George Eliot - Miasteczko Middlemarch.rtf

(5614 KB) Pobierz

George Eliot

Miasteczko Middlemarch

KLASYKA POWIEŚCI

Przeła Anna Przedpełska-Trzeciakowska

Tom I

Od tłumaczki

Nie do wiary, jak bardzo aktualna może się wydać ta powieść czytelnikowi, żyjącemu w kraju, który wznosi włnie lepiej czy gorzej gmach demokracji, oparty na szeroko pojętych prawach obywatelskich. Książka ta bowiem, napisana przed stu dwudziestoma ośmioma laty, a traktująca o wydarzeniach sprzed przeszło stu siedemdziesięciu lat o tym włnie opowiada, tyle że była to demokracja angielska.

Aktualności pojawiają się tu nieustannie, jeśli potrafimy się wsłuchać w głos dochodzący z drugiego planu tej powieści, planu wydarzeń politycznych i społecznych, dział obywatelskich i zawodowych, dotykanych piórem lekko, jakby od niechcenia, a jednak w istotny sposób splecionych z dziejami bohaterów. Dzieją się w kraju rzeczy ważne, a miasteczko Middlemarch, tak jak każde prowincjonalne miasteczko w Anglii, jest tych wielkich przemian minisceną, toteż historia toczy się wraz z wątkiem romantycznym i kryminalnym. Losy miasteczka Middlemarch są historycznie i ekonomicznie splecione z losami okolicznej społeczności, a więc również mieszkańw sąsiednich dworów i należących do nich farm.

Akcja powieści, któ autorka nazwała w podtytule: Studium życia na prowincji, zaczyna się w końcu września roku 1829, a kończy w maju 1832, tuż przed uchwaleniem ustawy o reformie wyborczej, rozgrywa się więc w okresie wielkiej społecznej batalii o zmianę oblicza prowincjonalnej Anglii powiedzielibyśmy dzisiaj: o podstawy demokracji obywatelskiej. Ta pierwsza reforma wyborcza, która zresztą w niewielkim stopniu zmieniła sposób wybierania członków parlamentu, zapoczątkowała zmiany na wszystkich niemal płaszczyznach życia społecznego łącznie ze zmianami w dotychczasowym skostniałym układzie towarzyskim. „Człowiek sam stanowi o tym, czy jest dżentelmenem” powiada jeden z bohaterów książki, a jest to w 1831 roku oświadczenie niemal rewolucyjne. Zaczynają się chwiać historycznie utrwalone podziały w 1829 roku książę Wellington jako premier oraz sir Robert Peel jako minister spraw wewnętrznych przeprowadzają w Parlamencie ustawę o swobodach dla katolików, która po wiekach nietolerancji przywraca wyznawcom tej religii prawa obywatelskie w tym samym zakresie, w jakim je dotychczas mieli dysydenci protestanccy. Ten akt polityczny jest tak dalece sprzeczny z poglądami kupców i oberżystów miasteczka Middlemarch, że nie wahają się nazywać niedawnego bohatera wojen napoleońskich ugą papistów. Lecz Kościół anglikański przestaje być monopolistą, pewnym swoich przywilejów. I choć wciąż jeszcze ewangeliccy dysydenci uważani są za ludzi należących do niższej sfery, a metodyzm za religię prostaków, między poszczególnymi wyznaniami rozpoczyna się ruch. Ale wszystko to dzieje się powoli, krok po kroku.

Na tak szeroko zarysowanym tle maluje George Eliot losy głównych bohaterów: młodej, bogatej i szlachetnej Dorotei Brooke, która szuka godnego celu, by nadać sens swojemu życiu, oraz Tertiusa Lydgate, lekarza, który cel znalazł w pracy badawczej i praktyce medycznej, ale przeszkodą w jego realizacji staje się piękna kobieta. Oba te główne wątki mają liczne odgałęzienia, odnogi i boczne pędy, tyleż interesujące, co barwne i nasycone ciepłym humorem. Oglądamy cały złony świat prowincjonalnej Anglii mieszczan, kupców, lekarzy, prawników, a także farmerów, ba, nawet najemnych robotników rolnych, których zakończony około 1815 roku proces grodzenia otwartych pastwisk, uprzednio dostępnych każdemu, pozbawił możliwości pracy na własnej ziemi. Nie brak również przedstawicieli Kościoła i typowego dla ówczesnych zmian w hierarchii społecznej procesu przeobrażania się żarliwego kalwińskiego dysydenta w szacownego członka Kościoła anglikańskiego. Obraz uzupełnia piękna sceneria okolic Coventry, pełne nostalgicznej tęsknoty opisy krajobrazu środkowej Anglii, owego raju utraconego szczęśliwego dzieciństwa pisarki.

Los prowadzi bohaterów Miasteczka Middlemarch po rozmaitych, krzyżujących się ścieżkach. Ta, która interesuje nas szczególnie, to ścieżka polska. Jeden z bohaterów powieści, i to wyraźnie faworyt autorki, nazywa się Ladislaw i jest wnukiem polskiego powstańca. Jak to się stało, że George Eliot przyjęła imię za nazwisko (niewątpliwie bowiem chodzi o Władysława), skąd jej zainteresowanie tematyką polską na to pytanie nie znam odpowiedzi, choć od dawna jej szukam. Mamy bowiem w twórczości tej pisarki jeszcze jednąpolską” zagadkę, jaką jest zbieżnośćtku powieści Silas Marner, wydanej w 1861 roku, i Jermoły Kraszewskiego, wydanej w 1857 roku, a więc wcześniejszej o cztery lata i wówczas nietłumaczonej. Różne można snuć na ten temat przypuszczenia. Jedyne udokumentowane źo zainteresowania George Eliot sprawami polskimi, jakie znalazłam, to fakt, że jej pasierb, Thomie Lewes, pragnął jechać do Polski, by walczyć z Rosjanami, rodzina jednak odwiodła go od tego pomysłu i w zamian wysła do Afryki na polowania na grubą zwierzynę. Polskie pochodzenie Willa Ladislawa nie było mu pomocą w skomplikowanym romansie w Middlemarch na niemal wszystkich szczeblach angielskiej drabiny społecznej wytykano mu pogardliwie domieszkę obcej krwi „wszystko jedno czy polskiej, czy żydowskiej” co pozwalam sobie pozostawić bez komentarza naszym rodzimym szowinistom.

Miasteczko Middlemarch to jedna z ważniejszych pozycji w kanonie klasycznej literatury angielskiej i wstyd doprawdy, że ukazuje się w Polsce dopiero u progu XXI wieku. George Eliot, jedna z najbardziej nowoczesnych postaci epoki wiktoriańskiej, erudytka, okrzyknięta z powodu wyzwań, jakie rzucała opinii publicznej, angielską George Sand, podniosła powieść do rangi dyskursu filozoficznego, a pasjonujący romans umiejscowiła w sferze społeczno-moralnej, nadając mu odpowiedni ciężar gatunkowy. Twórczość George Eliot stanowi ogniwo pomiędzy dotychczasową beletrystyką, bę opisem wydarzeń, a powieścią z określonym załeniem filozoficznym, bliżej jej więc do Henry Jamesa niż do Dickensa.

Prawdziwe nazwisko George Eliot brzmiało: Mary Ann Evans. Urodziła się na Arbury Farm koło Nuneaton w hrabstwie Warwick w 1819 roku jako piąte dziecko Roberta Evansa. Fakty te są istotne, gdyż krajobraz Warwickshire stanowi tło każdej jej powieści rozgrywającej się w prowincjonalnej Anglii, a postać ojca jest prawzorem postaci Kaleba Gartha w Miasteczku Middlemarch. Pan Evans był rządcą majątku Arbury Hall, leżącego nieopodal Coventry, zdolnym budowniczym i geometrą, znanym z uczciwości i prawości charakteru. Z rodzeństwa najbliższy był pisarce jej brat Izaak największa miłość lat dziecinnych, przeniesiona na karty yna nad Flossą. Miasto Coventry uważane jest za prototyp Middlemarch.

Posłano ją do szkoły już w piątym roku życia, a w dziewiątym przeniesiono najpierw na pensję panny Lewis, żarliwej ewangeliczki, następnie zaś do szkoły w Coventry, prowadzonej przez siostry Franklin, kalwinki. Żarliwość religijna przyszłej pisarki i uleganie skrajnościom były ogromne; wraz z wiadomościami z geografii i rachunków przejęła kalwinizm swoich nauczycieli. Będzie to dla nas istotne, gdy zaczniemy śledzić wewnętrzne walki pana Bulstrode ze światem i sobą samym.

W szkole cóż to musiała być za szkoła Mary Ann nauczyła się francuskiego i niemieckiego, później opanowała równieżoski, grekę i łacinę. Była więc osobą bardzo wykształconą, co nie przeszkodziło jej z kalwińską pryncypialnością uważ wszelkich rozrywek za występek.

W 1841 roku przeniosła ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin