Jedzenie mięsa sprzyja nowotworom 2.rtf

(6 KB) Pobierz

 

 

   

   

 

W poszukiwaniu winowajcy

 

Nadmiar mięsa sprzyja nowotworom, z tym zgadza się większość ekspertów, ale nadal nie wiedzą, co takiego znajduje się w mięsie, że jest ono aż tak groźne. Aby rozwiązać tę zagadkę, pod lupę wzięli już tłuszcz, nasycone kwasy tłuszczowe, białko i wiele innych substancji. Prof. Valter Longo zwrócił uwagę na hormon wzrostu IGF-1, który pozwala ludziom rosnąć, ale zwiększa też ryzyko zachorowania na nowotwory. Przed laty uczony prowadził badania na grupie Ekwadorczyków, którzy mieli nietypową mutację genetyczną. Powodowała ona, że organizm tych osób wytwarzał mniej niż przeciętnie IGF-1. Ludzie ci byli przez to niżsi – mieli mniej niż 150 cm wzrostu, ale rzadziej niż większość społeczeństwa chorowali na raka i cukrzycę.

 

Prof. Longo postanowił wrócić do tego badania. Wybrał losowo grupę ponad 2,2 tys. osób, których poddał dodatkowym badaniom. Regularnie mierzył w ich krwi poziom hormonu wzrostu IGF-1. Okazało się, że im więcej jedli mięsa, tym wyższe było u nich stężenie tej substancji. Jednocześnie częściej niż u osób stroniących od mięsa wykrywano u nich nowotwory. „Badanie nasze pokazało, że dieta uboga w białko zwierzęce skutecznie chroni przed rakiem, bo ogranicza produkcję IGF-1” – mówi współautorka badania, Eileen Crimmins z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Davis.

 

 

 

Naukowcy zaznaczają jednak, że wyniki ich pracy można odnosić jedynie do osób w średnim wieku, bo tylko one wzięły udział w badaniu. „To, co jest dobre dla osób w jednym wieku, wcale nie musi być korzystne dla pozostałych” – podkreśla prof. Longo. Z niektórych badań wynika bowiem, że więcej mięsa mogą potrzebować osoby po 65. roku życia oraz dzieci i młodzież. Mięso jest przecież cennym źródłem m.in. witamin z grupy B, które występują w pokarmach roślinnych w ilościach śladowych, witamin A i D oraz łatwo przyswajalnego żelaza. – Białko jest niezbędne do budowy organizmu oraz produkcji różnych hormonów i enzymów. Gdy go brakuje, zanikają mięśnie, spada odporność – dodaje Katarzyna Błażejewska.

 

Warto też pamiętać, że to dzięki zmianie diety z roślinnej na mięsną naszym przodkom udało się podbić świat. Dieta oparta na mięsie dostarczała więcej kalorii niż jedzenie części roślinnych i znacznie przyspieszyła rozwój mózgu. – Mózgi naszych przodków mogły być lepiej odżywione i zaczęły się znacząco powiększać. Staliśmy się bystrzejsi i nauczyliśmy się sprytniejszych sposobów zdobywania większej ilości mięsa – twierdzi antropolog Leslie Aiello z londyńskiego University College.

 

Wróg numer jeden

 

Z czasem mięso stało się wielce pożądanym składnikiem diety. Pozwalało szybko zaspokoić głód i było smaczne, szczególnie to przetworzone. Dziś coraz więcej badań sugeruje jednak, że to właśnie bekon, salami czy szynka, które zostały poddane wędzeniu, konserwowaniu, m.in. związkami azotu czy soleniu, są najbardziej rakotwórcze ze wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego. „W 2009 r. wykazaliśmy, że ryzyko przedwczesnego zgonu z powodu raka i chorób układu sercowo-naczyniowego rosło wraz z ilością przetworzonego mięsa w diecie” – komentuje prof. Sabine Rohrmann z uniwersytetu w Zurychu. Jej zespół śledził stan zdrowia 450 tys. Europejczyków (nie było wśród nich Polaków) przez kilka lat. Najbardziej zagrożone były osoby, które zjadały codziennie ponad 160 gramów produktów mięsnych.

 

 

 

Przetworzone mięso sprzyja przede wszystkim powstawaniu nowotworu żołądka i jelita grubego, a także zwiększa ryzyko przedwczesnego zgonu z powodu chorób serca. Kobiety, które częściej niż raz dziennie jedzą przetworzone mięso, są dwa razy bardziej zagrożone hormonozależnymi nowotworami piersi niż panie, które sporadycznie jadają kiełbaski czy hamburgery, twierdzi prof. Eunyoung Cho z Harvard Medical School.

 

Nowotworom szczególnie sprzyjają krwiste steki, kaszanka i befsztyk tatarski, twierdzą autorzy artykułu w czasopiśmie naukowym „Journal of National Cancer Institute” z 2007 r., którzy w latach 1992-1998 monitorowali dietę prawie 500 tysięcy Europejczyków. Ich zdaniem we krwi zwierząt mogą się znajdować bakterie odpowiedzialne za rozwój niektórych nowotworów. Dlatego proponują, by wieprzowinę czy wołowinę przed przyrządzeniem posolić, a potem obficie spłukać wodą. Radzą też zrezygnować z grillowania mięsa lub przynajmniej robić to na specjalnych tackach i co najmniej 10 centymetrów od ognia. Kiedy karkówka ma kontakt z płomieniem, którego temperatura może osiągnąć nawet 500 stopni C, powstają substancje rakotwórcze.

 

Ze smażenia i grillowania mięsa warto zrezygnować z jeszcze jednego powodu – tak przetworzone zwiększa ryzyko demencji i sprzyja chorobie Alzheimera, wykazali przed kilkoma tygodniami naukowcy z Centrum Medycznego Mount Sinai w Nowym Jorku. Podczas jego obróbki tworzą się związki o skomplikowanej nazwie: końcowe produkty zaawansowanej glikacji (AGEs). Ułatwiają one powstawanie w mózgu beta-amyloidu, który jest uważany za główną przyczynę alzheimera. Związki AGEs na pewno tworzą się u poddanych eksperymentowi myszy. Czy tak samo dzieje się w organizmie człowieka, pewności nie ma, ale – jak zapewniają autorzy badania – prawdopodobieństwo jest duże.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin