Książki Lizy Marklund z AnnikÄ… Bengtzon Zamachowiec (Sprangaren, 1998) Studio Sex (Studio Sex, 1999) Raj (Paradiset, 2000) Prime time (PrimeTime, 2002) Czerwony wilk (Den róda vargen, 2003) Testament Nobla (Nobels testamente, 2006) Dożywocie (Livstid, 2007) Miejsce w sÅ‚oÅ„cu (En plats i solen, 2008) PiÄ…tek, 22 czerwca Wigilia sobótki NIE DAM RADY, pomyÅ›laÅ‚a Annika. UmrÄ™. Przycisnęła dÅ‚onie do czoÅ‚a, próbujÄ…c uspokoić oddech i odzyskać spokój. ZÅ‚ożone pod drzwiami pakunki puchÅ‚y w oczach, zamieniajÄ…c siÄ™ w bezksztaÅ‚tnÄ…, trudnÄ… do ogarniÄ™cia masÄ™, która groziÅ‚a zalaniem nie tylko caÅ‚ego korytarza, ale caÅ‚ego Å›wiata. SkÄ…d miaÅ‚a wiedzieć, czy o czymÅ› nie zapomniaÅ‚a? SpakowaÅ‚a ubrania dzieci, torbÄ™ plażowÄ…, pÅ‚atki Å›niadaniowe i sÅ‚oiczki z dzieciÄ™cym jedzeniem, peleryny i kalosze, namiot, spacerówkÄ™ z parasolkÄ… od deszczu, Å›piwory, plecaki z rzeczami jej i Thomasa, koce, maskotki dzieci… - Czy Ellen musi tak wyglÄ…dać? - doszedÅ‚ jÄ… z sypialni gÅ‚os Thomasa. SpojrzaÅ‚a na rocznÄ… córeczkÄ™, która staÅ‚a, kiwajÄ…c siÄ™ nad torbÄ… z zabawkami plażowymi. - O co ci chodzi? - Nie masz dla niej jakiegoÅ› Å‚adniejszego ubranka? Annika poczuÅ‚a, że mózg odmawia jej posÅ‚uszeÅ„stwa. - CoÅ› ci siÄ™ nie podoba?! - ryknęła. Thomas odgarnÄ…Å‚ wÅ‚osy z czoÅ‚a i zamrugaÅ‚ zdziwiony. - Tylko spytaÅ‚em. Co siÄ™ z tobÄ… dzieje? Nie stanęła na wysokoÅ›ci zadania, sÅ‚yszaÅ‚a to w jego glosie. Miarka siÄ™ przebraÅ‚a. - PakujÄ™ od rana - powiedziaÅ‚a. - Ale przyznajÄ™, że su kienki z koronkami nie spakowaÅ‚am. A powinnam byÅ‚a? Thomas siÄ™ żachnÄ…Å‚. - Zastanawiam siÄ™ tylko, czy dzieciak naprawdÄ™ musi wyglÄ…dać jak robotnik ziemny. Annika zrobiÅ‚a pięć szybkich kroków, podeszÅ‚a do niego i spojrzaÅ‚a mu w oczy. - Robotnik ziemny? O co ci chodzi? Jedziemy spÄ™dzić weekend na wyspie czy zdawać egzamin z dobrych manier? Thomas byÅ‚ szczerze zdziwiony. Annika niemal nigdy mu siÄ™ nie przeciwstawiaÅ‚a. Ogrom jej zÅ‚oÅ›ci sparaliżowaÅ‚ go. ChciaÅ‚ coÅ› wykrzyczeć, otworzyÅ‚ usta, ale z jego krtani nie wydobyÅ‚ siÄ™ żaden dźwiÄ™k. Za to gdzieÅ› w pobliżu coÅ› zaczęło piszczeć, wytrwale i coraz gÅ‚oÅ›niej. Pewnie jedno z ich licznych urzÄ…dzeÅ„ elektronicznych. - Twój czy mój? - spytaÅ‚a Annika. Thomas odwróciÅ‚ siÄ™ na piÄ™cie i poszedÅ‚ sprawdzić, co dzwoni: pager, telefon komórkowy czy może palmtop. Annika powiodÅ‚a wzrokiem po baÅ‚aganie w przedpokoju. Nie potrafiÅ‚a zlokalizować źródÅ‚a dźwiÄ™ku. - Tutaj nic nie dzwoni - zawoÅ‚aÅ‚ Thomas z sypialni. Zaczęła przewracać pakunki. GdzieÅ› w tym chaosie ciÄ…gle rozbrzmiewaÅ‚ na wpół stÅ‚umiony dzwonek. Ellen próbowaÅ‚a wstać, opierajÄ…c siÄ™ o torbÄ™ Anniki. Torba siÄ™ przesunęła i dziewczynka upadÅ‚a, uderzajÄ…c buziÄ… o podÅ‚ogÄ™. - Mamusia podmucha i zaraz przestanie boleć… Piskliwy dźwiÄ™k utonÄ…Å‚ w pÅ‚aczu przerażonego dziecka. Annika wzięła córeczkÄ™ na rÄ™ce i podniosÅ‚a, chÅ‚onęła zapach miÄ™kkiej, ciepÅ‚ej skóry dziecka. UsiadÅ‚a na szafce na buty i poczuÅ‚a, jak drobne ciaÅ‚ko córeczki siÄ™ odpręża. MaÅ‚a zaczęła ssać kciuk. PÅ‚acz ustaÅ‚, ustaÅ‚ także sygnaÅ‚ dzwonka. OdezwaÅ‚ siÄ™ natomiast telefon. Annika wstaÅ‚a z Ellen na rÄ™ku. PrzytrzymujÄ…c sÅ‚uchawkÄ™ ramieniem, nadal dmuchaÅ‚a na obolaÅ‚e miejsce. - Już wiesz? - spytaÅ‚ Gwóźdź, szef dziaÅ‚u wiadomoÅ›ci. Annika koÅ‚ysaÅ‚a dziecko, pocieszaÅ‚a je. -Co? - Wiesz, co siÄ™ staÅ‚o w Sórmlandii? Chodzi o Michelle Carls son. Annika przestaÅ‚a dmuchać i oblizaÅ‚a wargi. PopoÅ‚u- dniówka „Kvällspressenâ€, w której pracowaÅ‚a, wdarÅ‚a siÄ™ nagle do przedpokoju z wdziÄ™kiem wozu pancernego i zawÅ‚adnęła jej uwagÄ…. - To chyba twoje dawne tereny Å‚owieckie - powiedziaÅ‚ szef. - Fotograf już wyjechaÅ‚? Bertil Strand, tak? Ostatnie sÅ‚owa skierowane byÅ‚y do kogoÅ› innego, zapewne do kogoÅ› z dziaÅ‚u fotoedycji. Po chwili znów usÅ‚ysza Å‚a w sÅ‚uchawce gÅ‚os Gwoździa. - Berra jest już w drodze, bÄ™dzie u ciebie za pięć minut. - SpakowaÅ‚aÅ› pieluchy? - dopytywaÅ‚ siÄ™ Thomas, biorÄ…c z jej rÄ…k córeczkÄ™. Annika przytaknęła, wskazujÄ…c gÅ‚owÄ… na stertÄ™ paczek. PróbowaÅ‚a wrócić do rzeczywistoÅ›ci. - Co siÄ™ staÅ‚o? DostaÅ‚aÅ› wiadomość? Cholera, gdzie jest pager? WyciÄ…gnęła torbÄ™, zaczęła szukać czegoÅ› na dnie, nie znalazÅ‚a. - No… - zaczęła. - SÅ‚yszaÅ‚am, że pager piszczaÅ‚, ale nie zdążyÅ‚am dobiec. - Michelle Carlsson zostaÅ‚a zamordowana. W wozie transmisyjnym niedaleko Flen. StrzaÅ‚ w gÅ‚owÄ™. SÅ‚owa nie docieraÅ‚y do niej, rzeczywistość znów gdzieÅ› odpÅ‚ynęła. Thomas postawiÅ‚ córeczkÄ™ na podÅ‚odze i dziecko natychmiast ruszyÅ‚o w jej stronÄ™, chwiejÄ…c siÄ™ i rozkÅ‚adajÄ…c szeroko rÄ…czki. - Å»artujesz - powiedziaÅ‚a. - Carl Wennergren jest na miejscu. Najwyraźniej uczestniczyÅ‚ we wczorajszym nagraniu, wiÄ™c jesteÅ›my do przodu. Åšwietny timing. Podziw w gÅ‚osie Gwoździa byÅ‚ jak najbardziej szczery. Annika sÅ‚yszaÅ‚a, jak zaciÄ…ga siÄ™ papierosem. GdzieÅ› z oddali dochodziÅ‚y jÄ… trudne do okreÅ›lenia odgÅ‚osy redakcji. Znów usiadÅ‚a na szafce na buty. - Berit jest na Oland. MiaÅ‚a robić reportaż o pijackich bibkach mÅ‚odzieży na promach, ale rzuca wszystko, wsia da w samochód i późnym popoÅ‚udniem powinna być na miejscu. Langeby jest na Wyspach Kanaryjskich, wiÄ™c zo stajesz tylko ty. Musisz natychmiast jechać. Bertil ma ze sobÄ… wszystko, co wypuÅ›ciÅ‚a agencja informacyjna, czyli prawie nic. ZadzwoÅ„ z samochodu. Znasz ludzi z komendy w Sórmland? Annika zamknęła oczy, próbujÄ…c zmusić swoje dwa Å›wiaty, żeby poÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ w jeden. PoczuÅ‚a na udzie ciepÅ‚Ä… dzieciÄ™cÄ… dÅ‚oÅ„. - TrochÄ™ znam. - Pogadaj z Wennergrenem, wyrób sobie wÅ‚asny obraz sytuacji i zadzwoÅ„ do mnie, powiedzmy o dwunastej? - Jasne. Thomas patrzyÅ‚ na niÄ…, byÅ‚ sztywny. - O co chodzi? - spytaÅ‚. Annika odÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™ i spojrzaÅ‚a mu w oczy. - Nie, nic nie mów - zaprotestowaÅ‚. - Nie chcÄ™ sÅ‚yszeć 0 żadnej pracy, nie dzisiaj. - Michelle Carlsson nie żyje - powiedziaÅ‚a Annika pustym gÅ‚osem. - Ta kobieta z telewizji? Koleżanka AnnÄ™? Annika skinęła gÅ‚owÄ…, adrenalina dotarÅ‚a już do mózgu, wÅ‚oski zjeżyÅ‚y siÄ™ jej na rÄ™kach. SÅ‚yszaÅ‚a, jak Ellen gaworzy, wciÅ›niÄ™ta w jej kolano. - Co siÄ™ staÅ‚o? Jak umarÅ‚a? Annika odsunęła córeczkÄ™, wstaÅ‚a i natychmiast zmieniÅ‚a siÄ™ jej optyka. Pakunki, przygotowane na wyjazd na szkiery, zmniejszyÅ‚y siÄ™ i znikÅ‚y. W polu widzenia zostaÅ‚y komputer i wielka torba. Córeczka upadÅ‚a pupÄ… na podÅ‚ogÄ™ 1 znów zaczęła pÅ‚akać. Thomas podszedÅ‚ i wziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce. WysÅ‚ali już po mnie samochód - powiedziaÅ‚a Annika. Thomas przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej dwie dÅ‚ugie sekundy. Odma wiaÅ‚ przyjÄ™cia jej słów do wiadomoÅ›ci. - Prom odpÅ‚ywa o jedenastej - powiedziaÅ‚. Annika wzięła córeczkÄ™ z jego rÄ…k, zaniosÅ‚a do dzieciÄ™cego łóżeczka z drabinkami i pocaÅ‚owaÅ‚a w główkÄ™. UlgÄ™, którÄ… poczuÅ‚a na myÅ›l, że nie bÄ™dzie musiaÅ‚a jechać na wyspÄ™ i spotykać siÄ™ z teÅ›ciowÄ…, zastÄ…piÅ‚a teraz tÄ™sknota. - Moja maleÅ„ka - szeptaÅ‚a nad główkÄ… dziecka. - Ma musia bardzo ciÄ™ kocha. Ellen nie chciaÅ‚a leżeć w łóżeczku, zaczęła protestować. Annika nie byÅ‚a w stanie oderwać siÄ™ od dziecka. - Mamusia przyjedzie później. Teraz pojedziesz z tatÄ… i starszym braciszkiem. Tak bÄ™dzie najlepiej. Dziecko odwróciÅ‚o siÄ™ od niej, jakby odwracaÅ‚o gÅ‚owÄ™ od kÅ‚amstwa, podk...
TOMI-3231