Kanał Nikaraguański cz.1.docx

(7 KB) Pobierz
Kanał Nikaraguański. Chińska inwestycja, która odmieni oblicze Ameryki? - Wiadomości - WP.PL.docx

 

Kanał Nikaraguański. Chińska inwestycja, która odmieni oblicze Ameryki? Michał Staniul

 

Już wkrótce kolosalna budowa, warta ponad 40 mld dolarów, może odmienić oblicze nie tylko niewielkiej Nikaragui, ale i obu Ameryk. Problem w tym, że wciąż niewiele wiadomo o osobach, które zamierzają ją sfinansować. Nie przeszkodziło to jednak prezydentowi Danielowi Ortedze w wydaniu błyskawicznej zgody na tak poważną inwestycję. Kim jest miliarder Wang Jing i czy aby na pewno nie stoi za nim interes Komunistycznej Partii Chin?

Jeden to typ macho w kurtce z brązowej skóry, wąsaty ekspartyzant z wiecznie poważnym spojrzeniem. Drugi to korpulentny biznesmen bez jakichkolwiek charakterystycznych cech. Pierwszy nazywa się Daniel Ortega i jest prezydentem jednego z najbiedniejszych państw zachodniej półkuli, Nikaragui. Drugi, Wang Jing, to chiński miliarder z dyrektorskimi stanowiskami w ponad 20 przedsiębiorstwach.

Choć na pozór nie mogliby się bardziej różnić, od pewnego czasu łączy ich bardzo mocna więź: wspólna ambicja.

 

Kanał-gigant

W ubiegłym tygodniu nikaraguańskie media doniosły, że specjalna rządowa komisja oraz chińska firma Hong Kong Nicaragua Canal Development Investment Co. Ltd. (HKND Group) uzgodniły szlak kanału, który ma połączyć Ocean Atlantycki z Pacyfikiem. Wysłannicy koncernu z Dalekiego Wschodu przedstawili nikaraguańskim władzom sześć możliwych tras. Wygrała opcja numer cztery - od wpadającej do Zatoki Meksykańskiej Punta Gorda do ujścia rzeki Brito nad Pacyfikiem.

- To bardziej kosztowne, ale i bardziej przyjazne dla środowiska oraz lokalnej ludności rozwiązanie - zapewnia HKND.

O samym kanale wiadomo tyle, że będzie miał 278 km długości, od 260 do 520 metrów szerokości i przeciętnie prawie 28 metrów głębokości. Wzdłuż rowu powstanie linia kolejowa i ropociąg, a na jego krańcach - wielkie porty. Częścią inwestycji będzie też nowe międzynarodowe lotnisko. Pracę i koszty biorą na siebie Chińczycy.

Rząd w Managui twierdzi, że projekt jest wyjątkową szansą dla Nikaragui. Położony nieco na południe, stuletni Kanał Panamski najlepszy okres ma już za sobą - mimo przeprowadzanych właśnie modernizacji nie jest i nie będzie w stanie pomieścić naprawdę dużych statków. Przez nikaraguański tor przejdą tymczasem - a przynajmniej tak obiecuje HKND - nawet okręty klasy Triple-E, czyli 400-metrowe potwory mieszczące do 18 tysięcy kontenerów ("National Geographic" wylicza, że to mniej więcej milion telewizorów plazmowych lub 148 mln par butów do biegania).

Daniel Ortega i jego koledzy z Sandinistycznego Frontu Wyzwolenia Narodowego przekonują, że całe przedsięwzięcie rozpędzi miejscowy wzrost gospodarczy do kilkunastu procent rocznie. W ciągu 15 lat miałoby to pozwolić wyjść z biedy ponad 400 tysiącom Nikaraguańczyków.

Ale nie wszyscy podzielają ten optymizm. Krytycy inwestycji powtarzają, że kanał odmieni Nikaraguę tylko na gorsze. W mediach padają rozmaite określenia: od "zaprzedania duszy diabłu" po "ekologiczną katastrofę". Powodów do obaw rzeczywiście nie brakuje. Część z nich jest nieodzownym elementem każdego dużego projektu infrastrukturalnego " a ten porównuje się rozmachem do budowy gigantycznej Zapory Trzech Przełomów w Chinach. Pozostałe wątpliwości wynikają jednak z tego, że HKND i rząd Ortegi od początku mają w temacie kanału wiele tajemnic.

 

 

 

 


 

 

 


 

 

 


 

 

.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin