Jarząbek D. - W promieniach słońca.pdf

(7501 KB) Pobierz
1277903166.001.png
D. JARZĄBEK
W PROMIENIACH SŁOŃCA
PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO POPULARNO-NAUKOWE
„WIEDZA POWSZECHNA”, WARSZAWA 1955, Wydanie I
Okładkę projektował: J. CZ. Bieniek
Redaktor odpowiedzialny: R. Mormul
Redaktor techniczny: Janina Hammer
Korektor: Maria Zarębska
Celem książki jest wszechstronne pokazanie znaczenia energii
promienistej Słońca dla zjawisk i procesów zachodzących na globie
ziemskim.
Autor przedstawia przyczyny powstawania promieni słonecznych we
wnętrzu Słońca. Dowiadujemy się co się z nimi dzieje, gdy przenikają przez
atmosferę ziemską i jaką pracę wykonują na Ziemi. Śledzimy ich drogę od
Słońca do Ziemi i od powierzchni Ziemi w przestrzeń międzyplanetarną.
Książka zawiera ponadto szereg ciekawych wiadomości o procesach
zachodzących na Słońcu, o budowie atmosfery ziemskiej, o zjawiskach
świetlnych w atmosferze, o strefach klimatycznych, o zależności pogody od
Słońca, o roli promieni słonecznych w rozwoju świata roślinnego i
zwierzęcego, o przekształceniach energii słonecznej dokonywanych przez
człowieka.
SPIS TREŚCI
Wstęp / 4
I. Dzień jest darem Słońca / 6
Wspaniałe widowisko. — Słońce w zenicie. — Dzień i noc raz do roku.
II. Na ziemskiej karuzeli / 10
III. O promieniach prostopadłych i pochyłych, czyli o długim i krótkim cieniu / 15
IV. O światłach i barwach / 21
Do badania światła potrzebne są ciemności. — Paleta Słońca. — Słońce i szkło. — Tęcza zaproszona do pokoju.
— Promienie niewidzialne, czyli czego nie mógł dostrzec człowiek, dostrzegł termometr i klisza fotograficzna. — Oko
— odbiornik promieni światła.
V. Nareszcie coś o Słońcu / 34
O tym co jest „jasne jak słońce” i „ciemne jak tabaka w rogu”. — Czym było Słońce dla ludzi pierwotnych. —
Dlaczego widzimy. — Szkiełko i oko. — Pismo świetlne. — Słoneczne fotoreportaże. — Jego świecąca mość Słońce.
— Wzburzone, ognisite morze. — Jeszcze jedna powłoka.
VI. Niepozorne, ale ważne szczegóły / 48
Nawet na Słońcu bywają plamy. — Nie ma dymu bez ognia.— Tajemnicze związki.
VII. Pod jasnym kloszem / 54
Dziwny ocean. — Jasny klosz. — Ponura wizja. — Dlaczego klosz jest czasami błękitny. — Czerwień zórz. —
Scena niebieska. — Człowiek jeszcze bardziej gmatwa obraz. — O tak zwanych „cudownych znakach” niebieskich. —
Słupy ogniste, krzyże i miecze. — Mamidła słoneczne. — Tajemniczy cień. — Uśmiech nocy polarnej.
VIII. Niewidzialny mechanizm / 81
O dobrym słudze i złym panu. — Wszechobecna energia. — Pierwsze zarysy mechanizmu planety. — Bieg z
przeszkodami. — Do mety i z powrotem.
IX. Maszyna planety / 88
Koło rozpędowe wielkiego mechanizmu. — Transmisja powietrzno-wodna. — Trzeci element mechanizmu. —
Mechanizm planety - a człowiek. — „Wybryki” energii słonecznej.
X. Pobojowisko tytanów / 112
Teren walki. — Moce podziemne. — Niewidzialny ząb czasu. — Słońce „kruszy” skały. —Woda — burzące
narzędzie Słońca. — Woda niewidzialna. — Lód także jest narzędziem Słońca. —Wiatr.
XI. Przygody promienia, który zgasł, ale nie zginął / 125
Biosfera — sieć do chwytania promieni. — Ile waży świat istot żywych. — W poszukiwaniu zaginionego
promienia. — O czystym i nieczystym powietrzu i o wynalazku wody sodowej. — Tajemnica zielonej barwy. — O
myszach, mięcie i świetle. — O pewnym ważnym składniku wody sodowej. — Timiriazjew — pedantyczny uczony z
polotem poetyckim. — Istota o miliardach ust. — Zielony świat. — Pożeracze energii słonecznej. — Energia słoneczna
w kostkach i w płynie. — Ciało człowieka utkane jest przez promienie słoneczne. — Od liścia do człowieka. — Słońce
lekarzem. — Słońce pogromcą bakterii.
XII. Kłopoty z energią słoneczną / 149
Maszyny słoneczne. — Głód energii. — Podróż w jutro.
Zakończenie / 161
Co czytać dalej / 163
WSTĘP
Od miliardów lat kąpie się Ziemia w oceanie ożywczego światła słonecznego. W tym
nieustającym ani na moment potoku światła rozwija się na Ziemi życie, a więc rośliny, zwierzęta i
my — ludzie.
Co by się stało, gdyby Słońce zgasło, ostygło? Jakby wyglądała wówczas powierzchnia naszej
planety?
Trudno sobie wyobrazić bardziej straszliwą pustynię. Temperatura Ziemi opadłaby do tego
stopnia, że życie zamarłoby zupełnie...
Słońce — to praktycznie biorąc niewyczerpane źródło energii: ogrzewa Ziemię, oświetla ją,
zmienia olbrzymią ilość wody w parę, pomaga roślinom wytwarzać z najprostszych składników
najbardziej złożone pokarmy — białko, cukier, bez których nie może istnieć żadna żywa istota, a
zatem rośliny, zwierzęta — no i ludzie.
Oto co powiedział sławny przyrodnik rosyjski Timiriazjew: „Pokarm nasz — czy to roślinny,
czy zwierzęcy — jest źródłem siły w naszym organizmie, dlatego że zawiera zakonserwowaną
przez rośliny energię słoneczną... człowiek ma więc prawo nazwać się Synem Słońca.”
Zdanie to wygłosił Timiriazjew w końcu ubiegłego stulecia. Od tego czasu człowiek lepiej
poznał prawa przyrody, poczynił olbrzymie postępy w dziedzinie używania energii słonecznej i jej
przekształcania.
W każdym rodzaju pracy, którą wykonuje człowiek — czy to w fabryce, czy w polu, czy w
pracowni naukowej — musi korzystać z energii dostarczanej przez Słońce. Tylko nieliczne rodzaje
energii, jakiej człowiek używa do swych celów, pochodzą z innego źródła.
Na przykład energia przypływów i odpływów morskich spowodowana jest przyciąganiem
Księżyca. Innym przykładem może być energia atomowa, której praktyczne zastosowanie do celów
technicznych, pokojowych zostało zapoczątkowane w Związku Radzieckim.
Lecz wszystkie prawie silniki i maszyny, jakie dziś są czynne na kuli ziemskiej, z nielicznymi
wyjątkami, czerpią energię pośrednio lub bezpośrednio z energii słonecznej. Spadek wody w
rzekach porusza liczne turbiny w elektrowniach wodnych, wiatr porusza skrzydła wiatraków — a
energię swą zawdzięczają Słońcu. Węgiel, nafta i inne kopaliny też zawierają zamagazynowaną
niegdyś w Ziemi energię słoneczną.
Potężny rozwój elektrowni wodnych i cieplnych, rozwój motoryzacji, lotnictwa — to nowe
dziedziny podboju energii słonecznej.
Przemożny wpływ Słońca na rozwój życia odczuwał człowiek już na pierwszych szczeblach
rozwoju swojej świadomości. Wyrazem tego była religijna cześć, jaką oddawały bogu Słońcu ludy
pierwotne w starożytności.
Ludy te, nie rozumiejąc istoty zjawisk wywołanych przez Słońce na Ziemi, uznawały jednak
jego moc za najpotężniejszą siłę przyrody, której rozum ludzki nie może ogarnąć, a więc —
nadprzyrodzoną.
Jakżeby się zdziwili czciciele boga Słońca, gdyby się dowiedzieli, że energia, którą Słońce
obdziela Ziemię, stanowi mniej niż jedną dwumiliardową część całej jego energii, wysyłanej na
wszystkie strony w przestrzeń wszechświata.
Jeszcze bardziej zdumiałaby ich wiadomość, że w potędze energetycznej Słońca nie ma nic
nadprzyrodzonego i że wysyła ono na Ziemię energię promienistą, której właściwości są dokładnie
zbadane, i ilość jest dość dokładnie obliczona. Co więcej, energia ta na Ziemi przybiera rozmaite
postacie, czasem zupełnie odmienne od pierwotnej — ukrywa się jak gdyby pod maską różnych sił
przyrody.
Nauka nie tylko wykryła wspólne źródło wszystkich tych tak pozornie odmiennych rodzajów
energii, ale umożliwiła ujarzmienie ich przez człowieka i zaprzęgnięcie do pożytecznej pracy.
Wykrycie i wszechstronne wyjaśnienie działania promieni słonecznych na Ziemi usunęło
przyczyny zabobonnego strachu przed Słońcem; zadało cios siłom ciemnoty i zabobonu, które po
dziś dzień straszą jeszcze ludzi nieuświadomionych różnymi „znakami na niebie”, „groźnymi
zjawiskami” itp.
Książka ta ma na celu zaznajomienie czytelnika z prawdziwymi przygodami promieni
słonecznych na Ziemi i pokazanie, jakimi drogami rozum ludzki doszedł do prawdy o istocie
zjawisk wywoływanych przez promieniowanie Słońca.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin