Jak dżihad przybył do Europy.pdf

(14968 KB) Pobierz
Jurgen Elsasser
Jak
dżihad
przybył
do Europy
WOJOWNICY BOGA I TAJNE
SŁUŻBY
NA
BAŁKANACH
przełożyła Małgorzata
Bochwic-Ivanovska
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Tytuł oryginału:
Wie der Dschihad nach Europa kam
Gotteskrieger utul
Geheimdienste
au!ciem Balkan
Projekt
okładki: Michał
Brzozowski
Redakcja:
Ryszarda Krzeska
Redakcja techniczna:
Zbigniew Katafiasz
Korekta:
Elżbieta
Jaroszuk
Wprowadzenie
Widmo
krąży
po
Europie
©
2,005
Residenz Verlag im Niederósterreichischen Pressehaus
Druck- und Verlagsgesellschaft mbH Sto Pólten - Salzburg.
AlI
rights reserved
©
for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa
2007
©
for the Polish translation by
Małgorzata
Bochwic-Ivanovska
Skrót 9/ 11 potrafi prawdopodobnie
dziś rozszyfrować
więcej
ludzi
niż hasło
007 czy
też
4711".
Czterdzieści
siedem
jedenaście
-'- czy
młodzi
w ogóle jeszcze
wiedzą,
oco
chodzi? "Nine eleven" jest natomiast
pojęciem,
któ-
re - podobnie jak
.Blitzkrieg" -
zrobiło karierę
na
całym
świecie.
ISBN
978-83-7495-306-1
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Warszawa
2007
drapacze chmur World Trade Center -
któż
z nas
mógłby
to kiedykolwiek
zapomnieć? Zdjęcia,
jakie
oglądaliśmywcześniej
tylko w kinie i jakich nigdy nie
uznalibyśmy
za rzeczywiste, nagle
pojawiły się
wwiado-
mościach
telewizyjnych i trwale
pozostały
w naszej pa-
mięci.
Realna kopia
przebiła
wirtualny
oryginał.
King
Kong
zatrząsł
tylko' Empire State Building, ale nowy
wróg
numer 1
całego świata potrafił zrównać
Twin To-
wers z
ziemią.
Jeszcze wczoraj
było
to wydarzenie z krai-
ny science fiction. Dzisiaj do wielkich miast
wkradł się
horror. A jutro pod ruinami naszej cywilizacji ci, którzy
przeżyją, będą szeptać
o katastrofie 9/ 11,jak my dzisiaj
o upadku Pompei.
*
4711-
słynna
niemiecka marka wody
kolońskiej
(przyp.
tłum.).
Walące się
5
bezpiecznie:
na Dzerbie, bomby w synago-
masakra w Madrycie
znaczą
prosto do serca naszego kontynentu.
drzeniem oczekiwano igrzysk olimpijskich
publicznej mszy
papieża
na
obowiązuje
czerwony,
najwyższy stopień
ze ten strach jest uzasadniony. Zimna
zbrodniarze dokonali masowego mordu,
i ich brak
litości,
nawet wobec kobiet i dzieci, znana jest
Europejczykom
jedynie z
działań oddziałów
"Toten-
kopr' i ich neonazistowskich
naśladowców,podkładają­
cych bomby we
włoskich pociągach
i na monachijskim
Oktoberfest. Zanimjednak w
ślepej
panice
złożymy
na
ołtarzu bezpieczeństwa
kolejne prawa, jakie gwarantuje
namkonstytucja,
warto
dokładniej zanalizować
samo
zagrożenie.
może się już czuć
szej Afryki", która
leży
tuz u bram naszych domów.
Tam,
godzinę
lotu samolotem z Monachium i Wiednia,
uczono ich, jak
nienawidzić
i
zabijać
wszystkich "nie-
wiernych".
Dawno temu w pewnym kraju
Dawno, dawno temu
był
sobie kraj jak z bajki.
Nazywał
się Jugosławia.
W tym kraju
było
wszystkiego po trochu:
były
tu koniuszki.Alp i ciemne stoki Czarnogóry, gdzie
można było jeździć
na nartach;
były
cudowne
plaże
nad
Adriatykiem, które od maja do
października zapraszały
do
kąpieli,
i zielone
wybrzeża
Jeziora Ochrydzkiego;
były
pulsujące życie
m miasta jak Belgrad, Zagrzeb i Lublana.
Również
z politycznego punktu widzenia
wytworzyła
się
tu z biegiem lat
szczęśliwa
mieszanka - trzecia droga
między
socjalizmem a
gospodarką rynkową. Państwo
ustalało
wprawdzie plany produkcji i
kontrolowało
sek-
tor finansowy, ale
jednocześnie
robotnicy mogli w swo-
ich
zakładachmieć coś
na wzór
samorządu
i na
przykład
wybierać
dyrektora.
Rozwinęła się
zdrowa klasa
śred­
nia i rolnictwo indywidualne, a
śródziemnomorska
na-
miętność
i wschodnie tradycje handlowe
zadbały
oto,
by w niszach i zakamarkach systemu
kwitła.
fantazja,
a w
końcu
na pierwszym miejscu zawsze
był człowiek.
"Nema problema" od dawien dawna
było
mottem na
Bałkanach
i
pomagało
w tym socjalizmie, który
zresztą
lepiej
niż
system gospodarki konkurencyjnej
zaspokajał
zarówno podstawowe potrzeby ludzi, jak i indywidualne
pragnienia. I tak
był
tu Karol Marks i coca-cola,
wyższe
szkoły
partyjne i dyskoteki,
śliwowica
i whisky, a
każ­
dy
mógł podróżować wszędzie, dokąd
tylko
chciał,
i czy-
tać,
co mu
się
akurat
podobało.
Krótko
mówiąc:
Jugo-
sławia była mieszanką
Szwecji i
Węgier,
najbardziej
istotami spoza naszego
świata?
Czy
możemywykonać
równanie:
muzułmanie
równa
się
przybysze z Kosmosu? Czy nie
wyrośli
raczej na grun-
cienaszej cywilizacji? A przede wszystkim: jaki
zwią­
zek
mają
ci
niepojęci
wojownicy z naszymi doktorami
Frankensteinami, którzy
już
w
przeszłości
wyhodowali
tak wiele potworów - czyli z tajnymi
służbami,
przede
wszystkim
amerykańskimi?
To pytanie jest motywem przewodnim
książki.
Czy-
telnik znajdzie
odpowiedź,jeśli
na kolejnych stronach
będzie towarzyszyć głównym
podejrzanym o zamachy
z 11
września
tam,
dokąd
jeszcze nikt
się
z nimi nie
wybrał.
Armia reporterów
odtworzyła
ich ostatnie lata
w Hamburgu, ostatnie tygodnie na Florydzie i ostatnie
minuty w porwanych samolotach - czy
też
raczej spisa-
ła
to, co
władze chciały,
by na ten temat opublikowano.
A jednak. nikt nie
poszedł
za nimi do tej "najczarniej-
Czy
terroryści są
6
7
socjalnego kraju na Zachodzie i najweselszego baraku
na Wschodzie.
Ludzie w tym kraju
także
byli
szczęśliwą miksturą
z
najróżniejszych składników.
Potrafili
płakać,
jak me-
lancholijni Rosjanie, i
śmiać się,
jak weseli
Włosi,
a do
tego wszystkiego jeszcze
ciężko pracować.
Przy tym bar-
dzo
się
od siebie
różnili:
historia
postawiła
narody na
Bałkanach
po przeciwnych stronach. Przez sam
środek
tego regionu
przebiegała
najpierw granica
między
za-
chodnim a wschodnim Cesarstwem Rzymskim,
póź­
niej
rozgorzały
bitwy
między chrześcijanami
pod wo-
dzą
Habsburgów a
rozprzestrzeniającym się
imperium
osmańskim.
W czasie II wojny
światowej
Niemcy wy-
korzystali te
podziały
i sprzymierzyli
się
z katolickimi
Chorwatami i
muzułmańskimi Bośniakami
przeciwko
prawosławnym
Serbom oraz
Żydom.
Oczywiście
przelana krew
przeszłościzostała
w umys-
łach
i sercach
także następnych pokoleń,
ale
pamięć
o niej
słabła.
Tak jak z czasem, nie
całkiem znikając
z
pamięci, zabliźniły się
rany, które zadawali sobie
Niemcy i Francuzi. Przyczyna tej
szczęśliwej
amnezji
była
na
Bałkanach
taka sama jak w Europie Zachodniej:
Niemcom i Francuzom
udało się
po 1945 roku zbudo-
wać
nowy wspólny dom -
Wspólnotę Europejską
- i do-
kładnie
tego samego dokonali
też
Serbowie, Chorwaci,
Słoweńcy, Bośniacy
i
Macedończycy,
którzy stworzyli
Jugosławię.
Porównanie to
można
jeszcze bardziej roz-
szerzyć:
w
Jugosławii urzeczywistniło się
to, co Niemcy
i Francuzi do dzisiaj bezskutecznie
próbują osiągnąć
w zjednoczonej przez siebie
części
Europy - równo-
uprawnienie ludzi,
niezależnie
od pochodzenia etniczne-
go i wyznania,
państwo sześciu dużych
narodów i trzech
wielkich religii, a do tego niezliczonych
mniejszości
z pra-
wem do
własnego języka, własnych
mediów,
własnej
kul-
tury.
A jednak Tito, którego partyzanci uwolnili kraj od
nazistowskich okupantów i' który potem prawie czter-
dzieści
lat
rządził
niczym
łaskawy
monarcha,
popełnił
również
wiele
błędów
- jak to monarchowie.
Najwięk­
szym
było
zapewne
zaciągnięcie
na Zachodzie zbyt wie-
lu kredytów, które
początkowowydawały się opłacalne.
Kiedy potem pod koniec lat
siedemdziesiątych
Wa-
szyngton drastycznie
podniósł
oprocentowanie, Jugo-
sławia
- jak wiele innych krajów -
znalazła się
w
pułap­
ce. W
związku
z
potrzebą obsługi długów
zagranicznych
drastycznie
obniżył się
standard
życia ludności,wzrosło
bezrobocie,
spadła wartość
dinara. W czasach upadku
gospodarczego demagodzy szukali
wszędzie
na
świecie
kozłów
ofiarnych - w ich opinii
oczywiście
wina
leży
zawsze po stronie "innych", z którymi jak najszybciej
trzeba
się rozstać.
Tak samo
stało się
w
Jugosławii.
I tak
zakwitły
fantazje o
niezależnej Słowenii
i nowym
państwie
chorwackim, które wówczas
wydawało się
tak
niewyobrażalne,
jak gdyby dzisiaj
ktoś
nagle
zaczął roić
o secesji Bawarii albo nowym Królestwie Wirtembergii.
Jednak demagodzy dostali wsparcie z Zachodu, prze-
de wszystkim z Bonn, i przez to pod koniec lat osiem-
dziesiątych
robili
się
coraz bezczelniejsi.
Błędy władzy
w Belgradzie
zrobiły resztę,
by podpalacze
urośli
w
siłę.
W
Bośni
niektórzy wieczni piewcy dnia wczorajszego
marzyli o renesansie islamskiej
świetności
- o czasach,
w których wyznawcy Mahometa byli uprzywilejowa-
ną rasą rządzącą chrześcijańskimi
poddanymi. A jed-
nak ci
fundamentaliści
nie mieli na
początku żadnych
szans, bo Sarajewo to nie Teheran: zdecydowana
więk­
szość bośniackich Muzułmanów była
zadowolonymi
z
życia
rodowitymi obywatelami
Bałkanów,
którym ra-
kija smakuje tak samo jak turska kafa.
Mężczyźni
nie-
chętnie
nosili
długie
brody, kobiety nie
wylały
ani jed-
nej
łzy
za zabronionymi przez
Titę
kwefami, a zamiast
8
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin