Czekanie na Boga.pdf

(89 KB) Pobierz
13.01.2017
Polski katolicyzm ­ kamień wypalany od środka / Wiara i społeczeństwo
Czekanie na Boga
W zimowy wieczór, na kamiennym schodzie,  Na progu kościoła, siedział chłopiec mały. 
Na przejmującym zbladło liczko chłodzie  I biedne, drobne usta posiniały.
Długo się błąkał między zaułkami,  Wreszcie już siły maleństwu nie stało, 
Usiadł i patrzy smutnymi oczami,  Lecz biedak tłumy obchodził tak mało.
Czy to raz jeden w wielkim miasta gwarze  Widzi się dzieci obdarte i smutne ? 
Pobladłe z głodu albo z zimna twarze, Więc serca nie są miłością rozrzutne.
Znalazł się wreszcie ktoś, kto zwrócił oczy  Na biedne dziecię, siedzące u proga.  
Podchodzi. Czule spoglądając w oczy, pyta:  "Na kogo czekasz ?" ­ "Na Boga".
"Jak to na Boga ? Nie rozumiem Ciebie".  ­ "Czekam na Niego, On tu przyjdzie do mnie. 
Głód zaspokoi lub weźmie do siebie, Bo On dla biednych dobry jest ogromnie.
Zabrał już ojca mojego i brata,  A wczoraj matka umierając rzekła, 
Że Bóg sieroty prowadzi wśród świata.. " I łza perlista z ócz dziecku pociekła.
"Więc Bóg tu przyjdzie ? Prawda, dobry panie ?  On mnie nakarmi, da ubranie ciepłe. 
O, ja na pewno wiem, że to się stanie".   I chłopiec dłonie rozciera zakrzepłe.
"Tak" ­ rzecze cicho wzruszony przechodzień ­  "Nikt wsparcia Boga daremno nie czeka. 
Chodź, będziemy modlić się do Niego codzień,  By dała biednym chleb Jego opieka.
Chodź ze mną, zimno nie będzie ci więcej,  Nie będziesz głodny, dam ci matkę drugą". 
A chłopiec rzecze w prostocie dziecięcej. ­  "Więc Bóg cię posłał ? Czemuś szedł tak długo ?"
http://www.deon.pl/186/art,51,polski­katolicyzm­kamien­wypalany­od­srodka.html
1/1
Zgłoś jeśli naruszono regulamin