Dlaczego sam fakt zaangażowania Kissingera w ''rosyjski spisek'' jest sensacją.pdf

(214 KB) Pobierz
Dlaczego sam fakt zaangażowania Kissingera w „rosyjski
spisek” jest sensacją
Sądząc z reakcji wokół Kissingera i (zięcia Trumpa) Kushnera w kontekście śledztwa w
sprawie „rosyjskiego spisku” w USA, wielu nie do końca rozumie, dlaczego sam fakt
wciągnięcie Kissingera w skandal jest sensacyjny. Postrzeganie Kissingera jako „starego
doradcę, którego z szacunku przyjmują prezydenci” … jest wielką naiwnością.
O rzeczywistym wpływie „doradcy” można przeczytać bardzo dużo, wkleję tylko jeden
dodatek do portretu rodzinnego.
W krótkich biograficznych informacjach o Kissingerze zazwyczaj piszą, że jego (druga) żona
Nancy Sharon Kissinger jest filantropką. To prawda, że filantrop nie jest zawodem. Soros
również jest filantropem.
Jeśli poszukamy bardziej szczegółowych informacji, możemy dowiedzieć się, że Nancy
Maginness, zanim została panią Kissinger, pracowała jako „analityk polityki zagranicznej” w
zespole gubernatora Rockefellera (po co gubernatorowi dział analityczny ds. polityki
zagranicznej jest oddzielnym tematem do refleksji) a następnie w jednym z funduszy
Rockefellera, który zajmuje się „projektowaniem zmian społecznych”.
Ale to nie wszystko. Jeśli przekopiemy się we właściwy sposób to dowiemy się, że ojciec
Nancy nie jest po prostu „bogatym prawnikiem”, jak zwykle o nim piszą. Rzecz w tym, że
pan Maginness Senior nie miał praktyki sądowej i nie był prawnikiem korporacyjnym. Pan
Maginness jest tym rzadkim typem prawnika, który stał się bardzo zamożny oferując tylko
jeden rodzaj usług: zarządzanie spadkami, czyli tworzeniem, wykonywaniem i
„administrowaniem nieruchomościami”, co w amerykańskiej rzeczywistości oznacza
„schemat unikania podatków spadkowych”. Stanie się bardzo bogatym prawnikiem na tej
ścieżce jest możliwe tylko wtedy, gdy klienci, którzy sami płacą za takie usługi, są niezwykle
bogaci, a poza tym mają bardzo poważne powody by zaufać prawnikowi nawet po ich
śmierci. Przyszła pani Kissinger dorastała w rodzinie, przez którą przeszło mnóstwo
pieniędzy, a co najważniejsze – wiele sekretów, bardzo wpływowych ludzi. A potem sama
widziała i robiła wiele rzeczy, będąc w bliskim kręgu Nelsona Rockefellera, dla którego
pracowała przez wiele lat jako osobista asystentka.
Bywało tak, że w USA zabijano prezydentów. Bywało tak, że „wycinano” całe klany
polityczne. Ale żeby tak „dołożyć” po twarzy kręgom do tej pory niepokonanych
nieformalnych centrów władzy, a nawet „przyszyć” im zdradę ojczyzny – to jest premiera,
przynajmniej w ostatnich dziesięcioleciach.
źródło
źródło2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin