by się na to
odważył, musiałby być naprawdę nieustraszonym
tropicielem, bo większość ludzi nie miałaby żadnych
wątpliwości: Nawet gdyby zobaczyli tylko ślady, nikt
nie wątpiłby, że pozostawił je jakiś zabłąkany wielkolud.
Gdyby nie to, że dolina była niezamieszkana, ktoś
pewnie dostrzegłby w końcu tego potwora. Gdyby taka
osoba przeżyła spotkanie z nim, jeszcze przez długie lata
miałaby o czym opowiadać przy ogniu swoim dzieciom i
wnukom. Powiedziałaby, że olbrzym miał długą, prostą
szczecinę opadającą mu aż na plecy, białka jego oczu
błyszczały jaśniej niż wędrujący po zimowym niebie
księżyc, a ich tęczówki były czarniejsze niż węgiel.
Jeśli taki śmiałek podszedłby jeszcze bliżej, zdziwiłby
się, widząc, co potwór niesie: Olbrzym dźwigał
martwego człowieka! Kobietę o jasnych włosach.
Dwunożne zwierzę musiało ją zabić przed chwilą i teraz
niosło jej zwłoki do swojej nory, by zjeść je razem z
samicą i młodymi.
Ale tej księżycowej nocy równina była zupełnie pusta i
dlatego ten straszny widok nie wyrwał nikogo ze snu.
KOLVE O NICZYM NIE MYŚLAŁ, kiedy przedzierał
się przez śnieg na sztywnych z zimna nogach. Szedł
naprzód, napędzany jedynie siłą woli. Poprzedniego
wieczoru, kiedy Yngvill nie miała już siły dalej iść,
pożyczył trochę jej żelaznej siły i połączył ze swoim
uporem. Musiał spróbować, bo mało brakowało, a
zacząłby myśleć, że wszystko to nie miało sensu.
Ale Yngvill jeszcze nie umarła. Tak długo jak
oddychała, nie mógł się poddać.
Oboje mieli jeszcze cień nadziei, że dziecko żyje,
chociaż wieczorem Yngvill opowiedziała mu z płaczem,
że od wielu dni nie czuła jego ruchów.
Teraz Kolve mógł liczyć tylko na cud, musiał walczyć
ze względu na Yngvill. Nie starczyło już mu nadziei dla
obojga,
dla dziecka i matki, ale musiał zadbać o to, by
oni dwoje przeżyli, aż znajdą ja-
kieś schronienie. Dzieci mogą mieć później, kiedyś w
życiu... byleby tylko Yngvill nie umarła.
Byli teraz daleko od Birki. Ludziom chyba nie
przyjdzie już do głowy, że mogą być uciekinierami.
Chociaż strój Yngvill zdradzał, że jest niewolnicą. On
sam miał runy od Viljara, które mógł pokazać tym,
którzy potrafili je odczytać, by udowodnić, że jest
wyzwoleńcem. Miecz, który miał u boku był jego
własnością, nie był kradziony.
Yngvill też mogła do niego należeć. Ludzie mogą
myśleć, że był na tyle głupi, że kupił sobie niewolnicę
zamiast postarać się o krowę lub konia. Takich jak on
było wielu. Mężczyźni często tracili rozum na widok
ładnej kobiety. Nie miało dla nich znaczenia czy jest
wolna, czy nie.
Kolve zmusił się, by myśleć o tym, co
Zgłoś jeśli naruszono regulamin