Józef Ignacy Kraszewski - Ciepła wdówka.rtf

(166 KB) Pobierz
J?zef Ignacy Kraszewski

Table of Contents

 

 

              OSOBY.

              AKT I.

              Scena I.

              Scena II.

              Scena III.

              Scena IV.

              Scena V.

              Scena VI.

              Scena VII.

              Scena VIII.

              Scena IX.

              Scena X.

              AKT II.

              Scena I

              Scena II.

              Scena III.

              Scena IV.

              Scena V.

              Scena VI.

              Scena VII.

              Scena VIII.

              Scena IX.

              Scena X.

              Scena XI.

              Scena XII.

              Scena XIII.

              AKT III.

              Scena I.

              Scena II.

              Scena III.

              Scena IV.

              Scena V.

              Scena VI.

              Scena VII.

              Scena VIII.

              Scena IX.

              Scena X.

              Scena XI.

              Scena XII.

              Scena XIII. Ostatnia.

Ciepła wdówka

 


Komedya kontuszowa we trzech aktach wierszem

Kraszewski Józef Ignacy

OSOBY.

 

 
STAROŚCINA, MARYA MONTRYMOWA, wdowa, lat 24.

PANNA MAROYBELLA DOWNAR, jej krewna, rezydentka, lat około czterdziestu, wymuszona i żywa...

TALWOSZ, CZEŚNIK, krewny i opiekun Starościnej, lat pięćdziesiąt kilka, poważny, ubrany skromnie.

CHORĄŻY GABRYEL HOŁUB, lat około trzydziestu, postawa męzka, wojskowa.

ŻEGOTA, ROTMISTRZ, lat trzydzieści kilka, przystojny --- nieco łysy, wąs zawiesity.

BODZANTA, obywatel, ubiór z myśliwska, lat dwadzieścia kilka, smykowaty, wąsik młody...

STRUKCZASZY MĘŻYK, lat blisko pięćdziesiąt, ale udający młodzika, otyły, ruchy palestranckie, wymowa patetyczna.
 
Rzecz dzieje się na wsi w majątku Starościnej.

             

AKT I.

 


Scena I.

 

 
Teatr przedstawia ze staroświecka ale bogato przystrojoną izbę bawialną we dworze Starościnej. W głębi drzwi szklanne otwarte na ogród, dwoje drugich po bokach; na ścianach portrety i zwierciadła weneckie, w kącie szpinet otwarty... Towarzystwo zebrane około stołu Starościnej, stojącego po lewej stronie sceny. Starościna dryzluje, obok Strukczaszy wystrojony na krześle, Cześnik się przechadza z rękoma w kieszeniach... Żegota i Bodzanta przysiadają, wstają, przechadzają się po pokoju... Godzina ranna..
 
Starościna, Cześnik, Strukczaszy, Żegota i Bodzanta.
 
STRUKCZASZY
(ciągnie opowiadanie przerwane).
Otóż, na czem stanąłem? a! wiem!... Mój szlachciura
Niebożątko, gdy spostrzegł, że sam nic nie wskóra,
Że Jaśnie Wielmożnemu rady jakoś nie da,
Słowem widząc, mospanie, że i wstyd i bieda,
W prośby do mnie --- A! ratuj! gdy nie ty nikt w świecie...
Strukczaszy! dobrodzieju! zbawić mnie możecie...
Ty jeden! Pomóż! sprawę przed sądy wnieść muszę,
Zastawię się, wyprzedzam... i kontusz i duszę...
A pokażę co szlachcic! Skruszył mnie chudzina
I wziął za słabą stronę, słabość to jedyna,
Że trochę lubię proces --- Jeszcze gdy pan możny,
Jest z kim grać, gra zabawna, człek czycha ostrożny
Jak strzelec na przesmyku... toć mi to zabawa!
(po pauzie).
Pozywamy do grodu.. Kasztelan nie stawa...
Wygrana... Apelacyą tnie do trybunału...
W to mi graj! A my chyłkiem idziem i pomału..
Wpisuję sprawę w rejestr......
 
ŻEGOTA
(przerywając).
Kochany Strukczaszy!
Mnie się zdaje, że pani Starościnie naszej
Historye o procesach nie koniecznie miłe...
 
STRUKCZASZY
(obruszony).
Jak to? czemu? toć rzeczy nie są tak zawiłe!
A wielce zajmujące...
(mówi dalej).
Rejestr był taktowy...
 
STAROŚCINA
(podnosząc oczy od roboty).
Cóż dalej, mój Strukczaszy!
 
ŻEGOTA
(do Starościnej).
Czyż akt procesowy
Miałby pani smakować? To rzecz niepojęta...

STAROŚCINA
(powoli).
Dla czegóż? Dość mnie bawi historya poczęta...
Zwłaszcza że tak wymowny szlachcica obrońca...
I że wcale się jakoś nie domyślam końca...
 
ŻEGOTA
(zcicha, nachylając się).
A! pani jesteś zawsze dobroci aniołem!
 
STAROŚCINA
(półgłosem).
Znasz mnie pan jeszcze mało!
 
STRUKCZASZY
(głośno).
W trybunale wziąłem
Mecenasa Horyłkę... gęba wyszczekana,
Głowa potężna! panie! zręczność dobrze znana ---
Niezląkłem się, choć były korupcji poszlaki,
Chociaż pół trybunału pańskiemi krewniaki
Obsadzono. Idziemy! Horyłko rej wiedzie...
 
BODZANTA
(cicho).
Gdyby już sprawę wygrał!! to wieki trwać będzie.
 
STRUKCZASZY
(dosłyszawszy go, żywo).
To Waść sobie niesłuchaj, gdy się niepodoba...
 
BODZANTA.
Pewniebym to uczynił, gdyby nie osoba
Starościnej... co nas tu na uwięzi trzyma...
 
STAROŚCINA
(cicho do Bodzanty).
Ależ, miej pan cierpliwość!

STRUKCZASZY
(kończy).
Idziem! rady nie ma!
Horyłko sprawę wnosi, ale z jaką swadą!!
Demostenes, Cicero wydają się blado...
"Prześwietny trybunale, rzecze (co do słowa
Pamiętam), Trybunale! to sprawa gardłowa...
 
CZEŚNIK
(zbliżając się do Strukczaszego).
Kochany mój Strukczaszy, chociaż Starościna
Dryzlując słucha pilnie, --- lecz wszak już godzina...
Jak szlachcica nam tego dałeś na pożarcie.
W końcu przejeść się musi, gdy zechcesz uparcie
Prowadzić na trybunał... i, uchowaj Boże,
Głosami mecenasów poczęstujesz może...
Zważ, czy to nie za długo?
 
STRUKCZASZY
(gorąco).
Dla czego za długo?
O procesie i godzinę posłuchać i drugą,
Nie dziwota! --- Rzecz żywa! Lecz na czemże stoję?
A! tak! Horyłko mówi, znudzić się nie boję...
Niema teatrum, nie ma na świecie dramatu
Nad proces, co za skórę zalał panu bratu...
Percepcye! bój! sceny!
(kończąc).
Stajemy przed kratki...
 
CZEŚNIK
(cicho).
Lecz kobietom.......

STRUKCZASZY
Kobiety? toć żony, toć matki,
Przecież co się nas tyczy to i je obchodzi..
Zwłaszcza taką osobę, zważ Acan Dobrodziej!
Jak nasza Starościna, stateczną, dojrzałą,
Statystkę, heroinę, jakich w świecie mało..
Mylę się --- jakich nie ma! Nie wskażecie drugiej!
Wdzięk w niewolę zaprzęga, rozum spycha w sługi..
 
STAROŚCINA
(z uśmiechem.)
Mój kochany Strukczaszy, to coś za daleko..
 
STRUKCZASZY.
(zrywając się, rękę na sercu kładnie, gorąco.)
Pani! cóżem usłyszał? niech usta wyrzeką,
Raz jeszcze słowo, które szczęśliwym mnie czyni!
O królowo! o pani, o moja bogini!
Przytomność tracę z szczęścia, gwiazdo ubóstwiana..
Dziękując ci, cóż? chyba padnę na kolana...
 
STAROŚCINA
(zdziwiona ogląda się.)
Cóżem ja powiedziała?
 
ŻEGOTA
(śmiejąc się.)
Pan się tak unosisz!
Była to prosta grzeczność, zbyt z niej wiele wnosisz
Słówko takie proforma
 
STRUKCZASZY
(składając ręce.)
O miło jest, miło
I pro forma otrzymać...

ŻEGOTA
(na stronie.. ruszając ramionami.)
Taką figę zgniłą!
(rusza ramionami.)
 
STAROŚCINA
(śmiejąc się.)
Pan Strukczaszy tak grzeczny...
 
STRUKCZASZY
(zamyśla się.)
Na czemże stanąłem?
Już wiem! Ci do szlachcica --- Czołem, on też --- Czołem.
W tem jeden jak go chlaśnie.. ten do szerpentyny..
 
CZEŚNIK
(stając.)
Gdzież? co? zkąd? nie widziemy racyi ni przyczyny..
 
STRUKCZASZY.
Słusznie mówisz! Omyłka! tak! naprzód w kościele..
Spotkali się..
 
CZEŚNIK
(przerywa.)
Kto i z kim, nie rozumiem wiele...
 
STRUKCZASZY
(z uśmiechem.)
Przepraszam! wyżej zacznę.. stanąłem.. gdzie stałem?
 
ŻEGOTA
(smutnie.)
Niestety, mój Strukczaszy! ach! przed Trybunałem.
 
STRUKCZASZY
(uderza się w czoło.)
Stajem przed kratki, prawda!!...

CZEŚNIK
(cicho.)
Ej! odłóż do licha!
Wszyscy prawie ziewają.. Starościna wzdycha..
 
STRUKCZASZY
(gniewnie.)
Ale bo nieustannie przerywacie tylko..
Człek się złapać nie może.. mówiłem przed chwilką..
 
ŻEGOTA
Nie przerywamy, końca czekamy cierpliwie,
Jam też począł historyą, a ani się skrzywię...
Choć drugi dzień ją noszę.. a jest też ciekawa!
Kiedy ze Szwedem była w Wileńskiem rozprawa,
Wpośród tumultu, rajtar za bary mnie chwyta...
 
STAROŚCINA
(śmiejąc się)
Jak to ? Szwed was nie wy go...?
 
ŻEGOTA.
A, boć nie z tem kwita..
Tak się sprawa poczyna, lecz co było dalej..
Pamięta pani?
 
STAROŚCINA.
O! nic...
 
ŻEGOTA.
Bośmy zbyt słuchali
Długiej historyi o tym szlachcica procesie..
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin