Becky Masterman - Brigid Quinn 01 - Droga 66.pdf

(1378 KB) Pobierz
===b19nVjRRNVQxBmVSY1EwU2FWM1VhUGRWMwVjADUBMAg=
Redaktor serii
Małgorzata Cebo-Foniok
Korekta
Magdalena Stachowicz
Renata Kuk
Projekt graficzny okładki
Małgorzata Cebo-Foniok
Zdjęcie na okładce
© Chintla/Shutterstock
Tytuł oryginału
Rage Against the Dying
Copyright © 2013 by Becky Masterman.
All rights reserved.
For the Polish edition
Copyright © 2014 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-5065-6
Warszawa 2014. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.
02-952 Warszawa, ul. Wiertnicza 63
tel. 620 40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
Konwersja do wydania elektronicznego
P.U. OPCJA
juras@evbox.pl
===b19nVjRRNVQxBmVSY1EwU2FWM1VhUGRWMwVjADUBMAg=
Prolog
12 sierpnia 2011, godzina 10.00
drodze do Golder Ranch,
na samym środku mostu, stała
furgonetka z pracującym silnikiem. W furgonetce siedział Gerald Peasil i
przyglądał się swojej nowej dziewczynie. Wystawił łokieć przez otwarte
okienko, oparł twarz na przedramieniu. Łaskotanie włosków na skórze, po
których przesuwał wargi w tę i z powrotem, lekko go podniecało. I kręcił go
słono-kwaśny zapach własnego ciała. Nie spieszyło mu się do prezentacji.
Rozkoszował się oczekiwaniem na spotkanie: to był nieodłączny element
zabawy.
Drobna kobieta grzebała między kamieniami w wyschniętym korycie
rzeki poniżej mostu, zbyt zajęta, żeby go zauważyć. Nie miała wszystkich
zalet, które obiecywało zdjęcie. Owszem, spod płóciennego kapelusza khaki
wymykały się kosmyki siwych włosów i opierała się na lasce, ilekroć
pochylała się, by obejrzeć kamień, ale jej ciało było tak proste, że mogłaby
niemal uchodzić za seksowną.
Myśl o seksownej babci odrobinę przerażała Geralda, ale co tam.
Prawdopodobnie minęły całe wieki, od kiedy zaliczyła ostatnie bzykanko i na
pewno ucieszy ją zainteresowanie młodszego mężczyzny. Wolną ręką Gerald
poprawił ptaka przez cienkie, nylonowe szorty gimnastyczne i pomyślał o
matce. Mama ściskała go tam naprawdę mocno, żeby go zniechęcić do
masturbacji, aż urósł dość duży, żeby trzasnąć ją w pierś jej ukochaną
patelnią z Amwaya. Tata uznał to nawet za zabawne i powiedział mu tylko,
żeby nie wyżywał się na słabszych. Ale od tamtej pory każdy, kto
próbowałby zabronić Geraldowi brandzlowania, sam się prosił o wybite zęby.
Gerald podjechał do końca mostu, skręcił w lewo i zjechał kawałeczek w
dół stromej pochyłości, kończącej się na skraju suchego pasa piachu, który w
tych stronach nazywano plażą. Plaża łagodnym stokiem schodziła do koryta
N
a
Zgłoś jeśli naruszono regulamin