Katy Evans - Real Tomy 1-3.pdf

(4160 KB) Pobierz
Evans Katy
Real
PLAYLISTA
Oto kilka piosenek, których słuchałam podczas pisania REAL.
Pierwsze dwie mają wyjątkowe znaczenie. Możecie z przyjemnością
słuchać ich, czytając o tym, co robią Brooke i Remington.:)
Iris -
Goo Goo Dolls
/ Love You
- Avril Lavigne
That's When I Knew
- Alicia Keys
Love Bites
- Def Leppard
High on You -
Survivor
Love Song
- Sara Bareilles
In Your Eyes
- Peter Gabriel
Kiss Me
- Ed Sheeran
Come Away With Me
- Nora Jones
All I Wanna Do Is Make Love to You
- Heart
Anyway You Want It
- Journey
I Love You Like A Love Song -
Selena Gomez
My Life Would Suck Without You -
Kelly Clarkson
Flaws and All -
Beyonce
The Fighter
- Gym Class Heroes
1. „JESTEM REMINGTON"
Brooke
Od pół godziny Melanie krzyczy mi do ucha, lecz moje nerwy są tak
zszargane tym, co dzieje się przed nami, że niewiele słyszę. Jedynie
bicie mojego serca rozbrzmiewa głośno w mojej głowie, gdy bokserzy
na podziemnym ringu rzucają się na siebie - obaj podobnego wzrostu i
wagi, obaj niezwykle umięśnieni, uderzają się wzajemnie po twarzy.
Za każdym razem, kiedy ich ciosy sięgają celu, w pomieszczeniu
wypełnionym ponad trzema setkami żądnych krwi ludzi rozlegają się
wiwaty i oklaski. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że słyszę ten
okropny
dźwięk pękających przy zetknięciu się z ciałem kości. Z
czystego przerażenia dostałam gęsiej skórki. Jestem pewna, że lada
moment któryś z mężczyzn padnie na deski i nigdy, przenigdy już się z
nich nie podniesie.
- Brooke! - piszczy moja przyjaciółka Melanie, ściskając mnie. -
Wyglądasz, jakbyś miała zaraz puścić pawia!
W ogóle
się do tego nie
nadajesz! Ja ją naprawdę ukatrupię.
Gdy tylko oderwę od mężczyzn wzrok i upewnię się, że obaj
oddychają, bez litości zamorduję moją
najlepszą przyjaciółkę. A potem sama się zabiję za to, że w ogóle
zgodziłam się tu przyjść.
Lecz moja biedna, droga Melanie znów się zadurzyła. Gdy tylko
dowiedziała się, że obiekt jej mrocznych fantazji jest w mieście i bierze
udział w tych „prywatnych" oraz bardzo „niebezpiecznych" walkach
nielegalnego klubu, ubłagała mnie, żebym z nią przyszła i go
zobaczyła. Po prostu trudno odmówić Melanie. Jest wylewna i
natarczywa, a teraz wręcz skacze z radości.
- On będzie następny - syczy nie dbając o to, kto wygrał tę rundę, ani
czy w ogóle ją przeżył. A najwyraźniej, dzięki Bogu, obu zawodnikom
się to udało. - Przygotuj się na prawdziwy kawał ciacha, Brookey!
Publiczność milknie i rozlega się głos prezentera.
- Panie i panowie! A teraaaz... chwila, na którą wszyscy czekaliście!
Człowiek, którego wszyscy chcieliście zobaczyć. Najgorszy ze złych.
Oto jeden,
jedyny
Remington „Tajfun" Tate!
Przeszywa mnie dreszcz, gdy na sam dźwięk jego imienia publiczność
ogarnia szał - szczególnie kobiety, których żarliwe okrzyki nakładają
się na siebie.
- Remy! Kocham cię, Remy!
- Obciągnę ci fiuta, Remy!
- REMY, PRZELEĆ MNIE, REMY!
- Remington, chcę poczuć twój Tajfun!
Głowy wszystkich odwracają się w kierunku, z którego zakapturzona
postać w czerwonej pelerynie truchtem zmierza w stronę ringu.
Dzisiejszego wieczora zawodnicy najwyraźniej nie zakładają rękawic,
przez co widzę, jak jego ręce zaciskają się w pięści. Jego dłonie są
duże, opalone, o smukłych palcach.
Po przeciwnej stronie ringu jedna z kobiet dumnie wymachuje
plakatem „SUKA REMY'EGO Ne 1" z całych sił krzycząc to samo w
jego stronę - chyba na wypadek, gdyby nie umiał czytać lub przeoczył
jaskraworóżowe litery i brokat.
Czuję ogromne zdumienie, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że moja
szalona przyjaciółka nie jest jedyną kobietą w Seattle, która wyraźnie
straciła głowę dla tego gościa. Nagle Melanie ściska mnie za ramię.
- Spójrz na niego i powiedz, że nie zrobiłabyś wszystkiego dla tego
faceta.
- Nie zrobiłabym wszystkiego dla tego faceta - powtarzam natychmiast
tylko po to, żeby wygrać.
- Nie patrzysz! - piszczy. - Spójrz na niego.
Patrz!
Chwyta moją twarz i
odwraca ją w stronę ringu,
lecz zamiast tego wybucham śmiechem.
Melanie uwielbia mężczyzn. Kocha z nimi spać, łazić za nimi, ślinić
się do nich, a jednak, kiedy już jakiegoś złapie, nigdy nie potrafi go
przy sobie utrzymać. Mnie, z drugiej strony, nie interesują jakiekol-
wiek związki z którymkolwiek z nich. Moja romantyczna siostra, Nora,
zaliczyła wystarczająco dużo chłopaków - i dramatów - za nas
obie.
Patrzę na scenę, gdzie mężczyzna zrywa z siebie satynowy szlafrok z
wyszytym na plecach napisem „TAJFUN". Tłum zrywa się z miejsc,
wiwatując i krzycząc jego imię, gdy obraca się powoli, obejmując
wzrokiem widownię. Nagle jego oświetlona reflektorami twarz jest
naprzeciwko mnie, a ja jak idiotka zaczynam się w nią wpatrywać. Mój
Boże.
Mój.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin