DOBRY PASTERZ CZ 087 - NAWIEDZONE DOMY CZ.1.docx

(1962 KB) Pobierz

Nawiedzane domy: część l

Piszę do Księdza tak naprawdę w imieniu mojej znajomej, która zwróciła się do mnie o pomoc w dziwnej dla niej sprawie. Niedawno kupili dom i kiedy w nim zamieszkali, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Moja znajoma twierdzi, że w jej domu niekiedy słychać jakieś ludzkie głosy i odgłos przesuwanych przedmiotów. Boi się o tym powiedzieć komukolwiek, żeby nie wzięto jej za dziwaczkę. Obie przyznałyśmy, że o takich historiach słyszałyśmy tylko z książek i z filmów. Czy rzeczywiście w jakimś domu może straszyć? A jeśli tak, to co z tym wszystkim zrobić?

Krystyna

 

Me toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz prze¬ciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich.

Ef 6,12

Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i morzu -bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu.

Ap 12, 12

 

 

Bungalow obłożony terakotowymi płytkami stał na głębokiej prowincji. Wzniesiono go niedawno w miejscu starej willi należącej do naszej rodziny od pokoleń, którą zrównała z ziemią trąba powietrzna, jaka przeszła przez tę okolicę przed kilku laty.

Budowę nowego domu spowalniały jednak zjawiska poza przyrodzone i najróżniejsze formy nękania. Robotnicy chorowali fizycznie i wokół unosiła się atmosfera strachu. Pewnego razu ktoś zobaczył nieopodal postać przypominającą człowieka i wszyscy ruszyli w pościg za nią. Kiedy sądzili, że już ją mają, postać rozpłynęła się w powietrzu.

Mój wujek, który nadzorował prace wykończeniowe w tym domu, zawsze dbał, aby nie przebywać w nim samemu, a kiedy szedł spać, włączał wszystkie lampy. W domu było coś złowrogiego. Czuł tę obecność i nawet jej doświadczył, gdy po raz pierwszy nocował w niewykończonym budynku. Obudził się w środku nocy ze sparaliżowanym ciałem i z trudem łapiąc powietrze! Otworzył oczy i choć był w pełni rozbudzony, nie uwierzył w to, co zobaczył. Wielka, czarna, przypominająca owada istota siedziała na nim i go przyduszała.

 

Zaczynał tracić przytomność i ze wszystkich sił starał się z tym walczyć, próbując się podnieść. Wiedział, że przegrywa, i z wolna zaczął się zapadać w ciemność, gdy doznał olśnienia - modlitwa! Zawołać Ojca! Nie był w stanie zmówić Ojcze nasz na głos, lecz kiedy tylko słowa modlitwy popłynęły w jego myślach, ciemna istota powoli oderwała się od jego ciała, unosząc się ku sufitowi. Był już w pełni świadomy, kiedy istota dotknęła sufitu i się rozwiała. Dla mojego wujka było to pierwsze bliskie zetknięcie z czymś tak porażającym i poprzysiągł sobie, że pobłogosławi ten dom, zanim ktokolwiek ponownie spędzi w nim noc. Paranormalne zjawiska występowały jednak również po tym, jak budowa została zakończona, a dom pobłogosławiony. Wtedy wujek poprosił mnie, abym przyjechał na miejsce i egzorcyzmował budynek.

„To prawie osiem godzin jazdy z Manili" - pomyślałem. - „Kawał drogi!"

Wiedziałem jednak, że nie mogę odmówić. Wujek miał swoje sposoby, by mnie przekonać do rzeczy, na które czasem wcale nie miałem ochoty, jak chociażby pokonanie takiej odległości. Poza tym chodziło o moje gniazdo rodowe. Jeśli znajdowałem czas na egzorcyzmowanie domów obcych ludzi, jak mógłbym tego nie zrobić dla własnych krewnych? Zgodziłem się więc i pomyślałem, że przy okazji zrobię sobie krótką przerwę od mojej pracy w seminarium, bo od miesięcy nie miałem wakacji.

Jednocześnie przemknęła mi przez głowę myśl, że w ciągu ośmiu godzin złe duchy mogą narobić całkiem sporych szkód w naszym samochodzie.

Jak powiedział Francis MacNutt: „Niektórzy ludzie doświadczają czasami rzeczywistych fizycznych ataków lub przeszkód pochodzących z zewnątrz. [...] Dzisiaj egzorcyści dość powszechnie doświadczają takich zjawisk, jak na przykład zepsucie się samochodu bez żadnej wyraźnej przyczyny, kiedy kapłan udaje się na miejsce wyznaczone do sprawowania egzorcyzmu" .

W głębi duszy czułem jednak, że Pan chce, abym tam pojechał. Zresztą zaplanowałem już odmawianie modlitw ochronnych przed podróżą, wiedziałem więc, że ja i moi towarzysze będziemy chronieni przed wszelkimi formami duchowego nękania.

Przyszedł dzień wyjazdu. W samochodzie siedzieli moi dwaj wujkowie, moja matka, mój brat Joel, kierowca i ja. Zabrałem cały potrzebny sprzęt: zestaw do odprawiania mszy świętej, ubranie i zestaw do egzorcyzmów wraz z kadzielnicą i zapasem kadzidła oraz węgla drzewnego. Z całego serca poprosiłem Boga o ochronę, a potem pobłogosławiłem samochód i jego pasażerów wodą święconą. Wkrótce potem, kiedy byliśmy już w trasie, moja matka zaczęła odmawiać różaniec.

Wyruszyliśmy późnym wieczorem i na miejsce dotarliśmy bez żadnych przygód wczesnym rankiem. Jasny, świeżo pomalowany dom wyróżniał się na tle pozostałych, staromodnych budynków. Z ociąganiem wytoczyliśmy się z auta i zaczęliśmy wypakowywać nasze rzeczy. Wszyscy byliśmy śmiertelnie zmęczeni i marzyliśmy, by w końcu położyć się i przespać. Mszę i modlitwy o uwolnienie zaplanowaliśmy na wczesne popołudnie.

Po zmówieniu kilku krótkich modlitw wskoczyłem do wielkiego, kusząco wyglądającego łóżka w pokoju, który mi przydzielono. Zasnąłem niemal natychmiast i nic nie zakłóciło mojego spoczynku. Nie mogłem wiedzieć, że w tym czasie Joela spotkało coś równie strasznego jak to, czego doświadczył mój wujek wiele tygodni wcześniej.

Położył się niemal w tym samym czasie co ja w pokoju, w którym paliło się słabe światło. W pewnym momencie gwałtownie się przebudził, czując nieokreśloną obecność. Z niedowierzaniem zobaczył, że nad jego ciałem unosi się biały całun! Przypominał flagę łopoczącą na wietrze. Joel był zdezorientowany tym, co się działo. Wtedy u jednego końca delikatnej tkaniny ujrzał twarz. Było to śmiertelnie wychudzone oblicze z pustymi oczodołami. Lico zjawy otaczały długie, rozwiane, czarne włosy.

Kiedy spróbował się poruszyć, jego ciało było całkiem sztywne. W tym momencie jego przerażony umysł otrząsnął się z tego uczucia i myśli w jednej chwili wypełniły się modlitwami. Widmowa istota błyskawicznie zareagowała na ten szturm i szybkimi zrywami odsunęła się od bezwładnego ciała Joela, po czym zniknęła w suficie.

Siedziałem w salonie, odświeżony po długiej drzemce, kiedy podszedł do mnie Joel i opisał cały incydent. „Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że jest wrażliwy na świat duchów" - pomyślałem.

Na tamtym etapie swojego życia Joel rzeczywiście zaczął pogłębiać swoją miłość do Boga. „Czyżby Pan uczynił go bardziej wyczulonym na wymiar duchowy? A jeśli tak, to dlaczego?" - zastanawiałem się. Żaden z nas wówczas nie wiedział jeszcze, że Joel kiedyś będzie mi towarzyszył w posłudze egzorcyzmowania.

Stało się jasne, że muszę egzorcyzmować dom jak najprędzej. Przypuszczałem, że nękające nas duchy były, mówiąc ogólnie, duchami natury, czyli upadłymi aniołami ukrywającymi się w przyrodzie. Ponieważ nowy dom był większy niż stary, niektóre jego części stanęły w miejscach, w których dawniej rosły stare drzewa i zarośla. Obcy byt ujawniał się szczególnie mocno w łazience mieszczącej się w lewej stronie domu. Panował tam również wyjątkowy odór, którego żadnym sposobem nie dało się usunąć. Tego zapachu nie miało prawa tam być, ponieważ wszystko w tym pomieszczeniu było zupełnie nowe i nieużywane.

Po południu wszystko było gotowe do odprawienia mszy świętej i obrzędu uwalniania. Uroczyście celebrowałem nabożeństwo w intencji wszystkich dusz czekających na modlitwę oraz uwolnienia domu od wszelkich złych duchów. Poprosiłem Boga, by pozostawił w tym domu jedynie Ducha Świętego i wypędził wszystko, co nie pochodzi od Niego.

Po mszy poświęciłem duże ilości soli i wody, które przyniósł wujek, oraz przywiezione przez nas kadzidło. Wtedy, czując się już całkiem pewnie, wziąłem butelkę wody święconej i modlitewniki i poprosiłem matkę, by zajęła się rozsypywaniem poświęconej soli w pomieszczeniach, w których skończę egzorcyzm. Joel miał się zająć kadzielnicą, z której wydobywała się cienka smuga białego dymu.

Z wujkiem na czele ruszyliśmy z salonu w trasę po pozostałych pomieszczeniach. W każdym z nich odmawiałem modlitwy o uwolnienie i kropiłem pokój wodą święconą. Potem mama szczodrze rozsypywała sól egzorcyzmowaną, a na koniec Joel machał kadzidłem.

W pewnym momencie, mijając ciemnobrązowe, antyczne lustro stojące, poczułem pewien niepokój. Złe duchy często lokują się w lustrach, zwłaszcza starych i dużych, i zwykle właśnie w nich się ukazują. Zatrzymałem się gwałtownie przed zwierciadłem i pomodliłem się nad nim. Ruszyliśmy dalej, do łazienki z jej mdlącym zapachem.

Natychmiast po wejściu rozkazałem duchowi opuścić to miejsce. Nagle jednak musiałem przerwać. Wyraźnie czułem, że coś jest nie tak. Włosy stanęły mi dęba. Od żołądka na całe moje ciało rozlało się wrażenie mdłości, pustki i nieokreślonego lęku. „Co to może być?", zastanawiałem się, „Nie mam zdolności parapsychicznych, a mimo to wydaje mi się, że coś tu wyczuwam. Ta istota musi być wyjątkowo silna, skoro fizycznie odczuwam jej reakcję na moją modlitwę". Matka przerwała moje rozmyślania, ponaglając mnie, żebym powtórzył modlitwę o uwolnienie. Ona także czuła tę obecność.

Kilka sekund zajęło mi zebranie w sobie wiary i odwagi, by z większą mocą wydać rozkaz. Zanim mdłości ustały, musiałem trzykrotnie powtórzyć modlitwę, obficie kropiąc wokół wodą święconą.

Wyszedłem z pomieszczenia i zapytałem wujka, co się znajdowało w tym miejscu przed postawieniem nowego domu. Powiedział, że dawniej rosło tam stare drzewo i obserwowano przy nim zjawiska paranormalne. Zauważyłem, że łazienka sąsiaduje z pokojem, w którym spał mój brat.

Szybko przeszliśmy do uwalniania reszty domu. Na koniec poświęciliśmy podjazd i ogród wokół domu. Skończyliśmy późnym popołudniem, składając Bogu dzięki za Jego obecność i siłę.

Po odłożeniu wszystkich sprzętów, usadowiony wygodnie w jednym ze starych foteli w salonie, uważnie przyglądałem się wiszącym na ścianach obrazom. Jak zwykle, intensywne skupienie, konieczne do odmawiania modlitw z wiarą i pewnością, mocno mnie zmęczyło. Nagle do pokoju wszedł wujek, wyraźnie podekscytowany. Gwałtownie gestykulując, powiedział, że zapach w łazience zniknął! Spokojnie wyjaśniłem: „To oznacza, że istotnie tamto miejsce przez cały czas było zamieszkiwane przez jakiś pozaprzyrodzony byt". Natychmiast przyznał mi rację, choć miałem wrażenie, że wiedział to od samego początku. Następnego dnia po odprawieniu nabożeństwa namaściłem olejem egzorcyzmowanym czoła wszystkich obecnych. Kiedy naznaczałem czoło mojego wujka, nagle poczuł, jak przez czubek głowy ulatuje z niego jakaś istota. Zmieszany, zapytał mnie, co to takiego. Uśmiechnąłem się i uspokoiłem go, że właśnie opuścił go duch, który się go uczepił.

Podróż powrotna była wyjątkowo malownicza, ponieważ wyjechaliśmy rano. Góry prezentowały się majestatycznie, a rozległy błękit oceanu jasno migotał. „To rzeczywiście była odprężająca wycieczka", pomyślałem.

Kilka tygodni później znów spotkałem się z wujkiem i gdy zapytałem go o sytuację w domu, z radością zapewnił mnie, że wszystko jest w porządku, w domu panuje spokój, a odrażający odór trwale zniknął z łazienki. Dzięki Ci, Panie!

 

 

 

NAUCZANIE

 

Skąd się biorą tak zwane nawiedzane domy? Czy naprawdę istnieją? Co tak naprawdę się dzieje w domu, o którym mówi się, że w nim straszy?

W żargonie naukowym mówi się, że dom jest nawiedzany, kiedy występują w nim zjawiska paranormalne - niewidzialne byty albo istoty ukazują się bądź w inny sposób manifestują swą obecność. W odniesieniu do nauczania Kościoła i wypowiedzi jego autorytetów „nawiedzane domy" istnieją naprawdę. Według nich występujące w budynku zjawiska paranormalne mogą mieć powody i okoliczności opisane poniżej.

Po pierwsze, może istnieć ludzka przyczyna parapsychologiczna. Kiedy powód należy do tej kategorii, mówimy o zjawisku poltergeista, które jest powiązane z konkretną osobą żyjącą - „agentem" Mówimy tu o zjawisku całkowicie naturalnym zjawiska paranormalne wywołuje osoba o silnej zdolności parapsychologicznej zwanej telekinezą. Jest to tak naprawdę siła umysłu tej osoby.

Istnieją badania pokazujące, że osoby mające tę zdolność potrafią oddziaływać na swoje fizyczne otoczenie, nie wchodząc z nim w bezpośredni kontakt. Przykładem telekinezy jest wyginanie łyżek albo przetaczanie długopisu po blacie bez dotykania tych przedmiotów. Uczeni od jakiegoś czasu badają i zgłębiają tę dziedzinę i istnieje na ten temat mnóstwo opracowań. Psychologowie zajmujący się badaniem takich zjawisk są nazywani parapsychologami.

Zjawisko poltergeista wykorzystuje osobę „agenta", którym zwykle jest dorosła kobieta, ze względu na intensywne zmiany hormonalne mająca w sobie ogromne ilości energii emocjonalnej. Taka kobieta podświadomie uwalnia nagromadzoną frustrację w telekinetycznej erupcji energii. W efekcie osoby mieszkające z taką osobą mogą słyszeć dziwne dźwięki, doświadczać fizycznego dotyku i często być świadkami niewyjaśnionego poruszania się przedmiotów fizycznych. Lecz, jak wspomniałem, jest to ludzka energia użyta do zmiany otoczenia.

Nabrawszy doświadczenia, z łatwością można rozstrzygnąć, czy występujące zjawiska są spowodowane przez „agenta". Można na przykład poprosić daną osobę, by na jakiś czas opuściła miejsce zamieszkania albo przeniosła się w inne miejsce i sprawdzić, czy niewyjaśnione zjawiska przeniosą się wraz z nią.

Zdaniem o. Amortha, jeśli zjawiska są spowodowane obecnością takiej osoby, pomocne może być skierowanie jej do psychiatry.

Na szczęście takie zakłócenia zwykle utrzymują się zaledwie przez kilka miesięcy. Trzeba być jednak ostrożnym, nim całkowicie wykluczy się możliwość opanowania osoby przez duchy. Dlatego po oddzieleniu jej od miejsca, w którym występują niewyjaśnione zjawiska, należy również zbadać, czy nie doszło do jej opętania.

Po drugie, istnieją przyczyny duchowe. Wówczas źródłem zjawisk paranormalnych są dusze zmarłych. Ktoś umarł, został zabity albo popełnił samobójstwo w konkretnym domu i teraz potrzebuje modlitw, ofiar i mszy. Bóg pozwała bowiem duszom czyśćcowym ukazywać się żyjącym, by mogły ich prosić o wstawiennictwo w postaci modlitwy, ofiary i odpustu zupełnego, potrzebnych im, by mogły wejść do nieba. Dusze te pokazują nam ponadto, że życie po życiu jest faktem i konsekwencją czynów, jakich dokonaliśmy w życiu ziemskim.

W żywotach wielu świętych czytamy, że Bóg pozwolił im widzieć i słyszeć dusze czyśćcowe, aby święci mogli się za nimi wstawiać. Ważne jest jednak to, że gdy dusza ukazuje się osobie żywej, w rzeczywistości jest to wołanie o pomoc. Trzeba wyraźnie podkreślić, że kiedy taka dusza otrzymuje niezbędne modlitwy i ofiary, niewyjaśnione zjawiska ustają. Innym powodem, dla którego Bóg może pozwolić duszy zmarłego się ukazać, jest to, aby bliscy tej osoby doznali pociechy i spokoju w świadomości, że ukochana osoba żyje nadal, lecz w innym wymiarze. Zjawiska mające taką przyczynę normalnie występują tuż po śmierci bliskiej osoby, na przykład podczas czuwania, albo zdarzają się w dniach kolejnych rocznic jej śmierci.

Jako katolicy zapewniamy naszych bliskich zmarłych o swojej miłości i prosimy ich o wstawiennictwo u Pana, modląc się za nich i składając w ich intencji ofiary. Nigdy natomiast nie wolno nam kontaktować się z nimi za pomocą okultyzmu! Z ufnością i spokojem powierzamy ich opiece naszego Ojca, który ich kocha nieskończenie mocniej niż my sami.

Po trzecie, mogą występować pozaprzyrodzone przyczyny demoniczne. Istnieją dwa możliwe powody, dla których w domu mogą mieć miejsce demoniczne zjawiska paranormalne.

Pierwszym jest to, że złe duchy znalazły duchową szczelinę, która przyciągnęła je i skłoniła do osiedlenia się w danym miejscu bądź nawiedzania go. Taką szczeliną mogły być praktyki okultystyczne bądź oddawanie się grzesznym czynnościom. Według o. Amortha demon może zacząć nawiedzać dom, jeśli dawniej był on miejscem odprawiania seansów spirytystycznych albo czarów - z planszą ouija, kartami tarota, rzucaniem zaklęć i tym podobnymi. Bądź też jeśli stał się siedzibą wyznawców szatana lub miejscem schadzek prostytutek albo homoseksualistów. Mógł także być dawniej zamieszkały przez bluźnierców, masonów , przestępców, przywódców organizacji przestępczych, handlarzy narkotykami i tak dalej. Grzech, zło i okultyzm przyciągnęły złe duchy i skłoniły je do zamieszkania w tym miejscu.

Właściwym określeniem tego rodzaju zjawisk jest nawiedzenie. Nadzwyczajna ingerencja diabelska jest wówczas skierowana na miejsca, przedmioty i zwierzęta. W swojej książce The Devil: ..Alive and Active in Our World  Jego Eminencja Corrado Balducci, jeden z najbardziej poważanych demonologów Kościoła katolickiego, powiedział, że do nawiedzenia dochodzi wtedy, gdy diabelska aktywność koncentruje się w określonym miejscu albo gdy demon nawiązuje kontakt z przedmiotami nieożywionymi bądź wykorzystuje rośliny i zwierzęta jako narzędzia swoich działań.

 

Powtarzany grzech albo paranie się okultyzmem, dopóki nie zostaną zarzucone, mogą skłaniać te duchy do coraz większej dominacji nad domostwem i sprowadzania do niego kolejnych złych duchów. To sprawia, że zjawiska stają się jeszcze bardziej widocz

ne i odczuwalne. Nękanie przybierające formę koszmarów oraz ataki fizyczne, emocjonalne i duchowe powtarzają się i przybierają na sile.

Drugim powodem występowania demonicznych zjawisk są duchy, które zamieszkiwały stare drzewa, kopce, zarośla i tym podobne miejsca, zanim w określonej lokalizacji postawiono dom. Takie duchy -omówione w gazetce dobrego pasterza „Katolicyzm a religijność ludowa" numer 90 - są nazywane elementalami bądź duchami żywiołów, lamang-lupa, engkanto albo duchami przy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin