07_Rozklad-panstwa_Adolf-Kliszewicz.doc

(75 KB) Pobierz

Adolf Kliszewicz, ŚREDNIOWIECZE A TERAŹNIEJSZOŚĆ. CHARAKTERYSTYKA DWÓCH ŚWIATOPOGLĄDÓW, Kraków 1927, Nakładem Autora, (Fragment) str. 111-115.

 

Rozkład państwa

(1)

 

Ponad rodziną wznosi się państwo, a i ta podstawowa instytucja ludzkiego współżycia zaczyna przeżywać obecnie kryzys nie mniej groźny od innych. Nominalizacja, czyli obezwartościowanie wszystkich form ludzkiego współżycia, dotknęła państwo najpóźniej. Państwo, a szczególnie państwo narodowe, pozostawało do niedawna właściwie jedynym reale w oczach przeciętnego Europejczyka. Gdy Bóg i dusza dawno stały się na ogół tylko nomina, państwo cieszyło się ogólnym uznaniem, jako instytucja wyłącznie ziemska, przeciwstawiająca się transcendentalizmowi Kościoła i dlatego zdawałoby się, że przynajmniej ta instytucja utrzyma się wśród ogólnego rozbicia. Lecz i tu musiało wystąpić nieubłagane prawo, że ludzkość w swym ziemskim bytowaniu może rozwijać się normalnie wtedy tylko, gdy korzeniami tkwi w świecie nadzmysłowym. Jakież są widoczne przyczyny i przejawy tego kryzysu, który państwo współczesne bezsprzecznie przeżywa na równi z innymi instytucjami ludzkimi? By dać odpowiedź na to pytanie, należy sobie uprzytomnić, że dwie są główne podstawy, na których opiera się gmach państwowości w ogóle. Jedną z nich najważniejszą jest autorytet państwa, czy też władzy, uosabiającej go, a drugą istnienie pewnego minimum cnót obywatelskich. Jeżeli sięgniemy do historii, to klasycznym przykładem znaczenia zasady autorytetu dla istnienia państwa może być Rzym cesarski. Rzymianie czasów imperium utracili prawie zupełnie swe dawne cnoty obywatelskie, lecz pomimo to państwo rzymskie, które objęło swym żelaznym panowaniem cały niemal ówczesny świat cywilizowany, stało mocno i niewzruszenie, jak granit. Pretorianie zrzucali z tronów i mordowali imperatorów, lecz Roma stała niezachwianie, a legiony, buntujące się przeciw namiestnikom i samym imperatorom, powracały ostatecznie do subordynacji przed magicznym słowem Roma. Gdy w czasach późniejszych cesarstwa Rzymianie zatracili do reszty swe dawne cnoty wojskowe i stali się zupełnie niezdolnymi do broni, cesarstwo poczęło zaciągać do służby w legionach germańskich barbarzyńców, którzy, korząc się przed majestatem Rzymu, zwalczali swych własnych braci. Drugim przykładem, ale już w sensie odwrotnym, może służyć upadek współczesnej Rosji, wywołany obaleniem władzy carskiej, będącej jedynym źródłem autorytetu i jedyną siłą koordynującą tego olbrzymiego państwa wobec bezjakościowej struktury samego społeczeństwa rosyjskiego. Obecna Rosja przestała już być państwem we właściwym tego słowa znaczeniu, nie posiada bowiem obecnie żadnego moralnego ośrodka autorytetu, ale jest tylko mechanicznym połączeniem ludzi pod rządami tyrańskiej i bezjakościowej władzy.

 

Na przytoczonych przykładach możemy w dostatecznym stopniu ocenić znaczenie zasady autorytetu dla egzystencji i normalnego rozwoju państwa. Przeważnie zaś znaczenie tej zasady wypływa stąd, że państwo, będąc połączeniem pewnej grupy ludzi w odrębną całość, posiada dwa podstawowe zadania do wykonania: z nich jedno polega na świadomym dążeniu do skoordynowania w swym obrębie stosunków i działalności ludzkiej, a drugie na nieświadomym dążeniu do stworzenia pewnego typu dziejowego, do współdziałania na swój sposób z resztą ludzkości w jej niewiadomych dążeniach ku jakimś nieznanym nam bliżej uniwersalnym celom. Oba te zadania mogą się stać w pewnym stopniu wykonalnymi tylko pod warunkiem istnienia silnego autorytetu rządzącego, będącego tą spójnią, która cementuje poszczególne jednostki w jedną całość, oraz tą nieuchwytną duchową siłą, która, promieniując, że tak się wyrażę, na wszystkich rządzonych, koordynuje ich działanie ku wspólnym celom wewnątrz i na zewnątrz. Siła ta niekoniecznie musi być zawsze rzeczywistą moralną jakością; wystarczy nawet, by jakość ta istniała w przekonaniu rządzonych, by była chociażby pozorną jakością, szczęśliwe są natomiast okresy w życiu narodów, gdy rzeczywista umysłowa i moralna jakość zasiada na tronie władzy.

 

By zrozumieć przyczynę kryzysu, który przeżywa państwowość współczesna, należy przeto wobec powyższego prześledzić ewolucję i upadek tej podstawowej dla bytu państwa zasady, tj. zasady autorytetu. W antycznym świecie autorytet rządzący opiera się na ogół na zasadzie hierarchii, ugruntowanej na wierzeniach religijnych. Władcy ówcześni, wychodząc z łona narodu, wyprowadzają jednak swe rodowody od bogów lub półbogów, przez co autorytet rządzący, uosobiony we władzy monarszej, zyskiwał podstawę hierarchiczną i nabierał w oczach rządzonych cech pozornej jakości. Tam zaś, gdzie, jak w Grecji i Rzymie, zasada monarchiczna upadła dość wcześnie, ośrodkiem autorytetu staje się pewna klasa przodująca, którą stanowią w Rzymie patrycjusze, a w Grecji w ogóle klasa ludzi wolnych i klasa ta tworzy naród we właściwym tego słowa znaczeniu, który, jako jednostka zbiorowa, całkowicie pochłania odrębną jednostkę ludzką, łączność zaś ludzi w obrębie samego narodu ugruntowana jest na wspólnym pochodzeniu i wspólnych wierzeniach religijnych.

 

Z czasem przeżywają się obie zasady, na których opierał się autorytet rządzący w państwie antycznym, władza monarsza i naród, jako jednostka zbiorowa i w olbrzymim państwie rzymskim odnosi ostateczny triumf zasada władzy cezarystycznej, która się tym zasadniczo różni od władzy monarszej, że nie wyłania się z narodu drogą wewnętrznego hierarchicznego uznania, opartego na psychologii ludu i wierzeniach religijnych, lecz przychodzi jakby z zewnątrz i dopiero post factum szuka oparcia dla swego panowania w religii. Po upadku republiki autorytet państwa rzymskiego uosabia się całkowicie w cezarach, którzy, dochodząc zwykle do władzy drogą przypadku, starają się następnie umacniać swój autorytet przez otaczanie siebie aureolą bóstwa; cezaryzm rzymski nie opierał się już więc na zdrowej i normalnej zasadzie hierarchii, ugruntowanej w psychologii mas, lecz na zupełnym zniwelowaniu tych mas i ujęciu ich w żelazne karby mechanicznej władzy państwowej. Duch indywidualizmu antycznego zginął ostatecznie na polach Filippi, a potem pozostaje tylko żelazny gmach państwowości rzymskiej, ponad którym wznosił się cezar, jako symbol jego mechanicznej jedności, a u dołu był tłum, wtłoczony w żelazne ramy tej państwowości i wołający tylko panem et circenses.[1]

 

Była to pierwsza pełnia czasów, był to kres świata antycznego, po którym następuje chrystianizacja i okres wieków średnich. Ideą przewodnią średnich wieków w zakresie polityki było, jak wiemy, Państwo Boże na ziemi, Civitas Dei, które miało być w zasadzie budowanym przez władców świeckich pod duchowym kierownictwem Kościoła. Według ideologii średniowiecza, władza świecka po Odkupieniu nie może się już opierać na własnym prawie, jak było w czasach antycznych, lecz może czerpać swe uprawnienia tylko z uniwersalnego posłannictwa Kościoła, który ma za zadanie nawrócić na chrześcijaństwo i zjednoczyć w jedną całość wszystkie narody. W oczach ludzi średniowiecza państwo świeckie nie posiada wartości samo w sobie, ale tylko jako etap ku transcendentalnemu Królestwu Bożemu, a przeto i autorytet rządzący w państwie ówczesnym koncentruje się nie tyle we władcach świeckich, ile w samym Kościele, który w klasycznym okresie średniowiecza obejmuje ogólne kierownictwo nad życiem narodów. Jednakże Kościół, uznając pomimo to konieczność istnienia miecza świeckiego, stara się mu nadać niezbędny autorytet przez przyznanie władcom chrześcijańskim dostojeństwa pomazaństwa Bożego, przez co państwo świeckie zostaje połączone ze światem nadzmysłowym, a samo życie i rozwój jego znajdują mocne oparcie o zasadę nadzmysłowej, chrześcijańskiej hierarchii, podstawą której była myśl, że władca chrześcijański, posłuszny nakazom Kościoła, jako namiestnika Bożego na ziemi, czerpie swe uprawnienia do władzy bezpośrednio ze świata nadzmysłowego, czyli od Boga samego.

 

 


Adolf Kliszewicz, ŚREDNIOWIECZE A TERAŹNIEJSZOŚĆ. CHARAKTERYSTYKA DWÓCH ŚWIATOPOGLĄDÓW, Kraków 1927, Nakładem Autora, (Fragment) str. 115-117.

 

 

Rozkład państwa

(2)

 

Gdy po triumfie reformacji w krajach anglosaskich upada znaczenie Kościoła, jako głównego czynnika, kierującego życiem narodów, idea władztwa królewskiego z łaski Bożej trwa pomimo to nadal w Europie aż do czasu wielkiej rewolucji francuskiej, chociaż idea ta utraciła już właściwie swą dawną sankcję i sens, ponieważ władcy świeccy, uważając siebie za pomazańców Bożych, przestali jednak już prawie zupełnie stosować się w swych rządach do nakazów Bożych. Idea ta mimo to odgrywa wielką rolę w dziejach Europy poreformacyjnej, ponieważ stwarza mocną podstawę do oparcia ustroju państwowego na zasadzie hierarchii nadzmysłowej, która to zasada, jak stwierdza historia, wytwarza najpomyślniejsze warunki dla normalnego rozwoju państwa. Królowie uznani są przez narody za władców z łaski Bożej, autorytet ich więc opiera się na zasadzie pomazaństwa Bożego, czyli posiada pozorną wartość w oczach rządzonych, która w osobie wybitnych królów zamienia się jednak czasem na rzeczywistą. Okres ten trwa aż do wybuchu wielkiej rewolucji francuskiej, która obala zasadę władztwa królewskiego z łaski Bożej, wysuwa natomiast zasadę zwierzchnictwa ludu, czyli zasadę demokracji, a jednocześnie z tym przez podkopanie światopoglądu chrześcijańskiego mas ludowych tworzy wyraźny zwrotny punkt w historii chrześcijańskiej Europy, kroczącej od tego czasu coraz bardziej w kierunku dechrystianizacji. Jednakże teoretyczne obalenie zasady władztwa królewskiego z łaski Bożej nie od razu dochodzi do pełnego swego wyrazu i wiek XIX staje się okresem kompromisów pomiędzy powyższą starą zasadą a nową zwierzchnictwa ludu, czyli demokracji. Okres ten należy w historii Europy zewnętrznie do najświetniejszych, bo nań przypada właśnie niebywały dotąd w dziejach świata rozwój nauki i techniki, a w związku z tym olbrzymi wzrost bogactw narodowych, zaś władza państwowa cieszy się na ogół dużą powagą, dzięki wytworzonej czasowo równowadze pomiędzy władzą królewską, a siłami społecznymi, reprezentowanymi przez burżuazję. Autorytet rządzący w tym okresie koncentruje się w zespoleniu władzy królewskiej, otoczonej jeszcze dawnym splendorem, z władzą reprezentacji ludowych, które, obierane drogą cenzurową z przodujących warstw społeczeństw, posiadały na ogół strukturę jakościową, oraz wyraźne cele i wolę do rządzenia, były więc przeważnie rzeczywistą jakością w życiu państwowym. Prócz tego proces dechrystianizacji Europy, który po rewolucji francuskiej posuwał się z początku w dość wolnym tempie, nie zdążył w ciągu XIX wieku podkopać ostatecznie korzeni cywilizacji chrześcijańskiej w jej przejawach praktycznych w życiu wewnętrzno państwowym i międzynarodowym. Tak więc w życiu wewnętrznym poszczególnych społeczeństw idą prądy, zdążające ku polepszeniu bytu klas upośledzonych, a w życiu międzynarodowym, które kroczy już wyraźnie pod hasłem bezwzględnego egoizmu narodowego, zaznaczają się mimo to dążności do pewnej solidarności ogólnoludzkiej, będące reminiscencją dawnej idei tej solidarności na gruncie chrześcijańskim, a przejawiające się w rozmaitych konwencjach i umowach o charakterze ogólnoludzkim i humanitarnym.

 

Wszystko więc zdawało się sprzyjać, by wiek XIX stał się okresem największego rozkwitu cywilizacji i państwowości nowożytnej, ale rozkwit ten opierał się, jak to już zaznaczyliśmy w innym miejscu, na chrześcijańskim dorobku poprzednich wieków, sam zaś XIX wiek był okresem wyraźnej dechrystianizacji Europy, okresem, w którym antychrześcijańskie prądy myśli czynią coraz większe postępy wśród mas ludności europejskiej, skłaniających się coraz więcej ku światopoglądowi ewolucyjno-monistycznemu; to też wiek ten wraz z jego poprzednikiem, wiekiem XVIII, słusznie można uważać za okres przygotowawczy do kryzysu cywilizacji współczesnej, na który obecnie patrzymy. Impulsem zaś do przejawienia się i rozwinięcia się tego kryzysu staje się ostatnia wielka wojna światowa[2], która ze swej strony była skutkiem ostatniej dechrystianizacji stosunków międzynarodowych w Europie.

 

 


Adolf Kliszewicz, ŚREDNIOWIECZE A TERAŹNIEJSZOŚĆ. CHARAKTERYSTYKA DWÓCH ŚWIATOPOGLĄDÓW, Kraków 1927, Nakładem Autora, (Fragment) str. 117-119.

 

 

Rozkład państwa

(3)

 

Powracając obecnie do kwestii kryzysu państwowości współczesnej, stwierdzić możemy, że świat cywilizowany wstępuje po wielkiej wojnie w okres nadzwyczaj groźny pod względem moralnym, co jest niezaprzeczalnym rezultatem jego dechrystianizacji, a przeto w obecnej dobie więcej może, niż kiedyindziej niezbędnym byłoby istnienie normalnej zasady hierarchii w życiu państwowym, która byłaby w stanie utrzymać rozprzęgające się więzy państwowości współczesnej. Zasady tej jednak zabrakło właśnie ostatecznie po wielkiej wojnie, która obaliła niemal wszystkie rzeczywiste trony, pozostałe zaś zatraciły resztki dawnej swej aureoli w oczach ludu, czyli przestały już w jego oczach posiadać ową pozorną jakość, a na arenę dziejów wystąpiła już czysta demokracja, która w myśl zasady zwierzchnictwa ludu miała na miejsce pogrzebanej ostatecznie zasady hierarchii chrześcijańskiej wytworzyć nową formę hierarchii, opartej na zbiorowej woli ludu. Ta nowa forma rządów demokratycznych osiągnęła swój wyraz w systemie wszechwładztwa parlamentu, obieranego na zasadzie równego i powszechnego głosowania, a uznanego za główny ośrodek autorytetu rządzącego w państwie.

 

System ten, uważany do niedawna za triumf nowożytnej demokracji, został wyprowadzony z teoretycznie niby słusznej, lecz w praktyce błędnej zasady zwierzchnictwa ludu, kiełkującej w Europie już od czasu wielkiej francuskiej rewolucji, a dopiero teraz zrealizowanej w całości. W myśl tej zasady cały naród posiada prawo do udziału w rządach, prawo, które w praktyce jednak może urzeczywistnić się tylko pod postacią rządów reprezentacyjnych, na podstawie równego i powszechnego prawa wyborczego. Zasada ta jednak nie uwzględnia zupełnie tej prostej i elementarnej praktycznej prawdy, rozumianej już przez świat antyczny, że celem rządów nie jest wykonywanie jakiegoś fikcyjnego, abstrakcyjnego prawa, lecz koordynowanie działań ludzkich dla osiągnięcia maximum możliwego dla wszystkich szczęścia na ziemi. Rządy wobec tego powinny by były być w zasadzie nie tyle lekkim prawem wszystkich, ile ciężkim obowiązkiem i funkcją ludzi, posiadających największe po temu kwalifikacje moralne i umysłowe. Dlatego też Platon chciał widzieć na czele swej Rzeczypospolitej mędrców i filozofów, tj. ludzi o wyższej jakości, ludzi, którzyby mogli więcej dawać, niźli brać od państwa, a średniowiecze, uważając w zasadzie państwo świeckie tylko za wynik grzesznego stanu ludzkości, stawiało jednak na czele jego władzę królewską, pomazaną na trud rządzenia przez samego Boga i stającą się źródłem wszelkiej władzy i hierarchii w państwie. Idea ta przetrwała do czasów wielkiej rewolucji francuskiej, będącej częściowo wynikiem defektów władzy królewskiej za rządów ostatnich Ludwików, która przestaje wówczas być rzeczywistą a w rezultacie i pozorną jakością w oczach rządzonych, głównie zaś buntem w ogóle przeciw zasadzie hierarchii w świecie, buntem, wywołanym pod wpływem nowego światopoglądu antychrześcijańskiego w Europie. Podkopana przez tę rewolucję średniowieczna zasada hierarchii chrześcijańskiej w państwie, po okresie jej kompromisów w ciągu XIX wieku z nową zasadą zwierzchnictwa ludu, ustępuje obecnie ostatecznie miejsca tej ostatniej zasadzie, która przejawia się pod wskazaną wyżej formą wszechwładztwa parlamentu, obieranego na podstawie równego i powszechnego prawa wyborczego. W triumfie tej zasady w czasach obecnych przejawia się też ostatecznie triumf światopoglądu nowoczesnego w zastosowaniu jego do życia państwowego; światopogląd ten bowiem, odrzucając istnienie wszelkich wyodrębnionych jakości w świecie w ogóle, a w szczególe zasadę hierarchii jakościowej w społeczeństwie, musiał konsekwentnie doprowadzić również do odrzucenia zasady jakości w życiu państwowym, wysunąć natomiast zasadę władztwa liczby, absurdalną zasadę, że ilość może zastąpić jakość. Jedynym praktycznym usprawiedliwieniem przyjęcia tej zasady w życiu państwowym może być brak zaufania wzajemnego między poszczególnymi ludźmi i klasami społecznymi, który jest również wyraźnym wynikiem światopoglądu współczesnego, powodującego upadek etyki osobistej i stosowanie zasad bezwzględnego egoizmu w stosunkach między klasowych: masy ludowe wobec tego przestają już ufać wszelkim hierarchicznym kierownikom życia państwowego i przez udział w rządach spodziewają się obronić lepiej od wyzysku i niesprawiedliwości. W rezultacie jednak zwycięstwa zasady liczby w życiu państwowym, ośrodkiem autorytetu rządzącego stają się nie ludzie, przodujący swym umysłem i charakterem, lecz przeważnie mniej lub więcej zdolni agitatorzy i demagodzy, którzy przed wyborami do parlamentów starają się przy pomocy reklamy, tego nerwu życia współczesnego, zdobyć jak najwięcej głosów wyborczych, by później, zapominając o swych obietnicach, wykorzystywać swe stanowisko poselskie w celach osobistych a w najlepszym razie klasowych. Wobec tego parlamenty stanowiące ośrodek autorytetu rządzącego w państwie współczesnym, stają się obecnie instytucjami prawie zupełnie bezjakościowymi, nie reprezentującymi sobą ani umysłowych, ani moralnych walorów, któreby im mogły nadać rzeczywistą jakość i wartość. Jeżeli zaś uwzględnimy z drugiej strony fakt, że ciała te obecnie, jako instytucje skrajnie demokratyczne, nie mogą posiadać również pozornej wartości w oczach rządzonych i są w dodatku podzielone na ogromną ilość partii, zwalczających się wzajemnie i nie mogących wobec tego wytworzyć jednolitej woli, jeżeli uwzględnimy to wszystko, to łatwo zrozumiemy, na czym polega kryzys państwowości współczesnej: w państwie obecnym niema ani jednostki, ani instytucji, któreby posiadały rzeczywistą, a przynajmniej pozorną jakość i wartość w oczach rządzonych i mogły się stać przeto rzeczywistym ośrodkiem autorytetu, niezbędnego dla normalnego życia i rozwoju państwa. Państwo współczesne trzyma się jeszcze wprawdzie siłą bezwładności, oraz dzięki swemu systemowi administracyjnemu, utworzonemu jeszcze za lepszych czasów, ale tu rozkład państwa przyspiesza inna groźna siła, przejawiająca się pod postacią korupcji powojennej, która przenika do wszystkich dziedzin życia.

 

 


Adolf Kliszewicz, ŚREDNIOWIECZE A TERAŹNIEJSZOŚĆ. CHARAKTERYSTYKA DWÓCH ŚWIATOPOGLĄDÓW, Kraków 1927, Nakładem Autora, (Fragment) str. 119-121.

 

 

Rozkład państwa

(4)

 

Jak już wskazywaliśmy wyżej, istnienie pewnego minimum cnót obywatelskich stanowi drugi podstawowy warunek normalnego życia i rozwoju państwa, bez czego musi być ono rzuconym nieubłaganie na łup władzy cezarystycznej, to jest systemu rządów, przy którym ośrodek autorytetu rządzącego nie jest już wytworem ducha narodowego, lecz zjawia się z zewnątrz i pozostaje do rządzonego narodu jedynie w stosunku mechanicznym, a tego właśnie niezbędnego minimum cnót obywatelskich niema już na ogół wśród społeczeństw obecnych. Tu kwestia kryzysu państwowości współczesnej styka się bezpośrednio z poruszoną poprzednio kwestią upadku etyki osobistej w naszych czasach, oraz krańcowym rozwielmożnieniem się egoizmu, — i w stosunku do państwa każda jednostka chce więcej brać, niż dawać — będącego nieuniknionym rezultatem przewagi światopoglądu antychrześcijańskiego wśród ludzi współczesnych.

 

Tak więc ludzkość nowożytna, która odrzucając zupełnie transcendentalne ideały średniowiecza i przywiązując się mocnymi więzami do ziemi jedynie, w państwie ziemskim szukała widocznie urzeczywistnienia wszystkich swych celów i ideałów, ludzkość ta wpadła ostatecznie w błędne koło bez wyjścia: państwo ziemskie nie może trwać i rozwijać się normalnie bez istnienia ośrodka autorytetu rządzącego, opartego na zasadzie hierarchii, oraz istnienia pewnego minimum cnót obywatelskich, zaś ideologia ewolucyjno-monistyczna, przez zupełne oderwanie ludzi od świata nadzmysłowego, nie jest w stanie wytworzyć ani owego niezbędnego ośrodka autorytetu dzięki zupełnemu odrzuceniu zasady jakości i hierarchii jakościowej, ani owego niezbędnego poziomu cnót obywatelskich przez podkopanie wiary w nieśmiertelność duszy i istnienie porządku moralnego w świecie, a w związku z tym spotęgowanie do niebywałych rozmiarów kultu cielesności i egoizmu ziemskiego.

 

Reasumując wszystkie powyższe wywody, możemy stwierdzić, że państwo współczesne zagrożone jest z jednej strony stopniowym zanikaniem instytucji, reprezentujących jego autorytet, a z drugiej strony szerzącym się zepsuciem moralnym, rozkładającym jego aparat administracyjny i byt jego w obecnej chwili musi opierać się nieuniknienie tylko na czasowych kompromisach pomiędzy rozmaitymi grupami społecznymi, reprezentowanymi przez poszczególne partie polityczne, bez żadnych dalszych i szerszych ogólnych planów oraz widoków na przyszłość.

 

Zanik centralnego autorytetu w państwie współczesny...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin