00:00:01:movie info: XVID 640x272 25.0fps 699.5 MB|/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/ 00:00:03:Film zrealizowano przy życzliwej współpracy żandarmerii z Saint-Tropez 00:01:03:- Poznajecie ofiarę?|- Sama wskoczyła mi do ręki! 00:01:07:A co ta ręka robiła w wodzie bez|karty wędkarskiej i przepisowego 00:01:11:Sprzętu, na terenie prywatnym|i w okresie ochronnym? 00:01:15:To chyba nie zbrodnia? 00:01:22:Ile tu jest? 00:01:24:- Trzynaście.|- Dwanaście. 00:01:28:Dobrze. A co tu jest napisane? 00:01:32:/Minimalna długość pstrąga łowionego|/w departamencie Wysokich Alp wynosi... 00:01:38:Dalej! 00:01:40:/22 centymetry. 00:01:42:22 w pamięci, odjąć 00:01:44:Dwanaście 00:01:46:Równa się... 00:01:49:Dziesięć dni paki! 00:01:51:- Macie prawo mnie trzymać 48 godzin!|- Milczeć! 00:01:53:Tatusiu, cela jest pełna. 00:01:56:To ja wpadnę innym razem. 00:02:03:Jakbym miał taką babę,|to bym siedział w domu. 00:02:05:- I co byś robił?|- Dzieci! 00:02:07:Milczeć! 00:02:08:Pamiętaj, że o drugiej|mamy próbę chóru. 00:02:12:Śpiewam solo. 00:02:15:- Córka musi mieć z tobą ciężkie życie.|- Cisza! 00:02:33:Zaraz cię dogonię! 00:03:12:Idziemy! 00:04:11:Synu, nie w domu bożym! 00:05:32:Chodź tu! 00:05:33:To ucieczka z miejsca|przestępstwa! 00:05:40:Ludovicu, list! 00:05:41:Zapłacisz mi za to! 00:05:44:To pilne! 00:05:47:Jeszcze go dopadnę! 00:05:51:Coś się stało? 00:05:54:Przenoszą mnie do Saint-Tropez.|I awansują na starszego sierżanta. 00:06:02:Dzięki ci, Boże!|Już ja im pokażę... 00:07:21:To chyba on. 00:07:25:Trzeba iść. 00:07:36:Tato! Spójrz, jak tu pięknie!|Tak się cieszę! 00:07:42:Zachowuj się.|Idą moi ludzie. 00:07:50:- Dzień dobry, szefie. Jak podróż?|- Piękną ma pan córkę. 00:07:57:Baczność! 00:07:58:Spoufalamy się z przełożonymi?|To nie partyzantka! Zapiąć mundur! 00:08:06:I patrzeć mi tutaj! 00:08:08:Jak wy nosicie kepi?|Co to za cyrk? 00:08:11:Baczność! I pamiętać:|zawsze tutaj. 00:08:15:Zameldować się. 00:08:17:Jeszcze raz. 00:08:19:Nie rozumiem.|A wy? 00:08:21:- Fuco?|- Gasse. 00:08:22:Fougasse. 00:08:24:- Okropne. Cruchot.|- Bardzo nam miło. 00:08:27:Gadanie. Moja córka, Nicole. 00:08:31:Darujcie sobie. Weźcie bagaże. 00:08:36:Nie bądź taki surowy,|bo nie będą cię lubili. 00:08:40:Żandarm pilnuje porządku,|a tego nikt nie lubi! 00:08:49:Naprzód! 00:08:56:Patrzcie, turyści! 00:09:00:Sprowadzi nam pani śnieg! 00:09:06:Wpadniecie na jednego? 00:09:08:- Cicho...|- Jesteśmy na służbie. 00:09:10:Dotąd jakoś wam to nie przeszkadzało. 00:09:13:To pan ich tak straszy?|Nieładnie. Są tacy bojaźliwi... 00:09:17:Zaczekaj. Idziemy. 00:09:27:Zapraszam na kieliszek. 00:09:28:Nie, to ja zapraszam.|Na dobry początek. 00:09:32:Gdzie jest wywieszka ostrzegająca|o szkodliwości alkoholu? 00:09:37:Właśnie mieliśmy malowanie... 00:09:40:Nazwisko? 00:09:47:Ten to nam da popalić. 00:09:51:Wakacje mamy z głowy. 00:09:56:Toinette! Wiesz, że to zabronione! 00:10:00:Schowaj się do cienia.|Słońce okropnie dziś praży. 00:10:03:- Zjeżdżaj, bo będą kłopoty.|- Znaleźli się służbiści. 00:10:09:Masz. Złowiona dziś rano. 00:10:24:O to chodziło? Świeże ryby!|Wie pani, jak to się nazywa? 00:10:27:- A ten tu czego?|- Próba przekupstwa. Nazwisko? 00:10:32:Toinette. 00:10:37:Stać! 00:10:40:Starszy sierżant Cruchot.|Moja córka Nicole. 00:10:54:Merlota i Fougasse’a już pan zna.|A oto Tricard i Berlicot. 00:11:00:Baczność! Mam nadzieję, że będzie nam|się razem dobrze pracowało. 00:11:06:Żandarm jest dla narodu tym,|czym owczarek dla stada. 00:11:11:Trzeba szczekać, czasem ugryźć,|ale przede wszystkim wzbudzać strach. 00:11:16:Wy jesteście gałęziami, a ja pniem. 00:11:19:Cel jest jeden: aby zbiory były|obfite, a bydło dobrze strzeżone. 00:11:22:To wszystko. Za pozwoleniem|pana komendanta... 00:11:26:- Nie czuje się pan tu obco?|- Nie. 00:11:28:Mam nadzieję, że będzie|się tu panu podobało. 00:11:30:To się okaże. Pozwoliłem|sobie przynieść mały prezent... 00:11:34:- Ależ nie trzeba.|- Dla uczczenia mojego przyjazdu. 00:11:36:Listy uwierzytelniające,|jak mówią dyplomaci. 00:11:42:Dziewięć mandatów?|Nie traci pan czasu! 00:11:46:Czas to pieniądz. 00:11:49:- To samochód mera.|- Zaparkował na pasach. 00:11:52:- Roztargnienie.|- Na samym środku! 00:11:54:Zajmę się tym osobiście. 00:11:58:Baczność! Awans pobudził pański|apetyt! Czyha pan na moje miejsce? 00:12:03:- Gdzieżbym śmiał...|- Ja tu rozkazuję. 00:12:06:Baczność! Niech pan się uspokoi. 00:12:10:Chodźmy obejrzeć pańskie|nowe mieszkanie. 00:12:13:Nasze żony zdążyły już chyba|polubić pańską córkę. 00:12:25:Baczność! Żyjemy tu jak w rodzinie. 00:12:31:To jest pan Cruchot.|Panie Merlot, Berlicot, Tricart. 00:12:36:Fougasse jest kawalerem.|A oto moje teściowa i żona... 00:12:41:Dzień dobry, pani komendantowo. 00:12:43:Pani Gerber. Albo Cecile. 00:12:48:Lepiej pani Gerber. 00:12:51:- Nie zapomnij zmienić koszuli.|- Dobrze, droga Cecile. 00:13:00:- Pańska żona jest piękną kobietą. 00:13:03:- Wie, czego chce.|- To widać. 00:13:07:Trzeba nam było kogoś takiego jak pan.|Jest pan przebojowy i o to chodzi! 00:13:13:Mamy tu dużo pracy.|Jutro wszystko panu pokażę. 00:13:33:Chwileczkę... 00:13:39:To nieuczciwe! 00:14:02:Świetnie, panie komendancie. 00:14:24:Cisza! 00:14:29:Odpadacie z gry. 00:14:35:- Bardzo przepraszam...|- Gdzie? Tam? Dobrze. 00:14:47:Baczność! Patrzeć mi tutaj,|jeden z drugim! 00:14:51:Mówię spokojnie – drogo|mi za to zapłacicie. Baczność! 00:15:12:Brawo, panie komendancie. 00:15:16:- Wspaniała. Pozwoli pan, że otworzę?|- Bardzo proszę. 00:15:22:Merlot...|Otwórzcie to. 00:15:28:Co jest, Cruchot? 00:15:36:Już się robi, panie komendancie.|Gotowe. Proszę się raczyć. 00:15:41:- Niewiele tego.|- To on otwierał! 00:15:45:Szefie, rozgwiazda. 00:15:52:Patrzcie... 00:15:57:To moje... 00:16:01:Proszę spojrzeć, jaka piękna... 00:16:07:Otwórzcie to. 00:16:09:Znowu rozgwiazda.|To już druga. 00:19:07:To był właściciel tego jachtu? 00:19:11:Nie, wynajął go tylko na lato.|To Amerykanin. 00:19:15:Pewnie trafił na ropę|pieląc truskawki. 00:19:22:Chce pani wejść na pokład?|Ten marynarz to mój znajomy. Tutejszy. 00:19:27:Nie, dziękuję. Do widzenia. 00:19:39:Oddajcie olejek! Eddie, bo przestanę|się do ciebie odzywać! 00:19:44:Mój biustonosz! 00:19:49:Patrzcie, listy! 00:19:51:Przestańcie! 00:19:54:To moje!|Oddaj! 00:20:01:Skąd bierzesz te ciuchy?|Z demobilu? 00:20:04:Zostaw tego kaszalota,|bo jeszcze się rozpłacze. 00:20:07:- Nawet niebrzydka, ale nie z tej epoki.|- Chodźcie! 00:20:12:Co to jest „kaszalot”? 00:20:14:Niestrawna dziewczyna.|Ale nie przejmuj się. 00:20:18:W innym opakowaniu|byłabyś strawniejsza. 00:20:43:- Co się stało?|- Udar słoneczny. 00:20:45:Widzę coś, ale to niemożliwe.|Pan widzi to samo? 00:20:49:Tak. 00:20:54:W tej chwili do domu! 00:21:04:Ja ci pokażę! Co to za maskarada? 00:21:08:Co ja takiego zrobiłam? 00:21:10:Chodź tu. Patrz.|Jak ty wyglądasz? 00:21:12:- Tutaj wszyscy się tak ubierają.|- I co z tego? 00:21:16:Tobie wszystko jedno, bo nosisz|mundur, a ze mnie się śmieją. 00:21:20:Co takiego? Kto się z ciebie śmieje? 00:21:23:Chłopcy, dziewczyny, wszyscy.|Jestem niemodna. 00:21:26:Więc żeby być akceptowanym,|trzeba mieć strój Arlekina 00:21:29:I przechadzać się w przeciągu? 00:21:30:Chcę tylko ubierać się|modnie, jak wszyscy. 00:21:34:Nie chcę żebyś była taka, jak wszyscy.|Jesteś moją córką. 00:21:37:Niestety.|Nieładnie mi? 00:21:41:Ładnie. Aż za bardzo!|Idź się przebrać. 00:21:51:Nie ma pan czegoś mniej...|Rozumie pan? 00:21:55:Oglądał pan już wszystko.|Jestem wykończony. 00:22:06:Nie ma pani czegoś|mniej...|Krzykliwego? 00:22:09:W naszym pięknym słońcu|wyglądałoby to smutnie. 00:22:12:Wasze piękne słońce! Jakbyście|to wy je wymyślili! Ściągaj. 00:22:20:Podoba ci się? 00:22:23:Nie do wiary! 00:22:23:- Prawda, że pięknie?|- No, wie pani? 00:22:40:Jaka piękna sukienka... 00:22:45:Pani, czy wyszłabyś za mnie gdybym|był przystojny, bogaty i inteligentny? 00:22:49:Dobrze, że nie ma kompleksów. 00:22:51:Pewnie uciekła z klasztoru.|Matka przełożona ci dokuczała? 00:22:54:- Odczepcie się, ja ją kocham!|- Zawsze mówiłam, że jesteś zboczony. 00:22:57:Coś ty, to romantyk! 00:23:01:Zdaje się, że twoja Julia|dała ci kosza. 00:23:04:- Mam na imię Nicole.|- Przemówiła! 00:23:09:Nie słuchaj ich, są zazdrośni.|Co robisz wieczorem? 00:23:12:Śpi w namiocie z tatusiem i mamusią. 00:23:14:Campingi to forpoczta socjalizmu! 00:23:17:Nie mieszkam na campingu tylko na|jachcie mojego taty-miliardera. 00:23:21:Przepraszam, ale nie zwykłam|się zadawać z byle kim. 00:23:26:Wybacz, księżniczko.|Popełniliśmy gafę. 00:23:28:Jak się nazywa kochany tatuś? 00:23:31:A jacht?|Powiedz! 00:23:34:Mój jacht to Olnico, ten duży. 00:23:40:Tata nazywa się Archibald Ferguson,|dla przyjaciół Bud. 00:23:45:A ta sukienka to ostatni krzyk|mody na Hawajach... 00:23:48:Cóż, dla was Hawaje to tylko nazwa,|a dla mnie jeden z portów. 00:23:52:Trzeba bywać w świecie,|żeby nie pozostawać w tyle. 00:23:58:- Co to ma znaczyć?|- Znasz tego Fergusona? 00:24:00:Nie, ale kiedy patrzę na jego jacht|i na córkę, 00:24:04:- Zaczynam lubić modę hawajską!|- Ta mała zrobi furorę! 00:24:27:Proszę popatrzeć. 00:24:29:Krawcowa mojej żony...|Przewraca się w grobie! 00:24:34:- Panie komendancie, zaczęło się!|- Korki na drogach? 00:24:39:Nudyści. Wszyscy, za przeproszeniem,|na golasa. Są już skargi od... 00:24:45:Od kogo? 00:24:51:Trzeba działać natychmiast! 00:24:52:- Ciężka sprawa.|- Mam się tym zająć? 00:24:54:Nie. Zbyt długo grają mi na|nosie. Zebrać ludzi! 00:25:33:- Uwaga!|- Rozbieramy się? 00:25:36:Interweniować wolno tylko|w mundurze. Gotowi? 00:25:51:Panowie czegoś szukają? 00:25:53:Gdzie są nudyści? 00:25:55:Jacy nudyści? 00:25:57:Chciałby pan! 00:26:02:Za mną! 00:26:06:Jeszcze ich dopadnę!|Przysięgam! 00:...
czupur_n