Child Lincoln - Cykl Pendergast.02 Relikwiarz.pdf

(2025 KB) Pobierz
Douglas Preston, Lincoln Child
RELIKWIARZ
Reliquary
Tłumaczył: Robert P. Lipski
Wydanie oryginalne: 1996
Wydanie polskie: 2002
Lincoln Child dedykuje tą książką swojej córce, Weronice
Douglas Preston dedykuje tą książką
dr. med. Jamesowi M. Gibbonowi
PODZIĘKOWANIA
Autorzy pragną podziękować następującym osobom za pomoc przy pisaniu
tej książki:
Bobowi Gleasonowi, Matthew Snyderowi, Denisowi Kelly’emu, Stephenowi
de las Heras,
Jimowi Cushowi, Lindzie Quinton, Tomowi Espensheidowi, Danowi
Rabinowitzowi,
Calebowi Rabenowitzowi, Karen Lovell, Markowi Gallagherowi, Bobowi
Winottowi, Lee
Sucknowi i Georgette Piligian.
Specjalne podziękowania dla Toma Doherty’ego i Harveya Klingera, bez
których
wsparcia i wysiłku
Relikwiarz
nigdy by nie powstał.
Dziękujemy również wszystkim osobom z działu sprzedaży Tor/Forge za ich
ciężką pracę
i poświęcenie.
Chcielibyśmy w tym miejscu wyrazić swoją wdzięczność tym wszystkim
czytelnikom,
którzy wspierali nas czy to telefonicznie podczas radiowych lub
telewizyjnych wywiadów,
czy osobiście podczas spotkań literackich, czy też za pośrednictwem poczty,
zarówno
konwencjonalnej, jak i elektronicznej, oraz tym wszystkim, którzy po prostu
dobrze się bawili
podczas lektury naszych książek. Wasz entuzjazm i gorące przyjęcie
Reliktu
stało się dla nas
silną motywacją do napisania jego kontynuacji.
Wam wszystkim i tym, o których powinniśmy tu byli wspomnieć, ale z
różnych
względów tego nie uczyniliśmy, gorąco i z całego serca dziękujemy.
Słuchamy tego, co nie wypowiedziane,
patrzymy na to, czego nie widać.
Kakuzo Okakura,
Księga herbaty
Część pierwsza
STARE KOŚCI
Relikwiarz – sanktuarium, świątynia lub kaseta, gdzie wystawiony jest obiekt
kultu, kość lub
jakaś część ciała świętego albo bóstwa.
1
Snow sprawdził regulator oraz oba zawory powietrza i przesunął dłońmi po
śliskim
neoprenie kombinezonu. Wszystko było w porządku, jak podczas
poprzedniej kontroli minutę
temu.
– Jeszcze pięć minut – rzekł sierżant, zmniejszając prędkość łodzi o połowę.
– Świetnie – padła sarkastyczna odpowiedź Fernandeza, zagłuszana wyciem
potężnego
diesla. – Po prostu świetnie.
Nikt więcej się nie odezwał. Snow zauważył, że w miarę jak zbliżali się do
punktu
docelowego, cała drużyna zrobiła się dziwnie milcząca.
Obejrzał się przez rufę, lustrując spienioną smugę pozostawianą przez śrubę
w brunatnej
toni rzeki Harlem. W tym miejscu rzeka była szeroka, toczyła leniwie swe
wody w gorącej,
szarawej mgiełce sierpniowego poranka. Skierował wzrok ku brzegowi i
lekko się skrzywił,
gdy gumowany kaptur wpił mu się w szyję. Wielkie kamienice czynszowe z
powybijanymi
szybami. Upiorne ruiny fabryk i magazynów. Opustoszały plac zabaw. Nie,
nie całkiem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin