Kyle Susan(Palmer Diana) - Droga do serca.pdf
(
1170 KB
)
Pobierz
Diana Palmer
Droga do serca
Tłumaczenie:
Natalia Kamińska-Matysiak
Dla Cinzii, Vondy, Cath i wszystkich dziewczyn z mojego fanklubu
Drogie Czytelniczki!
Odkąd postać Cane’a Kirka pojawiła się w moich myślach, chciałam opisać jego hi-
storię. To człowiek borykający się z poważnymi problemami, ale gdyby nie miał żad-
nych wad, nie byłby taki interesujący.
Powieść rozwijała się w miarę pisania. Miałam wprawdzie w głowie jej ogólny za-
rys, ale to sami bohaterowie ją tworzyli. Zdradzę Wam, że nie wymyśliłam fragmen-
tu o kogucie, tylko niedawno sama miałam do czynienia z tak bojowym ptakiem.
Kiedyś, wyglądając przez okno, dostrzegłam na swoim podwórku czerwonego ko-
guta z dwiema białymi kurami. Mieszkam w mieście, więc możecie sobie wyobrazić
moje zaskoczenie. Następnego dnia znów się pojawiły. Wypędziłam je za furtkę, ale
wracały, gdy tylko znów ją otworzyłam. Ostatecznie kury wprowadziły się na stałe
i co dzień uszczęśliwiały mnie dwoma świeżymi jajkami, a kogut wrócił tam, skąd
przyszedł. Nabrał jednak zwyczaju pojawiania się codziennie o świcie na moim
dwumetrowym, drewnianym płocie.
Próbowałam go przegonić, ale wpadał w bojowy nastrój, a miał ostrogi i nieprzy-
cięte skrzydła. Poturbował mnie dwukrotnie, zanim nauczyłam się przed nim bronić,
nosząc metalową pokrywę od kubła na śmieci jak tarczę. Więc ganiałam go po po-
dwórku (a raczej kuśtykałam za nim, bo nie mogę biegać) w trzydziestostopniowym
upale. Najpierw więc kuśtykaliśmy, potem chodziliśmy coraz wolniej, ciężko dysząc,
ale nadal nie mogłam się do niego zbliżyć bardziej niż na dwa metry. Wiem jednak,
że w sieci można znaleźć sposoby na poradzenie sobie z tak agresywnymi ptakami.
Nie, to wcale nie tak, jak myślicie. Lubię rosół, ale nie zgotowałabym takiego losu
mojemu dzielnemu, pierzastemu przeciwnikowi. We właściwym czasie odszedł na
zasłużoną emeryturę w bardziej dogodnym miejscu.
W każdym razie szczerze współczuje Cortowi Brann
towi. Przekonacie się dlacze-
go, kiedy doczytacie książkę do końca.
Jak zawsze dziękuję serdecznie za waszą czytelniczą lojalność.
Wasza największa fanka
Diana Palmer
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Bolinda Mays nie mogła skupić się na czytaniu podręcznika biologii. Nie spała do-
brze, martwiąc się o dziadka. Miał dopiero sześćdziesiąt lat, ale nie był całkiem
zdrowy i miał kłopot z opłacaniem rachunków.
Wróciła na weekend z college’u w Montanie, chociaż podróż w obie strony jej po-
obijaną, starą półciężarówką była kosztowna. Na szczęście praca w sklepie w cza-
sie wolnym od nauki pozwalała jej uciułać parę groszy na odwiedziny u dziadka.
Był początek grudnia, ale w przyszłym tygodniu, jeszcze przed świętami, czekały
ją egzaminy semestralne. Bolinda wiedziała, że niedługo pogoda się pogorszy, a oj-
czym znów zagroził, że wyrzuci dziadka z domu. Domu, który jeszcze niedawno na-
leżał do jej matki. Jej przedwczesna śmierć sprawiła, że dziadek został na łasce
człowieka, który maczał swoje brudne paluchy we wszystkich ciemnych sprawkach
w Catelow w Wyoming.
Bolinda z trudem zapłaciła za używane podręczniki potrzebne jej do nauki, a te-
raz jakimś cudem będzie musiała spłacić także zaległości w rachunkach ukochane-
go dziadka. Media są okropnie drogie, pomyślała ze smutkiem, a biedak już musi
wybierać między zakupem świeżych warzyw i owoców a lekami na nadciśnienie.
Przez chwilę zastanawiała się nad poproszeniem o pomoc Kirków. Jednak Cane –
ten, którego znała najlepiej – nie miał powodów, by ją lubić. Niełatwo byłoby prosić
go o pieniądze, nawet gdyby się odważyła.
Właściwie sporo jej zawdzięczał, skoro broniła przed nim mieszkańców niewiel-
kiego Catelow, leżącego w pobliżu Jackson Hole. Cane stracił część ręki w walkach
na Środkowym Wschodzie. Do domu wrócił odmieniony, zgorzkniały i pełen nienawi-
ści do ludzi. Odmówił rehabilitacji oraz pomocy psychologa, uciekł w alkohol i za-
czął szaleć.
Co parę tygodni demolował lokalny bar. Jego bracia, Mallory i Dalton, płacili za
szkody znajomemu właścicielowi, który na razie powstrzymywał się od zgłaszania
tych aktów wandalizmu policji. Jednak tak naprawdę jedyną osobą, która mogła
uspokoić Cane’a, była Bolinda, lub Bodie, jak nazywali ją przyjaciele. Dla mężczyzn
mógł być niebezpieczny, a Morie, młoda żona Mallory’ego, była onieśmielona w jego
obecności.
Bolinda jednak go rozumiała, choć miała led
wie dwadzieścia dwa lata, podczas
gdy on trzydzieści cztery. Dzieliła ich spora różnica wieku, która jakoś nig
dy nie wy-
dawała się mieć znaczenia. Cane rozmawiał z nią jak z kimś równym sobie, i to
o sprawach, o których wcale nie musiała wiedzieć. Traktował ją jak swojego kum-
pla.
Wcale nie wyglądała jak facet, chociaż nie mogła pochwalić się szczególnie impo-
nującym biustem. Miała niewielkie piersi, które zupełnie nie przypominały balonów
z magazynów dla panów. Zdawała sobie z tego sprawę, ponieważ Cane spotykał się
kiedyś z modelką pozującą dla jednego z takich pism i nie omieszkał opowiedzieć
Plik z chomika:
aneta.mala.mi
Inne pliki z tego folderu:
Diana Palmer - On i ja.epub
(333 KB)
Kyle Susan(Palmer Diana) - Droga do serca.pdf
(1170 KB)
2 Demony przeszłości - Diana Palmer.pdf
(2277 KB)
Diana Palmer - Barwy miłośći.pdf
(1077 KB)
Kyle Susan(Palmer Diana) - Pamietny wywiad.rar
(879 KB)
Inne foldery tego chomika:
Audiobooki
Bajki
Galeria
Historia
Kryzys na Ziemi-X [Arrow-Legendy Jutra-Supergirl-Flash]
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin