NORA ROBERTS-RODZINA STANISLAWSKICH-RACHEL. Z NAKAZU SERCA.pdf
(
642 KB
)
Pobierz
1
NORA ROBERTS
RACHEL
Z nakazu serca
2
PROLOG
Nick nie był w stanie zrozumieć, jak mógł postąpić
aż tak głupio. Zapewne przynależność do gangu była dla
niego ważniejsza, niż chciał przyznać. Może po prostu
złość na cały świat zmusiła go do skorzystania z szansy,
jaką przyniosło życie. No i z pewnością straciłby twarz,
gdyby się wycofał, kiedy Reece, T. J. i Cash już się
zdecydowali.
A przecież nigdy wcześniej tak naprawdę nie złamał
prawa.
No, niezupełnie, przypomniał sobie, przechodząc
przez wybitą szybę na tyłach sklepu elektronicznego.
Jednak dawniej to były tylko drobne wykroczenia. Gra w
trzy karty dla naiwniaków i turystów, kradzież zegarków
czy innych drobiazgów w salonie Gucciego na Piątej Alei,
podrobienie kilku praw jazdy, żeby starczyło na piwo.
Przez pewien czas pracował też w warsztacie
przerabiającym kradzione samochody, ale przecież sam nie
kradł. On tylko rozkładał je na części. Kilka razy został
przyłapany na walce z Hombres, lecz to była sprawa
honoru i lojalności.
Włamanie do sklepu i kradzież kalkulatorów oraz
odtwarzaczy osobistych były poważnym skokiem. I choć
wieczorem, przy piwie, wydawało się to dość zabawne,
rzeczywistość była inna.
Nick widział siebie w pułapce, jak zresztą zawsze w
życiu. Nie było łatwego wyjścia.
- Słuchaj, to lepsze niż kradzież czekoladek, co? -
Chytre oczka Reece'a zlustrowały półki magazynu. Był
3
niski, miał niezdrową cerę. Kilka ze swoich dwudziestu lat
spędził w poprawczaku. - Będziemy bogaci.
T. J. zachichotał. W ten sposób wyrażał poparcie dla
Reece'a. Cash, który zawsze miał własne zdanie, już
wpychał kasety wideo do czarnej torby.
- Chodź, Nick. - Reece rzucił mu wojskowy plecak.
- Załaduj go.
Zimny pot spłynął po plecach Nicka, gdy wpychał
radia i magnetofony. Co on tu robi, u diabła? Okrada
jakiegoś frajera, który po prostu próbuje zarobić na życie?
To nie to samo co obrabianie turystów lub zabawa w
pasera. To jest kradzież, na litość boską!
- Słuchaj, Reece, ja... - Urwał, kiedy Reece od
wrócił się i zaświecił mu latarką w oczy.
- Masz problem, bracie?
Nick poczuł się jak w potrzasku. Jego rezygnacja nie
powstrzyma innych. Wezmą to, po co przyszli, on
natomiast będzie skończony.
- Nie, nie. - Chciał szybko mieć to za sobą, więc
wepchnął więcej pudełek, nawet ich nie oglądając.
- Nie bądźmy zbyt pazerni, dobra? Musimy jeszcze
wynieść towar i dać komuś do sprzedania. Powinno być
tego tyle, żebyśmy dali radę.
- Dlatego właśnie cię trzymam. Masz łeb. - Reece
uśmiechnął się szyderczo i klepnął Nicka w plecy. - Nie
martw się sprzedażą. Mówiłem, że mam kontakty.
- Racja. - Nick oblizał suche wargi i przypomniał
sobie, że jest Kobrą. Zawsze tak będzie.
- Cash i T. J.., zabierzcie pierwszą partię do samo-
chodu! - Reece zabrzęczał kluczykami. II zamknijcie go
dobrze. Nie chcemy przecież, żeby nam jakieś ciemne typy
wszystko wykradły?
4
- Oczywiście, proszę pana. - T. J. ryknął śmiechem. -
Wszędzie teraz pełno złodziei. Prawda, Cash?
Cash jęknął w odpowiedzi i z trudem przelazł przez
okno.
- Ten T. J. to idiota! - Reece z trudem podniósł pudło
z magnetowidami. - Pomóż mi, Nick.
- Myślałem, że chodzi tylko o drobnicę.
- Zmieniłem zdanie. - Reece wepchnął karton w ręce
Nicka. - Moja stara aż piszczy, żeby mieć coś takiego. -
Zatrzymał się na chwilę. - Wiesz, jaki masz problem, stary?
Za dużo wyrzutów sumienia. My, Kobry, jesteśmy rodziną.
Tylko wobec rodziny musisz mieć sumienie. - Odebrał
magnetowidy i zniknął w ciemnościach.
Rodzina... Reece ma rację. Kobry są jego rodziną.
Może na nich Uczyć. Musi na nich Uczyć.
Zapomniał o wątpliwościach i zarzucił torbę na plecy.
Powinien myśleć o sobie, no nie? Jego dola za ten skok
wystarczy na czynsz za miesiąc lub dwa. Zapłaciłby za
mieszkanie uczciwie, gdyby nie stracił pracy w bazie
samochodowej.
Wszystkiemu winna jest zła gospodarka. Jeśli tylko
za pomocą kradzieży może związać koniec z końcem, to z
pretensjami powinien się zgłosić do rządu. Ten pomysł go
rozbawił. Reece ma rację.
- Może pomóc?
Nick zamarł w pół drogi. W świetle latarni zobaczył
lufę rewolweru i błysk odznaki. Przemknęło mu przez
głowę, że mógłby cisnąć w policjanta plecakiem i uciec.
Glina pokręcił głową i podszedł bliżej. Był młody, miał
ciemne włosy. Wydawał się zmęczony, a wyraz jego oczu
ostrzegł Nicka, że takie sztuczki zna już na pamięć.
- Powiedz sobie, że po prostu zabrakło ci szczęścia -
5
Plik z chomika:
MAXXDATA
Inne pliki z tego folderu:
NICHOLAS PILEGGI-CHŁOPCY Z FERAJNY.pdf
(1654 KB)
NORA ROBERTS-NOCNE KOMPOZYCJE.pdf
(1591 KB)
NATASHA SOLOMONS-POWIEŚĆ W ALTÓWCE.pdf
(3392 KB)
NADINE GORDIMER-ZROZUMIEĆ ŻYCIE.pdf
(1144 KB)
NORA ROBERTS-RODZINA STANISLAWSKICH-NICK. CZEKAJĄC NA MIŁOŚĆ.pdf
(745 KB)
Inne foldery tego chomika:
A
B
C
D
E
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin