Posacki_A_Kinezjologia_edukacyjna.pdf

(107 KB) Pobierz
ks. Aleksander Posacki SJ Światopoglądy orientalne w edukacji?
23 września 2006, godz. 12:00
Kontrowersje wobec Kinezjologii Edukacyjnej i podobnych praktyk
W Polsce i na świecie pojawia się coraz więcej koncepcji edukacyjnych, w których pod szyldem
nauki przekazuje się prawdy metafizyczne i teologiczne, podczas gdy praktyka proponowana w
systemie edukacyjnym nie powinna mieć takich celów. Powinna natomiast nauczać zdrowego
krytycyzmu oraz sceptycyzmu metodologicznego, bazując na wiedzy naukowej, opartej na faktach
empirycznych, a nie na niesprawdzalnych spekulacjach. Należy więc być czujnym oraz ostrzegać
przed tego rodzaju infiltracją czy ideologizacją systemu nauczania (nie tylko w szkołach, ale także
w przedszkolach), która dokonuje się w coraz większej ilości państw europejskich, także w
Polsce.
W Polsce taką niejasną praktyką – i zarazem bardzo popularyzowaną w wielu szkołach – jest
Kinezjologia Edukacyjna – zdaniem wielu naukowców – o słabym lub przynajmniej dyskusyjnym podłożu
naukowym. Źródła, na których oparta jest Kinezjologia Edukacyjna (o charakterze edukacyjnym, ale też
terapeutyczno-rozwojowym), znana bardziej jako Metoda Dennisona, od dawna są podważane przez
amerykańskie kręgi medyczne, Francuską Komisję Rządową, niemieckie ośrodki pedagogiczne w Bawarii
czy niektórych badaczy z Oxfordu. Także wielu polskich naukowców wyraża poważne wątpliwości.
Ponadto niezależni badacze światopoglądów wykazują także ścisłe konotacje tej metody ze
światopoglądem filozofii orientalnych, a nawet z okultyzmem lub ezoteryzmem. Jest to tym bardziej
niepokojące, że nie chodzi tu tylko o “edukację”, ale także o “uzdrawianie”, a nawet o wiele więcej.
Geneza Kinezjologii – w mroku nienaukowości?
Jakie są oficjalne cele Kinezjologii Edukacyjnej? Oto fragment tekstu podręcznikowego: “Rozwój ruchowy
dziecka rozpoczynającego szkołę stanowi o jego gotowości fizycznej i neurofizjologicznej. Ten rodzaj
gotowości szkolnej najpoważniej wpływa na jego dojrzałość intelektualną i motywacyjno-emocjonalną.
Co zawiera ta sfera, którą nazywamy rozwojem ruchowym? Rozpatrujemy to zagadnienie w ujęciu
Kinezjologii Edukacyjnej – nauki i praktyki rozwoju osobowego przy wykorzystaniu specjalnych
(specyficznych) naturalnych ruchów ciała, ukierunkowanych na integrację pracy mózgu. Zadaniem
Kinezjologii Edukacyjnej jest przede wszystkim aktywizacja i przywrócenie naturalnych mechanizmów
rozwoju” (cytat z podręcznika kinezjologicznego).
Podobnie jest, jeśli chodzi o “program edukacyjno-terapeutyczno-rozwojowy realizowany w oparciu o
ćwiczenia i procedury Kinezjologii Edukacyjnej” proponowany wielu szkołom przez Polskie
Stowarzyszenie Kinezjologów. Zapewnia się w nim nauczycielom: “doskonalenie warsztatu, lepszą
organizację własnej pracy, lepsze wyniki pracy dydaktycznej i wychowawczej”, zaś uczniom –
“ułatwienie procesu uczenia się, zmianę niekorzystnych wzorców zachowań, dobre komunikowanie się i
współpraca z rówieśnikami i dorosłymi”.
Te gładkie definicje w duchu scjentystycznej nowomowy podane są na takim stopniu ogólności, że w
zasadzie nie wyrażają niczego nowego, a zwłaszcza niczego, co mogłoby być niepokojące czy
kontrowersyjne. W Polsce mówi się coraz częściej o Kinezjologii Edukacyjnej jako o tzw. Metodzie
Dennisona i ta forma – jak już mówiłem – jest bardziej znana rodzicom i nauczycielom. Wielu z
nauczycieli nawet nie zna terminu “Kinezjologia Edukacyjna”. Nawet ci, którzy ukończyli szkolenie
“Gimnastyki Mózgu” (pierwszy poziom kształcenia w Kinezjologii Edukacyjnej), wiedzą, że ukończyli
Metodę Dennisona, często nie znając genezy ideologicznej tej metody.
Nazwa metody pochodzi od nazwiska twórcy Paula Dennisona, który oprócz nauk psychologicznych
studiował bardzo problematyczne w świecie nauki teorie jak NLP (neurolingwistyczne programowanie),
akupunkturę i Metodę Domana, która – według wielu – jest nienaukowa, gdyż jej część edukacyjna nie
ma metodycznych podstaw. Doktor M. Borkowska od dawna nalega, by ujawnić – niezgodny z etyką
pedagogiczną – charakter Metody Domana, która zdaniem autorki wzbudza u zagubionych rodziców
iluzoryczną nadzieję na poprawę stanu zdrowia swojego dziecka, co graniczy ze zwykłym oszustwem.
Metoda ta po przebadaniu nie uzyskała pozytywnej opinii Amerykańskiego Towarzystwa Pediatrycznego
i stosowanie jej nie jest zalecane. Tak samo oceniła tę metodę Francuska Komisja Rządowa działająca
przez 5 lat pod kierunkiem prof. S. Tomkiewicza. Podobnie jest z NLP. Profesor J.Cz. Czabała z
warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii pytany o neurolingwistyczne programowanie
podkreśla, że w raporcie na temat skutecznych terapii, opublikowanym w 1994 roku w Stanach
Zjednoczonych, tej metody nie było. W tamtejszym piśmiennictwie rzadko pojawia się problem NLP,
gdyż amerykańska nauka się tym po prostu nie interesuje.
W 1976 roku dr Dennison zaczął bliżej współpracować z kinezjologiem sportowym Budem Gibbsem oraz
z Richardem Tylerem, który wprowadził go w tzw. Kinezjologię Stosowaną i testy mięśniowe (o nich
poniżej). W 1979 r. dr Dennison przeszedł kurs tzw. Dotyku dla Zdrowia, aby kontynuować swoje studia
nad Kinezjologią Stosowaną. Jego pierwsza książka “Switching On” została opublikowana w 1980 r. W
1981 roku przeprowadził pierwsze warsztaty Kinezjologii Edukacyjnej, będące zwiastunem kursu
Gimnastyki Mózgu.
Aby zrozumieć problem Kinezjologii Stosowanej, trzeba odkryć jej wewnętrzny związek z metodą Dotyk
dla Zdrowia, która posiada wiele założeń światopoglądowych. Twórcą metody jest John Thie,
chiropraktyk (na temat tej metody poniżej), założyciel i prezes Fundacji Touch for Health w USA, przez
okres 35 lat dyrektor “The Chiropractic Clinic” w Pasadenie, w Kalifornii. Pracując przez wiele lat jako
chiropraktyk, poznał wiele kierunków tzw. medycyny naturalnej.
Kiedy w 1964 roku zetknął się z dr. G. Goodheartem i stosowaną przez niego bioenergetyczną techniką
testowania i usprawniania mięśni, z miejsca uznał, że jest to technika o wiele bardziej użyteczna od
innych, które dotychczas poznał. Współpracując z dr. Goodheartem, praktykował i prowadził badania.
Wkrótce został jednym z pierwszych liderów Warsztatów Goodhearta. Usilnie, acz bezskutecznie
namawiał go do opublikowania materiałów dotyczących metody, w celu jej szerokiego upowszechnienia.
W końcu dr Goodheart zgodził się na wydanie książki, pod warunkiem jednak, że John Thie sam ją
napisze. Metoda, którą zapoczątkował dr Goodheart, stała się znana jako Kinezjologia Stosowana. John
Thie w 1970 roku zdecydował się wyodrębnić z Kinezjologii Stosowanej tę część, którą drogą
wieloletnich własnych badań pogłębił i poszerzył i której od tytułu przygotowywanej do druku książki
nadał nazwę “Touch for Health” (Dotyk dla zdrowia).
Kinezjologię Eukacyjną, jak również związany z nią Dotyk dla Zdrowia, można analizować z różnych
punków widzenia. Istnieją tu – co najmniej – trzy poziomy problemów, które są ze sobą powiązane. Są to:
poziom antropologiczno-światopoglądowy, poziom neurofizjologiczno-terapeutyczny, poziom
edukacyjno-praktyczny. Istnieją kontrowersje i dyskusje problemowe na wszystkich trzech poziomach.
Jako filozofa, historyka idei i teologa interesuje mnie głównie pierwszy aspekt, który bywa niezauważony
i niedoceniany, ale najważniejszy dla duchowego zdrowia człowieka, w tym także dla zbawienia.
Założenia światopoglądowe
Na bazie Kinezjologii Stosowanej (program Dotyku dla Zdrowia) powstała stworzona przez Dennisona
tzw. Kinezjologia Edukacyjna, gdzie pierwszym poziomem nauczania jest program ćwiczeń “Gimnastyki
mózgu”. W Polsce działa Polskie Stowarzyszenie Kinezjologów, w którym wiele osób ma uprawnienia do
nauczania “Gimnastyki mózgu” – Kinezjologii Edukacyjnej, ale też Dotyku dla Zdrowia – czyli Kinezjologii
Stosowanej. Dlatego nazwali się oni ogólną nazwą “Stowarzyszenia Kinezjologów”. Metoda Dotyku dla
Zdrowia oparta została na bazie czterech dyscyplin: kinezjoterapii (terapii ruchowej), nauki o
odżywianiu, ale też chiropraktyki (kręgarstwa) i akupresury.
Chiropratyka, a szczególnie akupresura oprócz wątpliwych podstaw naukowych odwołują do
orientalnych założeń światopoglądowych. D.D. Palmer, twórca chiropraktyki, oparł ją na technikach
starożytnych chińskich systemów leczniczych oraz na hinduskich wierzeniach religijnych. Palmer na
wiele lat, zanim odkrył kręgarstwo, parał się paranormalnym uzdrawianiem (zgodnie z okultystyczną
tradycją przekazał swe zdolności synowi B.J. Palmerowi, który kontynuował uzdrawianie “kosmiczną”
mocą), radiestezją oraz frenologią (pseudonaukową teorią o znaczeniu kształtów czaszki), wyznając
wiele wschodnich doktryn religijnych (np. wiarę w reinkarnację).
Nie więc dziwnego, że w metodzie Dotyk dla Zdrowia zakłada się otwarcie (zacytujmy dosłownie, aby nie
było niedomówień), “że życie człowieka jest podtrzymywane poprzez nieustanny, swobodny przepływ
energii w ciele, a każde zakłócenie tego przepływu wywołuje zaburzenie w funkcjonowaniu organizmu;
energia ta, zwana w medycynie chińskiej “chi” przemieszcza się kanałami energetycznymi – meridianami,
których przebieg w ciele człowieka, znany od tysięcy lat medycynie chińskiej [mającej charakter
światopoglądowy i sakralny - podkr. i dop. AP], został obecnie dokładnie zlokalizowany i “zmapowany”
dzięki zastosowaniu odpowiedniej aparatury (m.in. wyznaczanie punktów “aku” na meridianach)” (dane
z oficjalnej strony internetowej Polskiego Stowarzyszenia Kinezjologów).
To ostatnie zdanie nie jest zgodne z prawdą, gdyż co do samego istnienia meridianów istnieją
kontrowersje, nie mówiąc już o ich położeniu (o tym poniżej). Prawdą jednak jest, że “medycyna chińska
poza pojęciem jedności wszystkich układów, które składają się na istotę ludzką, uznaje również pojęcie
biegunowości wszystkich rzeczy określanej słowami jin i jang. Meridiany dzielą się na jin (-) i jang (+) w
zależności od kierunku ich przebiegu i położenia w ludzkim ciele. Znajomość powiązań między
meridianami, mięśniami, narządami i funkcjami organizmu pozwoliła Johnowi Thie opracować “system
wczesnego ostrzegania” dla wykrywania wszelkich, nawet niewielkich zaburzeń w funkcjonowaniu
organizmu człowieka oraz znaleźć sposób na ich likwidowanie jeszcze przed wystąpieniem najbardziej
znamiennego objawu, jakim jest ból. Metoda Dotyk dla Zdrowia jako wskaźnika w wykrywaniu tych
zaburzeń używa mięśnia, który jako pierwszy odbiera sygnał zakłóceń w przepływie energii, traci
sprawność energetyczną – wyłącza się. Każdy meridian powiązany jest z jednym mięśniem stanowiącym
wskaźnik podstawowy (istnieją też powiązania z mięśniami dodatkowymi) i z określonym organem
(niekiedy z dwoma organami). Wykonany test mięśniowy wykazuje sprawność mięśnia (energetyczną)
lub jego wyłączenie. Sprawny mięsień, to prawidłowy obieg energii w powiązanym z nim meridianie,
prawidłowe funkcjonowanie organu i prawidłowa jego struktura [podkr. AP]. W przypadku stwierdzenia
drogą wykonania testu mięśniowego, że mięsień jest wyłączony, wykonuje się jego usprawnienie za
pomocą jednej z wielu technik, jakimi dysponuje Dotyk dla Zdrowia, jak: masaż punktów
neurolimfatycznych, dotyk punktów neuronaczyniowych, masaż przyczepów mięśni, masaż meridianów,
impuls J. Thie i inne” (tamże).
Zwróćmy uwagę, jak ważny jest kontakt z ciałem u klienta poprzez dotyk, mający w wielu tradycjach
religijnych charakter inicjacyjny. Dzięki dotykowi reaktywuje się rzekomo łańcuch powiązań: “swobodny
przebieg energii – sprawny mięsień – prawidłowa funkcja narządu – zdrowy narząd; jeśli powtarza się w
całym układzie meridianów oraz powiązanych z nimi mięśni i narządów, wówczas mówimy o
normalnym stanie człowieka, a więc takim stanie, kiedy człowiek jest zdrowy, pełen energii i cieszy się
dobrym samopoczuciem [podkr. AP]. Proces pełnego sprawdzenia i usprawnienia “dotykiem” nazywany
jest równoważeniem” (tamże).
Tego rodzaju program “doskonałego człowieka”, którego model opiera się na antropologii meridianów,
cieszy się dużym powodzeniem. Czytamy bowiem dalej: “dzięki propagowaniu również w prasie i
telewizji metoda DdZ jest w Polsce coraz bardziej znana; liczne kursy prowadzone przez instruktorów
zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Kinezjologów, powiększają stale grono osób stosujących metodę
w praktyce, nie tylko wobec swoich bliskich, ale i w praktyce leczniczo-rehabilitacyjnej, w pracy ze
sportowcami, dziećmi niepełnosprawnymi i ludźmi w podeszłym wieku. Uczestnikami kursów są
pielęgniarki, masażyści, rehabilitanci, fizjoterapeuci, coraz częściej lekarze, a także nauczyciele,
psycholodzy, pedagodzy, logopedzi, którzy uzupełniają swoje wiadomości po odbyciu szkolenia w
zakresie pokrewnej metody – Kinezjologii Edukacyjnej” (fragment podręcznika Kinezjologii).
I w końcu konkluzja: “Połączenie w terapii tych dwóch metod: Dotyku dla Zdrowia i Kinezjologii
Edukacyjnej daje wspaniałe rezultaty: ogólną poprawę funkcjonowania poprzez wyższy stopień
wykorzystywania potencjału umysłowego [podkr. AP], łatwiejsze uczenie się, zapamiętywanie,
pozytywną modyfikację wyrażania emocji, transformację negatywnych uczuć, podwyższanie odporności,
poprawę postawy i ogólnie: bycie zdrowym, pełnym energii i cieszącym się dobrym samopoczuciem, co
dla kinezjologa oznacza “stan normalny”" (tamże).
Jak widzimy, obietnice są bardzo poważne, zaś aspiracje mocno uniwersalne i totalne. Zauważamy, że
oferta edukacyjna stanowi tylko niewielki fragment propozycji omawianej metody, która posiada
aspiracje bardziej całościowe. Do tego służą założenia światopoglądowe, pochodzące z chińskiego
światopoglądu oraz innych filozofii orientalnych. Zwróćmy uwagę na fakt, że zarówno John Thie, jak i
Paul Dennison interesują się akupunkturą. Nie ma tu istotnych różnic, mimo takiej, że Kinezjologia
Edukacyjna, bardziej niż Dotyk dla Zdrowia, utajnia związki z ideologią meridianów w kontekstach
scjentystycznej czy paranaukowej nowomowy.
Czasami jednak w komentarzu czy podręczniku przebije się słowo: “meridian”. Oto na przykład tzw.
Pozycja Dennisona – Pozytywne Nastawienie, będące propagowaniem ideologii myślenia pozytywnego,
wszechobecnej w New Age. Jej zadanie polega na tym, że “uaktywnia korę czuciową i ruchową
jednocześnie w obu półkulach mózgowych. Język na podniebieniu – łączy układ limbiczny z płatami
czołowymi, co stwarza zintegrowaną możliwość efektywniejszego uczenia się i reagowania (w tym
ćwiczeniu, integrujemy wszystkie meridiany, w pozycji pierwszej wprowadzamy mózg w stan alfa, to
stan nawiązujący do życia płodowego, druga pozycja to powrót do stanu beta [podkr. AP])” (fragment
podręcznika).
Mamy tu wyraźną zachętę do doświadczeń transowych, w kórych lewa półkula mózgowa, odpowiadająca
za logiczne i racjonalne myślenie, zostanie wyłączona lub osłabiona (ćwiczenia edukinestetyczne mają
doprowadzić do wzmocnienia prawej półkuli mózgowej, czyli automatyczne osłabienie lewej).
Przypomina to całościowe i pseudomistyczne aspiracje Metody Silvy, posługującej się także technikami
wchodzenia w stan alfa i beta oraz odwołującej się do aktywizacji półkul mózgowych. Mimo wszystko na
wyższych stopniach wtajemniczenia w Kinezjologię widać już wyraźnie ideologię meridianów.
Oto wymowny przykład odsłoniętych bez ogródek założeń światopoglądowych ideologii meridianów (a
nawet propagowania akupunktury i akupresury) na wyższym, II stopniu Kinezjologii Edukacyjnej.
Widzimy je już w spisie treści innego podręcznika, który nie jest powszechnie dostępny:
“Pogłębiony stopień kinestetyki edukacyjnej” (7 wymiarów inteligencji)
“1. Przegląd obszaru Akupunktury
2. Procedura stukania
- Stukanie w meridiany
- Stukanie w regulatory ciała
3. Procedura Akupresury
- Punkty Gimnastyki Mózgu (dotyk lub stymulacja)
- Równoważenie pępka
- Odblokowanie meridianów
4. Procedury z “Dotyku dla Zdrowia”
- Masaż meridianów
- Stymulacja punktów i obszarów neuro-limfatycznych” (fragment spisu treści z podręcznika).
W tym samym podręczniku wśród programu o nieco eufemistycznej nazwie “Równoważenie ekologii
osobistej”, spotykamy propozycje pracy z energiami, która polega w istocie (zwróćmy uwagę na
manipulację językiem) na… równoważeniu czakramów, takich jak “Trzecie oko” (powszechnie znane w
myśli indyjskiej i w zachodnim okultyzmie) i inne… Mamy tu więc do czynienia nie z naukową
“neurofizjologią”, ale raczej z “okultystyczną biologią” lub raczej – jak uważa J.M. Verlinde w kwestii
czakramów – z pewnego rodzaju “duchowością”, opartą o panenergetyczny obraz świata, w którym
można spotkać nie tylko “energie”, ale i “duchy”.
Uniwersalna, kosmiczna energia życiowa
Podobnie jak wielu bezstronnych badaczy mają więc rację A. Szecówka i A. Meyer, gdy zwracają uwagę
na obecność światopoglądu “uniwersalnej energii życiowej”, która dla P. Dennisona stanowi jeden z
podstawowych filarów Kinezjologii Edukacyjnej (podobnie jest w Dotyku dla Zdrowia). Według tych
autorów, założenia czy raczej niezweryfikowane naukowo dogmaty światopoglądowe dotyczące
“uniwersalnej energii” są następujące:
1. Istnieje uniwersalna energia życiowa.
2. Energia ta przepływa w ciele człowieka drogami (kanałami energetycznymi) zwanymi meridianami,
tworzącymi system.
3. Meridiany mają wpływ na funkcjonowanie określonych organów ciała, mięśni, emocji człowieka oraz
mogą pomóc w rozwiązaniu jego problemów.
4. Przepływ energii może zostać zablokowany poprzez stres lub lęk.
5. Przepływ energii może zostać pobudzony poprzez dotknięcie lub masaż odpowiednich miejsc nacisku;
w ten sposób zostaje usunięta blokada energetyczna.
6. Jeżeli energia przepływa bez zaburzeń przez cały swój system, wówczas człowiek jest zdrowy i
znajduje się w równowadze.
7. Stan meridianów można szybko i łatwo zbadać za pomocą testu mięśni, który mówi nam o stanie
zdrowia całego organizmu.
8. Meridiany przyporządkowane są pięciu żywiołom (tak twierdził J. Thie).
9. Teoria pięciu żywiołów (ziemia, woda, ogień, drzewo, metal) należy do podstaw medycyny chińskiej.
Według niej, żywioły nie są składnikami chemicznymi, lecz stanowią pięć aspektów świata, pięć
podstawowych elementów reprezentujących cykle ludzkie (zob. więcej o tym w: A. Meyer, A. Szecówka,
Kinezjologia edukacyjna w pedagogice specjalnej – pomoc czy zagrożenie?, “Szkoła specjalna” nr
1/2003).
Są to tezy wyraźnie światopoglądowe i metafizyczne, a nie naukowe (pseudonaukowe). Według
Szecówki i Meyer, Dennison przyjął w Kinezjologii Edukacyjnej zarówno założenie o istnieniu
uniwersalnej energii życiowej mającej wpływ na zdrowie człowieka, jak i rzekome odkrycie G.
Goodhearta dotyczące istnienia powiązania i wzajemnej zgodności między meridianami a mięśniami
ciała. Rodzi się jednak pytanie, czy meridiany w ogóle istnieją i gdzie są ewentualnie zlokalizowane? M.
Lesch i G. Fórder (1994) uważają, że w dobie współczesnych technologii można by udowodnić istnienie
meridianów, np. za pomocą elektrycznego mierzenia oporu skóry, termografii. Jednak takiego dowodu
wciąż brakuje. Obok problemów co do istnienia meridianów nie brak rozbieżnych poglądów i
sprzeczności dotyczących miejsca ich występowania. Według Kim da Silva (1993), meridiany przebiegają
od 3 do 5 mm pod powierzchnią ciała, a w określonych miejscach znajdują się na jego powierzchni,
tworząc tzw. punkty akupunktury. Inni autorzy przyrównują je do kabla elektrycznego i twierdzą, że
meridiany owinięte polem elektromagnetycznym znajdują się 2 cm pod powierzchnia ciała (Lesch. G.
Fórder 1994). Istnieje pogląd, że meridiany ukryte są pod grubą warstwą mięśni, co chroni je przed
Zgłoś jeśli naruszono regulamin