Dornberg Michaela - Ida wśród Magnolii 20 - Piękna nieznajoma.pdf

(595 KB) Pobierz
Dornberg Michaela
Ida wśród Magnolii 20
Piękna nieznajoma
WSTĘP
Posiadłość Waldenburg położona jest wśród malowniczych
łąk i lasów, otoczona zewsząd zielonym oceanem wiekowych
drzew i urzekających magnolii.
W dniu swoich 60. urodzin nestor rodziny Waldenburgów,
Benedykt, podejmuje decyzję o przejściu na emeryturę i
przekazuje majątek w ręce swojej najmłodszej córki Idy, za-
miast pierworodnego syna Daniela.
Oburzony Daniel zrywa więzi z rodziną. Benedykt decyduje
się wyjawić, że Daniel nie jest jego biologicznym synem.
Wściekły Daniel ucieka się do najbardziej drastycznych środ-
ków, by odzyskać majątek. Próbuje szantażować rodzinę.
Wtedy wychodzi na jaw, że jest hazardzistą z wielkimi
długami.
Podczas samotnego wypadu do kina Ida poznaje tajemni-
czego Jasia i zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia.
Jednak nieszczęśliwy splot wypadków sprawia, że do
spotkania nie dochodzi. Przez wiele miesięcy Ida nie może
zapomnieć o Jasiu.
Jej siostra Sabrina swata ją z Janem hrabią von Bechstein.
Gdy dochodzi do spotkania, okazuje się, że Jaś i Jan to jedna i
ta sama osoba! Mimo że jest zaręczony z inną, wyznaje Idzie
miłość. Dochodzi między nimi do namiętnego pocałunku. Czy
przystojny hrabia zerwie z Benitą von Ahnenfeld?
Tymczasem przyjaciele Idy po kolei wpadają w tarapaty. Czy
zdoła wszystkim pomóc?
Katarzyna odstawiła filiżankę, wyjęła dla Idy czerwony
kubek i napełniła go gorącą, pachnącą kawą.
- Wciąż pijesz czarną? - zapytała.
— Tak, wciąż piję czarną i gorącą — odpowiedziała Ida.
Katarzyna wróciła do stołu, podsunęła przyjaciółce kubek,
usiadła i spojrzała na nią z zaciekawieniem.
Trudno było nie zauważyć jej pytającego wzroku. Jednak
Katarzyna była zbyt dobrze wychowana i nawet nie przyszłoby
jej do głowy, by ponaglać gościa.
Ida podniosła kubek i wzięła łyk kawy. Smakowała
wyśmienicie, ale była dość mocna. Po chwili odstawiła kubek.
Jak zacząć, by nie urazić Katarzyny? Gorączkowo się
zastanawiała, potem jednak
szybko zdecydowała, że jakoś musi zacząć, a dalej rozmowa
sama się potoczy.
— Rozmawiałam z Lil. Wiem, że masz problemy z kredytem,
a bez kredytu będzie ci ciężko przestawić gospodarstwo na
uprawę ekologiczną.
Katarzyna się zaczerwieniła. Widać było, że czuje się bardzo
niezręcznie.
— Nie podoba mi się, że Lil nadużyła mojego zaufania —
powiedziała.
— A mnie się nie podoba, że nie masz zaufania do mnie -
odpowiedziała Ida. — Z Lil rozmawiasz o swoich problemach,
ze mną nie... Przecież ja też jestem twoją przyjaciółką, nie
tylko Lil.
Katarzyna nerwowo bębniła palcami w blat stołu.
— Tak, oczywiście, że jesteś moją przyjaciółką -
odpowiedziała Katarzyna cichym głosem. — Znam cię nawet
dłużej niż Lil. Już jako małe dziewczynki często się razem
bawiłyśmy.
— Sama widzisz. I dlatego nie pojmuję, dlaczego zwierzasz
się Lil, a mnie pomijasz.
- Bo Lil i ja... bo jesteśmy na tym samym poziomie, a ty...
- A ja? - zapytała Ida, kiedy Katarzyna urwała w pół zdania.
- Między tobą a nami, zwykłymi śmier-telniczkami, jest
przepaść. Ty grasz w zupełnie innej lidze, chociaż w stosunku
do nas zachowujesz się całkiem normalnie. Ale prędzej
zadzwonię do Lil lub Rity, żeby się wypłakać, niż do ciebie na
zamek.
- Tak? Boisz się, że dzwoniąc na zamek, zarazisz się dżumą?
Katarzyna spojrzała na nią ze zdziwieniem, potem pokręciła
przecząco głową.
- Ido, jesteś głową posiadłości Waldenburg i musisz zadbać o
poważniejsze sprawy niż takie tam dyrdymały związane z
moim gospodarstwem.
- Już najwyższy czas, byś zmieniła swój sposób myślenia o
mnie. Przede wszystkim jestem twoją przyjaciółką. Ogromnie
się cieszę, że wróciłaś na gospodarstwo, dzięki temu możemy
znowu spędzać ze sobą czas. Jeśli masz problem, to z łaski
swojej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin