Bocheński J. Udział wyobraźni w życiu duchowym.pdf

(1289 KB) Pobierz
UDZIAŁ WYOBRAŻEŃ W ŻYCIU DUCHOWYM
Józef Bocheński
W dziele naszego uświęcenia, w naszym pochodzie do Boga rolę zasadniczą i rozstrzygającą odgrywa
On sam i nadprzyrodzone środki, jakich nam dostarcza. Pierwszym zatem obowiązkiem chrześcijanina
pod tym względem jest pokorna modlitwa o łaskę Bożą i korzystanie z jej źródeł, ze Sakramentów św.
Ale łaska nie znosi natury. Życie nadprzyrodzone rozwija się tak, że w niczym nie umniejsza znaczenia
czynników przyrodzonych. W szczególności całe życie psychiczne człowieka dążącego pod wpływem
łaski do doskonałości podlega zupełnie tym samym prawom psychologicznym, jakie rządzą wszelkimi
w ogóle ludzkimi poczynaniami. Każdy zatem, kto chce swoim życiem świadomie kierować, powinien
te prawa znać i wiedzieć, jak ma postępować, by nieubłaganą ich konieczność wykorzystać dla
swojego dobra duchowego.
W dynamice życia psychicznego ogromną rolę odgrywają wyobrażenia czyli naoczne przedstawienia
rzeczy zmysłowych, konkretnych, ale których w danej chwili zewnętrznymi zmysłami nie
spostrzegamy. Im to poświęcimy parę słów, a nie mogąc poruszyć wszystkich zagadnień z nimi
związanych, zajmiemy się tylko niektórymi zasadniczymi prawami z tego zakresu. Te prawa
sformułowała i wyświetliła dopiero nowoczesna psychologia doświadczalna — ale znane były już od
dawna: na nich to właśnie opiera się w dużej mierze odwieczna ascetyka chrześcijańska.
Istnieją dwa takie prawa:
1. Każde wyobrażenie dąży do uzewnętrznienia się i to z tym większą siłą, im jest jaśniejsze i
mocniejsze.
2. Dążność wyobrażenia do uzewnętrznienia się może skutecznie zahamować zazwyczaj tylko inne
wyobrażenie, o tendencji przeciwnej.
1. KAŻDE WYOBRAŻENIE DĄŻY DO UZEWNĘTRZNIENIA SIĘ I TO Z TYM WIĘKSZĄ
SIŁĄ, IM JEST JAŚNIEJSZE I MOCNIEJSZE.
Pierwsze z tych praw jest szczegółowym zastosowaniem innego, ogólniejszego prawa, głoszącego, że
każdy czynnik psychiczny stara się niejako rozlać po całym psychofizjologicznym organizmie
człowieka, wywołując wszędzie odpowiadające mu zjawisko. Dowodzić jego prawdziwości nie
potrzeba, bo niema prawie zdarzenia w naszym życiu duchowym, które by go nie potwierdzało.
(każdy czynnik psychiczny stara się niejako rozlać po całym
psychofizjologicznym organizmie człowieka)
S t r o n a | 2
Weźmy np. wpływ otoczenia: „z kim przestajesz, takim się stajesz”. Na czym ono polega? Oto na
ustawicznym podawaniu określonych wyobrażeń, które wsiąkając niejako w duszę człowieka dążą do
uzewnętrznienia się, tj. do takich samych czynów, jakie przedstawiają. Weźmy pokusę: polega ona
prawie zawsze na obecności silnego wyobrażenia grzesznej czynności, ciągnącego nas do wykonania
jej. Weźmy tęsknotę za krajem: wyobrażenie znanej okolicy, rodzinnej mowy, bliskich twarzy itd.
wywołuje w nas skłonność do zobaczenia ich znowu. I nic dziwnego wobec tego, że górale więcej
zazwyczaj tęsknią do ojczyzny niż mieszkańcy równin: wyobrażenie, jakie w duszy noszą jest
wyraźniejsze, mocniejsze, a więc i silniej działa. Takich przykładów można by podać znacznie więcej
— każdy zresztą zna ich cały szereg z własnego doświadczenia.
Z faktu, że wyobrażenia prowadzą do czynów, wynikają dla każdego, kto chce swoim życiem w
określony sposób kierować, a więc przede wszystkim dla tych, którzy mają Boga za cel ostateczny,
dwa wnioski praktyczne ogromnej doniosłości.
(wyobrażenia prowadzą do czynów)
a) Po pierwsze, należy unikać tworzenia się wyobrażeń prowadzących do czynów przeciwnych
naszemu celowi. Rzecz jest oczywista: skoro każde wyobrażenie: to skłonność do jakiegoś czynu, po
co mieć wyobrażenia, które ciągnąć nas będą na manowce? Otóż wyobrażenia, powstają przez
spostrzeżenia, a więc przez to co widzimy, słyszymy itd. a zyskują na sile, gdy przywołujemy je na pa-
mięć, czyli gdy o nich „myślimy” (wyrażenie jest właściwie nieścisłe, bo „myślenie” nie odnosi się do
wyobrażeń, ale do pojęć). Stąd koniecznie trzeba usunąć te spostrzeżenia, które dostarczają
grzesznych, pobudzających namiętności, albo przeciwnych wierze wyobrażeń. Kto sądzi, że potrafi
pozostać czystym albo wierzącym, wśród ustawicznych spostrzeżeń przeciwnych czystości lub wierze,
ten łudzi się: mechanizm psychiczny człowieka podlega fatalnym prawom, które działają zawsze i
wszędzie; wola może nad czynami zapanować tyko o tyle, o ile będzie umiała zapewnić sobie
wykonanie swoich zamiarów zgodnie z tymi prawami. I najsilniejszy nawet człowiek ulegnie
wpływowi złych wyobrażeń, jeśli pozwoli na ich tworzenie się i będzie je dobrowolnie przechowywał
w pamięci.
(unikać tworzenia się wyobrażeń prowadzących do czynów przeciwnych
naszemu celowi)
Cały szereg przepisów Kościoła opiera się na tym — między innymi tak nielubiany zakaz czytania złych
książek. Wielu chrześcijan sądzi, że to im ubliża, bo traktuje ich jako dzieci. Nic podobnego.
Oczywiście, że dzieci wymagają szczególniejszej ochrony przed złymi spostrzeżeniami, ale najbardziej
nawet dojrzały człowiek i najgłębszy nawet teolog jest zawsze tylko człowiekiem i podlega prawom
psychologicznym.
b) Po drugie, należy tworzyć wyobrażenia prowadzące do czynów celowych. I ten wniosek jest
oczywisty: jeśli wyobrażenia prowadzą do czynów, trzeba mieć takie wyobrażenia, jakich nam
potrzeba do danego rodzaju czynów. Staje się on jeszcze jaśniejszy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że
wola nie ma bezpośredniego wpływu na działalność mięśni, ale tylko na wyobrażenia, za pomocą
S t r o n a | 3
których nimi kieruje. Istnieją zaburzenia psychiczne, w których i wola działa bez zarzutu, i mięśnie
wraz z nerwami ruchomymi są w porządku, a jednak ruch jest niemożliwy: brak wyobrażeń
pośredniczących między wolą a nerwami. Zdarza się to szczególnie często w organach głosowych:
chory wie doskonale co chce powiedzieć, potrafi to nawet nieraz napisać — ale wymówić nie jest w
stanie, choć jego organom głosowym nic nie brakuje (Afazja motoryczna).
(wola nie ma bezpośredniego wpływu na działalność mięśni, ale tylko na
wyobrażenia, za pomocą których mięśniami kieruje,
- dlatego -
należy tworzyć wyobrażenia prowadzące do czynów celowych)
W podobnym położeniu do takiego „afatyka” znajduje się człowiek, który ma najlepsze chęci do pracy
nad sobą, do takiego czy innego uczynku miłosierdzia, względnie innej celowej czynności— a któremu
brak odpowiednio silnych wyobrażeń. Oczywiście, że jeśli jest psychicznie zdrów, jakieś wyobrażenie
zawsze mieć będzie — ale jeśli nie dołożył starań, by je odpowiednio przygotować i wzmocnić, będzie
ono tak słabe, że na energiczniejszą i wytrwalszą pracę nie pozwoli. Owe „dobre chęci” którymi
przysłowie piekło brukuje, znajdą tu zastosowanie.
(Nic nie zdziała ten, kto ma najlepsze chęci do pracy nad sobą, a któremu
brak odpowiednio silnych wyobrażeń)
Trzeba więc tworzyć i wzmacniać dobre wyobrażenia. W jaki sposób? Przez spostrzeżenia i myślenie o
nich. I jedno i drugie jest już od wieków praktykowane w Kościele. Spostrzeżenia prowadzące do
celowych czynów daje on nam przede wszystkim w żywotach Chrystusa Pana i Świętych, z których
każdy w swoim rodzaju, ale każdy w niezwykły sposób dostarczyli potomności przykładów czynów,
wynikłych z trafnego rozważania tego co celowe, a przeprowadzonych z niespotykaną nigdzie indziej
stanowczością i konsekwencją. Zatem: czytajmy życiorysy Świętych; one dostarczą nam potrzebnych,
celowych wyobrażeń.
(Dobre wyobrażenia powstają i są wzmacniane przez dobre spostrzeżenia
i ciągłe myślenie o nich, np. dobre przykłady ludzi stanowczych
i konsekwentnych)
Jeśli chodzi o wzmacnianie już posiadanych obrazów, o odnawianie ich w pamięci i przystosowywanie
do swojego stanu, położenia i okoliczności, istnieje na to inny środek, łatwy, ale niezawodny: jak
najwięcej o nich myśleć. A że tu chodzi o rzecz kapitalną, o samo kierowanie naszym życiem do
ostatecznego celu, nie wystarczy myśleć o tych wyobrażeniach przelotnie, mimochodem: trzeba im
poświęcić osobną chwilę, którą nazywamy chwilą rozmyślania. I to Kościół już dawno wszystkim
S t r o n a | 4
wiernym zalecał, a obecnie kapłanom i zakonnikom wprost nakazuje. Jeśli inni wierni nawet i dzisiaj
nie mają kanonicznego obowiązku codziennego rozmyślania, mają pod tym względem coś, co by
można nazwać obowiązkiem psychologicznym: bez rozmyślania nie możemy mieć mocnych celowych
wyobrażeń, a bez nich nie ma mowy o świadomym kierowaniu swoim losem. Strumień wyobrażeń
popłynie na oślep i na oślep pociągnie za sobą nasze życie.
(bez codziennego rozmyślania nie możemy mieć mocnych celowych
wyobrażeń, a bez nich nie ma mowy o świadomym kierowaniu swoim losem)
Dwa wnioski wypływają zatem z pierwszego prawa: negatywny: musimy unikać tworzenia się złych
wyobrażeń i myślenia o nich — i pozytywny: winniśmy się starać o dobre wyobrażenia i codziennie je
w pamięci odświeżać. Dobre środowisko, dobra lektura i rozmyślanie narzucają się nam jako
konieczność.
(Wnioski: 1. unikać tworzenia się złych wyobrażeń i myślenia o nich;
2. starać o dobre wyobrażenia i codziennie je w pamięci odświeżać)
2. DĄŻNOŚĆ WYOBRAŻENIA DO WCIELENIA SIĘ W ŻYCIE MOŻE SKUTECZNIE
ZAHAMOWAĆ
ZAZWYCZAJ
TYLKO
INNE
WYOBRAŻENIE,
O
TENDENCJI
PRZECIWNEJ.
Te wnioski znajdą potwierdzenie w tym, co wynika z drugiego przytoczonego przez nas prawa:
działanie jednego wyobrażenia może skutecznie zahamować zazwyczaj tylko inne wyobrażenie o
tendencji przeciwnej. U zwierząt jest to nawet jedyny czynnik, który tu rolę odgrywa. Jeśli istnieje
tylko jedno wyobrażenie, narzuca się bezwzględnie i przechodzi w czyn: tak np. spotęgowane przez
strach wyobrażenie pożarcia przez węża każe myszy skakać mu w paszczę. Tak osoba wychodząca z
katalepsji, w chwili gdy wola nie działa jeszcze, a innych wyobrażeń także nie ma, wykonuje bez
wahania pierwszy ruch, jaki koło siebie spostrzeże. Jeśli jest kilka wyobrażeń o sprzecznej tendencji,
dochodzi do walki między nimi, a jeśli siła ich jest mniej więcej równa, walka staje się nieraz i na
zewnątrz widoczna: tak np. młody, jeszcze nie zupełnie wytresowany psiak wije się i skowycze, gdy
mu położymy przed nosem kość z zakazem ruszania jej: obraz smacznej kości walczy z obrazem
spodziewanego za nieposłuszeństwo bicia.
(działanie jednego wyobrażenia może skutecznie zahamować zazwyczaj
tylko inne wyobrażenie o tendencji przeciwnej)
U ludzi jest o tyle inaczej, że posiadamy wolę, której nie mają zwierzęta i ta wola może wpływać na
wyobrażenia. Ale jej wpływ bezpośredni jest bardzo nikły: niższa, zwierzęca część naszego psychizmu
S t r o n a | 5
przeciwstawia mu się z całej siły i dąży do urzeczywistnienia własnego rozwoju. Stąd św. Tomasz z
Akwinu uczy za Arystotelesem, że wola ma nad wyobrażeniami a przez nie i nad uczuciami tylko
„polityczną” a nie „absolutną” władzę: musi z nimi politykować, aby postawić na swoim.
(Wpływ woli na wyobrażenia jest bardzo nikły
dlatego
wola musi z wyobrażeniami pertraktować, aby postawić na swoim)
Ta polityka pertraktacji będzie przede wszystkim polegała na tworzeniu i wzmacnianiu kapitału takich
wyobrażeń, które by można w razie potrzeby przeciwstawić wyobrażeniom szkodliwym dla celu, a
gwałtownie prącym do czynu. Mając ich pod dostatkiem, wola może być pewna wygranej w chwili
walki: wyobrażenia sprowadzone przez nią do świadomości sparaliżują siłę pokusy, a wówczas wola
sama zadecyduje o czynie.
(polityka pertraktacji polegała na tworzeniu i wzmacnianiu kapitału dobrych
wyobrażeń)
Wyobrażenia o które chodzi mogą być dwojakiego rodzaju: negatywne i pozytywne. Negatywnymi
nazywamy te, które przedstawiają złe, odrażające skutki danego bezcelowego czynu. Wszyscy znają
przykład takiego wyobrażenia podany przez niemieckiego filozofa Kanta: pijak, którego silne
wyobrażenie kieliszka wódki ciągnie do szynku, powstrzyma się i nie wejdzie, jeśli będzie miał mocne
przeświadczenie, że zaraz po wyjściu z pijatyki powieszą go na stojącej przed drzwiami szubienicy, tj.
jeśli będzie miał dość mocne wyobrażenie tej grożącej mu katastrofy. Na tym polega odstraszające
znaczenie kary i dlatego konieczne są obok kar leczących moralność przestępcy, także kary
odstraszające od zbrodni. Wynika z tej zasady również celowość istnienia piekła: oczywiście, że nie
powinniśmy powstrzymywać się od złego tylko dlatego, aby uniknąć kary piekielnej
ale
świadomość jej istnienia jest dla nas cenną pomocą w walce ze złymi wyobrażeniami.
(mocne wyobrażenie grożącej katastrofy)
Jeszcze ważniejsze od tych wyobrażeń negatywnych są wyobrażenia pozytywne, przedstawiające
nam cel naszego życia, piękno tego celu, jego godność, szczęście z nim związane itd. Działają one w
ten sam sposób jak negatywne, przez wypieranie nieporządnych, bo przeciwnych celowi wyobrażeń,
ale przedstawiając dobro a nie zło, mają wznioślejszy charakter i szlachetniejszy wpływ na duszę.
Chociaż więc i negatywnymi wyobrażeniami nie należy pogardzać, powinniśmy się starać przede
wszystkim o silne i wyraźne wyobrażenia pozytywne, i te w chwili trudności duchowych
przeciwstawiać wyobrażeniom ciągnącym nas do grzechu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin