Bielicki M. - Zloty Talerz (PL OCR)(1).pdf

(8825 KB) Pobierz
Marian
Bielicki
ZŁOTY TALERZ
baśń tybetańska
ILUSTROWAŁ ANTONI BORATYŃSKI
Krajowa A gencja Wydawnicza
Żył niegdyś chłopiec, którego
wszyscy nazywali Czubo Pha,
chociaż z pewnością inne miał
imię. Czubo Pha bowiem znaczy
„biedny chłopak” - a jacyż rodzi­
ce zgodziliby się nadać takie
wieszczące niedolę imię swemu
dziecku? Ale ludzie wołali na nie­
go zawsze Czubo Pha, bo był na­
prawdę biedny - i wtedy, kiedy
jego ojciec żył i nosił wodę do
klasztoru, i wtedy, gdy po śmierci
ojca on sam, mimo dziecięcego
niemal wieku, musiał szukać za­
robku, by utrzymać matkę. Nie
było dla Czubo Pha pracy, musieli
więc z matką wędrować od wsi do
wsi i prosić ludzi o litościwym
sercu o wsparcie. Gdy udało im
się coś niecoś uzbierać, wracali do
swego ba.
Mijały lata. Czubo Pha wyrósł
na silnego młodzieńca, ale wciąż
był biedny i żył w okrutnej nędzy.
Pewnego dnia, gdy szedł przez
łąkę, na której pasły się jaki nale­
żące do wodza rodu, zauważył
w trawie coś błyszczącego.
W pierwszej chwili wydało mu się,
że to słońce zgubiło w swej wę-
drówce rąbek twarzy. Schylił się
i podniósł z ziemi złoty talerz.
Któż opisze radość Czubo Pha?
Tego wieczoru matka jego roz­
płakała się pierwszy raz w życiu
nie z bólu i rozpaczy, ale z radości.
Matka i syn postanowili sprze­
dać tylko kawałek talerza, resztę
zaś złota ukryć. Ledwie jednak
Czubo Pha odłupał kamieniem
kawałek wielkości palca, talerz -
a był to talerz czarodziejski - po­
rósł nową warstwą złota. Za
sprzedaną bryłkę złota kupiec dał
sporo pieniędzy i w ubogim ba
zaczęło się nowe życie.
Nikt nie wiedział, jak to się
stało, że Czubo Pha i jego matka
zdobyli pieniądze. Dziwiono się
temu, ale nie zazdroszczono. Je­
den tylko człowiek pozazdrościł
biedakom - chciwy i zły wódz
rodu. Wezwał matkę i syna do
siebie i powiedział:
- Słyszałem, że macie teraz
dużo pieniędzy. Przyznajcie się,
komu skradliście majątek?
- Nigdy nikogo nie okradliś­
my - zawołała oburzona matka -
jesteśmy uczciwymi ludźmi!
- Uczciwymi ludźmi! - za­
śmiał się wódz. - A jak żyliście do
niedawna?
- W nędzy - odparła matka.
- A teraz?
- Nie brak nam ani tsamby,
ani herbaty.
- Więc ukradliście komuś pie­
niądze - oświadczył wódz rodu. -
Zakuję was w dyby i wypędzę
precz z pastwisk naszego rodu.
Przestraszyła się matka tej
groźby i opowiedziała o wszyst­
kim, co się przytrafiło Czubo Pha.
Wódz rodu rozgniewał się jeszcze
bardziej.
- Jak śmiałeś zabrać talerz
znaleziony na mojej łące? Gdyby
dobrzy bogowie tobie chcieli po­
darować ten talerz - krzyczał na
Czubo Pha - znalazłbyś go w swo­
im ba! Ten talerz jest mój i jeśli
nie oddasz mi go, zabiję cię, gdyż
jesteś złodziejem.
W wielkim smutku wrócili mat-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin