Perły kina leksykon filmowy na XXI wiek. Tom 3.pdf

(54377 KB) Pobierz
'7
ygmunt Kaluzynski wierzyl w Zy\viol prawdziwego
kina,
realizowa-
Lnego wedlug zasady
„zwykle
kino
dla
zwyklych ludzi". Takiego,
kt6rego zadaniem jest bawic, zachwycac,
odpr~iac,
a nie osicmac szczy-
ty artystycznej
perfekcji albo
dokonywac rewolucji w sztuce
i
estetyce.
Kina
masowego,
a nie festiwalowego. Przeznaczonego dla wszystkich,
do wsp6lnego ogl<tdania,
bez
ograniczen i zastrzezen.
K.l6cilem sie; z nim przez te wszystkie lata, bo wydawalo mi
si~,
ze za-
daniem sztuki
zawsze
powinno byc odkrywanie nowych l<td6w:
w
es-
tetyce, mysleniu, aktorstwie. Wierzylem, ze kino to domena
przede
wszystkim artyst6w.
Pan
Zygmunt przekonywal mnie, ze moze
i
ow-
szem, ale nie rylko: przeciez Zywiol
kina
to filmy
nakr~cone
nie
przez
artyst6w,
rylko przez sprawnych rzemieslnik6w. Tych, kt6rzy napraw-
d~
wiedz<L
eo
widzom jesr potrzebne do
szczc;scia.
Ten tom
LEKSYKONU FlLMOWEGO NA
XXI
WIEK
zostal skonstruowany
zgodnie
z
mysleniem Pana Zygmunta. Oto kino dla wszystkich, kino
rodzinne
i niefrasobliwe: komedie, przygody i animacje. Zawarlismy
w nim
om6wienia
film6w dla dzieci, mlodzieiy, rodzic6w
i
dziadk6w.
Film6w nadaj(\cych
sie;
do wsp6lnego ogl(\dania! Ten wybitnie roz-
rywkowy repertuar tez ma swoje perelki,
o
kt6rych warto
pami~tac
dobieraj(\c repertuar domowego
kina.
Takze o
nich mozna wiele
po-
wiedziec i zaiarcie dyskutowac. Ba przy okazji komedii
wystarczy
na
przyklad
zapytac
-
„z czego
si~
smiejecie"
i id<tc za
slawnym
cytatem
z
Gogola,
odpowiedziec
sobie, ze
z siebie, a
wi~c
przy
okazji
-
bystro
obserwuj(\c
- dowiedziec
si~
niespodziewanie duzo
o swoich
przyja-
ciolach
i najblüszych.
Przed lektur<t leksykonu tradycyjnie
zapraszam
na dalszy
ci<tg
roz-
mowy
z
Panem Zygmuntem. Tym razem zastanawialismy
si~
nad
tym,
po
eo
rozmawiac o
obejrzanych
filmach.
TOMASZ RACZEK
5
KALUzYNSKI
l
RACZEK:
NIEKONCZl\CA
SI~
ROZMOWA,
cz~sc
III
TR
-
Panie Zygmuncie, kaidy kinoman wie, po co
si~
ogla,da filmy,
ale czemu sluiy rozmawianie o nich? Wlafaie uswiadomilem sobie,
ze pana poprzedniczka,
w
moim zyciu, to znaczy osoba,, z kt6ra. go-
dzinami
rozmawialem o kinie przez wiele lat, byla rnoja matka. Ja·
ko maly chlopiec chodzilem na filmowe poranki z mama,, dla kt6rej
byl to w pewnym momencie powainy obowia,zek. Nie dlatego, ze-
bym wybieral niedobre filmy albo zebym
pr6bowal
zmusic ja, do
ogla,dania tego samego fümu po kilka razy.
Mama
lubila
i
lubi
kino.
Ale ja terroryzowalem
mam~
w drodze powrotnej do domu, zmu-
szaja.c ja. do tego, zeby opowiadala mi film, kt6ry. dopiero eo obej-
rzeliSmy. Wychodzilismy
z
kina i od razu prosilem: „Opowiedz mi
wszystko od pocza,tlm". Sluchaj(\c mamy, opowiadaja,cej cala.
fabul~,
chcialem ja,.jeszcze raz przezyc! Na
szcz~scie
mieszkalismy
daleko od
sr6dmie5cia
i
droga trarnwajem do domu zajmowala grubo ponad
p6l godziny. To wystarczalo na cala. opowie5c. Dzisiaj uswiadamiam
sobie, ze jui wtedy lubilem m6wienie o filmach. Ale
zadaj~
sobie
i panu pytanie: czemu wlakiwie to sluzy? Wlasciwie po eo rozma-
wiac o obejrzanych filmach?
ZK
-
Pan mnie wzrusza
tym,
co pan m6wi,
bo
pewnie jestem
r6wie~
nikiem pana
matki
i
nagle
przekonuj~ si~
ze zdumieniem, ze pan,
kt6ry reaguje na kino w spos6b kompletnie nowoczesny, jednak
za·
znal
reakcji
z minionej epoki. Opowiadanie, jakiego pan za.dal od
matk.i, to bylo mniej
wi~cej
to, co robi profesor Plaiewski jako
k.ry-
tyk, analizuja,.c filmy. Potrrebowal pan uswiadomienia sobie„.
TR
-
Zwerbalizowania przefycia.
ZK
-
Opowiada pan to z niejakim wzruszeniem, ale nie m6wi pan,
jak
dzisiaj ocenia znaczenie, wartosc i wage; tego streszczania.
Mysl~,
ze teraz mialby pan usmiech poblaiania do tego, co pana matka
m6-
wila, co profesor Plaiewski truje„.
TR
-
0 przepraszam! Ahsolutnie
si~
nie zgadzam, poniewai do dzi·
siaj, jesü zdarzy
si~,
ze z
jakich~
powod6w nie
mog~
obejrzec war·
tokiowego filmu pokazywanego
w
telewizji, to
z
przyjeronosci<:t
slucham streszczenia mojej mamy, kt6ra jest widzem drobiazgowo
pami~taj~cym
cal<:t
histori~
i opowiadaja,cym ja. w spos6b niezwykle
barwny.
ZK
-
0 co tu chodzi? Przeiycie kina to jest wzruszenie. Okazuje
si~.
ze po
nim
potrzebne
jest zdanie sobie sprawy z
tego,
jaka jest jego
wartosc
i
maczenie.
A
jeszcze jest cos takiego jak rozmowa i byc mo-
ze pan potrz:ebuje staruszka, kt6ry ma
reakcj~
na kino z minionej
epoki,
a
mnie znowu bardzo
przydaje
si~
ktos, kto posiada kompu-
ter, wideo, dvd,
telewizj~
satelitarna.
i
w
og6le naleiy do
XXI
stule-
cia. Nasze
rozmowy
S<\
zatem (i
prosz~!
wracamy do
tego,
co bylo za-
wsze) pr6ba,. zdania sobie sprawy ze wzruszenia.
TR
-
A
takze utrwalenia tego wzruszenia.
ZK
-
Wynikajq z nadziei, ze nie tylko my mamy tak<:t
potrzeb~,
ale
kaidy kto jeszcze dzisiaj przeiywa kino.
Dalszy ciqg rozmowy Zygmunta Kaluzynskiego
i
Tomasza
Raczka
o kinie
w
IV
tomie
PEREl
KINA -
LEKSYKONU
FILMOWEGO
NA XXI WIEK
pt.
Mil.osc
i
seks.
6
7
••••••••••••••••••••••••••••••
(Aladdin)
REiYsBRIA: RoN ClEM:ENTs, joBN
MusKER.
OssADA
(Gtasv):
RosIN WILLIAMS,
LEA
SALONGA. Scon WEINGER, LINDA
La.iuaN. USA
i992.
TR -
Panie Zygmuncie, chodzi pan czasem na filmy dla dzieci? Na
•···•·······••·············•····························
KLASYFIKACJA FILMOW:
-zLY
0
0 0
-Sl.ABY
0 0 0
-noBRY
0.
0 0 0
-
BARDZO DOBRY
00000
-
8
WYBITNY
przyklad byl
pan
na
AI.Anmrn?
ZK -
Tak! Ale
ptotesruj~.
i:e
ogrankza pan oddzialywanie tego
fil,
mu do widowni
dzieci~cej,
zakladajqc z g6ry, ie film disneyowski jest
dla dzieci. Tymczasem jest
to
pozycja
repertuarowa dla wszystkich.
TR
-
No, ale nie czuje
si~
pan nieswojo, gdy idzie pan do
kina
na
bajk~,
kt6r(\ zna pan od
kilkudziesi~ciu
lat i wkolo pana
wsz~dzie
dzieci, eo najwyiej
z
doroslymi, wsuwaj<icym.i
im
do buzi
lizaki,
cu-
kierki oraz poja,cymi je
coca-cola,,
fanra,, spritem
i
innymi lemoniada-
mi?
Przecie:i tak to wygJ.a.da w naszych kinach
-
pojenie i pasienie
dzi.eciaczk6w przy okazji nieuwainego ogla.dania kresk6wki.
ZK -
Rzeczywiscie, porusza pan trudnosc iyciowa,, jaka. amator kina
taki
jak ja moie miec. Ja zreszta.
potrafi~
si~
przem6c, bo got6w jestem
poni:iyc
si~
dla mojej manii nawet znacznie bardziej
ni:i
udaja,c
si~
na
Disneya. A sam sobie i innym zaniepokojonym mojC\ obecnokia,, jako
srarca,
tlumac~.
ze wcia.Z jestem dzieckiem, rylko
wyrosni~tym.
TR -
Syndrom Piotrusia Pana?
ZK
-
Dobrze,
ze
przypomina pan ryrul, kt6ry jest
symbolem
dra-
rnatycznej sytuacji, o
jakiej
w tej chwili rozprawiamy, to znaczy
problemu, jak odniesc
si~
do pozycji kulturalnej, zakwalifikowa-
nego u nas dla dzieciarni, a
w
gruncie rzeczy pomyslanego,
szcze-
g6lnie w kulrurze anglo-amerykanskiej, dla wszystkich: dla dzieci
i dla doroslych.
9
L
Bo u nas, panie Zygmuncie, jest
si~
dzieckiem, a potem
si~
dzieckiem byc przescaje i
jui
si~
jest doroslym ai do smierci. Nato-
miast
w
kulturze anglosask.iej pozostaje
si~
po trosze dzieckiem na
zawsze. U nas nie wolno.
ZK -
Wlasnie, dziecko,
prosz~
pana,
w
kulturze anglo-amerykan·
skiej od razu jest traktowane jako pelny czlowiek, tylko jeszcze nie
wsz~dzie
dopuszczane ze
wzgl~du
na
swoje
mozliwoki biologiczne.
TR
-
A u nas m6wi
si~:
nie b<\di dzieckiem, maj(\c na mysli, ze
si~
jest przyglupim albo naiwnym, albo
niedol~gq;
kr6tko m6wiqc
-
slo-
wo dziecko kojarzy
si~
z niesprawnoki<\ iyciowa,.
ZK
-
Slusznie pan na to zwraca
uwag~!
Wlasnie dlatego wielkie
po-
zycje kultury tamtego swiata jak bajki Disneya,
ALICJA
w
KRAINIE CZA-
ROW
czy
PIOTRUS PAN
u nas
przyjmowane SC\ w spos6b dwuznaczny,
niepelny, niejasny. A
SC\
to
klasyczne kawalki, zawierajqce nierzadko
szyderstwo dziecka z ceremonialu doroslych. W literaturze,
kt6ra ma
charakter
basniowy, wchodzi
si~
we wrailiwosc, swiezosc, poetycznq
naiwnosc swiata dziecka; jedno przenika drugie.
To
wlasnie jest ty·
powe dla kulrury anglosaskiej, a zupelnie nie istnieje, jest nieuchwyt-
ne dla widza polskiego, kt6ry zostal wychowany w tradycji rozdziela-
nia swiata kultury
dzieci~cej
od doroslej.
TR
-
Panie
Zygmuncie, gdzie pan widzi szyderstwo w slodkim swie·
cie filmu disneyowskiego?
ZK
-
Ot6z,
pros~
pana, Aladyn w
tym
filmie zdobywa
r~k~ ksi~Znicz·
ki, mimo ze pochodzi ze sfery, kt6ra zupelnie nie pozwala
mu
miec
po-
dobnej ambicji, zas
tarn
gdzie musi
si~
scierac, zeby
dojsc do
serca swo-
jej ukochanej,
panuja.
stosunki polityczne i mafijne, takie same, jakie
mozemy
w
innej proporcji zobaczyc, dajmy na to,
w
filmie gangster·
skim. Przeciei: wezyr, kt6ry knuje, zeby obalic sultana, znany nam
jest
z bardzo czarnych, z pewnosciq przeznaczonych tylko
dla
widz6w dojrza·
lych, drarnat6w gangsterskich. gdzie
odbywa
sif; podobna
wa1ka
o
wla-
~.
wplywy,
kas~.
Tego nie bylo jednak w bajce z
1001
nocy, kt6ra
po-
legala cylko na
tym,
ie Aladyn
trafil
na
lam~,
w
kt6rej
uwi~ziony
byl
Dzin
mogqcy
czynic cuda! Do ba5ni, kt6ra ma wiekow(\
ttadycj~
i
kt6-
ra jest znana na
calym
swiecie, fabrykanci Disneya dodali wlaSnie to,
eo
w Swiecie doroslych ma znaczenie, to znaczy rnilosc
mi~dzyklasow(\
oraz
~
o
wladz~ mi~
silami
zlej dyktatury i prawowitej uczciwosci.
TR
-
TR
_
Czyli melodramat i kryminal. Panie Zygmuncie, dodali jeszcze
rrzeci gatunek - elektroniczne efekcy komputerowe
i
szczerze
po-
wiem, ze
dziwi~ si~,
iZ
nie zwr6cil pan na to uwagi, bo oglqdaj<\C
Au-
DYNA
z g6ry cieszylem
si~
na ten moment naszej rozmmvy, kiedy
b~­
dzie pan analizowal zastosowane przez rysownik6w Disneya efekty
komputerowe, dawniej nie do pomyslenia. Nawet
liczylem
na to,
iZ
wyzna pan, jak jest
szcz~liwy,
ze dozyl momentu, kiedy Disneyow·
ska animacja
si~gn~la
szczyt6w komputerowej doskonaloki.
ZK
-
Pan ciqgle nie
rooze
mi wybaczyc, i:e w swoim czasie bawilem
si~
szczerze na filmie Z"E
SMIERCL'\ JEJ
DO
'IWARZY,
gdzie za pomOC<.\.
chwyt6w
komputerowych
znieksztakono wielkie aktorki holly·
woodzkie Meryl Streep
i
Goldie Hawn, kt6re panskim zdaniem po-
winny raczej wykonac ambitne role w filmie z literackim profilem
i z
pogl~bieniem
obyczajowo-tresciowym.
TR
-
To prawda, wolalbym Sif; smiac z powodu ich kunsztu aktor-
skiego
niZ
na widok komputerowo wykonanej dziury w brzuchu,
przez kt6r<\ moina oglqdac pejzai: za jedna. z nich.
ZK
-
A ja ciqgle
b~d~ si~
upieral,
choc akurat dzisiaj jestem w nie·
jakiej rozterce, bo do tej pory bronilem sztuczek elektronicznych.
kt6re przeksztakaj(\ ekran w
wizj~.
Jesli idzie o
AunYNA,
mam klo-
pot moralny, polegajqcy na tym, ze fabryka Disneya funkcjonowala
dot(\d jako animacja rysunkowa.
TR
-
R~kodzielo.
ZK -
0
to,
to,
to!
Disney zaryzykowal zrobienie pierwszego
filmu
animowanego,
l<R6LEWNA
SNIEiKA
1 SIEDMIU KRASNOLUDKOW,
jeszcze
w roku 1937, eo zostalo przyjf;te przez srodowisko jako szalenstwo.
Trzeba bylo zaprz(\C
600
rysownik6w, a to oznacza
par~ pi~ter zaj~­
tych przez pan6w, kt6rzy z ol6wkami
w
r~ku
wykonujq rysunek po
rysunku. Trzy
miliony
rysunk6w, robota, kt6ra trwa cztery lata,
a kt6rq my p6zniej ogla,damy
w
cia.gu godziny, bawia.c
si~
jak pro-
si~ta
i nie zastanawiajqc
si~,
ile energii, czasu, maniackiego "vysilku
wloi:ono w takq
robot~.
Ot6i:
AunYN
jest ju:i siedemnast(\ pozycjq
dlugometraiow(\ animowan(\ tej fabryki, a po raz drugi (po
P~I<NEJ
I BESTll)
wprowadzono tutaj
cz~Sciowo technik~
komputerowq, eo
dla wielbicieli stylu rysunkowego jest niejakim falszerstwem i zala-
maniem stylu.
11
10
Zgłoś jeśli naruszono regulamin