Jedzenie mięsa sprzyja nowotworom 1.rtf

(5 KB) Pobierz

 

 

    Jedzenie mięsa sprzyja nowotworom – dowiedli naukowcy. To, że przyspiesza rozwój chorób układu krążenia, wiadomo od dawna. Czy powinniśmy całkiem zrezygnować z mięsa?

 

 

Lubisz mięso? Nie jedz go zbyt wiele, namawia prof. Valter Longo z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Davis. Jego zespół wykazał właśnie, że wielbiciele krwistych steków i soczystych hamburgerów są cztery razy bardziej zagrożeni rakiem niż osoby, które jedzą mało mięsa i nabiału. Dieta bogata w białko zwierzęce sprzyja nowotworom i jest tak samo groźna jak wypalanie każdego dnia 20 papierosów. Profesor swoje wnioski oparł na 20-letniej analizie menu ponad 6,3 tys. osób w średnim wieku.

 

Aby mieć pewność, że zależność pomiędzy dietą bogatą w białko a ryzykiem zachorowania na nowotwór nie jest dziełem przypadku, uczony poddał badaniu również myszy. Przez dwa miesiące podawał im specjalną karmę. Jedna grupa zwierząt miała dietę niskobiałkową, czyli taką, która dostarcza mniej niż 10 proc. kalorii z białka, a druga wysokobiałkową, w której co najmniej 20 proc. kalorii pochodzi z białka. Okazało się, że myszy, które jadły mało zwierzęcego białka, rzadziej chorowały na nowotwory niż gryzonie na wysokobiałkowej diecie. To pierwsze badanie, które wykazało niezbicie, że jedzenie zbyt dużych ilości mięsa sprzyja nowotworom i przedwczesnej śmierci. Koniec z mięsem? Całkiem z białka zwierzęcego nie powinniśmy rezygnować. Zawiera ono bowiem składniki niezbędne do prawidłowej pracy organizmu.

 

Naukowe dylematy

 

Związek między dietą bogatą w mięso a zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka naukowcy zaczęli dostrzegać już w latach 70. Teoria ta jednak przez wiele lat budziła ogromne kontrowersje. Jej zwolennikom zarzucano brak niepodważalnych dowodów i błędy podczas przeprowadzania doświadczeń. Jeszcze w latach 90. prof. Timothy Key, ceniony epidemiolog z Oxford University, przeanalizował kilka badań i stwierdził, że na choroby sercowo-naczyniowe oraz nowotwory żołądka, jelita grubego, płuc, piersi i prostaty chorują równie często osoby, które jedzą mięso, jak i te, które całkiem z niego zrezygnowały. Jego pracę opublikowało znane czasopismo naukowe „American Journal of Clinical Nutrition”.

 

 

 

„Dopiero pod koniec lat 90. ekspertom udało się potwierdzić, że jedzenie wołowiny sprzyja zachorowaniu na raka jelita grubego i odbytnicy oraz przypuszczalnie na raka piersi i prostaty” – przypomina prof. Marion Nestle z Wydziału Żywności, Żywienia i Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Nowojorskiego. Kilka lat później naukowcy z Instytutu Karolinska w Sztokholmie wykryli jeszcze jedną zależność: steki i hamburgery zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór trzustki. Zalecali, by całkowicie zrezygnować z czerwonego mięsa na rzecz drobiu, który – jak przekonywali – nie tylko nie sprzyja rakowi trzustki, ale wręcz zmniejsza ryzyko zachorowania na ten nowotwór.

 

Z kolei prof. Umberto Veronesi, jeden z najlepszych onkologów na świecie, od lat zajmujący się profilaktyką nowotworów, uważa, że mięso zarówno białe, jak i czerwone jest jednym z naszych największych wrogów i należy z niego całkowicie zrezygnować. „Dzięki tej zmianie można uniknąć 30-70 proc. nowotworów” – przekonuje w wydanej właśnie w Polsce książce „Z rakiem walczy się przy stole – w stronę wegetarianizmu”.

 

Eksperci Światowego Instytutu Badań nad Rakiem (World Cancer Research Foundation) tak radykalni nie są. W wydanym kilka lat temu oświadczeniu stwierdzili, że czerwonego mięsa należy jeść mniej, choć ich zdaniem jest ono jedynie prawdopodobną przyczyną nowotworów. – Z wielu badań wynika jednak, że jemy za dużo białka. Częściowo pochodzi ono co prawda z nabiału i orzechów, ale większość zjadamy wraz z mięsem – mówi Katarzyna Błażejewska, dietetyczka kliniczna i psychodietetyczka.

 

W 2011 r. statystyczny Polak zjadł 75 kg mięsa, czyli ponad kilogram tygodniowo. A z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że ma na nie coraz większy apetyt. W 2011 roku konsumpcja mięsa wzrosła o ponad 13 proc. w porównaniu z 2000 r. Tymczasem według zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia „ilość spożytego w ciągu tygodnia czerwonego mięsa (wołowiny, wieprzowiny, jagnięciny) nie powinna być większa niż 500 g po ugotowaniu (700-750 g przed ugotowaniem)”. To oznacza, że możemy zjeść dwa, trzy kotlety w tygodniu. – Podobnie jadaliśmy jeszcze sto lat temu. Wtedy mięso pojawiało się na polskich stołach niemal wyłącznie w niedziele i święta – mówi Dorota Minta, psycholog kliniczna, która od lat pracuje z osobami z zaburzeniami jedzenia. – Dziś organizmy większości mieszkańców Europy i USA mają za dużo białka. To sprawia, że wątroba i nerki muszą nieustannie intensywnie pracować, a to może doprowadzić do uszkodzenia tych organów – dodaje Katarzyna Błażejewska.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin