ADORACJA PRZY BOŻYM GROBIE Dzieci Wielka Sobota 2012
PIEŚŃ:
A jednocześnie tak daleki,
Tak prosty i tak niepojęty.
Niepojęte są myśli Twoje,
Niepojęte drogi Twoje.
Niezbadane wyroki Twoje.
Jesteś tam, gdzie Cię nie ma,
I gdzie Cię nie ma tak jesteś.
Jesteś poza wszelkim wymiarem,
Poza myślą, która Cię dociec nie może.
Ale Cię ciągle szuka i szuka…
Boże Jedyny!
Tajemnico niezgłębiona,
Istnienie odwieczne –
Modlę się do Ciebie.
Daj mi wiarę, o którą prosiłem,
Daj mi pewność, której mi brak,
Daj mi miłość Bożą, której szukam.
Zdejm ślepotę z moich oczu,
Bym mógł zobaczyć Ciebie.
Dałeś mi duszę na podobieństwo Twoje.
Chcę Ci ją oddać,
Ale najpierw ją oczyść.
Pomóż mi w mojej trwodze i samotności
I daj mi nowe życie.
Jestem sam bezradny i zagubiony.
Zbyt długo byłem bez ciebie.
Uściśnij mnie Twoimi przebitymi dłońmi,
Przyszedłeś przecież do chorych i błądzących.
Jestem śmiertelnie chory.
Należałem do tych, którzy nienawidzili,
I śmiali się z Twojej męki i Twojego krzyża.
Przychodzę z bardzo daleka.
Jestem ubrudzony czymś gorszym niż błoto.
Przygniata mnie mija nędza.
Rzucam się w Twoje miłosierdzie.
PIEŚŃ
Masz poczucie samotności,
Ale mówię ci, nie jesteś sam.
Patrzysz zdumiony…
Uwierz mi!
Przy tobie zawsze jest Przedwieczny.
Ukryty, ale obecny i rzeczywisty.
Przyjrzyj się drodze, jaką przebyłeś,
Swoim porażkom i zwycięstwom,
Swoim rozterkom i tęsknotom,
Swoim nadziejom wbrew wszelkiej nadziei,
I tym powrotom, które cieszyły,
I tym znakom, których miałeś tyle.
To był On:
Wielki Niewidzialny i Wielki Obecny.
Stąd nie narzekaj, że jesteś sam.
Tylko otwórz Mu serce i pozwól przyjść.
On czeka.
Powiedz Mu, że jest ci bardzo potrzebny,
Że bez Niego, nawet wśród ludzi,
Jesteś bardzo samotny.
„Pójdź za Mną” (Mt. 9,9)
Znasz to wezwanie.
Tyle razy je słyszałeś …
Tyle razy chciałeś iść …
Ale nie poszedłeś.
Dlaczego?
Sam nie bardzo wiesz.
Może to był lęk przed trudną drogą
I krzyżem, który trzeba nieść …
Może żal świata pełnego uroków,
Może czyjeś słowa, że to nie dla ciebie …
I teraz stoisz pełen niepokoju,
Masz wrażenie, że coś przegrałeś,
Z rozterką w sercu pytasz, co dalej?
Niełatwo tutaj o radę
I sąd, który by coś znaczył …
Ale myślę, że trzeba słuchać Boga,
Zawsze słuchać!
I iść drogą, którą On wyznacza.
A droga bywa trudna i stroma,
Jakie to ma znaczenie, skoro Bóg ją wyznaczył.
Tak nam znana,
Tak nam bliska,
Tak codziennie praktykowana.
Bywa jednak obca i daleka.
I jakże często nieprawdziwa.
Modlitwa łączy się z wiara.
Kto nie wierzy, ten się nie modli.
Kto ma słabą wiarę, słabo się modli.
Modlitwa jest na miarę pragnień.
Jeżeli te są wielkie,
Człowiek staje się mężem modlitwy.
Pragnienia małe, to mała modlitwa.
Brak pragnień, to brak modlitwy.
Modlitwa jest wyrazem miłości.
Kto nie kocha, ten się nie modli,
Albo modli się źle.
Człowiek pełen miłości
Jest także pełen modlitwy.
Grzech nie przekreśla modlitwy.
Zmienia jej tylko charakter.
Modlitwa staje się wołaniem o przebaczenie.
A jaka jest twoja modlitwa,
Mój bracie w Chrystusie?
Naucz nas, Panie, modlić się:
- o wywyższenie dobra nad złem,
- o dobre intencje ludzi cichych i nieśmiałych,
- za młodych, którzy podejmują rzeczy ponad miarę,
- za zatrutych zwątpieniem i dotkniętych niewiarą,
- za pełnych goryczy i nieufności,
- za pogrążonych w rozpaczy i zmroku,
- za pysznych, którzy sądzą, że wszystko mogą,
- za grzesznych, którzy zamknęli się dla dobra,
- za tych, którzy myślą, że są miarą rzeczy i doskonałości,
- za kochających tylko ciemność,
- za niewidomych na duszy i odwróconych od Ciebie,
- za synów światłości, których nie rozumie świat.
Naucz nas modlić się – prosimy Cię, Panie.
Lub tylko od czasu do czasu,
Gdy żona chora lub syn ucieknie z domu.
A później się dziwisz, że w życiu jest coś nie tak,
Że w dobrym wytrwać trudno,
Że wiara słabnie,
Nadzieja umiera,
A miłości jest jak na lekarstwo.
Nie dziw się!
Modlitwa jest potrzebna jak chleb,
Jak powietrze, bez którego się umiera.
Modlitwa jest oddechem duszy,
Podniesieniem umysłu ku niebu,
Spotkaniem z Niewidzialnym,
Spojrzeniem w inny wymiar istnienia,
Wyjściem poza fizyczność.
Najgłębszym wyrazem człowieczeństwa.
Modlitwa jest wołaniem o ratunek,
Dziękczynieniem za pomoc,
Błaganiem o przebaczenie.
Jest pokarmem duszy na trudnej drodze życia,
Aktem czci należnej Bogu.
Myślę, że rozumiesz teraz słowa Chrystusa:
„…zawsze należy się modlić…”
KANON:
Zostań tu i ze mną się módl,
razem czuwajmy, razem czuwajmy.
Rzadko na niej bywasz.
Nie lubisz tłoku,
Głośnego śpiewu,
Złej muzyki i złych kazań.
Złości cię płacz dzieci,
Sapanie starców,
Czerwony nos księdza,
Brzęk monet rzucanych na tacę.
Twierdzisz, że wolisz pacierz w domu,
Modlitwę w lesie …
Dziwi mnie to, co mówisz.
Dziwi tym bardziej, bo kiedyś było inaczej …
Byłeś zawsze pierwszy i tak radykalny …
Co się z tobą stało?
Pomyliłeś drogi?
Zmieniłeś wartości?
Milczysz … i słusznie.
Tu trudno o odpowiedź.
Prawdziwą odpowiedź.
Nie lubisz spowiedzi,
Uciekasz od niej.
Tyle masz argumentów przeciw!
Mówisz, że
- na klęczkach i przez kratki,
- że ksiądz to także człowiek;
- masz również opory psychiczne,
- bo to jeszcze jeden stres,
- a Pan Bóg i tak wie,
- więc po co?
Wszystko to prawda,
Lecz zapominasz o jednym –
Najważniejszym:
Spowiedź jest sakramentem,
Który On ustanowił,
On, który wie, czego ci naprawdę potrzeba.
A trzeba ci tak dużo!
Nie bój się spowiedzi i nie stroń od niej.
Albowiem jest życiem, które od Niego pochodzi.
Więc nie unikaj spowiedzi,
Nie uciekaj przed Tym,
Który przebacza
I daje spokój, jakiego dawno nie zaznałeś.
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” ( Mt 7,1 )
A ty tak lubisz sądzić,
Tak wiesz wszystko i wiesz lepiej.
Ten jest złodziejem, a ten zbójem – mówisz.
Ten jest dobry, a ten zły.
Ten bardziej, a ten mniej szlachetny.
Człowieku, skąd ty to wiesz?
Ze słabości ludzkiej?
Potknięć człowieczych?
Opinii sąsiada, który mylić się może?
Sądzisz z pozorów.
Niebezpiecznie sądzisz.
Prawdą jest, że słaby jest człowiek.
Prawdą jest, że upaść może;
Skłamać i ukraść nawet.
Serca nie znasz!
Nie znasz rozterek człowieczych,
Jego porażek i zwycięstw,
Jego intencji i płaczu, gdy grzeszy.
Doli człowieczej nie znasz!
Dlatego nie sądź!
Bo skrzywdzić możesz,
A wtedy ciebie osądzą!
Osądzą surowo za sąd nad bratem.
Dlatego
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.”
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8,7)
Tłum zastygł w milczeniu.
Opadły ręce uzbrojone w kamień.
Ludzie spuścili oczy.
A potem cicho odeszli.
Byli świadomi, że nie są bez grzechu.
Nadzieja wstąpiła w serce kobiety.
A ty?
Niejeden już kamień rzuciłeś.
Niejeden sąd wydałeś.
Czyżbyś był bez grzechu?
Zafascynował cię Chrystus!
Stał się dla ciebie wszystkim.
Poszedłeś za Nim
I byłeś szczęśliwy.
Aż przyszedł dzień, ów fatalny dzień,
Kiedy obejrzałeś się wstecz.
Straciłeś pewność i spokój.
I tak się zaczęło.
Teraz oglądasz się ciągle
I ciągle pytasz:
Czy nie uległeś złudzeniu?
Czy wybrałeś słusznie?
Czy droga, którą idziesz, prowadzi do celu?
Jesteś pełen rozterek i sprzecznych myśli
Pytasz: co dalej?
Niełatwo o radę.
Uległeś pokusie.
Nie słyszałeś Pana.
Zwątpiłeś w Niego i drogę, którą ci wskazał.
I sprawę, której miałeś służyć.
Czyżby królestwo Boże było już nie dla mnie? –pytasz.
Póki żyjesz, wszystko jest możliwe.
Zaufaj Chrystusowi!
I więcej nie oglądaj się wstecz.
Wierzę, że wtedy zdobędziesz królestwo.
Nawróć się – mówi Pan.
Nawróć się, bo nie wejdziesz do królestwa.
A ty ciągle zwlekasz,
Mówisz, że owszem, ale nie teraz,
Że później,
Że chcesz to zrobić dobrze.
I tak mijają ani i lata,
A ty ciągle zwlekasz.
Dlaczego nie chcesz wrócić?
Czyżbyś nie wierzył, że Bóg przebaczyć może?
Czyżbyś się łudził, że sama chęć wystarczy?
Wiem, że tak nie myślisz…
Więc pytam, dlaczego?
Słabość człowiecza?
Pycha żywota?
Powroty, które nic nie dały?
Jedno i drugie – mówisz,
Twierdzisz, że słaby jest człowiek…
Wiem o tym dobrze,
Ale wiem też, że zwlekać nie można, kiedy Bóg zaprasza,
Wezwanie jest łaską, którą stracić można.
Wezwanie jest jak słowo, które rzucone nie wraca.
I dlatego: nie zwlekaj i wróć, byś nie utracił królestwa.
„Idź, a od tej chwili nie grzesz więcej” ( J. 8, 11 )
Czekałeś na te słowa.
Sprawiły ci ulgę i radość.
Zostałeś oczyszczony.
Pan darował ci winy.
Poczułeś się wolny i czysty.
Mówiłeś: nigdy więcej!
Ale radość nie trwała długo.
...
NNnetka