Antologia - Słodko gorzko. Opowiadania o miłości.pdf

(1231 KB) Pobierz
SŁODKO
GORZKO
Opowiadania o miłości
Antologia
SŁODKO GORZKO
OPOWIADANIA O MIŁOŚCI
ANTOLOGIA
redaktor prowadzący Piotr Mrok
Wydawnictwo RW2010 Poznań 2012
Redakcja i korekta zespół RW2010
Redakcja techniczna zespół RW2010
Copyright © RW2010
Okładka Copyright © Katarzyna Woźniak, 2012
Copyright © for the Polish edition by RW2010, 2012
Wydanie I
ISBN 978-83-63111-63-2
Aby powstała ta książka, nie wycięto ani jednego drzewa.
RW2010, os. Orła Białego 4 lok. 75, 61-251 Poznań
Dział handlowy:
marketing@rw2010.pl
Zapraszamy do naszego serwisu:
www.rw2010.pl
Oficjalna strona antologii:
www.slodko-gorzko.eu
Słowem wstępu
Natura dała nam popęd, a poeci ubrali go w słowa. Tak powstała
miłość. I choć miłość szczęśliwa zdarza się jedynie w baśniach, w
dodatku tuż przed zakończeniem, wszyscy chcielibyśmy kochać lub
przynajmniej słuchać historii o zakochanych.
Autorzy antologii „Słodko Gorzko” zapraszają do spojrzenia na
miłość rozgrywającą się w różnych dekoracjach, zniewalającą nagle,
wracającą po latach, upominającą się o należną daninę serca.
Z zapartym tchem czytamy opowiadania o współczesnych
kochankach, bo mit miłości ma nieskończenie wiele interesujących
wcieleń.
Zachęcam do lektury
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Rocznica
Magdalena Zimniak
Dziękuję mojemu bratu, Adamowi Stępniewskiemu, za konsultacje
na temat żeglarstwa morskiego, i Marcinowi Gutkowi, pierwszemu
czytelnikowi moich tekstów, którego uwagi są dla mnie zawsze
bezcenne.
Mirek pił kolejną kawę w przytulnej kawiarni siedleckiego hotelu
Janusz.
Nie odrywał spojrzenia od włosów kobiety siedzącej przy
stoliku przed nim. Miały piękny rudozłoty kolor i opadały luźno na
ramiona. Tylko jedna ze znanych mu osób obdarzona została przez
naturę takim kolorem włosów. Były dłuższe, sięgały pasa. Pamiętał
wieczór w lesie, niemal równo dwadzieścia lat temu, kiedy wsuwał
palce w te włosy, chował w nich twarz, chłonął zapach. Rok później
wziął ślub. Dokładnie rok, jakby ktoś to zaplanował. Właśnie,
pomyślał, spoglądając na zegarek. Żona. Wprawdzie powiedział, że
spotkanie się przedłużyło, ale nie mógł siedzieć bez końca w
kawiarni. Wzdrygnął się na myśl o powrocie. Jutro rocznica ślubu.
Zamówiona sala, goście, kwiaty. Jego udział w tym wszystkim
stawał się coraz bardziej mechaniczny. Nie, to nawet złe słowo.
Każda tego rodzaju impreza coś w nim wypalała. Nigdy jednak nie
pomyślał, żeby cokolwiek zmienić. Zresztą jak? A w ogóle po co?
Kobieta zapłaciła, wstała i odwróciła się, a Mirkowi zabrakło tchu.
To przecież niemożliwe, idioto, skarcił się w duchu. Zielone oczy
napotkały jego wzrok, ale po twarzy rudowłosej nie przemknął cień
rozpoznania. Mirek powoli się uspokajał. Duchy nie wracają. Całe
szczęście. Kobieta, przechodząc koło jego stolika, szukała czegoś
zawzięcie w torebce i upuściła pęk kluczy. Schylił się niemal
automatycznie i podniósł je.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin