The Birdcage.txt

(56 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:movie info: DIV3  640x352 23.976fps 689.0 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:52:KLATKA DLA PTAKÓW
00:02:15:Gdzie Starina?|Występ za 5 minut.
00:03:30:Armand...
00:03:32:Znów sš Kennedyowie.|Co na koszt firmy?
00:03:37:- Ted?|- Nie, sami młodsi.
00:03:40:Szkoda, że nie Ted.|Kawa za darmo.
00:03:46:Zostawcie miejsce na kawę.
00:03:53:- Gdzie Starina?|- Za pięć minut zejdzie.
00:04:38:Starina nie wystšpi.|Wcišż w szlafroku.
00:04:42:Nie wiem, co się stało.
00:04:44:Id na górę. Ubierz jš.|Zaraz przyjdę.
00:04:48:Merde! Niech Carmen|szykuje się do zastępstwa.
00:04:59:Kochanie, ubierz się, proszę.
00:05:02:Nie, Agadorze.|Victoria Page nigdy nie wystšpi
00:05:05:w tańcu czerwonych botków.
00:05:09:Chociaż pończochy.
00:05:11:Victoria Page nie żyje.
00:05:13:- licznie ci je nałożę.|- Wiesz, jak umarła?
00:05:17:Samotnie...|płaczšc za kochankiem...
00:05:21:Kochanie, jadłe co?
00:05:24:Błagam! Pomóż mi.|Co to?
00:05:28:Witaminy.
00:05:29:Kupiłem dla Armanda, ale...
00:05:33:to już skończone.
00:05:46:Albert!
00:05:49:Gdzie jeste?
00:05:51:- Otwórz.|- Id!
00:05:54:- Otwieraj, AIbert!|- Odejd!
00:05:56:Nie może mnie tak zobaczyć!
00:06:06:- Wezwę policję!|- Abre la puerta!
00:06:11:- Agador, otwórz!|- Próbuję, ale...
00:06:18:- Chcesz mnie zrujnować?|- Nie patrz! Jestem odrażajšcy!
00:06:22:Odrażajšcy i tłusty!
00:06:25:Agador, tak cierpię...
00:06:28:Wiem, kochanie.|To przejdzie.
00:06:30:Nie przejdzie!|Nie chcę żyć!
00:06:33:Zwariowałe?|Sala pęka w szwach.
00:06:37:Liczy się tylko twój portfel.
00:06:40:- Nie mogę!|- Co tam moje uczucia.
00:06:42:Co tam moje cierpienie.|Liczy się twój show.
00:06:46:Nawet nie nasz. Twój.
00:06:48:Spiszmy umowę alimentacyjnš.
00:06:51:Dzi nie mogę.|Może być jutro?
00:06:54:- Nie tym tonem.|- Jakim?
00:06:57:Drwišcym. Ty, mężczyzna,|wiesz wszystko,
00:07:01:ja, kobieta - nic.
00:07:03:- Nie jeste kobietš.|- Ty łajdaku!
00:07:08:I po co te nerwy?
00:07:10:To wszystko przez niego!
00:07:13:Kiedy byłem uroczy,|młody, pełen nadziei...
00:07:16:A teraz? Patrz!|Niskie,
00:07:20:tłuste, sfrustrowane|byle co w rednim wieku!
00:07:24:Moja wina, że jeste niski?
00:07:29:Zaraz koniec numeru.
00:07:31:Dać Carmen?
00:07:32:Nie mamy wyboru.
00:07:36:Carmen? Jak miesz?
00:07:39:- Już!|- Nie!
00:07:42:Wystšpię.|Przyszli tu dla Stariny.
00:07:46:Nie zawiedzie ich,|nawet w tym stanie.
00:07:49:Daj numer Mambo. Beatrice i Dante|szykujš schody. Już!
00:07:55:Ręce mi drżš.|Agador, daj mi piryny.
00:07:59:- Co bierzesz?|- Nic.
00:08:01:AIe tylko jednš.|Jednš przed,
00:08:05:drugš po.|I nie pro o więcej.
00:08:07:Dziękuję, kochany Agadorze.
00:08:10:- Tu ci kładę.|- Oddychaj. Zapomnij...
00:08:15:Tyle tu Iudzi... czy mogę|mieć chwilkę dla siebie?
00:08:19:Zostawmy jš. Chod.
00:08:28:Dajesz mu prochy?|Co to za "piryna"?
00:08:32:Aspiryna, z wydrapanym "As".
00:08:35:- Genialny pomysł.|- Wiem.
00:08:40:Nie do wiary.|Golisz tors? Teraz?
00:08:44:Nie miałem czasu na wosk.
00:08:48:Obojętnoć to najgorsze,|co może cię spotkać.
00:08:52:Robiłem wszystko,|by być dla ciebie atrakcyjny.
00:08:56:Tyłem i chudłem na zawołanie.
00:09:01:Jak jojo: od rozmiaru|44 do 36 i znów 44.
00:09:06:A ty nic.
00:09:08:Ani słowa zachęty,|ani strzępka pochwały.
00:09:14:Załamałbym się,|gdyby nie piryna.
00:09:18:Skończ makijaż,|bo się zabiję.
00:09:22:Już mnie nie kochasz.
00:09:26:W twoim życiu jest mężczyzna.|Czuję to.
00:09:30:I widziałem butelkę|białego wina
00:09:33:chłodzšcš się w lodówce.
00:09:35:Ja pijam tylko czerwone.|Ty też.
00:09:43:Nie ma mężczyzny.
00:09:46:Białe ma mniej garbników.
00:09:49:Czeka na ciebie 150 osób,|w tym połowa Kennedych.
00:09:54:Chcš oklaskiwać wielkš Starinę.
00:09:58:Garbniki?!
00:10:00:- Co robisz, kiedy występuję?|- Nic, leżę.
00:10:03:Kiedy zarzynam się|na estradzie? Znam tę minę.
00:10:08:No, uderz mnie. No!
00:10:11:Marzysz o tym, prawda?|miało.
00:10:14:No, no... bij!
00:10:45:Proszę państwa...
00:10:47:jedna, jedyna,
00:10:49:niepowtarzalna Starina.
00:11:30:Dziękuję... i witam|w "Klatce dla ptaków".
00:11:36:Jak widzicie, wracam z safari.|Przywiozłam nowš mufkę.
00:11:42:Z dodatkami.
00:11:45:Nie patrzcie tak.|Nie zabiłam go.
00:11:49:Sam umarł,|zapisujšc mi wszystko.
00:11:54:Gdzie jest para|więtujšca rocznicę?
00:12:00:Gratuluję, skarbeńki.
00:12:04:Sama też niedługo|będę więtować.
00:12:07:Chyba znalazłam tego jedynego.
00:12:12:Tak.
00:12:14:Nie chcę się chwalić.
00:12:19:Znam sprzedawcę ze sklepiku,|niezbyt atrakcyjnego...
00:12:47:Przepraszam!
00:12:50:Czeć! I jak?
00:12:53:Wyglšdasz jak dublerka Lucy.
00:12:56:Lucy i Ricky w jednym.
00:12:59:Porażajšce. Wyjmij białe wino,
00:13:02:włóż do lodu|i we sobie wolne.
00:13:05:Czemu mówisz do mnie|jak do służšcego?
00:13:10:- Bo jeste wiernym gosposiem.|- Mój ojciec był szamanem.
00:13:15:Moja matka kapłankš.
00:13:17:- Czego szukali w New Jersey?|- Nie wiem. Głupota.
00:13:21:Chcš, żebym zrobił karierę.
00:13:24:- Kiedy mnie przesłuchasz?|- Kiedy będziesz miał talent.
00:13:31:Zdejmij perukę,|bo poskarżę Albertowi.
00:13:33:A ja powiem, że się potajemnie|z kim spotykasz.
00:13:38:Dwa słowa:|zielona karta.
00:13:40:Id! Nie zamykaj|drzwi na klucz.
00:13:44:Jeste dla wszystkich|taki niedobry.
00:13:48:Chod, Gloria.
00:14:33:- Coraz przystojniejszy.|- Dzięki. Ty też.
00:14:38:Nie... Naprawdę.
00:14:41:Czuję się opuchnięty...
00:14:45:- Dobrze wyglšdam?|- Bomba.
00:14:47:Jeste taki miły...
00:14:52:Cieszę się, że cišłe włosy.
00:14:56:Jadłe co?|Napijesz się czego?
00:15:00:- Piwa, jeli masz.|- Nie. Od piwa wzdyma.
00:15:04:- Białe wino.|- wietnie.
00:15:08:- Albert dawno zaczšł?|- Przed chwilš.
00:15:13:Dałem Agadorowi wolny wieczór.
00:15:18:Jestemy całkiem sami.|Jak prosiłe.
00:15:23:Odkšd to lubisz piwo?
00:15:27:Muszę ci co powiedzieć.
00:15:30:Ale postaraj się zachować spokój.
00:15:34:Boże...
00:15:37:Żenię się.
00:15:42:Nie chciałem ci mówić|przez telefon...
00:15:46:To dziewczyna. Z uczelni.|Cudowna...
00:15:50:- Zdenerwowałe się?|- Powiem ci, dlaczego.
00:15:55:Masz dopiero 20 lat.
00:15:58:Tato, jestem młody,|wiem o tym.
00:16:01:Ale sam mówiłe, że mam|głowę na karku. I tak jest.
00:16:07:Wiem, czego w życiu chcę,|mam wspaniały wzorzec osobowy.
00:16:12:Nie pochodzę z rozbitej rodziny.
00:16:15:Tylko bez tanich pochlebstw.
00:16:22:Zgadzasz się, tato?
00:16:24:- Czy to ważne?|- Oczywicie.
00:16:27:Zgód się, zanim Albert|wpadnie tu z krzykiem.
00:16:32:Nie mogę. Nie zgodzę się.|To szaleństwo.
00:16:36:Chcesz? Rad sobie sam.|Jasne?
00:16:40:Nie wracaj tu,|o nic mnie nie pro.
00:16:43:Umywam ręce.
00:16:45:- Skoro tak to odbierasz...|- Tak.
00:16:48:Czeć, tato.
00:16:50:Chod tu!
00:16:53:- Dałe się nabrać, co?|- To było dobre.
00:16:56:Ale spuciłem z tonu.
00:16:59:Powiedz, że się zgadzasz.
00:17:02:Tak. Zawsze o tym marzyłem.|Ale nie tak prędko.
00:17:08:Proszę... Rzuć plecak,|posied tu chwilę.
00:17:14:Wypijmy za tę katastrofę.
00:17:18:Żartuję.
00:17:20:Zgadzam się.|Jak ona ma na imię?
00:17:26:Zwariowała?|Mowy nie ma!
00:17:28:W tym wieku?
00:17:30:Kto to, Barbie?|Kiedy rozmawialicie?
00:17:33:Nie jestem Barbie. Dzi o 14:00.|Sypiamy ze sobš od roku.
00:17:37:Boże! Badał się?
00:17:42:Tak, ja też.
00:17:45:Pogadamy po wyborach.
00:17:48:Skšd on pochodzi, Barbie...ra?|Kim jest jego ojciec?
00:17:54:Zajmuje się sztukš.|Jest w Radzie ds. Sztuk pięknych.
00:18:00:- I promuje Mapplethorpea?|- Nie, broń Boże...
00:18:03:Jest attache kulturalnym|w Grecji.
00:18:07:Naprawdę?
00:18:08:A co to za diabeł?
00:18:11:Stanowisko dyplomatyczne,|co w rodzaju ambasadora.
00:18:16:- A co robi jego matka?|- Zajmuje się domem.
00:18:20:Powiew wieżoci, prawda?
00:18:22:Nie mogę teraz|o tym rozmawiać.
00:18:26:- Halo?|- I jak?
00:18:29:- Włanie im powiedziałam.|- Ja też. Mój ta jest...
00:18:34:bardzo wzruszony.|Podnosi kieliszek, by wypić toast...
00:18:39:- Dam go do telefonu.|- Nie!
00:18:42:- Nie jest w Grecji?|- Tato, odłóż!
00:18:47:Barbara?
00:18:49:Za waszš przyszłoć... cholera!|Nie, to nie był toast.
00:18:54:- Rozbiłem kieliszek, wybacz.|- Nie szkodzi.
00:18:58:Bardzo mi było miło.|Do usłyszenia.
00:19:01:- Jak miesz podsłuchiwać?|- Mówiła, że sš w Grecji.
00:19:06:Widziała go dzi o 14:00|i nagle znalazł się w Grecji?
00:19:11:Nie. Ja... W Grecji?
00:19:17:Wrócili na zimę.
00:19:19:- Do willi w South Beach.|- To co jak Palm Beach?
00:19:24:Blisko. 2 minuty|od domu Jeba Busha.
00:19:29:Naprawdę?
00:19:49:- Zaraz.|- Kto to?
00:19:51:Kto to? Gdzie ta zdzira?
00:19:54:Przestań się drzeć.|To Val.
00:20:00:Zajrzyj do jego pokoju.
00:20:05:Czemu nic nie mówiłe?
00:20:07:Niespodzianka.
00:20:58:- Jakie liczne kwiaty!|- Dzień dobry, Albercie!
00:21:04:Mamy dzi wieżutkiego homara.
00:21:09:Nie dzi, panie Lopez.|winu jest w domu.
00:21:15:- Z dostawš?|- Tak, proszę.
00:21:17:I napis:|"winusiowi od cioteczki".
00:21:21:- Zrobi się.|- Tak panu dziękuję...
00:21:25:Chcę wrócić, nim się obudzi.|Ale skuszę się na jedno
00:21:29:czekoladowe Schnecken...
00:21:34:Cudowne! Pa, pa.
00:21:37:Może jeszcze jedno na drogę...|Schnecken schmecken.
00:21:44:- Dzień dobry.|- Jeszcze nie.
00:21:50:Co to, pomyje?
00:21:52:Tak. Dla odmiany,|zamiast kawy.
00:21:59:Nie byłbym wczoraj|taki paskudny.
00:22:02:Możesz się ubrać?
00:22:05:Dałby mi wystšpić...
00:22:07:Boisz się mojej gwatemalskoci?
00:22:10:- Twojego czego?|- Mojego wrodzonego seksu.
00:22:13:Jestem zbyt prymitywny|na twoje estrogenowe Rockettes.
00:22:19:- Tak, boję się twojego seksu.|- Jestem!
00:22:23:Baba z tobołami!|Dzień dobr...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin